<<< Dane tekstu >>>
Autor Ludwik Niemojowski
Tytuł Śpiew ptaszków
Pochodzenie Trójlistek
Wydawca Józef Unger
Data wyd. 1881
Druk Józef Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
LXXX.
Śpiew ptaszków.

Minęła zima — wszędzie dokoła
Zwiastuny wiosny, ptaszkowie leśni
Gdzie gaje, bory, pola i sioła,
Zawodzą pieśni.

W bujnych zaroślach wiejskiéj zagrody
Kędy się piętrzą cieniste drzewa,
Witając z wiosną życie przyrody,
Słowiczek śpiewa.


Słonko się zwolna w górę pomyka,
Nastaje cudny majowy dzionek,
Do znojów pracy budząc rolnika,
Nuci skowronek.

Przy gołoborzu, na łączki skraju
Dzięcioł swym dzióbkiem po sośnie stuka,
A trochę daléj w pośrodku gaju
Kukułka kuka.

Urocza głosem, wdziękiem, postawą,
Choć się w jaskrawe nie stroi piórka,
Tik, tik, tik, woła — okryta trawą
Mała przepiórka.

A daléj w lesie po za wygonem
Gdzie brzmi chór ptasząt w całéj swéj sile,
Podnoszą pienia przeciągłym tonem
Szpaki i gile.

Gdy zaś za górę słońce zapadnie,
Kiedy się światy cieniem zamroczą,
Złączone w bratnie stadko gromadnie
Wróble świergoczą.

Wszędzie brzmi piosnka, wdzięczna, wesoła,
Wszędzie cień znika, ubiega mroczek,
Niechże więc dziatki rozmarszczą czoła,
Łzy otrą z oczek.

Niech z młodzieńczego wieku swobodą,
Jako wśród gajów ptaszkowie leśni,
Pod rodzinnego dworca zagrodą
Zanucą pieśni.


Lecz przed tém trzeba o moi mili
Rozpocząć dzionek trudem codziennym,
Bo praca winna iść w danéj chwili
Torem niezmiennym.

A dla tych którzy szafując chwilką
Życia, do zajęć swych się nie garną,
Śpiew, śmiech wesela, zostaną tylko
Rozrywką marną.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ludwik Niemojowski.