Z »Logiki Ekonomji«

<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Heryng
Tytuł Z »Logiki Ekonomji«
Pochodzenie Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891)
Wydawca G. Gebethner i Spółka, Br. Rymowicz
Data wyd. 1893
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków – Petersburg
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część II
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Z »LOGIKI EKONOMJI«.

I.

Dwie tylko drogi wiodą do poznania prawdy: naukowe jej wyjaśnienie i artystyczne odtworzenie. Żadnej z tych dróg nie należy pomijać, lecz gdzie, jak w ekonomji politecznej zarówno dedukcyjna, jak indukcyjna metoda badania wskutek skomplikowanych, a zmiennych warunków organizacji społecznej do złudnych najczęściej prowadzą wyników, tam plastyczny, prawdą drgający obraz życia społecznego na pierwszy plan się wysuwa.
Rdzeń zjawisk ekonomicznych nie tkwi bowiem ani w stosunkach rzeczy do rzeczy, ani w stosunkach ludzi do rzeczy, ale w stosunkach ludzi do ludzi.
Abstrakcje ekonomiczne, jak: „siła robocza“, „kapitał“, „wymiana“, „renta“ — to potężny oręż w ręku uczonego, który umie się nim posługiwać.
Lecz jeżeli abstrakcja „siły roboczej“ zasłania przed badaczem oblicze wyczerpanego nadmierną pracą najmity, jeżeli po za „kapitałem“ nie dostrzega on charakterystycznych rysów zabiegłego, a żądnego zysków przedsiębiorcy, a po za „wymianą“ trawionego złotą gorączką ażiotera; jeżeli wreszcie pojęcie „renty“ nie wskrzesza w jego wyobraźni apatycznej, a nieugiętej postaci landlorda, rugującego czynszowników z ich siedzib — to pod stopami tego uczonego brak pomostu, po którym możnaby przejść bezpiecznie ze świata abstrakcji w świat rzeczywistości.
Społecznych tych typów nie odszuka ekonomista w naukowych monografjach, lecz niechaj weźmie do ręki utwory wielkich mistrzów pióra, jak: Dickens, Balzac, Orzeszkowa, Tołstoj, Zola, a staną one jak żywe przed jego oczy i życie społeczne, życie mas odzwierciedli się przed nim w całej pełni. To też zapoznanie się z dziełami tych pisarzy jest dlań również obowiązkowem, jak przestudjowanie Ricarda lub Marxa, i obowiązek ten, będący często źródłem najwyższej umysłowej rozkoszy, spełniać należy bez względu na wstręt, jaki budzić mogą niektóre plugawe sceny „Germinal’a“ lub na uprzedzenie, jakie żywić by można ku mistycyzmowi autora „Wojny i Pokoju“.

II.

Zarówno syntetyczna jak i analityczna dedukcja znalazły w Smithie, Ricardo, Rodbertusie i Marxie — wysoce utalentowanych, gienialnych nawet przedstawicieli. Jeżeli pomimo tego prace tych uczonych nie doprowadziły do wyników, mogących pod względem ścisłości i zgodności z prawdą wytrzymać porównanie z rezultatami badań przyrodniczych, to wina leży tu, nie w nieumiejętnem stosowaniu tych metod, lecz w nadmiernych trudnościach zadania. Dla pokonania tych trudności nie dość byłoby całego legjonu uczonych, łączących gieniusz analityczny Marxa z olbrzymiemi zdolnościami Rodbertusa do syntezy i abstrakcji; trzebaby jeszcze, aby około tego legjonu stanął również liczny zastęp ekonomistów, posługujących się indukcją z takiem samem mistrzowstwem, z jakiem Ricardo, Marx i Rodbertus używali metod dedukcyjnych.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .


III.

Niepodobna wątpić, że nauka o energji i w dziedzinie społecznej zajmie kiedyś to naczelne miejsce, które w dziedzinie przyrodniczej słusznie a bezsprzecznie dziś jej przynależy. I tu również, niezależnie od poszukiwań stałych przyczyn, doprowadzających do stałych następstw, koniecznem jest zbadać warunki, w których pewne formy energji ciepłotnej, świetlnej, elektrycznej i t. d. rozpatrywane być winny jako czynna lub możebna energja ruchu społecznego.
O bezpośredniej zamianie lub równoważności tych form dziś jeszcze nie może być mowy. Niedaleką jest jednak, być może, chwila, w której energja ruchu społecznego da się sprowadzić do energji ruchu biologicznego, lub przynajmniej, w której określone zostaną warunki wywołujące równoważną zamianę tych form. Bez względu jednak na to, kiedy mianowicie poszukiwania powyższe doprowadzić będą mogły do pożądanych rezultatów, należy pracę w tym kierunku już dziś rozpocząć. Należy zbadać warunki, w których energja układów otoczenia przechodzi w biologiczną energję jednostek, a biologiczna energja jednostek w czynną lub możebną energję ruchu społecznego...

IV.

Wysoce niewłaściwem jest owo nadużycie przeczącej formy pośredniego udowadniania, z którem w krytyce i polemice ekonomicznej na każdym niemal kroku się spotykamy...
W dziedzinie ekonomji walka o prawdę bardziej jest zażartą, aniżeli w każdym innym dziale wiedzy, a polemiczna ta zajadłość na ścisłość rozumowania najfatalniejszy wpływ wywiera.
Sprowadzanie do absurdu poglądów przeciwnika (reductio ad absurdum) oto ulubiony w tej walce oręż, lecz, niestety, nieraz stokroć więcej absurdu tkwi w argumentacji krytyka, aniżeli w poglądach, które usiłuje obalić. Dokładne streszczenie cudzych zapatrywań nie jest tu, przyznać trzeba, zbyt częstem zjawiskiem, a do wyjątków już należy zgodna z ogólnym duchem pracy interpretacja tych poglądów oraz gruntowne uzasadnienie przyczyn, dla których wypadałoby je odrzucić. Niesumienność lub niedokładność cytat, rozciąganie użytych przez autora terminów ponad właściwe im granice, powierzchowne zbijanie jego zdań, bądź wnioskami całkiem wadliwie ze zdań tych wyprowadzonemi, bądź też faktami pozornie tylko im przeczącemi — oto niezbyt budujące, a powszednie niemal zjawisko w polemice i krytyce ekonomicznej.
Im silniejsze wrażenie teorja jakaś ekonomiczna obudzi, im gorętszych znajdzie zwolenników, tem bardziej zacięty wywołuje opór, a wraz z zaciętością oporu zmniejsza się sumienność i gruntowność skierowanych przeciw niej występów polemicznych...

V.

Zwrot ku prawom myślenia będzie, sądzimy, ze wszech miar dla teorji ekonomji korzystnym. Tylko w logice bowiem zyskać można trwałą podstawę do krytycznego badania i uniknąć dowolności znamionującej często zarówno tych ekonomistów, którzy nowe uogólnienia pospiesznie tworzą, jak i tych, którzy dawniejsze lekkomyślnie obalają...
Logika ekonomji nie zastąpi wprawdzie twórczości naukowej, lecz skieruje ją na właściwe tory, uchroni niejednokrotnie myśl ekonomiczną od zbaczania na manowce i wyświetli przyczyny, dla których w tym lub innym wypadku zboczenie takie nastąpiło.

Warszawa.Zygmunt Heryng.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zygmunt Heryng.