<<< Dane tekstu >>>
Autor Seminarium Zagraniczne
Tytuł Z życia śp. Ferdynanda Ossendowskiego
Pochodzenie Wacek i jego pies
Wydawca Seminarium Zagraniczne
Data wyd. 1947
Druk Drukarnia św. Wojciecha
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
WSTĘP
Z życia śp. Ferdynanda Ossendowskiego


Ferdynand Ossendowski urodził się 27 maja 1876 r. koło Witebska.
Gdy mały Ferdynand miał 3 lata, rodzice jego przenieśli się do sąsiedniej gubernii Pskowskiej, gdzie wtedy można było jeszcze spotkać ślady pogaństwa. Ossendowski opisał później wspomnienia z tego okresu w szeregu nowel, pisanych po rosyjsku, a zatytułowanych: W zapadłym kącie“, Straszny wąwóz“, Dąb Perkuna“, W mroku“ itd..
Ośmioletni Ferdynand wraz z rodzicami i młodszą siostrą przeniósł się do Kamieńca Podolskiego. Tu odbył pierwszą swoją samodzielną awanturniczą wyprawę. Mieszkając w lecie koło Chocimia nad Dniestrem, zwiedzał tam starą turecką fortecę, w której spostrzegł głęboką studnię. Z pomocą dwóch starszych przyjaciół, 9-letniego Wyszyńskiego i 12-letniego Ejsmonda, na sznurze opuścił się do studni i w jej ścianie spostrzegł otwór, przez który dostał się do galerii podziemnej. Tu wykrył miecz turecki i szkielet ludzki w łańcuchach. Fakt ten dał powód T-wu Archeologicznemu do dalszych poszukiwań w Chocimiu.
W Kamieńcu zaczął uczęszczać do klasy przygotowawczej gimnazjum. Po roku jednak rodzice jego przenieśli się do Petersburga, gdzie też oddali syna swego do gimnazjum państwowego.
W czasie swych wakacji letnich Ferdynand odbył podróż na półwysep Kola, w towarzystwie przyjaciela rodziny dra Saloma z Wiednia. Tu spędzili obaj całe lato w namiocie, trudniąc się polowaniem i rybołówstwem.
Te fakty z lat dziecięctwa wpłynęły na rozwój romantyzmu i zamiłowania do podróży młodego ucznia.
Po śmierci ojca stan finansowy rodziny stał się bardzo ciężki, lecz matka, wykształcona i energiczna kobieta, zaczęła pracować, udzielając lekcji muzyki i przygotowując młodzież do średnich klas gimnazjalnych.
Młody Ferdynand pragnął jej dopomóc. Zarabiał przez to, że młodszym kolegom udzielał korepetycji. Na lato wyjeżdżał zwykle ze swymi bogatszymi uczniami do ich majątków, gdzie jeździł konno, pływał, odbywał wycieczki i polował. Za czasów gimnazjalnych odbywał ze swymi uczniami pieszą wycieczkę po całym Krymie i podróż morską na statku „Petersburg“ do Batum (Zachodni Kaukaz) i Konstantynopola. Podróż tę opisał w jednej z gazet odeskich, za co otrzymał pierwsze honorarium literackie w sumie 12 rubli.
Profesorowie gimnazjalni przepowiadali mu, że będzie albo wybitnym adwokatem (ponieważ umiał publicznie przemawiać) albo literatem.
Literackie zacięcie Ossendowskiego w czwartej klasie gimnazjum naraziło go na duże nieprzyjemności. Profesor literatury rosyjskiej ogłosił temat wypracowania szkolnego: „Moje mieszkanie“. Każdy uczeń miał więc opisać wygląd swojego mieszkania. Ponieważ mieszkanie matki nie nadawało się do opisu literackiego, więc Ossendowski opisał jeden z pałaców widzianych w Konstantynopolu. Gdy profesor zwrócił wypracowanie, w zeszycie jego figurował stopień najwyższy — piątka z krzyżem, lecz pod nią napis: „Pozbawiony jest prawa korzystania z bezpłatnej nauki“. Gdy matka przyszła do gimnazjum dowiedzieć się o przyczynach takiej decyzji Pady Pedagogicznej, dyrektor, który był właśnie profesorem rosyjskiego, oznajmił, że widocznie rodzina ucznia jest bogatą, skoro mieszka w tak pięknym pałacu. Z wielkim trudem udało się za pomocą specjalnej komisji dowieść, że mieszkanie matki jego wcale do pałacu nie jest podobne. Na zapytanie, dlaczego nie opisał swego mieszkania, tylko pałac, odpowiedział:
— Mój duch w chwili pisania tej pracy mieszkał w pałacu!
— Będziesz pisarzem i nauczysz ludzi czuć słońce, gdy będzie noc, uśmiechać się do szczęścia w chwilach bólu i tęsknoty — odpowiedział dyrektor.
Po ukończeniu gimnazjum, Ossendowski, którego nęciły nauki przyrodnicze, zapisał się na wydział przyrodniczy fizyczno-matematyczny Uniwersytetu Petersburskiego.
Przez cały czas życia uniwersyteckiego zarabiał na życie lekcjami, a w lecie, jako asystent prof. Zaleskiego, brał udział w podróżach tego znakomitego przyrodnika na południe Rosji, do obwodu Donieckiego (Sławiańsk), na limany Odessy, nad Jenissej, jezioro Sziro, na Ałtaj i wreszcie na zachodni Kaukaz (Soczi, Tuapse, Batum). Zaburzenia studenckie w r. 1899 zmusiły go do wyjazdu z Rosji do Francji. — Z Paryża został zaproszony na asystenta i docenta fizyki i chemii fizycznej do świeżo otwartej politechniki w Tomsku, gdzie wykładał do r. 1903.
