Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879/19. XI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879 |
Pochodzenie | Gazeta Polska 1879, nr 260 Publicystyka Tom IV |
Wydawca | Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff |
Data powstania | 19 listopada 1879 |
Data wyd. | 1937 |
Druk | Zakład Narodowy im. Ossolińskich |
Miejsce wyd. | Lwów — Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór artykułów z rocznika 1879 |
Indeks stron |
Ze świata Bohemii. Pewien młody artysta, przyszedł w tych dniach do krawca i zamówił u niego całkowity nowy kostium.
— A jak urządzimy się z zapłatą? — spytał uprzejmie krawiec.
— Uważa pan — odrzekł artysta — teraz jakoś nie jestem przy pieniądzach, więc tego miesiąca nic panu nie dam, a resztę na przyszły.
Dama kameliowa uznaną była w czasie pobytu p. Modrzejewskiej w Stanach Zjednoczonych przez tamtejszą krytykę, za jedną z najznakomitszych ról artystki. W San-Francisco pułkownik Hinton, redaktor Evening Post, napisał po przedstawieniu tej sztuki sonet na cześć Modrzejewskiej, który kończył się słowami:
Trudnoć zakazać, abyś nie biegała
Do stron rodzinnych sercem z Ameryki,
Lecz to pamiętaj, że ty i twa chwała
To teraz własność naszej Republiki.
Na szczęście, sonetowe przykazanie nie sprawdziło się, Modrzejewska od 4 grudnia rozpoczyna szereg wystąpień w Warszawie, między któremi ujrzymy ją i w sławnej roli Margieryty Gautier. W ogóle występy „gwiazdy“ budzą już ruch niemały w kołach miłośników teatru. Zaledwie wczoraj z rana wyszło ogłoszenie dyrekcji — wszystkie bilety zostały zamówione literalnie w ciągu kilku godzin. Wiele osób odeszło z próżnemi rękoma, a stąd niezadowolenie i wyrzekania na dyrekcję, którą posądzają, że z góry pewna rozprzedaży, zatrzymuje bilety dla wybranych tylko.
Wydawnictwo Pism Sienkiewicza. Księgarnia Gebethnera i Wolffa przygotowuje wydanie drugiego tomu Pism współpracownika naszego Henryka Sienkiewicza (Litwosa). Tom ten obejmuje opis podróży Litwosa po Stanach Zjednoczonych Pół. Ameryki od Oceanu Atlantyckiego do Spokojnego.
Czy istnieje polska szkoła malarstwa? U nas mało kto o tem wątpi, należałoby tylko innych przekonać. Angielski sławny krytyk Ruskin zaliczył Matejkę do monachijców z kierunku, a Austriaków z rodu. Zapytany przez jednego z naszych ziomków, co rozumie przez narodowość austriacką, zbył go żartem, że Austriak to jest gatunek Niemca w obcisłych spodniach. Brandta tenże krytyk zrobił również Niemcem bez bliższego jednak oznaczania cech gatunkowych. Ruskin jest istotnie znakomitością krytyczną, a prócz tego nie żywi żadnej ku nam niechęci, błędy więc jego tłumaczą się tem, że sekcje na wystawach powszechnych (jak np. austriacka) istotnie nie mogą nikogo o narodowości malarzy pouczyć. Ale błędy Ruskina nie mogą się jeszcze porównać z nieświadomością Francuzów; kto by np. uwierzył, że paryski Goupil, który zakupuje wszystkie płótna Chełmońskiego i, mówiąc nawiasem, robi na nich doskonałe interesa, do niedawna nie wiedział nie tylko jakiej narodowości jest Chełmoński, ale z jakich okolic czerpie temata do swych obrazów. Podobnych pomyłek lub przykładów niewiadomości moglibyśmy wiele przytoczyć, a skutek z tego taki, że mamy malarstwo świetne, bierzemy udział w ruchu artystycznym narodów wcale niepomierny, i mimo tego wszyscy nas zapoznają. Co na to poradzić? Gdyby który z naszych kapitalistów przedstawiający dostateczną gwarancję chciał urządzić wystawę naszych malarzy w znakomitszych miastach europejskich, kwestia od razu zostałaby przeciętą. Płótna nasze i nazwiska podpisywane pod niemi, takie jak Matejki, Siemiradzkiego, Brandta, Gierymskich, Grottgera, Chełmońskiego, Stachórskiego, Gersona etc., — przekonałyby na koniec pp. Ruskinów, czem istotnie jest nasza działalność na polu sztuki. Dodajemy, że kapitalista taki zrobiłby przy tem świetny interes, — malarze zaś nasi, dla których, pominąwszy inne względy, otworzyłoby się ogromne pole sprzedaży, pewno nie odmówiliby przedsiębiorcy swego poparcia.
P. Kazimierz Zalewski ma wkrótce rozpocząć w Szkole Dramatycznej Derynga szereg wykładów o komedii nowożytnej, począwszy od Moliera i Szekspira. O pożyteczności takich wykładów rozwodzić się nie potrzebujemy. Znaczenie teatru jest u nas wielkie, wszystkim więc zależy na tem, by przyszłe pokolenie aktorów nauczyło się szanować i kochać sztukę, zamiast szukać w niej pola do popisów osobistych, — szacunek zaś i miłość sztuki mogą wypłynąć tylko z rozumienia jej. Artyści Comédie-Française lub wiedeńskiego Burgu są to ludzie prawdziwie wykształceni, którzy w danym razie, z czystego zamiłowania do pięknego dzieła scenicznego, nie wahają się grać najmniejszych nawet ról, byle całość wypadła skończona. Może w przyszłości i u nas odrzucanie ról będzie tylko melancholicznem wspomnieniem w pamiętnikach reżyserów.
Głód na Górnym Szląsku. Wiele pism naszych doniosło już o głodzie na Górnym Szląsku.
Ludność, tak pracująca w kopalniach jak i rolnicza, znajduje się w stanie prawdziwie wzbudzającym litość. Nędzne zapasy ziemniaków skończyły się już, śniegi pokryły kraj, a tymczasem nie ma co włożyć do garnka. W domach wiejskich tulą się do siebie gromadki zziębniętych dzieci, próżno błagając o łyżkę ciepłej strawy. Starsi tracą odwagę i siły do pracy. Liczba dotkniętych głodem z każdym dniem się zwiększa. Wieśniacy sprzedają resztki dobytku, a wkrótce zaczną zapewne sprzedawać i ziemię, która nie umiała ich wyżywić.
Czy znajdą kupców?
Tak! kupią ją Niemcy, pierwotni zaś mieszkańcy albo tułać się będą na własnej ziemi bez dachu i ziemi, albo udadzą się za Ocean i tam na niezmierzonych stepach, lub wśród zgiełku miast wyginą zwolna z głodu i tęsknoty, — zazdroszcząc tym, których kości spoczywają w górach rodzinnych.
Głód i zima, — straszne dwa słowa, straszniejsza jeszcze rzeczywistość. Pod ciężarem klęski ugina się lud prosty, jak kłos pod wichrem, wyglądając zmiłowania od Boga i od serc ludzkich.
Gdy Segedyn uległ klęsce powodzi, wieść o tem odbiła się echem we wszystkich zakątkach Europy. Poprzednio jeszcze rozczulał tkliwe dusze los Bośniaków i Hercegowianów, w tej chwili Paryż wyprawia świetne widowiska na dochód dotkniętych powodzią mieszkańców Murcji.
Obecnie głód na Szląsku! — Kto pierwszy weźmie skarbonkę i potrząśnie nią w imie nędzy i miłosierdzia? Szląsk znacznie bliżej od Murcji.