Wyznania (Augustyn z Hippony, 1847)/Księga Dziesiąta/Rozdział VI

<<< Dane tekstu >>>
Autor Augustyn z Hippony
Tytuł Wyznania
Część Księga Dziesiąta
Rozdział Rozdział VI
Wydawca Piotr Franciszek Pękalski
Data wyd. 1847
Druk Drukarnia Uniwersytecka
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Piotr Franciszek Pękalski
Tytuł orygin. Confessiones
Źródło Skany na Commons
Inne Cała Księga Dziesiąta
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ROZDZIAŁ VI.
To wié z pewnością, że kocha Boga.

Z całą pewnością sumienia mojego, wiem Panie, że cię kocham. I czyliż niebo i ziemia, i wszystko co w sobie obejmują, nie wołają zewsząd na mnie, bym cię koniecznie kochał i mówić nie przestają wszystkim ludziom tak: „iż nie mogą być wymówieni[1].“ Lecz daleko silniéj głos miłosierdzia twego odzywa się wewnątrz w tym, „komuś jest miłościw, a miłosierdzie uczynisz, nad kim się zlitujesz[2].“ Inaczéj; niebo i ziemia głuchym opowiadają twoję chwałę.
Cóż tedy kocham, ciebie kochając? Nie kocham żadnego kształtu ciała według jego rozciągłości, ani sławy według czasu, ani jasności światła, owego przyjaciela oczu naszych, ni słodkiéj melodyi śpiewów, ni przyjemnego zapachu kwiatów i wonnych olejków, ni manny, ni miodu, ani żadnych członków miłych dla roskoszy ciała.
Nie to kocham, kochając Boga mojego. Kocham jednak pewną światłość, jakąś melodyę, jakiś zapach, pewny pokarm, jakowąś niepojętą roskosz kiedy kocham Boga mojego; światłość, śpiéw, zapach, smak, lubość, według mnie wewnętrznego człowieka; gdzie jaśnieje dla méj duszy, co miejscem nie objęte, gdzie brzmi co z czasem nie ulata; pachnie czego wiatr nie rozprasza; smakuje to, czego obżarstwo nie zmniejsza, gdzie powab przywiązuje się do roskoszy, od któréj go sytość nie odłącza.
To jest, co kocham, gdy kocham Boga mojego. Ale cóż to jest rzeczywiście? Zapytałem o to ziemi, i odpowiedziała: „tém nie jestem;“ i wszystkie twory, które w swém łonie piastuje, to samo zeznały. Zapytałem się morza i przepaści, i pełzających istót żywotnych, odpowiedziały: „nie jesteśmy twoim Bogiem, szukaj go nad nami.“ Zapytałem się wiatrów, ale całe powietrze z swojemi mieszkańcami odpowiada: myli się Anaxymenes, nie jestem Bogiem. Zapytane niebo, słońce, księżyc i gwiazdy mówią: ani my nie jesteśmy Bogiem, o którego się dowiadujesz. Mówiłem nakoniec do wszystkich przedmiotów, otaczających drzwi zmysłów moich: mówcie mi o Bogu moim; ponieważ nie jesteście nim, więc mi nieco powiédzcie o nim! Wtedy silnym zawołały głosem: „On udziałał nas.“
Usilne rozważanie moje całego przyrodzenia było głosem zapytującym się, a piękność stworzeń była ich odpowiedzią. Obróciłem się do siebie i mówiłem sobie: ty kto jesteś? Odpowiedziałem: jestem człowiekiem. Owóż ciało i dusza dwie istoty we mnie są mi obecnie posłuszne, jedna zewnątrz, druga wewnątrz. W któréjże z nich raczéj przystało mi szukać Boga mojego, którego na próżno szukałem przez zasłonę ciała mojego we wszystkich istotach od ziemi aż do nieba, jak daleko dosięgnąć zdołały w poselstwie oczu moich promienie.
Lepiéj zapewne poradzić się istoty wewnętrznéj. Bo wszyscy ciał posłańce przychodzili przed trybunał tego skrytego sędziego, który rozważał odpowiedzi nieba i ziemi, i wszystkich stworzeń wołających: „nie jesteśmy Bogiem, ale dziełami jego.“ Człowiek wewnętrzny używa zmysłu zewnętrznego, jako narzędzia do poznania tych rzeczy; ja człowiek wewnętrzny, ja duch przez zmysły ciała posiadam to poznanie.
Zapytałem się całego przyrodzenia o Boga mojego, i odpowiedziało mi: „nie jestem Bogiem, ale dziełem jego.“ I czyliż ten ogół prawdy, nie stawia przed oczy każdego, ktokolwiek całości swoich zmysłów używa, tego samego wizerunku istót? Dla czego do wszystkich nie mówią jedno i to samo? Widzą je źwiérzęta wielkie i małe, ale pytać się nie mogą dla braku rozumu, który jako sędzia panuje zmysłom donoszącym. Ludzie zdolni są zapytać się: „by niewidzialne rzeczy Boga, przez te rzeczy uczynione zrozumiane, były poznane[3].“ Lecz ujęci miłością stworzeń, stają się ich niewolnikami, przeto, jako niewolnicy nie mogą być ich sędziami.
Nie odpowiadają one samym tylko zapytującym ich, jeżeli zarazem rozwagą swoją nie sądzą o nich; ani téż głosu swojego, czyli przyrodzonéj postaci swojéj nie odmieniają, jeżeli jeden tylko widzi je, drugi zaś widząc zarazem pyta ich: jakoby inaczéj jednemu, a inaczéj się drugiemu wystawiały; ale jednakim sposobem się okazując: owemu milczą, temu zaś mówią. Lecz owszem, do wszystkich one zarówno przemawiają tym samym językiem; ale ci tylko je rozumieją, którzy ich głos zewnątrz słyszany porównywają z wewnętrzném prawdy świadectwem. Prawda bowiem mówi mi: Bogiem twoim nie jest niebo, ani ziemia, ani żadne ciało. Natura ich wyraźnie mówi do oczu widzącemu je; że każda wielkość ciała w swéj części mniejsza jest, od swéj całości. Ale ty lepsza i wyższa jesteś nad to wszystko, do ciebie to mówię o duszo moja, bo ty życiem krzepisz twoje ciało, czego żadne ciało drugiemu ciału nie daje. „Twój atoli Bóg sam jeden życia twojego jest życiem[4].“







  1. Rzym. 1, 20.
  2. r. 9, 15.
  3. Rzym. 1, 20.
  4. Jan 14, 6.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Augustyn z Hippony i tłumacza: Piotr Franciszek Pękalski.