Zaklęty Bór
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Zaklęty Bór |
Pochodzenie | Poezye Studenta Tom I |
Wydawca | F. A. Brockhaus |
Data wyd. | 1863 |
Miejsce wyd. | Lipsk |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom I |
Indeks stron |
«O pójdę! Pojdę za Adama!»
Rzekła córka ojcu hardo,
«Idź, idź, rzekł ojciec, ale pójdzież sama
Choć to znieść na starość twardo. —
Lecz na te siwe włosy mojej głowy,
Ja nie dam błogosławieństwa —
Adam się nie bił z Tatarem w dzień owy,
Gdy napadł wieś śród przekleństwa. —
A ja żem chował i karmił w dziecięcej
Doli twe lata minione! —
Obyś do chaty nie wróciła więcej,
Ty dziecko złe, obwinione!»
«O pójdę, pójdę!» jak rzekła zrobiła,
Już wóz zaprzęgli wołami,
Drużki i drużby duchem sprosiła,
Jadą, las odbrzmiał śpiewami —
Czy to ptaszęta w rannej godzinie
Tak nucą poranek cały? —
Nie to śpiew dziewcząt płynie i ginie
Z skały przelata do skały: —
«W kalinowym lesie
Woda kamień niesie
Na nim Maryś stała
Swe włosy czesała. —
Co włosek upadnie
To woda zagarnie. —
Płyńcież moje włosy
Do matki w roskoszy,
Gdy tam przypłyniecie
Przed wroty staniecie,
Pytajcież ode mnie
Czy tęskni beze mnie.» —
Siedzi na wozie zgraja ucieszona:
Naprzód starosta zwyczajem,
A na tył wozu, djabła niewidoma
Usiadła postać nad krajem. —
Jadą i jadą, kościół niedaleko,
Przez łąkę z głośnemi śpiewy,
«Niech dziad się dąsa, już trumny wieko
Skryje niedługo te gniewy!»
Wtem wóz zaskrzypiał — wichry zawiały,
«Cóż to» Pan młody zawoła? —
Lecz nieme drzewa do koła stawały —
«Gdzież jest drużyna wesoła? — »
Biada! on leciał ku narzeczonej,
Co stanęła zalękniona,
I biegnąc zdrewniał w dęba zmieniony —
W gałęzie poszły ramiona —
A panna młoda, brzoza z białem łonem,
Warkocze długie rozwiewa
I cała zgraja już lasem zielonym,
Smutnym szumem jęczy, śpiew,
I dąb rzeczułką stoi rozdzielony
Od brzozy młodej kochanki,
A dalej las się ciągnie już zielony
Goróm i skałom na wianki —
I ten z strasznego niebios wyroku
W sosnę się zmienił szumiącą,
Ów w grab, a tamten w jałowiec u boku,
A djabeł — w skałę straszącą.
Tam pod kościółkiem zieleni mogiła
Czarny ma krzyżyk na straży,
Ona smutnego ojca przykryła,
Tam leży — jak mówią starzy. —
A w nocach burzy las dziko szumi
Straszliwie jęczy w rozpaczy,
Aż starzec wstanie, jęki utłumi:
I błogosławiąc przebaczy —
A wtedy brzoza łzy otrze w warkocze,
Dąb młody przetrze powieki,
Swadźba zapieje piosenki urocze,
Na ślub wieczysty — daleki.