<<< Dane tekstu >>>
Autor Wolter
Tytuł Zadig czyli Los
Pochodzenie Powiastki filozoficzne /
Tom pierwszy
Wydawca Krakowska Spółka Wydawnicza
Data wyd. 1922
Druk Drukarnia »Czasu« w Krakowie
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

III. Koń i pies.

Zadig doświadczył, iż pierwszy miesiąc małżeństwa jest, jak to napisano w księdze Zend, miesiącem miodu, drugi zaś miesiącem piołunu. W jakiś czas potem, zmuszony był odtrącić Azorę, ile że stała się zbyt trudną w pożyciu. Postanowił szukać szczęścia w zgłębianiu przyrody. „Niemasz piękniejszej doli, rzekł, nad życie filozofa, czytającego w wielkiej księdze którą Bóg roztoczył naszym oczom. Prawdy, które odkrywa, należą do niego: karmi i kształci swą duszę; żyje spokojny; nie lęka się niczego od świata, a czuła małżonka nie zapragnie mu obcinać nosa“.
Pełen tych myśli, zagrzebał się na wsi, nad brzegiem Eufratu. Tam, nie zajmował się obliczaniem ile cali wody przepływa, w ciągu sekundy, pod arkadami mostu, ani też czy ilość deszczowych opadów jest o jedną kubiczną linię większa w miesiącu Myszy niż w miesiącu Barana. Nie roił o tem, aby wyrabiać jedwab z pajęczyny[1], ani też porcelanę ze stłuczonych butelek; ale studyował szczególnie własności zwierząt i roślin, i nabył niebawem bystrości osłaniającej mu tysiączne różnice tam, gdzie inni widzą samą jednostajność.
Jednego dnia, kiedy przechadzał się po lasku, wpadł na niego zdyszany eunuch królowej, w ślad za nim zaś liczni oficerowie. Wszyscy zdawali się mocno zaniepokojeni; biegali tam i sam, jak ludzie wpółprzytomni szukający jakiejś niezmiernie cennej zguby. „Młodzieńcze, rzekł pierwszy eunuch, czy nie widziałeś psa królowej?“ Zadig odpowiedział skromnie: „To była suka, nie pies. — Masz słuszność, odparł pierwszy eunuch. — Suczka bonońska, bardzo mała, dodał Zadig. Niedawno miała młode, kuleje na przednią lewą łapkę, i uszy ma bardzo długie. — Widziałeś ją tedy? rzekł pierwszy eunuch, z wysiłkiem chwytając powietrze. — Nie, odparł Zadig, nie widziałem nigdy i nie wiedziałem nawet że królowa ma suczkę“.
Właśnie w tym samym czasie, zwyczajnym kaprysem losu, najpiękniejszy koń stajni królewskiej wyrwał się z rąk masztalerza i pomknął w równiny Babilonu. Wielki łowczy i inni słudzy pałacowi biegli za nim, z takimż samym niepokojem co pierwszy eunuch za suczką. Wielki łowczy zwrócił się do Zadiga i spytał, czy nie widział konia królewskiego. „Koń ten, odparł Zadig, niezrównany jest w galopie; pięć stóp wysokości, bardzo małe kopyto; ogon na trzy i pół stopy; guzy u munsztuka są z dwudziestotrzykaratowego złota, podkowy zaś z jedenastodenarowego srebra. — W jaką stronę pognał? gdzie jest? spytał wielki łowczy. — Nie widziałem go, odparł Zadig, i nigdy nawet nie słyszałem o nim“.
Wielki łowczy i pierwszy eunuch nie wątpili iż Zadig ukradł konia i suczkę; kazali go zaprowadzić przed zgromadzenie wielkiego Desterhamu, który skazał go na knut i na dożywotni pobyt na Syberyi. Ledwie ogłoszono wyrok, odnalazł się koń i suka. Sędziowie znaleźli się w bolesnej konieczności cofnięcia wyroku; ale skazali Zadiga na zapłacenie czterystu uncyj złota, za to iż powiedział że nie widział tego co widział. Trzeba było najpierw zapłacić grzywnę, poczem pozwolono mu bronić swej sprawy przed radą wielkiego Desterhamu. Zadig przemówił w te słowa:
