W Olszynce
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | W Olszynce |
Pochodzenie | Śpiewnik historyczny |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1919 |
Druk | W. L. Anczyc i S-ka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
(1831 25 lutego).
Zrywają się orły nasze,
I Dybicz się zrywa.
Szachowskiego korpus nowy,
W pomoc mu przybywa.
Rzuciły się nowe pułki
Na Olszynkę krwawą,
Kipi walka — aż Moskale
Wzięli stronę prawą.
Wnet Chłopicki rzuca na nich
Grenadyerskie roty,
A Skrzynecki z lewej strony
Bierze ich w obroty.
Wre gwałtowny bój na nowo
Z jednej, z drugiej strony,
Pcha zajadłość do napadu —
Męstwo — do obrony.
Trzy ataki wytrzymali,
Jak lwy mężnie stali —
Grenadyerzy nasi dzielni
Pod ogniem Moskali.
Świeże roty Dybicz pędzi,
— Bij, plemię sobacze!
Przyjęły ich ogniem żywym
Dział naszych kartacze.
Ustępują jegry z lasku,
Okrzyk słychać trwogi,
Wtem moskiewski granat rani
Chłopickiego w nogi!
Stygnie wojsko wnet bez wodza,
Jak bez duszy ciało...
Próżno woła tam Prądzyński
— Gońmy jegrów śmiało!
Choć sto kroków jeszcze, dzieci,
A weźmiemy działa! —
Tak miłego wodza rana
Ducha im zabrała.
— Co? Chłopicki ranny? — szepczą,
Stoją z niemym żalem —
Tylko dzielny ich Skrzynecki
Zakrył przed Moskalem.
Tak się dzień ten skończył krwawy,
Mroki już zapadły,
Pod Olszynką cichną działa,
Cichnie bój zajadły.