[129]ŁODKA.
(ELEGIJA.)
Precz wiosła! wiatr w żagiel trąca,
Trąca, wydyma, roschyla,
Napina, i łódka lśniąca
Zrywa się lotem motyla,
Wierzchołki pieniste muska;
Roscina fale i pluska,
Lata na stéru skinienie.
Jak słodko! piersią i czołem
Spotykać chłodne wód tchnienie,
Bujać nad groźnym żywiołem,
Myślą w przeszłości zaginąć
I płynąć, płynąć i płynąć.
[130]
Najmilsza! siadaj! za znamie
Z masztu twą wstążkę rozwiniem,
Opasz koło mnie twe ramie,
Szczęśliwi z wiatrem popłyniem,
Tak szybko i tak daleko,
Aż brzegi od nas ucieką.
Aż jak się morze rozlewa,
Jak wielkie niebios otchłanie,
Tylko nas dwoje zostanie;
I może jaka gdzie mewa,
I jaka chmurka podróżna;
Ah! tam to zwierzyć się można.
Ah! tam bez świadkow, tam śmiało,
Co nam los zrządził, co wrogi,
Co nas cieszyło, bolało,
Skargi, nadzieje i trwogi,
Tajnie pod sercem leżące,
Wyznania szczérością tchnące,
Co serce obdarzą zdrowiem,
I których serce tak łaknie.
Wszystko wypłaczém, wypowiem;
A kiedy łez nam zabraknie,
Kiedy wyrazy się splączą,
Niech oczy, usta dokończą.
Na co nam ludzie? świat na co?
Płyńmy i płyńmy, aż w końcu
Znajdziem wysepkę, gdzie słońcu
Wiecznie jak w maju dań płacą,
Kwiaty, owoce, fawoni,
Dań barwy, wdzięku i woni.
[131]
Gdzie zdrój po łące się wije,
Jesień jéj liśćmi nie grzebie,
Zima go lodem nie kryje.
Tam żyjąc tylko dla siebie,
Zapomnim na długie lata,
I trosk i ludzi i świata.