<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Sygański
Tytuł Wyroki ławicy sandeckiej 1652—1684
Podtytuł Karta z dziejów dawnego sądownictwa prawa magdeburskiego w Polsce
Pochodzenie Przegląd prawa i administracyi 1917
Data wyd. 1918
Druk Drukarnia Jakubowskiego
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


V.

36. Jan Spisak z Posadowej, przez pana Andrzeja Bylinę odstawiony do sądu, zeznał między innemi: Sługowałem przedtem u pana Andrzeja Byliny. Przyznawam, żem mu ukradł pieniędzy worek mały ze skrzyni. Tych pieniędzy sterałem niemało, a resztę, co zostało, odebrał ode mnie pan złotych kilkadziesiąt. Nie wiem, com wziął, com utracił i co zostało, bom nie liczył. — U chłopa w Korzennej ukradłem ze skrzyni złotych 13. — W karczmie w Marcinkowicach pobrałem żydowi chusty, ale mię był pojmał i wróciły mu się chusty. Obiecałem dać temu karczmarzowi złotych 10 zato, że mi pofolgował i puścił mię, alem mu nie dał, tylko siekierkę[1] pana Stadnickiego[2], co tu w Sączu mieszka. Tę siekierkę pasierb mój przyniósł był do mnie, a odchodząc na Węgry, zostawił ją przy mnie. — Siostrze mojej ciotecznej, która mieszka na folwarku na przedmieściu, ukradłem 3 sztuki przędzy i pieniędzy złotych 3, tom wszystko sterał. — Dziewka, która służyła w Sobniowie, dała mi do schowania pierścionków srebrnych 4 i pieniędzy 3 złote, sterałem to wszystko. Wójt Wojciech Bogdałowicz z Janem Cyrusem podwójcim i ławnikami, przesłuchawszy Spisaka, skazał go na powieszenie, mocą dekretu z dnia 9. marca 1665[3].
37. Marcin młynarz, sługa Stan. Stadnickiego z Kruźlowej, pojmał i odstawił do sądu wójtowskiego Krzysztofa Papugę z Mogilna zato, że mu ukradł z komory chusty różne, krzyżyk srebrny, pierścionek i guziki srebrne. W ciągu rozprawy sądowej wyszły na jaw inne jeszcze sprawki Papugi. Rzeczy skradzione w Kruźlowej zastawił w karczmie w Wielogłowach[4], skradzione zaś w Kosnowie i Boguszowej, sprzedawał żydowi Dawidowi, arendarzowi młynów i karczmy w Stróżach niżnych. Prócz tego w Mogilnie, wspólnie z Pawłem Klonaszkiem z Wojnarowej, wybrał 3 pniaki pszczół, a miód sprzedał temu samemu żydowi za 4 złote. A co najgorsza, zabił młynarczyka Stefana, jak sam o sobie przed sądem zeznawał: „Szedłem z tym młynarczykiem, który robił u Marcina młynarza w Kruźlowej, ku młynowi w Mystkowie. Wiedziałem, że ma pieniądze i mówiłem mu, żeby mi dał, ale nie chciał dać. Idąc tedy za nim, uderzyłem go obuchem w łeb z tyłu i upadł na ziemię, a potem w piersi uderzyłem go kilka razy obuchem. Zabiwszy go, wziąłem z niego buty i pieniędzy złotych ośm, a samego zabitego wrzuciłem w paryą[5] w krzakach i, gałęziami nakrywszy, odszedłem. Działo się to minął rok“.
Dnia 23. marca 1665 ogłoszono mu następujący wyrok: Chociaż za tak wielkie zbrodnie na daleko większe zasłużył kary, jednakowoż łagodząc sprawiedliwość, orzekamy. Zato, że dobrał kluczy do skrzyń i nocą okradł Marcina młynarza i zabił Stefana młynarczyka, prawa ręka ma mu być ucięta i ma być ćwiertowany na cztery części na miejscu tracenia. Zato zaś, że złupił ule pszczelne, ma być do pala przybity, a wykrojony pępek i koniec jelita prowadzony około pala, na któryby wysnowały się jelita jego. A za złodziejstwa mają być na szubienicy rozwieszone części jego.
Po ogłoszeniu wyroku zeznał: „Kupiłem sobie był suknię morawską barszczową za złotych 7, którą zastawiłem we trzech groszach za obwarzanki w Zabełczu w chałupie podle karczmy. Tę suknię oddaję ks. Stan. Kossowskiemu, spowiednikowi mojemu teraźniejszemu, na mszę św.“[6].
