<<< Dane tekstu >>>
Autor Jerzy Bandrowski
Tytuł Zolojka
Druk Księgarnia św. Wojciecha.
Miejsce wyd. Poznań - Warszawa - Wilno -Lublin
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Nasi rybacy.

Słowo „rybak” ma podwójne znaczenie — oznacza bowiem tak stan, jako też przynależność do szczepu, zamieszkującego półwysep Helski, a posiadającego swe własne narzecze, zupełnie od lądowych kaszubskich narzeczy różne, swą odrębną psychologję, odrębne zwyczaje i własny tryb życia.
Rybakiem w ścisłem znaczeniu słowa stanowem jest tylko ten, który się utrzymuje wyłącznie z rybołówstwa. Tacy rybacy polscy, morscy, mieszkają wyłącznie na półwyspie Helskim. Są to ludzie, którzy nie mają ani roli, ani łąk, ani swego zboża, swych kartofli, swego siana — nic. Nawet słomę na niezbędne wiechcie do skorzni muszą kupować. Rybacy ci mieszkają w Chałupach, w Kuźnicy, w Jastarni, w Borze i niemieckim Helu. Kto może i ma za co, tuczy sobie prosiaka na zimę, w Jastarni i w Borze, gdzie jest trochę więcej miejsca, pasą się na torfiastych pażycach nad zatoką nieliczne stada krów, kilkanaście baranów, z których wełny rybaczki zimową porą wyrabiają pończochy i trojery, czasem ktoś ma szkapinę, niezbędną do przewożenia łodzi z jednego brzegu półwyspu na drugi. Tu i tam pies, kura, kot — oto wszystko, co niby przypominałoby ląd. Ale to w największej na półwyspie wiosce rybackiej w Jastarni. „Elanie” z tych dostatków ziemskich czyli lądowych, albo też jak się na półwyspie mówi, „krajewych”, nie mają absolutnie nic, zaś Kuźniczanie i Chałupianie, siedzący na bardzo wąskim skrawku ziemi, mogą się pochwalić zaledwie paru krowinami. Wszystko, czego potrzebują do życia, musi im dać morze.
Otóż to są rybacy prawdziwi — wedle swego stanu. Wszyscy inni, choćby siedzieli tuż nad wodą, jak np. Wielżanie (mieszkańcy Wielkiej Wsi), których wioska leży na brzegu zatoki i którzy również na rybołówstwo wyjeżdżają, są już tylko pół-rybakami a pół-gburami. Tak samo ludzie z Gdyni, Mechlinek, Rewy, Pucka i z innych wiosek wybrzeża. To wszystko już są pół-rybacy. Mają rolę, konie, bydło, swoją bulwę, siano, mąkę i rzemiosło — rybołówstwo jest dla nich zajęciem ubocznem i życie ich od morza nie zależy. Rybak uprawia morze, jak rolnik swą glebę — pół-rybak prowadzi gospodarkę rabunkową i wyzyskuje dostępne sobie tonie. Pół-rybak wyjeżdża na morze, kiedy ma czas wolny od innych zajęć, gdy rybak musi wyjeżdżać na morze zawsze, jak tylko się ku temu sposobność nadarzy. Bo jeśli morze rybakowi nie da ryb, nie będzie miał wraz z całą rodziną co jeść. A morze raz da, a drugi raz nie da. Pół-rybak ma zawsze na lądzie jakieś plecy, a prawdziwy rybak ma tylko wiatr, który mu najczęściej w oczy wieje.
Stąd: odrębny typ życia, czucia, myślenia, odrębny stosunek do świata, do ludzi, stąd występują inne zupełnie potrzeby, inne troski, skutkiem czego człowiek jest też zupełnie inny, niż na lądzie — jest mianowicie myślącym swemi własnemi kategorjami rybakiem i niczem innem.
Poza stanem rybackim rybacy stanowią też pewien odłam szczepu polskiego, zwanego kaszubskim. Różnią ich od innych grup kaszubskich właściwości dialektyczne.
Nie od rzeczy będzie podać parę szczegółów. Prof. dr. Adam Fischer podaje liczbę ludności, mówiącej gwarą kaszubską na około 200 tys. Mowa kaszubska dzieli się na wiele odmiennych gwar, o których tenże uczony pisze: Gwary te ze względu na swój stary charakter i słabą łączność z polszczyzną kontynentalną myliły nawet niektórych polskich uczonych, mimo że jak słusznie zaznaczył prof. Baudouin de Courtenay, jest to mowa bardziej polska, niż sama polszczyzna.
Mamy tedy między innymi wymierających już Słowińców, w pow. słupskim, na wschód od nich już tylko kilkuset zaledwie Kabatków, dalej Karwatków, nadmorskich rybaków w pow. lęborskim i słupskim, Pomarenków, Niniaków, Łyczaków z pod Kościerzyny, Lesoków w pow. kartuskim, Beloków koło Pucka, wreszcie Rybaków, mieszkańców półwyspu Helskiego. Ci ostatni są jedynymi w Polsce ludźmi, mającymi swój własny język morski, prócz tego swoje obyczaje i swój kraj, mianowicie — półwysep Helski, który uważają za wyspę i który dawniej z powodu słabego kontaktu z lądem istotnie za wyspę uważać było można.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jerzy Bandrowski.