[134]UWAGA ZABAWNYM,
CZY ZATRUDNIONYM
CHMIELEM GŁOWOM.
Na waletę, wiersz by metę
Założył: lecz swą zaletę
Zakaty,
Wiwaty
Wznawiaią,
Wskrzeszaią.
Jużby rychléy oschło pióro;
By nie dały weny sporo
Achtele,
Butele,
Puhary,
Nim mary.
[135]
Tyś bez wierszów dosyć sławny
Z oczu, z mordy, opóy iawny
A z brzucha,
Bez ucha
Baryła,
Otyła.
Bez liwarów, gęba kufa,
Połknąć antał, sobie ufa:
Nie zmyli,
Wychyli
Dość smagle,
I nagle.
Darmo puzdro, lepiéy w pipie;
Gdy smak smagły ięzyk szczypie:
Dogodzisz
Wszak brodzisz
W aptece,
Jak w rzece.
[136]
Smagło chlustasz trunek różny:
Często zatém tyś podróżny
Do Rygi
Po figi
Obfite,
Sowite.
Oczy mokre, iako bańki:
Nic nie widzą, ieno szklanki.
Jak wstanie,
Dostanie.
Bolą oczy blachmalowe,
Gdy szkła drobne są stołowe;
Wraz huczysz
I tłuczysz
Na miazgi,
Drobiazgi.
Stłuk się respekt na kieliszki,
Zbrzydziły ie twoie kiszki
[137]
Antały
Twe pany:
Czapkuiesz,
Waruiesz.
Gęba huczy chmielem dęta,
Niech pisklęta czy karlęta
Tym truią,
Traktuią:
Mnie miła
Baryła.
Mnie choć z lagrem day achtele!
Co nayżywiéy nieś butele!
Niech zginą,
Mnie miną
Kaczeczki,
Lampeczki.
Kurza główka choć omdlewa,
Dobra gęba, iak cholewa
[138]
Nadgrodzi,
Gdy brodzi
Wrostoczy
Po oczy.
Stóy, dla Boga, obiboku!
Patrz choć zyzem, śmierć na oku,
Dopiiasz,
Dobiiasz
Twe życie,
Nie skrycie.
Żal mi ciebie zmokła kokosz:
Będzie we łbie, w mozgu rokosz.
Twa skórka,
Jak burka
Na słocie,
I w błocie.
Żal mi klocu! brzuch machina
Rozpłynie się iako glina:
[139]
Drżysz z febry,
A cebry
Nie zmylisz
Wychylisz.
Aquavita
Dobrze świta,
Od węgrzyna
Twa czupryna
Jeży się,
Choć lśni się,
Cóś trwoży,
Śmierć wróży.
Nie odeprzesz, nosem ryiąc;
Niewymodlisz, czołem biiąc:
Twe mary,
Legary
Swobodne,
Wygodne.
[140]
Z czar, nie z czarów, twe choroby
Popchną w groby, trunków proby:
Mixtura,
To fura
Dość lotna,
Obrótna.
Próżna flasza, cię odstrasza;
Próżna krypta, cię zaprasza:
Butele,
Łez wiele
Przydacie,
W lat stracie.
Miękczą gęby
Suche zęby
Brzuch pakuią;
Nie żałuią
Ryczałtem,
I gwałtem
[141]
W grób śpieszą,
Nie cieszą.
Dośćże paku; wiek na haku;
Z lury gnoiu wstań robaku!
Robacy,
Bez pracy
Otoczą,
Roztoczą.
Rzucay chmiele, brzydkie ziele,
Zamkniy gębę, stul gardziele!
W te ziółka,
Jak pszczółka
Śmierć wleci,
Kark zleci.
Kuflów smoku, obiboku!
Przetrzyy oczy w życia zmroku,
Wiersz budzi,
Nie łudzi;
[142]
Wraz zaśniesz,
I zgaśniesz.
Dobiiay się,
Dopiiay się
Nieba łzami,
I cnotami:
Tam miara,
Nie mara,
Wieczysta,
Rzęsista.
Śmierć iak małpa, to wyrazi
Co nas zdobi, lubo kazi:
Jak poczniesz,
Tak spoczniesz,
Wschód iaki,
Zmrok taki.