Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879/48
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879 |
Pochodzenie | Gazeta Polska 1879, nr 267 Publicystyka Tom IV |
Wydawca | Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff |
Data powstania | 28 listopada 1879 |
Data wyd. | 1937 |
Druk | Zakład Narodowy im. Ossolińskich |
Miejsce wyd. | Lwów — Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór artykułów z rocznika 1879 |
Indeks stron |
Erudycja francuska. Paul de Saint Victor w niedzielnym numerze Figara, mówiąc o sokołach i o szacunku, jakiego ptaki te zażywały w średnich wiekach, powiada między innemi co następuje:
„Baron idąc na polowanie, miał prawo postawić swego sokoła na ołtarzu podczas mszy porannej i z pewnością korzystali z tego prawa owi wojowniczy biskupowie dawnej Polski, którzy odprawiali mszę przybrani w buty rycerskie z ostrogami i z pistoletami pod kapą.“
Słyszeliście o czemś podobnem, czytelnicy? Nie! to bardzo dobrze, bo i ja nie słyszałem. Nawet Paweł z Przemankowa i Zawisza z Kurozwęk, jeśli czytują Figara, musieli tam uśmiechnąć się z litością nad erudycją francuską.
∗ ∗
∗ |
Jest to jednak pisarz poważny. Cóż dopiero powiemy o innych.
Nic. Lepiej posłuchajmy, co mówią oni o nas.
Nie szukając dalej, choćby pan Courrière w swoich studiach nad naszą literaturą wynalazł nam kilku pisarzy, o których nie słyszeliśmy nigdy. Nazwiska ich brzmią w tym rodzaju, jak: Krapuliński i Warschlapski. Ale nawet Heine więcej miał zmysłu do nazwisk polskich. W geografiach francuskich i notatkach podróżniczych można spotkać się czasem z opisami des forêts vierges, które zaczynają się, dajmy na to, pod Krakowem, a ciągną się aż do Warszawy. Mój Boże! co by dał za to niejeden obywatel, boć na taki forêt vierge znalazłby się zaraz amator w postaci jakiego Moszka Zwejnos. Las niedługo zapewne pozostałby dziewiczym, ale przywróciłby dziewictwo niejednej hipotece.
∗ ∗
∗ |
Szczytem jednak francuskiej znajomości naszych stosunków jest powieść ilustrowana pod tytułem: Metusco, Paladin de Lublin. Piszący te słowa kupił ją, zachęcony tytułem, w przejeździe z Paryża do Normandii i dowiedział się z niej rzeczy, o których mu się ani śniło. Pominąwszy samego wojewodę „Metusco“, który istniał tylko in partibus infidelium, dowiadujemy się z owej powieści, że gdy po śmierci Kazimierza W. Habsburgowie zajęli cały kraj, rozpoczęła się nader krwawa wojna, w której „Metusco“ straszny wojownik stał na czele tych, co pragnęli Habsburgów usunąć.
Wojewodzie Metusco, który spodziewał się, że po ukończonej wojnie obiorą go na króla, pomagał młody i dzielny Jean Sobieski. Na nieszczęście, Jean Sobieski miał śliczną narzeczoną; z tą narzeczoną Metusco obszedł się tak niegrzecznie, że aż musiała schronić się do lasów.
Sobieski, nie chcąc poświęcać sprawy publicznej, nie zemścił się na „Metusco“, z początku nie wiedział nawet, co stało się z narzeczoną, dopiero, gdy wojna się skończyła, odnalazł ją, przebaczył i ożenił się z nią, mimo iż sama nie czuła się go już godną.
Naród za to oburzony na „Metusco“, nie obrał go królem, choć jemu głównie zawdzięczał zwycięstwo. W miejsce „Metusco“ powołany został na tron młody „Żagiello“, po którym miał wedle umowy objąć tron Sobieski.
Czy po tem wyda się komu niedorzeczną genealogia fredrowskiego Geldhaba, który ją zaczyna od czasów:
„Kiedy Krakus świętego zabił Stanisława...“