Życia Zacnych Mężów na wzór Plutarcha/Alfred Król Angielski
<<< Dane tekstu >>> | ||
Autor | ||
Tytuł | Życia Zacnych Mężów na wzór Plutarcha | |
Rozdział | Alfred Król Angielski | |
Pochodzenie | Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym | |
Wydawca | U Barbezata | |
Data wyd. | 1830 | |
Miejsce wyd. | Paryż | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI | |
| ||
Indeks stron |
Po śmierci brata swego Etelreda wstąpił na tron Alfred w roku ośmsetnym siedmdziesiątym drugim; wówczas gdy Duńczykowie wiedli wojnę z Anglią, i wielką jej część już byli posiedli. Dawając odpór ich napaści Etelred życiem przypłacił. Gdy więc rządy państwa objął Alfred, znałazł je w złym bardzo stanie, i z licznych krain, które przodkowie jego posiadali, same tylko okolice Westsexu w swojem dzierżeniu widział.
Nie przestawali Duńczykowie najazdów swoich, i gdy ich przemocy oprzeć się nie mógł, musiał z żoną na wyspę jednę pustą ustąpić; gdzie skryty przez czas niejaki, żył z polowania i ryb połowu. Po oddaleniu się Duńczyków z West-sexu przybył on tam, i zebrawszy wojsko ścigał ich : nastąpiła wkrótce żwawa bitwa, z wielkiem z obu stron krwi rozlaniem : w tem jednak większą ponieśli Duńczykowie szkodę, gdy w niej stracili Hubbę walecznego wodza swojego, i postradali główną chorągiew, w której dzierżeniu osobliwe mieli zaufanie, jakby zawsze pewną zwycięztwa była rękojmią.
Wyzwolony od napaści postronnych, zaczął kosztować słodyczy pokoju, gdy nowa klęska na nieszczęśliwy kraj jego przyszła. Rollon sławny dzielnością wódz Normanów z licznemi okręty przybywszy, wysadził na brzeg angielski żołnierzy swoich, i groził krajowi ostatnim upadkiem. Wstrzymał zapędy jego Alfred, z tym ludem, który mógł naprędce zebrać, i przymusił do zwrotu. Gdy na drugi rok znowu się z okrętami swojemi ów Rollon zbliżał, zastał przygotowaną na brzegu Angielskim flotę, którą był Alfred przeciw niemu wysłał, i jak był w pierwszej, tak w tej na morzu wyprawie szczęśliwy, iż zwyciężeni Normanowie wrócić do swego kraju musieli.
Pokonany najezdca, widząc nieskuteczne względem Anglji zamysły swoje, udał się do Francyi, i zdobywszy nadbrzeżne ku północy kraje, tam osiadł, nadając zdobytemu państwu dotąd trwające Normandyi nazwisko ztąd, iż przybyłemi z północy osadzoną była.
Nowe najazdy Duńczyków przymusiły nakoniec Alfreda, iż z przychylnemi sobie schronił się między bagna do prowincyi Sommerset : tam znalazłszy ustroń i nakształt wyspy, na niej osiadł, i przez kilka czasów przemieszkał, a odtąd miejsce wyspą szlachetnych tamtejsi mieszkańcy zowią.
Chcąc wiedzieć, co zamyślali dalej Duńczykowie, przebrał się w prostą odzież, a że był w muzyce biegły, wziął z sobą arfę, i według zwyczaju owych czasów, szedł do ich obozu, chcąc się niby z kunsztem swoim przed nimi popisywać. Ujęci wdziękiem grania tak wybornego mistrza, wiedli go natychmiast do wodza, który równie jaki oni, wielbiąc talent jego, słuchał go przez czas niejaki, wypuszczając zaś od siebie obficie udarował. Zażył tej pory Alfred do rozpatrzenia się w obozie nieprzyjacielskim, i widział, iż zaufani w moc nie mieli się na ostrożności, w mniemaniu, iż się nikt powstać przeciw nim nie odważy. Powróciwszy tedy do swoich, rozesłał ich po kraju, i zebrawszy za ich pomocą znaczne wojsko; postanowił nagle wpaść na obóz, o którym wiedział, iż wcale strzeżonym nie był. Uiścił skutek przewidzenie. Za pierwszem natarciem przestraszone Duńczyki poszły w rozsypkę, niewolników wiele zabrano, ci którzy się stawili do szyków, na placu legli.
