Wyznania (Augustyn z Hippony, 1847)/Księga Dziewiąta/Rozdział VII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Augustyn z Hippony
Tytuł Wyznania
Część Księga Dziewiąta
Rozdział Rozdział VII
Wydawca Piotr Franciszek Pękalski
Data wyd. 1847
Druk Drukarnia Uniwersytecka
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Piotr Franciszek Pękalski
Tytuł orygin. Confessiones
Źródło Skany na Commons
Inne Cała Księga Dziewiąta
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii

ROZDZIAŁ VII.
O wyjawieniu ciał świętych: Gerwazego i Protazego.

Kościół medyolański nie dawno obchodzić zaczął z pociechą i wzajemném do pobożności pobudzaniem się, pienia głosem i sercami bratniemi naprzemian śpiéwane. Przed rokiem albo nieco wcześniéj, Justyna matka niedorosłego jeszcze Walentyniana cesarza, uwiedziona kacerstwem Aryanów, srodze prześladowała sługę twojego Ambrożego. Lud prawowierny i pobożny, całe noce w kościele przepędzał, umrzeć gotów ze swoim biskupem a gorliwym sługą twoim. Matka moja ukorzona służebnica twoja, mając udział z piérwszemi osobami tego czuwania i utrapienia, modlitwami prawie żyła. My zaś, aczkolwiek niezagrzani jeszcze gorącością Ducha twojego, poruszeni jednak byliśmy trwogą i całego miasta pomieszaniem. Wtedy dla oszczędzenia ludowi tęsknoty w ciężkim jego smutku postanowiono, aby według obyczaju wschodniego kościoła śpiéwane były hymny i psalmy; obyczaj ten, począwszy od owego czasu aż dotąd, pomiędzy nami się kołysze, i za jego śladem poszły wszystkie niemal części wielkiéj twéj po całym świecie rozszérzonéj owczarni.
Wtedy objawiłeś we śnie owemu biskupowi miejsce: które w sobie taiło ciała męczenników Gerwazego i Protazego. W sekretnym skarbie twoim zachowałeś je przez tyle lat[1] nieskażone, z któregoś je w potrzebnym czasie wydobyć miał na pohamowanie wściekłéj zapalczywości niewiasty, ale cesarzowéj. Kiedy odkryte i wykopane z uroczystą processyją do bazyliki Ambrożego były niesione, nie tylko opętani od nieczystych duchów uwolnieni zostali, co sami czarci wyznawali, ale oprócz tego pewien obywatel całemu miastu dobrze znany, od wielu lat ślepy, wesołe śpiewy i gwar słysząc, o przyczynę pytał, a dowiedziawszy się podniósł się z radością i prosił swego wodza, aby go prowadził do tych świętych szczętów. Skoro był doprowadzony, uprosił aby mu dozwolono dotknąć się chustką nosidła, na którém złożone były ciała „drogiéj przed obliczem twojém śmierci świętych twoich[2].“ Skoro to uczynił i tą chustką dotknął się swych oczu, natychmiast mu się otworzyły. Stąd głośna wieść cudu wszędzie i nagle się rozbiegła, stąd wszystko ożyło jasnością twéj chwały. Stąd i serce nieprzyjaciołki, chociaż nie przyjęło zdrowia przez wiarę, jednak w zapalczywości prześladowania pohamowane zostało.
Dzięki tobie za to mój Boże, z kądkolwiek wywiodłeś i dokąd zaprowadziłeś przypomnienie moje, przez które ku powiększeniu twéj chwały wyjawiłem to wielkie zdarzenie, a byłbym go mojém zamilczeniem w niepamięć puścił. Wtedy jednak „gdy wszystko tchnęło zapachem wonnych olejków twoich[3]“ nie pobiegliśmy za tobą.
Dla tego to, tém rzewniéj płakałem w owéj godzinie słysząc śpiéwy hymnów twoich; od dawna wzdychałem do ciebie, odetchnąłem nareszcie całém powietrzem, ile się takowego w cisnąć mogło do glinianéj chatki méj istoty.







  1. Ciała te leżały w ziemi całe, około 220 lat. Roczn. Baron, rok 163. —
  2. Ps. 115, 15.
  3. Pieśni Salom. 1, 4.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Augustyn z Hippony i tłumacza: Piotr Franciszek Pękalski.