Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1881/10

<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Sienkiewicz
Tytuł Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1881
Pochodzenie Gazeta Polska 1881, nr 31
Publicystyka Tom V
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff
Data powstania 10 lutego 1881
Data wyd. 1937
Druk Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór artykułów z rocznika 1881
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


10.

Z dalekiego Wschodu. Wrażenia, obrazki, opisy z dobrowolnej podróży po Syberii przez Bronisława Rejchmana. Książka ta pisana jest w formie felietonowej, lekkiej, która zresztą nie wyłącza poważnych spostrzeżeń wchodzących w zakres nauk ścisłych. Początkowa podróż autora z Warszawy do Moskwy, stamtąd do Niżnego-Nowgorodu, następnie do Permy i dalej koleją żelazną uralską aż do Orenburga, obejmuje więcej przygód i wrażeń autora niż przedmiotowego opisu kraju. Zebrana też ona została z listów pisanych poprzednio do dra T. Ch. i nosi na sobie wybitny charakter doraźny. Są to spostrzeżenia spisywane lekko i w dość wdzięcznej formie, ale czynione przeważnie z okien wagonu. Opowiadanie nie pozbawione jest także miejscami humoru, zwłaszcza w opisach stacyj pocztowych, sposobów podróżowania i napotykanych ludzi.
Dopiero wrażenia syberyjskie czynione są poważniej. Autor nie rozstaje się z obrazowym sposobem opowiadania, ale staje się bardziej przedmiotowym. To, co widzi, zapanowywa w nim nad tem, co mu się przytrafia. Ta część książki zawiera wiele ważnych wskazówek geograficznych, zoologicznych, botanicznych, mineralogicznych i etnograficznych. Autor jest naturalistą, zatem człowiekiem w wielu rzeczach kompetentnym i mającym z tego powodu wyższość nad podróżnikami, którzy dany kraj opisywać mogą tylko tak, jak działał na nich pod względem artystycznym. Z drugiej strony p. Rejchman posiada jeszcze jeden ważny przymiot podróżniczy: oto jest ciekawym. Lubi sam wszystko zobaczyć, rozpytywać się szczegółowo o to, czego nie może zobaczyć, umie słuchać opowiadań w sposób krytyczny i nakoniec zapisuje wszystko nader skrzętnie. Opisy Tomska i Irkucka są nader zajmujące, pod względem zaś etnologicznym i etnograficznym prostują wiele pojęć rozszerzonych przez podróżników z fantazją bliższą fantazji Juliusza Verne’a. Jeszcze bardziej zajmującą jest część książki zatytułowana: Podróż do Kiachty. Autor opisuje Bajkał i drogę zwaną Około-Bajkalską, idącą wśród kraju będącego w znacznej części głuchą jeszcze pustynią. Dzikość i cisza tych okolic zachwycały sprawozdawcę. Nader nieliczną ludność stanowią tu tylko Buriaci, których „kamienie szamańskie“ wysunięte w fale jeziora przejmują widza podziwem, zwłaszcza gdy wie, jaką mistyczną zgrozą i czcią otoczone są przez miejscową ludność. Olbrzymi Bajkał uważany jest przez Sybiraków za „morze“. Jest on prawdopodobnie nie tylko największem, ale i najwyższem jeziorem alpejskiem na całym świecie, gdyż powierzchnia jego wzniesiona jest o 3,000 stóp nad poziom morza. Samo jezioro i jego okolice przedstawiają tak ciekawy przedmiot dla badań naukowych, że Akademia Nauk w Petersburgu wysyła tam co kilka lub kilkanaście lat naukowe ekspedycje, poza któremi zresztą najważniejszych i prawdziwie znakomitych naukowych badań dokonał rodak nasz Dybowski wraz ze swym pomocnikiem Godlewskim.
Rozdział pt.: Nad Selengą poświęcony jest w części kreśleniu widoków przydrożnych, w części Buriatom, ich wierze i lamom oraz cudom przez lamów czynionym. Niezmiernie ciekawem jest także, co autor pisze o mongolizacji, tj. o wpływie obyczajów i mowy mongolskiej nawet na Rosjan. Ci ostatni, wedle autora, przejmują nie tylko ubiór i mowę, ale nawet sposób myślenia mongolski i wiarę w cuda lamów, gdyby zaś nie wpływ rządu, wynarodowiliby się prawdopodobnie zupełnie. Można by z tego wnioskować, że rasa mongolska trudniejszą jest do wynarodowienia, jak wszystkie inne, co się sprawdza również i na Chińczykach, których autor widział w Majmaczynie.