„Gwiazdy sprawiedliwości, otchłanie wiedzy, zwierciadła prawdy, którzy posiadacie wagę ołowiu, twardość żelaza, blask dyamentu i wiele powinowactwa ku złotu! Skoro mi wolno przemówić przed tem dostojnem zgromadzeniem, przysięgam na Orosmada, że nigdy nie oglądałem na oczy szanownej suczki królowej, ani też poświęcanego konia króla królów. Oto, co mi się zdarzyło. Przechadzałem się w okolicy lasku, gdzie spotkałem później czcigodnego eunucha i bardzo dostojnego wielkiego łowczego. Ujrzałem na piasku ślady, i poznałem bez trudu, iż są to ślady małego pieska. Wiotkie a długie bruzdy, wyżłobione na lekkich wyniosłościach piasku między śladami łapek, dały mi poznać, iż była to suka, o obwisłych wymionach, zatem oszczeniła się niedawno. Inne ślady, o odmiennym charakterze, jak gdyby ustawicznie zamiatające piasek tuż obok przednich łapek, pouczyły mnie iż ma bardzo długie uszy; że zaś zauważyłem iż jeden ze śladów był stale płytszy niż trzy inne, domyśliłem się, że suka dostojnej królowej jest nieco chroma, jeżeli wojno się tak wyrazić.
„Co się tyczy konia króla królów, wiedzcie, iż, przechadzając się po lesie, ujrzałem ślady podków: odstępy między nimi były zupełnie równe. „Oto, pomyślałem sobie, koń, który ma doskonałego galopa“. Na wąskiej dróżce, liczącej ledwo siedm stóp szerokości, suche liście były nieco zamiecione na prawo i lewo, na trzy i pół stóp od środka drogi. „Ten koń, pomyślałem sobie, ma ogon na trzy i pół stóp długi, i jego-to ruchy pozmiatały te liście“. Pod drzewami, tworzącymi sklepienie na pięć stóp wysokie, ujrzałem świeżo opadłe liście; zgadłem iż to koń postrącał je, miał zatem pięć stóp wysokości. Co do munsztuka, musi być dwudziestotrzykaratowy, otarł się bowiem guzami o kamień, który rozpoznałem jako kamień probierczy i który poddałem próbie. Wreszcie, po śladach podków na innych znów kamieniach, poznałem że koń jest podkuty jedenastodenarowem srebrem“. Zdumieli się sędziowie nad głębokim i bystrym osądem Zadiga; wieść o nim doszła aż do króla i królowej. W przedpokojach, pokojach i gabinecie mówiono jedynie o Zadigu; mimo iż wielu magów twierdziło że należałoby go spalić jako czarnoksiężnika, król nakazał aby mu zwrócono grzywnę. Pisarz, woźny, prokuratorowie przybyli z wielką pompą, odnosząc czterysta uncyj; zatrzymali jedynie trzysta dziewięćdziesiąt ośm na koszta sądowe; lokaje zaś upomnieli się w ich imieniu o honorarya.
Zadig spostrzegł jak niebezpiecznem jest być niekiedy zbyt uczonym, i przyrzekł sobie, przy najbliższej okazyi, nie mówić tego co widział.
Okazya nastręczyła się niebawem. Wymknął się więzień stanu; przebiegł pod oknami Zadiga. Zapytany, nie odpowiedział nic; ale udowodniono mu że wyglądał oknem. Skazano go, za tę zbrodnię, na pięćset uncyj złota; wedle obyczajów babilońskich, podziękował sędziom za pobłażliwość. „Wielki Boże, rzekł w duchu, jakże pożałowania godnym jest człowiek, przechadzający się po lesie, w którym zabłąka się suczka królowej albo też koń królewski! jak niebezpiecznie jest wyglądać oknem i jak trudno być szczęśliwym w tem życiu!“





  1. Aluzye do fizyka Reaumura, który przedłożył referat o jedwabiu z pajęczyny i wynalazł nieprzeźroczyste szkło.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Franciszek Maria Arouet i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.