Żądny wrażeń i przygód, porzucił politechnikę i na zaproszenie władz przeniósł się na Daleki Wschód. Tu został organizatorem wielkiego centralnego laboratorium kolejowego we Władywostoku. Stąd też odbył szereg podróży do Korei, na Sachalin, w dolinę Ussuri i do obwodu Amurskiego, studiując fizyczno-chemiczne właściwości węgla kamiennego, nafty i badając rudę złotą. Przez cały czas pełnił obowiązki sekretarza Władywostockiej filii T-wa Geograficznego.
Na Dalekim Wschodzie mógł dać swobodnie upust swemu myśliwskiemu zapałowi, gdyż spotykał się tu z tygrysem, niedźwiedziem, jeleniem i niezliczoną ilością bażantów i ptactwa wodnego.
W roku 1906 przerzucił się do dziennikarstwa, pisując do „Torgowo Promyszlennaja“, „Petersburgskij Listek“, „Wieczerneje Wremia“, „Słowo“; „Birżowyje Wiedomosti“ i redagując polską gazetę „Dziennik Petersburski“. Szybko zdobywa sobie doskonałe stanowisko w prasie stolicy. Jednocześnie nie porzuca beletrystyki, umieszczając swoje powieści i nowele w różnych tygodnikach i miesięcznikach. Na wszechrosyjskim konkursie literackim otrzymuje odznaczenie za powieść Przed obliczem Boga“.
W r. 1920 wybrał się w podróż ku granicy Mongolii. Przebył konno bez żadnych środków materialnych Azję Centralną, w czasie wojny chińsko-mongolskiej i krwawej epopei barona Ungern-Sternberga.
Chorobliwa fantazja, żądza krwi i sławy, rzuciły Ungerna, oficera pułku kozackiego, na rubieże Wschodu. Gdziekolwiek przeszła jego noga, wszędzie lała się krew, paliły się wioski i miasteczka. Spotkanie z tym awanturnikiem miało dla Ossendowskiego poważne następstwa. Pewnego razu baron Ungern zaprowadził go do klasztoru buddyjskiego w Narabanczi-Kure, w którym stary kapłan buddyjski wróżył wybranym. Ungernowi przepowiedział wróżbita, że zginie śmiercią gwałtowną, Ossendowskiemu zaś, że nie umrze, dopóki Ungern nie przypomni mu, że nadszedł czas jego śmierci.
W następnym roku Ossendowski podróżuje po Chinach, Japonii i Stanach Zjednoczonych.
W kwietniu 1922 r. przybywa do Polski, gdzie w wyższych zakładach naukowych w Warszawie (Wyższa Szkoła Wojskowa, Akademia Handlowa), wykłada geografię polityczną.
W dalszym ciągu Ossendowski odbywa podróże po Hiszpanii, Afryce Północnej i Centralnej. Owocem tych podróży są liczne książki, tłumaczone również na kilka języków.
Ostatnia wojna zastała Ossendowskiego w Warszawie. W tym czasie świetny ten pisarz, mimo nadwątlonego zdrowia i szarpiących nerwy przejść, przygotowuje do druku dalsze książki, m. i. niniejsze opowiadanie pt. „Wacek i jego pies.“
Znajomy lekarz zwraca mu uwagę na lichy stan zdrowia i konieczność wypoczynku.
— Możesz się nie fatygować doktorze — przerwał Ossendowski — cała medycyna jest bezsilna w moim wypadku.
— Jak pan to rozumie?
— Słuchaj. Ja wierzę święcie w to, co usłyszałem od starego wróżbity w Narabanczi-Kure. A gdzież tu oczekiwać na znak od Ungerna? Już pewnie po nim i ślad zaginął.
Nadszedł rok 1944. W powstaniu spłonęła stolica, a część ludności musiała szukać przytułku w okolicy. Ossendowski znalazł się w Żółwinie, w gościnnym domu p. p. Witczaków.
W styczniu 1945 r. pewnego wieczoru mieszkańcy domu, w którym mieszkał Ossendowski, zostali zaalarmowani wiadomością, że jakiś młody oficer niemiecki pyta się o Ossendowskiego. Gospodarz domu wyszedł z pokoju. W hallu na jego widok podniósł się z ławy młody oficer niemiecki.
— Jestem porucznik baron Ungern von Sternberg — przedstawił się Niemiec. — Chciałbym zobaczyć się z prof. Ossendowskim. Szukam go już od miesiąca.
— Czy pan zna profesora Ossendowskiego? — pyta gospodarz.
— Osobiście nie. Znam go jednak z jego książek, w których opisał mojego stryja, barona Romana Ungerna von Sternberg.
Zaprowadzony do pokoju chorego, spędził u niego kilka godzin. Nazajutrz Ossendowski umiera nagle, zabierając z sobą tajemnicę ostatniej rozmowy z młodym Ungernem.

Dziwnie się składa, że ostatnia książka wielkiego pisarza, a zarazem entuzjastycznego przyjaciela młodzieży, jej właśnie jest poświęcona. Ogłaszając więc drukiem tę książkę, Wydawnictwo nasze pragnie się przysłużyć młodzieży polskiej a zarazem uczcić imię świetnego pisarza i podróżnika.

Wydawnictwo
Seminarium Zagranicznego.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Anonimowy.