Bawił on w tem chińskiem mieście trzy dni i co tylko było można przez ten czas zobaczyć, to zobaczył. Był wszędzie, gdzie go puszczono, i wypytywał o wszystko. Zresztą spostrzeżenia Rejchmana czynione w Majmaczynie były tylko niejako dopełnieniem i sprawdzeniem spostrzeżeń czynionych poprzednio na Chińczykach, zamieszkałych w Irkucku lub innych miastach syberyjskich.
Majmaczyn sprawia nader oryginalne wrażenie, niezbyt korzystne, domy bowiem nie są budowane frontami do ulicy. Mniej jeszcze korzystne wrażenie sprawiają mieszkańcy. Ucisk rządu chińskiego, barbarzyństwo praw, nieludzkie obchodzenie się z więźniami, hangi itp. kary oburzają każdy oświecony umysł, a zarozumiałość chińska i przekonanie ich o wyższości nad Europejczykami zwiększają jeszcze to oburzenie. Wedle Chińczyków Amur został tylko pożyczony Rosji, a Anglicy i Francuzi w ostatniej wojnie pobici przez wojska Bogdychana na głowę. Prywatni mieszkańcy Majmaczyna, mianowicie kupcy, których Rejchman odwiedzał, okazują cudzoziemcom pozorną gościnność, ukrywającą chęć zysku, są zaś chciwi, oszuści i w ogóle ludzie nic nie warci. Pobyt między nimi, jakkolwiek krótki, uprzykrzył się autorowi książki niemało. Uważa on Chińczyków, zgodnie ze wszystkimi prawie podróżnikami, za ludzi bez wyobraźni, drobiazgowych i praktycznych. Praktyczność ta, ów utylitaryzm życiowy, zabił w nich całkowicie wyobraźnię, zdolność do odczuwania jakiegokolwiek ideału, wszelki polot — i z tego powodu zahamował postęp.
Chińczycy stracili samodzielność myślenia i dar inicjatywy — natomiast są cierpliwi, zręczni i nadzwyczaj pracowici. Autor przewiduje na przyszłość wielkie klęski dla Europy z napływu ludności roboczej chińskiej. Jakoż i napływ ich do Ameryki obawy takie usprawiedliwia w zupełności, kwestia bowiem tak zwana „żółta“ może tam w bardzo niedalekiej przyszłości przerodzić się w groźną rewolucję socjalną.
Autor popełnia błąd twierdząc, że kobiecie chińskiej pod karą śmierci nie wolno jest opuszczać ojczyzny. To, że nie ma kobiet w Majmaczynie, jest dziwnem, ale nie stanowi argumentu, ponieważ Majmaczyn jest w granicach państwa chińskiego, a zatem do jego mieszkanek nie mogłaby się stosować kara za opuszczenie ojczyzny. Z drugiej strony w Stanach Zjednoczonych na sto tysięcy mieszkających tam Chińczyków przypada przynajmniej dwa tysiące kobiet, które bynajmniej nie wypływają z portów chińskich jako kontrabanda, ale zupełnie otwarcie razem z kulisami.
Rozdział Wśród tajgi stanowi najbardziej malowniczą i interesującą część książki; szkoda tylko, że autor poprzestaje na szczegółach i nie maluje nam tajg (lasów) syberyjskich w szerszych zarysach. W tem miejscu dały się spożytkować wiadomości przyrodnicze Rejchmana z zakresu botaniki.
W ostatniej części książki, o powstawaniu rozsypów złotodajnych we wschodniej Syberii, autor umiał dobrze pogodzić lekki a częściowo anegdotyczny ton opowiadania z poważnem i wcale ścisłem sprawozdaniem. W ogóle obrazy wydają się przy tem wierne, — co sprawia, że cała książka jest interesującą, pożyteczną i daje się czytać z przyjemnością. Język jej, z bardzo nielicznemi wyjątkami, jest bardzo poprawny. Pojedyńcze nawet wyrazy lub określenia, bądź to z zakresu terminologii górniczej, bądź z zakresu innych nauk, uderzyły nas swoją jasnością i dokładnością, — co zapisujemy tem chętniej, że niektóre z nich wydają się jakby urobione dopiero przez autora w chwili szczęśliwego pomysłu.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Sienkiewicz.