<<< Dane tekstu >>>
Autor Zenon Przesmycki
Tytuł Wrogom poezyi
Pochodzenie Z czary młodości
Wydawca nakładem autora
Data wyd. 1893
Druk Drukarnia Związkowa
Miejsce wyd. Wiedeń
Źródło skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Wrogom poezyi.

La poesia non muore.
B. Zendrini.


I.

Gromicie nas, sypiecie nam na głowę,
Szyderczych klątw ulewę nieskończoną,
Śmiejecie się... mówicie, że dziś pono
Poezyi czas przeminął i że nowe

Dziś prądy grzmią... Na czoło wam surowe
Nie zstąpi śmiech i nie drgnie płaczem łono —
Katonów ród!... Wzdychacie, by strącono
Ostatnią pieśń w przepaście gdzieś grobowe.

»Dziś wiedzy wiek! Już świtu promyk błyska,
Więc zburzmy raz tych starych mar zwaliska,
Na gruzach ich świątynia prawdy stanie!«

Więc fałszem pieśń? O prawdy wy obrońce!
Gdy błyśnie już to zimne wiedzy słońce,
Czyż ludzkie tem spełniliście zadanie?


II.

Widziałem raz sen dziwny a proroczy!
Olbrzymi tłum posępnych, bladych twarzy
Cegiełki prawd na zręby niósł ołtarzy,
Aż stanął gmach potężny a przezroczy.

Na froncie znak ciekawe ściąga oczy:
»Świątynia prawd«; przed gmachem, jak na straży,
Uczonych rząd; na szczycie coś się żarzy,
Jak słońce w mgle. Tłum cicho wkrąg się tłoczy.

»Radujcie się!« — rozbrzmiewa głos nad ludem —
»Po setkach lat — krwią naszą, pracą, trudem —
Zdobyte już promienne prawdy słońce!

Dziś błyśnie wam, rozświeci cienie, mroki.
Zasłony precz!« — I buchnął blask głęboki,
Jak gdyby słońc zabłysło gdzieś tysiące.


III.

Śród ludu krzyk: »Ach, jasno, jasno, jasno!
Och, dzięki wam! Zniknęły tajemnice,
My widzim już!« — O, piękny czas! Krynice
Łez biją z ócz i sercom w piersiach ciasno.

Wtem głosów sta chrapliwych wściekle wrzasną:
»Z poezyą precz! Rozwalić jej świątnice,
Ołtarze w proch! Dziś, kiedy jasne lice
Prawdy nam lśni, niech mdłe jej światła zgasną!«

Usłuchał lud — bo myślał biedny może,
Iż wiedzy blask zastąpi pieśni zorzę;
I słychać już, jak piękna gmach się wali...

Milczenie znów... Promiennie prawda świeci,
Lecz nagle mróz przez żyły wszystkim leci,
Bo zimny był ten blask, jak tarcz ze stali.


IV.

I nastał czas straszliwych nędz na ziemi,
Bo serce w lód zastygło w ludzkiem łonie.
Jeden się pasł na bogactw złotym tronie,
A milion marł, choć płakał łzy krwawemi.

Giełdą był świat! Brzęk złota wszystko niemi,
Farsą jest pieśń, żal, litość, uczuć tonie,
Farsą jest człek!... A cielec złoty płonie
I wabi tłum blaskami zwodniczemi.

Lecz wkrótce już dla ludzi niedość złota,
I w głębi serc szalona wre tęsknota,
I okrzyk brzmi: »Poezyo, wskrześnij, wskrześnij!«

I wielki wiew przelata całym światem,
Budzi się duch, potrząsa tęczą, kwiatem...
............
Pod koniec snu słyszałem echo pieśni.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zenon Przesmycki.