Tekst o Najświętszym Sakramencie przy elewacyi lub w procesyi

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Baka
Tytuł Tekst o Najświętszym Sakramencie przy elewacyi lub w procesyi
Pochodzenie Uwagi Rzeczy Ostatecznych Y Złosci Grzechowey
Wydawca Onufry Minkiewicz
Data wyd. 1766
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
 

TEXT
O NAYSWIĘTSZYM SAKRAMENCIE
Przy Elewacyi, lub w proceſſyi

ZNiżćie śię Nieba z Anjołow pułkami,
Rzuć śię nikczemna żiemo z Narodami
Pod Nóg podnożek, oto Pan zakryty,
Oto BOG prawy, oto ſkarb obfity
Padaymy na twarz BOGU w Sakramencie
Całą wiecznością i w każdym momenćie,
Z Wiarą ſerca żywą.
Mitry, Korony, i naywyżſze Trony
Zginaycie głowy w naygłębſze pokłony
Żywi, umarli, podziemne wondoły
Wſzelkie ſtworzenia, i świata padoły
Padaymy na twarz BOGU w Sakramencie
Całą wiecznosćią, i w każdym momencie,
Z Wiarą ſerca żywą.
Oto Król Niebios na krzyżowym Tronie
Lud ſwóy piaſtując na ſerdecznym łonie
Majeſtat zacmił, by nas nieprzerażał
A śmieley ludzkich ſerc miłość pomnażał,
Padaymy na twarz BOGU w Sakramencie
Całą wiecznością, i w każdym momencie
Z Wiarą ſerca żywą.

Tu BOG łaſkawy, Swięty nad Swiętemi,
Tu miłośierdżie nad nami grzeſznemi,
Morze litosći brzegów nieznające,
Za co špiewayćie ſerca pałające
Ze wſzyſtkim Niebem, i z całym padołem
Bijem Ci ſercem, bijem oraz czołem
BOZE utajony.
Oko nie widzi, ſerce prawda doymie,
Więcey BOG może niż wzrok, rozum poymie.
Nie widżiſz Bóſtwa,niepatrz i natury
Ludzkiey w CHRYSTUSIE, Hoſtyi figury
Zakryły: ſkłońśię BOGU w Sakramenćie
Cała wiecznością, i w każdym momencie
Z Wiarą ſerca żywą.
Cud Manny duſzney przeiſtacza wino
Y Chleb w ſwe Ciało z iſtoty ruiną
Krwią śię z człowiekiem ſpokrewnia BOG tenże
Co Moyżeſzowe laſki mienił w węże
Jak z wody wino, tak z wina krew mieni
Który wywodżił potoki z kamieni
BOG naſz Wſzechmogący,
My przepaść złości á tu przepaść łaſki
Gniew BOZY trwoży za grzechów nieſnaſki
BOGUśmy winni, a czym się zaſłonim?
Chyba mąk, i Ran ofiarą obronim,
Spłacaymy długi JEZUSA ranami,
Przez nie wołając ſercem i uſtami,
BOZE bądż miłośćiw,
JEZU tyś Oćiec ſynom marnotrawnym

Których był otruł grzech iabłkiem nieſtrawnyrn
Ożywiaſz, oraz tak Pańſko traktujeſz
Otwarte Stoły god godnym gotujeſz
W tym Sakramenćie na pośiłek wieczny
By duſze brały ſwóy koniec bespieczny
Z Daru Oycowſkiego.
JEZU tyś Matką, naś śmierćią rodzący
Niebu, ſamCiałem Krwi mlekiem Karmiący
Uſta, i ſerce w twe Pierśi przebite,
Na pokarm duſzom łaknącym odkryte
Wlepiam zgłodniały,ſzukając posiłku,
Abym nieſłabiał przy bliſkim lat ſchyłku
w drodze mey wiecznośći.



 
TEXT
O NAYSWIĘTSZYM SAKRAMENCIE
Przy Elewacyi, lub w processyi

ZNiżćie śię Nieba z Anjołow pułkami,
Rzuć śię nikczemna żiemo z Narodami
Pod Nóg podnożek, oto Pan zakryty,
Oto BOG prawy, oto skarb obfity
Padaymy na twarz BOGU w Sakramencie
Całą wiecznością i w każdym momenćie,
Z Wiarą serca żywą.
Mitry, Korony, i naywyższe Trony
Zginaycie głowy w naygłębsze pokłony
Żywi, umarli, podziemne wondoły
Wszelkie stworzenia, i świata padoły
Padaymy na twarz BOGU w Sakramencie
Całą wiecznosćią, i w każdym momencie,
Z Wiarą serca żywą.
Oto Król Niebios na krzyżowym Tronie
Lud swóy piastując na serdecznym łonie
Majestat zacmił, by nas nieprzerażał
A śmieley ludzkich serc miłość pomnażał,
Padaymy na twarz BOGU w Sakramencie
Całą wiecznością, i w każdym momencie
Z Wiarą serca żywą.
Tu BOG łaskawy, Swięty nad Swiętemi,
Tu miłośierdżie nad nami grzesznemi,
Morze litosći brzegów nieznające,
Za co špiewayćie serca pałające
Ze wszystkim Niebem, i z całym padołem
Bijem Ci sercem, bijem oraz czołem
BOZE utajony.
Oko nie widzi, serce prawda doymie,
Więcey BOG może niż wzrok, rozum poymie.
Nie widżisz Bóstwa,niepatrz i natury
Ludzkiey w CHRYSTUSIE, Hostyi figury
Zakryły: skłońśię BOGU w Sakramenćie
Cała wiecznością, i w każdym momencie
Z Wiarą serca żywą.
Cud Manny duszney przeistacza wino
Y Chleb w swe Ciało z istoty ruiną
Krwią śię z człowiekiem spokrewnia BOG tenże
Co Moyżeszowe laski mienił w węże
Jak z wody wino, tak z wina krew mieni
Który wywodżił potoki z kamieni
BOG nasz Wszechmogący,
My przepaść złości a tu przepaść łaski
Gniew BOZY trwoży za grzechów niesnaski
BOGUśmy winni, a czym się zasłonim?
Chyba mąk, i Ran ofiarą obronim,
Spłacaymy długi JEZUSA ranami,
Przez nie wołając sercem i ustami,
BOZE bądż miłośćiw,
JEZU tyś Oćiec synom marnotrawnym
Których był otruł grzech iabłkiem niestrawnyrn
Ożywiasz, oraz tak Pańsko traktujesz
Otwarte Stoły god godnym gotujesz
W tym Sakramenćie na pośiłek wieczny
By dusze brały swóy koniec bespieczny
Z Daru Oycowskiego.
JEZU tyś Matką, naś śmierćią rodzący
Niebu, samCiałem Krwi mlekiem Karmiący
Usta, i serce w twe Pierśi przebite,
Na pokarm duszom łaknącym odkryte
Wlepiam zgłodniały,szukając posiłku,
Abym niesłabiał przy bliskim lat schyłku
w drodze mey wiecznośći.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Baka.