38. Szymon Żelasko, piwowar z Tęgoborzy[7], zabił Józefa Klimczyka, włodarza dworskiego pana Alberta Sleszkowskiego, dzierżawcy tejże wsi, o czem zeznawali pod przysięgą czterej świadkowie „że on zawsze z nim zajście miał i w gniewie zostawał“. Odstawiony do sądu Żelasko, z początku nie chciał się przyznać do winy. „Nic nie wiem, anim nie był przyczyną śmierci nieboszczyka Józefa Klimczyka“. Później jednak, wzięty na tortury, wyznał, że „Klimczyk wlazł na górę w browarze słodu doglądać, a iż się przedtem gorzałki napił, spadł na dół dziurą i leżał na słomie. Jam go wtedy obuchem uderzył za ucho, bom miał gniew i nienawiść do niego“. Sąd wójtowski ławniczy, wyrokiem z dnia 13. kwietnia 1665, skazał go na ćwiertowanie na miejscu tracenia, a za kradzież potajemną części jego wraz z głową powieszone być miały na szubienicy.
Po ogłoszeniu wyroku zeznał: „Mam 5 krów, z których jedną ks. Stan. Kossowskiemu, wikaremu sandeckiemu, spowiednikowi mojemu teraźniejszemu, na msze św. oddaję, żeby za duszę moją odprawił; a 4 krowy żonie z dziećmi i wszystką chudobę moją, bo to moja ciężka praca wszystka; którą krowę powinna mu żona moja oddać jako najprędzej, żeby za duszę moją dobrze czynił“[8].
39. Adam Janesik z Chomranic, syn klechy[9], za kradzież zboża z boiska dworskiego w Tęgoborzy, taki 5. kwietnia 1666 otrzymał wyrok: Chociaż za kradzież i oszukiwanie pana swego, Alberta Sleszkowskiego, na powieszenie zasłużył, to jednak za wstawieniem się tegoż pana łagodzimy surowość i orzekamy, że ma być do pręgierza przywiązany i 30 rózgami oćwiczony, a potem z Tęgoborzy i jej dominium wydalony[10].
40. Mikołaj Adamczak z Czaczowa, towarzysz niegdyś rozbójnika Prokopa Kopki, pojmany przez harników nawojowskich i stawiony przed sądem wójtowskim ławniczym, zeznał: „Lat temu z 8, jakem siedział w Nawojowej o młynarza w Paszynie[11], którego był wybrał Iwan sługa mój z innymi. Prócz tego z hersztem Kopką rozbiłem kupca na Liptowie w borze; było nas tam 12 w kupie, dostało się każdemu z nas po złotych 30, a starszyzna więcej sobie wzięła z tego kupca pieniędzy. Byłem też przytem, kiedy księdza z Podolińca rozbito, dałem z swojej strony 40 złotych, jednając tę sprawę“. Innym znów razem był na kradzieży w Żeleźnikowej i Łomnicy. Wyrokiem z dnia 7. maja 1666, ćwiertowany na cztery części i powieszony na szubienicy[12].
41. Jan Storczysta, rodem z miasteczka Mstowa, służył przedtem przez 15 lat przy kościele farnym w Sieradzu, gdzie grywał na skrzypcach. Wskutek najazdu szwedzkiego (1655—1657) przycisnęła go bieda, żył więc o żebranym chlebie, aż w końcu przywędrował do Nowego Sącza. Mieszkając tam na przedmieściu większem czyli węgierskiem, zobaczył raz, że krata środkowa u kościółka św. Mikołaja poruszaną była. Korzystając z tego, poszedł o świtaniu, wyłamał kratę, wlazł oknem, pobrał obrusy, lichtarze cynowe, antependium z ołtarza a z puszki 15 groszy. Z temi rzeczami puścił się do Paszyna, chcąc kupić strun do skrzypiec, które sobie robił, gdy wtem jeden ze sług Jana Klemensa na Ruszczy Branickiego[13], starosty sandeckiego, pojmał go i odstawił do sądu. Przyznał się do winy, a prócz tego to jeszcze dodał: „W Sieradzu u fary zdjąłem z obrazu Najświętszej Panny Maryi dwa pasy srebrne i łańcuch srebrny. Zastawiłem jeden pas w Dobrej[14] u żyda Lewka we złotych 12, a łańcuch w Działoszynie u mieszczki we złotych 11, drugi zaś pas do kościoła podrzuciłem. Było też jeszcze na tym obrazie Najświętszej Panny coś nakształt koronki i tom zdjął i przedałem temuż żydowi za złotych 6. Krzyżyk srebrny z obrazu w Sieradzu wzięty, zastawiłem w Wieluniu u złotnika w rynku we złotych 4“. Wyrokiem sądu z 12. maja 1666, został skazany, jako świętokradca, na spalenie na stosie drew[15].
