[83]TESTAMENT KUMELSKIEGO,
uczyniony w Rzymie dnia sto i oko roku Pańskiego 1576,
Przy którym miał egzekutory: Kokoszkę ślepego dziada i jego drugiego
towarzysza.
Źle się czuję na zdrowiu, tęskność mię zejmuje,
Podobno już sroga śmierć na mię się gotuje,
I rozumiem, że lepiej, póko mam baczenie,
Ten mój własny testament dać wam w poruczenie.
Proszę was, moi mili egzekutorowie, 5
Kiedy-ć mię odstąpili wszyscy doktorowie,
Zaraz po śmierci mojej, pogrzebszy me ciało,
Tam rzeczy moje dajcie, gdzie się napisało.
Karwatkę, szatę moję drogo ją przedacie,
Ad Aram coeli za nię kielichów nadacie. 10
A te zasię płócienne piękne szarawary
Dajcie je do Minerwy kaznodziei w dary,
Także też i te skornie, bo on często w drodze,
Gdy idzie na katedrę powiadać o Bodze.
Szpady lepiej obrócić nigdziej nie możecie, 15
Jedno do skapucynów: tym ją zaniesiecie.
Do szpitala polskiego arkabuz oddawam,
Bo tam nasze pielgrzymy potrzebne widawam.
Jest też tu z Polski księdzów nabożnych nie mało,
Przeto chcę, aby się im co po mnie dostało: 20
Otóż im ten rozeschły szaflik odkazuję,
Być je takiego daru godnymi najduję.
Jozuitae, iż mię barzo podobają,
Niech mię wżdy przyjacielem swoim potym znają.
Te moje wiotche muły niechaj wezmą sobie, 25
Kiedy już od was będę pochowany w grobie.
Ferdynand hiszpan, u nich teolog uczony,
Niech też będzie ode mnie darem uraczony:
Dajcież mu tę maźnicę uwiązaną łyki,
A k temu prawie pewne od woza orczyki. 30
Hewar zasię Nawarze, zejdzie się mu prawie,
Jako człeku, który jest nauczony w prawie.
[84]
Tę zaś tabulaturę i puzdro od lutni
Dajcie więc barnardynom, proszę co nachutniej.
Opałkę do Minerwy dajcie do klasztora, 35
Niech w niej sałatę noszą, gdy przydą z nieszpora.
Tamże też przeorowi darujcie mój bukał,
By mię, żem mu nie dał nic, po śmierci nie sfukał.
O to nawet proszę was, moich przyjacieli,
Nie zostawiajcie w Rzymie tej mojej pościeli: 40
Koc ten, acz nie pomału wezbrały go lata,
Tak iż rzadko gdzieby w nim nie przyszyta łata,
Ale pewnie kosztowny, te dwie guni k niemu
Pomoc wielką dały mi leżeniu miękkiemu:
Tę pościel zaślicie więc aż do Neapolim, 45
Już ja ją tam obrócić niż gdzie indziej wolim,
Prawie zacnemu panu, bo Granwellanowi
Kardynałowi, k temu i vicerex’owi
Królestwa w Neapolim: niech się w niej wyleży,
Kiedy leżeć rozkosznie wola mu nadbieży: 50
Bronił mie od żołdatów, gdy mię zabić chcieli,
Że tylko kijmy stłukszy, dobić mię nie śmieli.
Jednemu biskupowi, wszak się domyślicie,
Do Polski co narychlej ten obraz poślicie,
Na którym dolus et fraus czyście wyrzezana, 55
Bo to przeń materya cudnie zgotowana.
Jamułkę z kapeluszem panu Pudłowskiemu,
Przyjacielowi memu prawdę wielkiemu,
Bo mię bronił od wielu barzo mi przeciwnych,
Zkądby było urosło jakich przygód dziwnych. 60
Kiedy takim sposobem wszytki podzielicie,
Za pracę naostatku sami też weźmicie
Parę trzewików starych i te dwa bajaki,
A te dwie świecy Lwowskie dajcie między żaki.
A ostatek pieniędzy sobie zostawuję, 65
Gdyż w trudne i w dalekie drogi powędruję,
Bo snać u Acheronta na przewozie zmieszkam,
Niżli mi się dostanie niebieską iść ścieszkam.
Actum Romae, ut supra.
Koniec.