Żaby (Arystofanes, 1895)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Żaby |
Pochodzenie | Obraz literatury powszechnej |
Redaktor | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski |
Wydawca | Teodor Paprocki i S-ka |
Data wyd. | 1895 |
Druk | Drukarnia Związkowa w Krakowie |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Fryderyk Henryk Lewestam |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
3) Żaby.
Wielki zwolennik poezyi dawnej, zapalony wielbiciel Eschila, przedstawia Arystofanes w tej komedyi swoją cześć dla niego, łącząc ją z dowcipną krytyką tragedyj Eurypidesa. Dyonizos (Bachus), bóg wina, niezadowolony z żyjących tragików, w sukni więc szafranowego koloru z lwią skórą zarzuconą na ramiona, z maczugą w ręku, wybiera się tedy do Hadesu, by stamtąd wydobyć niedawno zmarłego Eurypidesa. Niewolnik jego Ksantyas, przybrany za Sylena (bożka leśnego), objuczony dużym pakunkiem, siedzi na ośle i radby pożartować w guście trywialnym, ażeby sobie choć tym sposobem ulżyć w odbywaniu utrudzającej drogi. Dyonizos jednak nie pozwala mu na to, łając go:
Dyonizos. Toż mi dopiero pieszczoch i zuchwalec! Ksantyas zsiada z osła, który natychmiast ucieka. Z domu wychodzi Herakles.
Herakles. Któż tu tak stukał? kto tu przycwałował, Dyonizos. Trzeba mi poety, Herakles wskazuje Dyonizowi drogę do Charona. Wsiadłszy do jego łódki bożek słyszy odzywające się chóry Żab na jeziorze piekielnem:
Chór. Berekekekeks! koaks! koaks! Z radością słucha mię nawet sam arfiarz Apollo, (F. H. Lewestam).
Chór Żab jest ciętą satyrą na chóry spółczesnych Arystofanesowi dramaturgów, pełną dowcipnych alluzyj, które dopiero po dokładnem zgłębieniu politycznych i literackich stosunków Aten mogą się stać zrozumiałemi.
Po przebyciu jeziora piekielnego, dostrzega Ksantyasz potwory i strachy, a opowiadając o nich, wielką bojaźnią przejmuje Dyonizosa. Gdy zmierzają do mieszkania Plutona, zachodzi im drogę jeden z sędziów podziemnych Eak. Dyonizos przedstawia mu się jako Herakles, a ponieważ ten nienawistny jest Eakowi, dlatego że niegdyś zabrał mu psa Cerbera, grozi teraz przychodniowi strasznemi mękami. Dyonizos przelękniony prosi Ksantyasa, żeby mu do serca przyłożył mokrą gąbkę, wskutek czego serce opada mu do żołądka. A że Ksantyas nie zląkł się Eaka, więc Dyonizyos oddaje mu skórę lwią i pałkę Heraklesa, a sam zamierza dźwigać swoje tłomoki: Bogini podziemna, Persefona, dowiedziawszy się o przybyciu Heraklesa, każe mu przez służącą przyjść do siebie. Ale Heraklesem jest teraz Ksantyas. Gdy służąca opowiedziała, jakie to potrawy i napoje przygotowała bogini, jakie-to młode tancerki tam znajdzie, Ksantyas mówi do Dyonizosa: Ksantyas. Niewolniku, bierz tłomoki i idź za mną. Dyonizos rzeczywiście, lękając się Eaka, musi znów prosić Ksantyasa, by udawał Heraklesa. Eak każe wiązać tego „złodzieja psów“, Ksantyas się nie daje, zaklinając się, że nigdy nic nie kradł, i proponuje Eakowi, żeby jego niewolnika to jest Dyonizosa poddać próbie.