Niespodziewane małej liczby Angielczyków, nad mnogich Duńczyków wojskiem zwycięztwo, tym szczęśliwsze było dla Alfreda, iż właśnie w tymże czasie zebrani przeciw wspólnemu nieprzyjacielowi obywatele innych krain, znaczną w nich sprawili klęskę, i dwaj wodzowie Duńscy Haldan, i Ingar czyli Hingar stracili życie, w prowincyi Dewon od tamecznych mieszkańców porażeni.
Złączył się z nimi potem Alfred, i odtąd już mu się oprzeć nieprzyjaciel nie mógł. Jeden z osiadłych już w kraju Duńczyków Gormond, który znaczne posiadał dzierżawy, poddał mu się dobrowolnie, i porzuciwszy bałwochwalstwo, przyjął wiarę Chrześciańską. Nadał mu Alfred z tytułem króla Nortumbryą, a ta wspaniałość i dobroczynność, tak innych ujęła, iż wkrótce trzydziestu znamienitszych wodzów tego narodu przysięgli mu wierność, i wszyscy równie doznali jego względów, i szczodrobliwości.
Lubo już większą część Anglji posiadał, jeszcze Londyn w ręku Duńczyków zostawał, a przy nim okoliczne kraje; szedł więc sam z wojskiem swojem, i poraziwszy w bitwie nieprzyjaciół, do tego ich przywiódł, iż opuścić stołeczne miasto musieli. Gdy jedną bramą z niego ustępowali, on przy radosnych odgłosach ludu, pierwszy raz monarchę swego oglądającego, wszedł do Londynu, który przez lat trzydzieści pięć w cudzem dzierżeniu zostawał.
Przez lat siedm z pożądanej spokojności korzystając, czas ten łożył na uszczęśliwienie poddanych i wzmożenie i państwa; gdy Hastyngs, wódz Duński, napadłszy na Anglią, wielkie w kraju szkody uczynił, i osiadł w części jednej nadmorskiej, którą zwano Mercyą : tam wzmocniwszy się zbudowaniem zamków obronnych, groził okolicom. Nie były dostateczne siły Alfreda, iżby przeszkodzić mógł tym zamysłom. Zebrał jednak co mógł wojska, i tak mu się nadała wyprawa przeciw Hastyngsowi, iż zdobywszy obronny zamek, który był świeżo zbudował, wziął w niewolą żonę jego i dzieci. Nastąpiło zatem przymierze, gdzie upokorzony Duńczyk, obiecawszy spokojne obchodzenie się w kraju sobie pozwolonym, żonę i dzieci bez okupu odzyskał.
Nową wkrótce napaść ucierpiały nadbrzeżne kraje Anglji. Z Norwegji nadeszli morzem zbójcy, wpadli w siedliska Gallów, a ztamtąd przedarłszy się burząc i niszcząc, przez Hrabstwo Essex; gromadne ich wojsko rozłożyło się pod miastem Excester. Przybył natychmiast swoim na pomoc Alfred, i poraziwszy na głowę nieprzyjacioły, przymusił ich z niezmierną klęską do ucieczki.
Przyzwyczajeni do rozbojów Norwegianie, zbliżali się niekiedy ku brzegom Anglji w dalszych czasach panowania Alfreda, ale takie wszędzie obwarowanie znajdowali, iż wszystkie ich odtąd zamysły były nadaremne.
