Szkicownik poetycki/84
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Szkicownik poetycki |
Wydawca | J. Mortkowicz |
Data wyd. | 1939 |
Druk | Drukarnia Naukowa T-wa Wydawniczego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Jedno moje dmuchnięcie — i poleciał bezwładnie w dal ten mieszkaniec mojej książki, owad-pyłek, obywatel drukowanych stronic.
Bibliofil najuboższy! Widzę go w miejscu, gdzie opadł. Trwa tam spokojnie dalej, nienaruszony.
Zazdroszczę mu, że żyje w innym świecie, w powietrzu łaskawszem, nośnem jak hamak, gęstem od tajemnic.
Skromne jego życie obraca się wśród cudowności, jak w starodawnych Indjach życie religijnego człowieka — poety.
Potężna Dewa, pod moją postacią zjawiona, dmuchnęła nań, życzliwie choć kapryśnie.
Teraz ściga go ręka bóstwa, teraz trzyma go na dłoni. Błękitne słońca oczu naświetlają go, pełne dobroci.
Jeśli robaczek uświadamia mnie sobie, to jest to zaczątek, zarodek modlitwy w duszy tej pyłkowej.
Jak łatwo jej wierzyć w siły nadprzyrodzone! A przed nami jakże pilnie zataja się każdy anioł, w jaką niewidzialność stroją się wyższe szczeble ponad ludzkością, dopomagając nam do skręcenia karku w pysze i ciemnocie!
Czarny, zwijny wciornastek, którego w tej chwili uratować muszę z topieli w wazonie róż, ten półcentymetrowy łajdaczyna, piękniejszą ma formę życia odemnie, bo przestaje z bogami, którzy go litością swoją zaszczycają.