Eak. Jakiej próbie? Eak każe im się rozbierać i po kolei bije obu. Ale każdy z nich upewnia, że nie czuje razów, tłómacząc mimowolne wykrzyki innemi przyczynami. Nie wiedząc co robić, Eak pozostawia decyzyę Plutonowi i Persefonie. Oni sami są przecie bogami i poznają się na was — powiada. — Prawda — odrzecze Dyonizos — ale trzeba było pomyślić o tem przed biciem. W Hadesie straszna wrzawa, krzyki i spory. Eschil i Eurypides kłócą się o pierwszeństwo. Eschil zajmował tron tragedyi, ale pojawienie się Eurypidesa wywołało w Hadesie burzę. Eak, czując sympatyę dla Ksantyasa, opowiada mu, że Eurypides zaczął deklamować wiersze swoje przed oszustami, ojcobójcami i rozbójnikami, któremi piekło przepełnione; jego giętkie zasady zachwyciły to tałałajstwo, które uznało go za pierwszego tragika. Eurypides, pełen zarozumiałości, zasiadł na tronie Eschila. A czyż Sofokles nie domagał się pierwszego miejsca dla siebie? — pyta Ksantyas, na co Eak: Bynajmniej. Przybywszy tutaj, uścisnął Eschila; on mógłby był zasiąć obok Plutona, bo Eschil ustępował mu miejsca, ale Sofokles wolał być drugim. Ma się odbyć walka o pierwszeństwo między Eschilem a Eurypidesem; za sędziego obrano Dyonizosa, jako znającego się na tragedyi. Obaj z początku sobie wymyślają, że Dyonizos musi im przypomnieć, iż poeci nie powinni się kłócić jak przekupki, iż raczej wypadałoby im zanieść modły do bogów. Eschil wzywa Demetry, a Eurypides nie uznając bogów, zwraca się do Eteru, który go wspomaga w gibkości języka. Gdy przyszło do walki, Eurypides kładł nacisk na brak akcyi w tragedyach Eschila, na napuszoność jego mowy, na brak życia i prawdy w jego postaciach, Eschil zaś, którego zdaniem poeta powinien uczyć dojrzałych ludzi, jak wychowawca uczy dzieci, wyrzuca Eurypidesowi, że nauczył Ateńczyków paplaniny, drobnostkowych subtelności retorycznych, że psuł młodzież różnemi sofizmatami, że osłabił poczucie obowiązku. Ażeby spór bezowocny zakończyć, Eschil proponuje zważyć wiersze ich obu. Dyonizos zapowiada, że będzie przedawał talent poetycki na wagę, jak się sprzedaje ser na rynku. Spółzawodnicy trzymając się szalek wagi, wypowiadają kilka razy po jednym wierszu, szala Eschila zawsze przeważa. Eschil zgadza się, żeby na jednę szalę położyć dwa jego wiersze, a na drugą samego Eurypidesa, z jego dziećmi, żoną i wszystkiemi tragedyami, bo jest przekonany, że i wtedy nawet jego szala przeważy. Dyonizos zadaje potem obu poetom pytania, dotyczące spraw ateńskich, podziwia odpowiedzi jednego i drugiego, tak że nie może się zdecydować, kogo wybrać; znaglony jednak przez Plutona, wybiera Eschila, czem wywołuje wielkie niezadowolenie Eurypidesa. W odpowiedzi na jego zarzuty posługuje się cytatami z własnych jego tragedyj.
Eurypides. Brałeś bogów na świadków, że mnie stąd zabierzesz; przypomnij sobie przysięgę i wybieraj. |
- ↑ Udający się do Hadesu wstępować musieli poprzednio do świątyni Heraklesa w Melite (w Attyce); tę więc zapewne świątynię wyobrażał domek na scenie.
- ↑ Andromeda, jedna z zaginionych tragedyj Eurypidesa.
- ↑ Jofon, syn Sofoklesa, autor kilku uwieńczonych tragedyj, które jednak podejrzewano, że je utworzył jego ojciec.
- ↑ Agaton, znakomity tragik, bawił na dworze króla macedońskiego.
- ↑ W świątyni Bachusa w Limnach (bagnach) obchodzono uroczystości zwane Antesteryami przez trzy dni; trzeci dzień zwano świętem Garnków, ponieważ ustawiano wtedy garnki z gotowanemi jarzynami dla przebłagania podziemnego Dyonizosa (Hermesa).
- ↑ Pan, bożek leśny.
- ↑ Gniew Dyonizosa stąd głównie pochodzi, że według taktu coraz szybszego skrzeczenia mimowoli coraz szybciej robić musi wiosłem.
- ↑ Jeden z trzydziestu tyranów panujących nad Atenami, głośny z życia lekkomyślnego.
- ↑ To jest lekkiemi uderzeniami, jak bito dzieci.