Z rozmyślań Polaka/22
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Z rozmyślań Polaka |
Rozdział | 22. Organizacja |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1926 |
Druk | Jan Świętoński i S-ka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Mieszkam przy szosie, niedaleko miasta powiatowego i zauważyłem od dni kilku, iż
jednostki ze wsi Niedbałowice, położonej w odległości 32 kilometrów od powiatu, bądź pieszo, bądź furmankami, mijają pojedynczo bezustannie moje domostwo.
— A dokąd wy to tak jedziecie, gospodarzu? — zapytałem jednego z mieszkańców Niedbałowic.
— Do kasy powiatowej z podatkiem. Cała wieś otrzymała nakazy płatnicze i tera wszyscy jadą płacić.
— Hm... A czy nie byłoby lepiej, żebyśta się byli we wsi zwołali, oddali zaufanemu wezwania płatnicze i pieniądze i żeby on załatwił wpłatę odrazu za wieś całą?
— Co też pan za rzeczy gada? A komu by się ta chciało chodzić we wsi od chaty do chaty i zwoływać naród na zebranie? Czy nie lepiej, że każdy sam osobliwie swoje złocisze pięć mil przetarabani i do kasy wniesie?