Wazowie (Niewiadomska)/Trzeci szturm do Stawiszcz
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Trzeci szturm do Stawiszcz |
Pochodzenie | Legendy, podania i obrazki historyczne |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1921 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Chrobry Czarniecki nasroża lice, —
Zgrzyta na popłoch żołnierstwa:
A grzmią moździerze, grają haubice[1],
Huczą Stawiszczan bluźnierstwa.
Daremnie, wszystko pierzcha w zawody,
Przy wodzu tylko garść wiernych:
Murza Tatarzyn, Sobieski młody
I kilka znaków pancernych.
Żelazną ręką tarł hetman czoło,
Przygryzał język i wargi,
Oczyma wzgardy błyskał wokoło,
Jąkał obelgi i skargi.
— Przeklęty — wrzasnął — przeklęty boju!
Zburzę opryszków jaskinię!
Póty nie dotknę jadła, napoju,
Aż com zamierzył, uczynię!
Odkąd paniętom, wylęgłym w puchu,
Starzec na hańbę hetmanię,
Zagrzać do walki krwi w niewieściuchu
Nie jestem więcej już w stanie!
Jaż, com pomimo wrogów zagony,
Z upadku dźwignął ojczyznę,
Dziś w tym motłochu sam, opuszczony,
Świętą pokalam siwiznę?
Stała czerń, jakby morem owiana,
Każdy bezmowny, struchlały,
Tylko jednego oczy młodziana
Ogniem błyskawic gorzały.
Skoczył. — Wydobył z piersi głos gromu:
— Dość! — O, niech głową nałożę,
Niech — niech nie ujrzę rodziny, domu,
Tak mi dopomóż, mój Boże!
Nie takie nasi brali fortece,
Jak ta mieścina ladaco,
Za mną, kto mężny, leć, gdzie polecę!
Wrogi obelgę zapłacą!
Schwycił chorągiew, na wiatr rozwinął,
Spiął ostrogami rumaka,
Ręką ku dziarskim husarzom skinął
I lotem puścił się ptaka.
Błysły od ziemi sromne źrenice,
Sypną się tłumy rycerstwa,
A grzmią moździerze, grają haubice,
Huczą Stawiszczan bluźnierstwa.
W dali znak biały miga jak wstęga...
Koń zbiega wały, przekopy,
Już przedmieściowych wałów dosięga,
Za nim husarze tuż w tropy.
I bramy miejskiej pierwszy doskoczy:
Nadbiega Daszko[2] w pogoni.
Wnet zgrozą obu zaiskrzą oczy,
I szabla w szablę zadzwoni.
I gwiżdżą cięciem częstem i gestem
Razy po razach, a krwawsze,
Aż jękła zbroja z przeciągłym chrzęstem —
I Daszko w prochu na zawsze.
Opada zewsząd zgraja wrzaskliwa...
I młodzian ręce już traci...
Lecz jeszcze usty chorągiew zrywa,
A tuż, tuż pomoc współbraci!
Zemsta, o, zemsta! Bój grzmi rozgłośnie,
Hetman i wodze tam biegą;
Młody bohater kona radośnie
W uczuciu czynu pięknego.
Utkwił weń hetman oczy zwilżone:
— O droga, święta — rzekł — ziemio!
Gdzie słowa wodza, na wiatr rzucone,
Takową cnotę wyplemią!
Z dymem rokoszan poszła jaskinia.
Któż był ten młodzian? — Któż powie!
Zacny brat szlachcic z nad wód Horynia,
Krzysztof Zgłobicki — ziomkowie.
B. Zaleski.