Śmierć Grzegorza Kubańczyka

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kasprowicz
Tytuł Śmierć Grzegorza Kubańczyka
Pochodzenie Mój świat
Pieśni na gęśliczkach i malowanki na szkle
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1926
Druk Zakłady Graficzne Instytutu Wydawn. „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ŚMIERĆ GRZEGORZA KUBAŃCZYKA

Umierał Grzegorz Kubańczyk,
Z Przysiółka, stąd od nas tak blisko,
Na bacę zbyt niepoziorny,
Ot, stare juhasisko.

Ot, stary niedoskrobaniec,
Niedokwit i niedorajda,
Czujący się na tym świecie,
Niby najlichszy znajda.

Leży se Grzegorz Kubańczyk
W swej chałupinie na zboczu,
Śmierć oczu mu zamknąć nie chce,
Choć wciąż mu zagląda do oczu.

Leży se Grzegorz Kubańczyk
Na swym barłogu leży,
Ale śmierć jakoś nie włazi,
Choć wciąż mu stoi u dźwierzy.

W oknach podarte szmaciska,
Zeszli się przyjaciele:
Ha, może i umrze nareszcie,
Przyszli pożegnać Grzelę.

„Hej, widać, że Bóg miłościwy
Czuwa nad wami, Grzegorzu,
Chce jeszcze wysłuchać skarg waszych
Na tem śmiertelnem łożu.“


„Nic mi nie trzeba, jedynie
Skarży się grzeszne me ciało,
Żem pragnął zrobić tak dużo,
A zaś zrobiłem tak mało!

Pragnąłem być przyjacielem
I Pana Boga i ludzi,
Lecz człowiek się nieraz za licho
Ze swą przyjaźnią trudzi.

Dlatego też, może, dzisiaj
Na tym barłogu leżę
I śmierć się jakoś nie kwapi,
Choć wciąż otwiera dźwierze.“

„Nie trzeba się, miły bracie,
Żadnej poddawać rozpaczy,
Może ci jakoś przecie
I Bóg i człowiek przebaczy.

Zresztą pomnijcie o jednem,
Umierający Grzegorzu,
Niewiele człek zdoła zrobić,
Gdyż jest, jak kropla w morzu.“

Wysłuchał rad, które mieli
Dla niego przyjaciele,
A przecież wciąż go martwiło,
Że zrobił w swem życiu niewiele.

Ufa jedynie, iż Bóg go
Dyć nie odtrąci od siebie
I że tam jakiś kąciczek
Znajdzie dla niego w niebie.


Że będzie pamiętał o tem,
Z litości nad jego pracą,
Że tylko był jego juhasem,
Bo go nie stworzył bacą.

Umierał Grzegorz Kubańczyk
Z Przysiółka, stąd od nas tak blisko,
Na bacę zbyt niepoziorny,
Ot, stare juhasisko.

Ot, stary niedoskrobaniec,
Niedokwit i niedorajda,
W sam raz tyle wart na tym świecie,
Co niby najlichszy znajda.

Leżący na swoim barłogu
Spoglądał od kąta do kąta,
Czy tam już Śmierć swoją miotłą
Izdebki po nim nie sprząta?





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kasprowicz.