Przyszła nakoniec pora długo żądanej od Alfreda i poddanych jego spokojności, i jak jej ten znamienity monarcha używał, dzieje owoczesne podały następnym wiekom ku wiadomości. Znając naprzód szacunek czasu, i chcąc przeto mieć z niego (zwłaszcza zostając na stopniu najwyższym) użytek, na trzy części dzielił dni życia swojego : ośm godzin chwale Bożej i miłosiernym uczynkom poświęcał, ośm godzin oddawał królestwa obowiązkom, trzecie ośm godzin na spoczynek, nauki i zabawy obracał.
Jeszcze za czasów jego zegarów nie znano; chcąc więc udział czasu dla rozmaitych działań od siebie wyznaczony, jak najściślej zachować, kazał lać dla siebie takowe świece, które się przez cztery godziny paliły. Każda zaś miała zwierzchnie oznaczone podziały, przez które mógł wiedzieć o rozmierze drobniejszym czasu; i tym sposobem oznaczał rozmaite, jak przypadały, działania swoje.
Ustawiczne wojny i domowe zamięszania, przyniosły były krajowi nędzę i nierząd : czuły na dobro i uszczęśliwienie poddanych, wylał się zupełnie na to, iżby temu wszystkiemu zabieżał. A że sprawiedliwości ścisłe urządzenie pierwszym jest pomyślności krajowej zakładem, dawnych praw i zwyczajów zbiór sam ułożył, i do wiadomości powszechnej podał. Sam się na wstępie z tem oświadcza, iż żadnej pracy i kosztu nie żałował, aby tak pożyteczne dzieło było uskutecznione. Te prawa dotąd trwające, oznaczają umysł prawodawcy. Zaczynają się od Bożych przykazań, i tych stałych prawideł, które przyrodzenie nadaje : idą zatem dawne zwyczaje narodu, które następnie ciągiem wieków podawane starożytnością upoważnione zostały; dalej wyroki przodków, zgodą i zezwoleniem poddanych zmocnione. Przydał i swoje własne urządzenia takowe, które objaśniały, co być mogło w dawnych zawiłego, zapobiegały nierządom z nieszczęśliwych okoliczności wynikłym, stosowały się nakoniec do stanu i czasów, w których je podawał.
Słodkie były monarchy czułego rządy, lecz w udziale sprawiedliwości był nieużytym i nawet surowym. Pilną miał baczność na swoich namiestników : szczodrobliwy w nagrodzie względem tych, którzy zadosyć czynili obowiązkom, przestępnych bez żadnego względu karał. Starożytne dzieje królestwa Angielskiego opowiadają, że w jednym roku czterdziestu czterech sędziów przekonanych, iż źle się sprawowali, obwiesić kazał.
Jemu winna Anglia roztropne ustanowienie w sprawach kryminalnych. Przykazał albowiem (co dotąd się ściśle utrzymuje), aby każdy powołany do sądu, przez dwunastu równych sobie assessorów sądzonym był, a dopiero sędzia prawem ustanowiony, z ich zdania ułożony wyrok prawny ogłaszał. Zabiegł przeto bezprawiom, które przemożność mocnych, względem słabych uczynićby mogła, i nadając pochlebną miłości własnej każdemu stanowi władzę, zagrodził drogę pospolitemu uciśnieniu i bezprawiom, które się w innych narodach zdarzać dotąd zwykły.
Ażeby ile możność, kraj uwolnić z tułaczów i próżniaków, którzy korzystając z pracy innych, sami się do niczego nie przykładają, i zamiast pomocy, są ciężarem; podzielił królestwo na skiry, albo powiaty; każdy z nich miał swoje części, kilkaset familij zamykające w sobie; sto familij na dziesięć się części dzieliły. Gdy w całem królestwie takowy podział stanął, przykazano każdemu w szczególności obywatelowi, aby urzędownie zeznał, do którego powiatu, jego wydziału i familji w dziesięciokrotnem rozporządzeniu należy. Ci którzy się gdziekolwiek bądź nie wpisali, uznani byli za tułaczów, a zatem z żadnego przywileju prawa korzystać nie mogli. Wszyscy inni obywatele takowy zabierali obowiązek, iż w szczególności ojciec był w odpowiedzi za dzieci : dziesięć pokoleń za ojców, sto pokoleń za dziesięć, a powiat cały za sto pokoleń, które się w jego obrębie znajdowały.
