U Czerwonego Wircha

<<< Dane tekstu >>>
Autor Felicjan Faleński
Tytuł U Czerwonego Wircha
Pochodzenie Odgłosy z gór
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1871
Druk Józef Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XIII.
U Czerwonego Wircha.


Wioska tam w dole — tam w dole!
Wśród drzew kościołek jak kwiatek.
Płynie po kłosach przez pole
Wiatr, wraz z odgłosem kołatek.
Gromadka dziéwcząt wesoła,
Taneczne zatacza koła,
Wśród sianożęci,
Ponad krynicy kryształem...

— Dumając w przepaść patrzałem,
 I wciąż mię w nią coś nęci.

Tam znowu w mgłach majaczeje
Puszcza w zaklęsłym parowie.
Skrada się strzelec przez knieję,
Spostrzegł, że lecą orłowie —
Świsnęła kula złowroga —
I oto, z pod stóp już Boga,
Na ziemię pchnięci,
Padają gromu postrzałem...
— Dumając w przepaść patrzałem,
 I wciąż mię w nią coś nęci.

Tam potok srebrzystą szyję
Ku wiotkiéj wygina tęczy.
Co? co? rozpacznie się wije —
Wyraźnie skarży się, jęczy?
Nie lepiéjż tobie nieboże
Co tchu w bezdenne wpaść morze,
I w niepamięci
Zatonąć z życiem twém całém?...
— Dumając w przepaść patrzałem,
 I wciąż mię w nią coś nęci.


Cmentarz! o! cmentarz nad drogą
W piołunów kępy obrasta!
Jakże jest cicho, jak błogo
Wśród tego umarłych miasta!
Jakże szczęśliwi tam ludzie!
Śpią już, nie myśląc o trudzie,
Snem wiecznym zdjęci,
Pod prześciéradłem swém białém...
— Dumając w przepaść patrzałem,
 I wciąż mię w nią coś nęci.

A! to ty? przy mnie? O! do mnie!
Z twych skrzydeł rajskich szelestem —
O! zaraz — Niech oprzytomnię —
Tak, tak, już sobą znów jestem —
Ni tęsknię, ni się już boję —
W oczy wpatrzyłem się twoje,
I w niebowzięci
Lecim przestworzem wspaniałem,
— Dumając w przepaść patrzałem,
 Lecz już mnie w nią nie nęci.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Felicjan Faleński.