Wyznania (Augustyn z Hippony, 1847)/Księga Piąta/Rozdział III
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wyznania |
Część | Księga Piąta |
Rozdział | Rozdział III. |
Wydawca | Piotr Franciszek Pękalski |
Data wyd. | 1847 |
Druk | Drukarnia Uniwersytecka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Piotr Franciszek Pękalski |
Tytuł orygin. | Confessiones |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała Księga Piąta Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii |
Opowiedzieć pragnę w obecności Boga mojego, dwudziesty dziewiąty rok życia mojego. Przybył wtedy do Kartaginy pewien biskup Manicheuszów, imieniem Faustus, wielkie sidło djabła, w które wielu nieobacznych wpadło i uwikłało się wdziękiem jego wymowy, którą lubo podziwiałem, umiałem ją wszakże odróżnić od prawdziwości rzeczy, których nauczyć się byłem nader chciwy. Nie tak patrzyłem na naczynie mowy, jak raczéj, jakie w niém nauk potrawy ów sławny u nich Faustus przed moim umysłem stawiał. Doszła mnie albowiem przedtém sława o nim, że jest we wszystkich nadobnych naukach bardzo biegły, i sztuk wyzwolonych dobrze świadom. Czytając tedy wielką liczbę dziel filozofów, i naukę ich dobrze w pamięci chowając, porównywałem niektóre ich dzieła z długiemi Manicheuszów bredniami; daleko więcéj widziałem podobnych do prawdy dowodów w zdaniach starożytnych mędrców, którzy „tak wiele umieć mogli, iż rozkład świata rozumem ogarnąć zdołali, chociaż Pana jego nie znaleźli[1]“ „bo wysokim jesteś Panie, na niskie rzeczy patrzysz, a wysokie z dala poznajesz[2]“ nie objawiasz się tylko skruszonym sercom, a dumnym wy badać się nie dozwalasz; ani nawet, aczby ciekawą swoją umiejętnością policzyli wszystkie gwiazdy i piasku ziarna; wymierzyli rozległość nieba, chociażby drogę planet wybadali. Rozumem swoim i przemysłem od ciebie odebranym badają oni tajemnicę dzieł twoich, i wicie już odkryli, i przed wielu laty wprzód przepowiedzieli zaćmienia światła słonecznego i księżycowego, nawet i dzień, godzinę dnia i stopień; i nie omyliła ich rachuba, bo tak nastąpiły jak przepowiedzieli. Napisali stałe prawidła swoich odkryć, które dziś jeszcze czytamy, a które służą do przepowiedni: w którym roku, w którym miesiącu roku, w którym dniu miesiąca i dnia godzinie, na którym punkcie okręgu księżyca lub słońca być mają zaćmienia, i tak się trafiło, jak przepowiedzieli.
Dziwią się temu ludzie nieumiejętni i trwożą, chełpią i wynoszą się tém uczeni, a bezbożną pychą nadęci odchodząc od światła twojego i zbaczając, acz tak wcześni i nieomylni przepowiadacze zaćmień słońca, nie domyślają się centralnego zaćmienia, które obecnie oni sami w sobie noszą. Nie dochodzą tego z pobożną i religijną wdzięcznością, od kogo ów rzadki badań geniusz mają. A jeżeli cię w owych badaniach odkrywają jako Sprawcę ich natury, nie oddają się jednak tobie, ani cię poznają, byś swoje dzieło zachował; i nie zabijają w sobie tych pożądliwości, którym służąc, złemi się uczynili; ani tobie składają w ofierze, jako ptastwo, swych zuchwałych i wyniosłych myśli; ani jak dziwotworów morskich, swych badań ciekawych, któremi sobie robią skryte drogi w głębiach przepaści; ani nakoniec kozłów swych niewstydliwości, aby twój ogień Panie, strawił wszystkie śmiertelne ich starania i troski, a do nieśmiertelności ich odrodził.
Lecz nie poznają drogi Słowa twojego, przez które zdziałałeś wszystkie przedmioty do liczenia, i tych którzy je liczą, i zmysł którym widzą co liczą, i umysł, który ich do liczenia zdolnymi czyni, bo „saméj tylko twéj mądrości nie masz liczby[3].“ Sam tylko Syn twój jednorodzony stał się naszą mądrością, sprawiedliwością i poświęceniem[4] „został pomiędzy nas policzony“ i czynsz cesarzowi oddał[5]. Nie poznają zapewne téj drogi, którąby od siebie zeszli ku niemu a przez niego wstępując do niego się wznieśli! Nie znają tej drogi, i mniemają że w górę są wyniesieni, i z gwiazdami razem jaśnieją; a owo na ziemię strąceni i zgruchotani zostali; „i zaćmione jest bezrozumne serce ich![6]“ Wiele i prawdziwie mówią o stworzeniu, ale twórczej prawdy nic pobożnie szukają, i dla tego jéj nie znajdują „a jeżeli ją znajdują“ poznawszy przez nię Boga, nie czczą go jako Boga ani mu dziękują, lecz nikczemnieją w myślach swoich „i powiadają się być mądrymi[7]“ sobie przyznając to co twojém jest. I przeciwnie: przez ich przewrotne zaślepienie tobie przypisują to, co do nich należy, to jest: kłamstwa swoje na ciebie składają; kiedy ty jasną prawdą jesteś. „Odmienili bowiem chwałę nieskazitelnego Boga w podobieństwo obrazu człowieka śmiertelnego i ptastwa, i czworonogich, i płazu[8].“ Prawdę twoję odmieniają w kłamstwo „i modlą się, i służą stworzeniu raczéj niż Stworzycielowi[9].“