Wspomnienia dziecinne

<<< Dane tekstu >>>
Autor Włodzimierz Zagórski
Tytuł Wspomnienia dziecinne
Pochodzenie Z teki Chochlika. Piosnki i żarty
Wydawca Księgarnia F. H. Richtera
Data wyd. 1882
Druk Drukarnia Ludowa we Lwowie
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
WSPOMNIENIA DZIECINNE.
Frailty, thy name is woman!
Shakespeare.

Siedzę i palę cygaro
W izdebce mojej pod dachem,
I ścigam myślą wspomnienia,
Pojąc się dymu zapachem.

I patrzę w jak się kapryśne
Wije ten dym arabeski,
Smucąc się, kiedy bez śladu
Pryśnie obłoczek niebieski.

I myślę, Lolu, o Tobie,
Żeś moją chciała być żoną:
Ja miałem wtedy rok szósty,
Ty, Lolu, cztery lat pono.


Tyś dała rękę innemu;
To brzydko tak być okrutną!
— Wprawdzie lat temu trzydzieści,
Lolu! — a jednak mi smutno! —

∗             ∗

Pomnisz, jak raz nam tak dużo
Z miasta przywiozła pierników
Pani ta, co dla Twej mamy
W stawie łapała chłopczyków?

I jak nam wtedy kazano
Pójść pod brzozową altanę,
Bawić się „jak grzeczne dzieci“
Bańki puszczając mydlane?

Pamiętasz, jakeś witała
Głośnym radości okrzykiem
Każdą mą bańkę tęczową,
Co ulatała z wietrzykiem?

Mówiłaś wtedy, że nie chcesz
Być odtąd żoną Twej niańki,
Lecz pójdziesz za mnie dlatego,
Że puszczam tak śliczne bańki.


Mówiłaś, że siać nie będziem
Nic oprócz słomy na łanie,
I tyle nakupim mydła,
Ile się zmieści w altanie.

Że sobie będziem sprowadzać
Jejmość, co łowi chłopczyki,
I codzień jeść konfitury —
Codzień toruńskie pierniki! —

— Czy jeszcze w Twojej pamięci
Chwil tych wspomnienie się mieści? —
Ja jeszcze o nich pamiętam,
Choć lat już temu trzydzieści!

∗             ∗

O Lolu! Tyś sercu memu
Okrutną zadała ranę! —
Ciekawym, czy mąż Twój puszcza
Tak śliczne bańki mydlane?

Mówią, że robi majątek,
Że sławnym jest gospodarzem,
I więcej codzień niż z Tobą
Rozmawia z swym arendarzem.


Że strat doznawszy na wołach,
Wyłysiał rok temu całkiem,
Lecz że ma brzuszek okrągły
I będzie wkrótce marszałkiem.

On pewno dla słomy tylko
Zboża na łanach nie sieje;
— Dobrze Ci, dobrze tak, Lolu!
To zwykłe zdrajców koleje! —

∗             ∗

Powiedz, czy często przyjeżdża
Do Ciebie pani ta z miasta,
Co łowi w stawie chłopczyków?
Czy lubisz jeszcze dziś ciasta?

Czy jeszcze sprawia Ci radość
Bańka wietrzykiem skrzydlata?
Czy ścigasz czasem wspomnieniem,
Jak ja, dziecinne Twe lata?

Ty może dziś w Twym pałacu
Myślisz o Twym towarzyszu,
Tak jak on myśli o Tobie
W ubogiem swojem podstryszu.


Może Ci jego wspomnienie
Przyjemnem, — może Cię nudzi,
Może się pytasz ciekawa:
Czy też on wyszedł na ludzi?

∗             ∗

Ach, Lolo! nie pytaj o to! —
On pod złą gwiazdą się rodził;
Nie wyszedł dotąd na ludzi,
Bo nigdy na nich nie chodził.

Garściami siał on pełnemi
Uczucia swe — ziarno Boże,
A zbierał — oh! słomę tylko
I cierń na życia ugorze.

Goniąc mydlanych lot baniek,
Nieraz on złapał się w sidle,
I wyszedł na targu świata,
Tak jak Zabłocki na mydle.

On i majątku nie zrobi,
I byłby złym gospodarzem,
Bo pewnie więcejby z Tobą
Rozmawiał, niż z arendarzem.


Nawet by nie był wyłysiał
Dla strat na nędznej chudobie; —
— Cóżby mu taki uszczerbek,
Gdyby miał Lolę przy sobie?

— To też się on nie poszczyci
Nigdy poważnem tak ciałkiem,
Jak Twój szanowny małżonek,
I nie zostanie marszałkiem.

On i dziś taki sam jeszcze,
Jak to przed laty pacholę,
Tylko mu wąsy wyrosły
I ma już zmarszczki na czole.

I już nie jada pierników,
Lecz lubi i o tej dobie,
Gonić mydlanych lot baniek,
I myśleć Lolu, o Tobie!







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Włodzimierz Zagórski.