42. Piotr Turkot z Łomnicy, prawował się o czwartą część ojcowizny swojej ze stryjem, Janem Turkotem. Tę część, choć mu przysądzono i wydzielono dekretem Stanisława Prawęckiego, burgrabiego sandeckiego grodu, to jednak stryj Jan bronił mu orać i siać na niej. W listopadzie 1665 podczas jednej sprzeczki przy oraniu, obuchem siekiery uderzył stryja w głowę i powalił na ziemię. Z wyroku sądu wójtowskiego dnia 16. sierpnia 1666, odcięto mu naprzód prawą rękę i zawieszono na szubienicy, następnie ścięto go na rynku przed szubienicą[16].
43. Wojciech Gunia z Mszalnicy, z rozkazu Stan. Prawęckiego, burgrabiego sandeckiego zamku, przez pachołków grodzkich odstawiony i oskarżony o to, że z namowy Wojciecha Gury z Kurowa, wołu mroziatego w Białej wyżnej za Grybowem ukradł i temuż za 9 złotych sprzedał; tudzież dla tego, że o innych podobnych kradzieżach czeladzi pana Kwasiborskiego w Falkowej wiedział, a przecież ich nie wyjawił, ale na nie przyzwalał i one niejako pochwalał, wyrokiem sądu z dnia 16. listopada 1666, powieszony na szubienicy[17].
44. Rok 1667 należał do wyjątkowych w sądownictwie sandeckiem, skoro jako osobliwość zanotowano o nim: Anno Domini 1667 toto et integro nemo maleficorum repertus, praeter tres nebulones militares, qui institam in Castro Sandecensi effregerunt, Iudaeam et Iudaeum in mercibus damnificaverunt. Decreto generosi Ioannis Wronowski[18], vexilli hibernantis in civitate hac Neosandecensi praefecti, ad mortem damnati, ad Iudicium pro inquisitione fuerunt remissi, per Iudicium post torturas executioni traditi pro executione, de manibus executoris per familiam militarem erepti aufugerunt, quorum confessata si placet vide in Protocollo anni praesentis 1667[19].





  1. Była to laska z toporkiem pięknej roboty.
  2. Stanisław Stadnicki (dyabełek) kupił 1657 w Nowym Sączu od rymarza Wojciecha Skowronka dom przy ulicy różanej, między domem Gryglowicowej a ogrodem OO. Franciszkanów. (Acta Scabin. Sandec. T. 63 p. 757—759). W grodzie jednak musiał się zapisać miastu, iż będzie pełnił powinności miejskie i płacił pobory. (Acta Castr. Sandec. Rel. T. 127 p. 1526).
  3. Str. 302—306.
  4. O tej miejscowości już w XIII wieku spotykamy wzmiankę: Anno 1287 Lesco dux Cracoviae Sandomiriae et Siradiae, suo strenuo defensori in bello comiti Georgio, donat villam in castellatura de Sandech, Welglowa dictam, olim comitis Ottonis perduellis. (Catal. Manuscr. Bibliot. Reg. Scient. Univer. Budapestensis pars II. pag. 778). Skądinąd wiadomo, że Leszek Czarny uciekał na Węgry przed Tatarami 1287. Zastąpili im jednak drogę waleczni żołnierze Jerzego Soos de Sovar i pobili ich pod Starym Sączem. Za tę niezawodnie przysługę wojenną obdarzył Leszek wymienionego Jerzego Wielogłowami. Nowy Sącz nie istniał jeszcze podówczas, siedzibą zaś kasztelanii sandeckiej „castellatura de Sandech“ był Stary Sącz, podług K. Niesieckiego już w roku 1220.
  5. Znaczy też wąwóz, parów, zagłębie lesiste.
  6. Str. 306—312.
  7. Podówczas własność rodziny Orsetti. Może Mikołaja lub Wilhelma Orsetti (Orszety) z województwa krakowskiego, którzy figurują między elektorami Michała Korybuta Wiśniowieckiego 1669.
  8. Str. 313—320.
  9. Klecha — kościelny, nauczyciel wiejskiej szkoły.
  10. Str. 321—326.
  11. Wielka posiadłość w Paszynie już od XIV wieku, a w Żeleźnikowej od r. 1453 aż po dziś dzień należy do gminy Nowego Sącza.
  12. Str. 326—330.
  13. Marszałek nadworny koronny, starosta grodowy sandecki 1664 do 1670.
  14. W powiecie tureckim województwa kaliskiego.
  15. Str. 330—333.
  16. Str. 336—338.
  17. Str. 338—345.
  18. Pułkownik chorągwi Jana Sobieskiego, hetmana koronnego.
  19. Str. 345.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Sygański.