[158]Skan zawiera grafikę.
W PRZYTUŁKU NOCNYM.
W mgle zimnej, w ponurym cieniu,
Do piersi cisnąc zapadłej
Dzieciątka skostniałe ciałko,
W śmiertelnych trwóg zalęknieniu, —
Jak zwierzę, drżące przed biczem,
Pod nędzną skulona chustą,
U bram przytułku stanęła,
Z wychudłem z głodu obliczem.
Za jednej nocy wezgłowie
Jak pod pręgierzem stojąca
Złamanym głosem powiada:
Skąd, kto jest, i jak się zowie.
O świeżej mówi żałobie,
I jak zaległo komorne,
I jak ją na bruk rzucono —
I wszystko mówi o sobie.
[159]
I nie wpierw, aż krwawe rany
Doli odkryła do naga,
Za ból, za wstyd tej spowiedzi,
Tapczan w przytułku ma dany.
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
·
|
Głębokim snem zapomnienia
Śpi z dzieciąteczkiem u łona,
A nad nią, nad całą nędzą,
Co tu szukała schronienia,
Rozciąga skrzydła swe białe
Krótka godzina spokoju...
I milczą serca pęknięte,
I milczą ciała zbolałe.
I śni... a włosów jej grzywa,
Zwichrzona, spada na pościel,
Czarna jak kir ten śmiertelny,
Co ciało trupa okrywa...
I śni, że dziś i nazawsze
Jej własnem łóżko to ciepłe!
— O, słodki śnie! — Że to łóżko —
Jej własnem! Dziś i nazawsze!
I nagle jasne widzenie
Cichej ją izby ogrzewa...
— Dziecko się śmieje, żar płonie,
A ona szyje i śpiewa.
Ostatnia pieszczota słońca,
Różowi szyby okienka,
A w ciche gniazdo zalata
Ulicy wrzawa kipiąca.
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
·
|
[160]
Wtem dzwon zajęczał surowy.
Różanych gaśnie snów zorza...
W szarym się mroku porywa
Nieszczęsna — z cudzego łoża.
I chwyta nędzne odzienie,
I znów, z dzieciątkiem na ręku,
Za bramą wsiąka w mgłę zimną,
W cień głodu i w opuszczenie.
Skan zawiera grafikę.