Nie było jeszcze naówczas mocy wojennej stałej, ale jak niósł dawny zwyczaj, na obronę kraju zwoływano obywatelów, a ci z orężem, na który zdobyć się mogli, stawali na rozkaz zwierzchności. Zgromadzenia takowe, lubo liczne, mniej zdolne były do boju, lub odporu, osobliwie przeciw Duńczykom i Normanom, narodom do boju przywykłym, które ustawicznie prawie wojowały z Anglią, osobliwie zaś Duńczykowie wdrożeni w napaść i łotrostwo. Żeby więc i kraj ubezpieczyć przeciw przyszłym najazdom, i mieć gotowego, a zdatnego żołnierza ku obronie, ustanowił w każdym powiecie stałe żołnierstwo z samychże obywatelów złożone; które w naznaczonych czasach zgromadzało się dla czynienia musztry i ćwiczenia się w należytych rzemiosła tego działaniach. Miał mieć broń każdy w domu na pogotowiu, i być w potrzebie posłusznym na zawołanie. Że zaś morzem przybywali nieprzyjaciele, zbudował wiele okrętów : te opatrzone w sprawnych żołnierzy i majtków stały w portach, i niekiedy krążyły koło brzegów, zawsze przygotowane na odpór, gdyby się morzem nieprzyjaciel przybliżał.
Urządziwszy to, co ku wewnętrznemu porządkowi i zewnętrznej obronie należało, do handlu, którym kwitną i wzmagają się państwa, usilność swoję obrócił. Zbudował bardzo wiele okrętów, do przewożenia towarów, i te więcej potrzebującym za mały okup, dostatnim za należyty oddawał. Oszczędzali przeto wydatku na własne, a pewni, iż przewóz towarów znajdą.tym chętniej imali się zarobnych działań, i zbogacali się znacznie, czyli wywożąc własne krajowe towary, czyli cudze w zamian za swoje do kraju wnosząc.
Opatrzne to nadal Alfreda duchem prawie wieszczym przewidzenie, wzmogło handel Anglji, i dotąd w nim kwitnie nad wszystkie inne narody.
Przeświadczony o tem, iż nauki dzielne oświeceniem umysłów ku uszczęśliwieniu ludzkiemu służą, niemi przedsięwziął ułagodzić w wojnie dotąd zanurzoną dzikość nieużytą poddanych swoich. Nie znalazł w kraju wojowniczym takowych mężów, którzy by mu w tej mierze dopomogli, a choć się też niektórzy i znaleźli, zwłaszcza w duchowieństwie, nie mieli takowego oświecenia, któreby mogło dostarczyć zamysłom jego. Wezwał więc z innych krain mężów nauką znamienitych, i sprowadziwszy ich, dostatecznie opatrzył. Ustanowił zatem w Oxfordzie nieznane Anglji publiczne szkoły, nad któremi sprowadzone wprzód mistrze przełożył. Pierwsza z tych szkół była Teologji; druga Grammatyki i Krasomowstwa; trzecia Logiki, Arytmetyki i Muzyki; czwarta Jeometryi i Astronomji. Szczęśliwy był szczep sadzenia jego, i Akademia Oxordzka, która go swoim stanowicielem uznaje, utrzymuje statecznie od tylu wieków sławę swoję.
I o tem przeświadczony, iż rządca choćby największe przymioty posiadał, bez pomocy obejść się nie może; tak wszystkie działania swoje ułożył, iż nie inaczej sprawy publiczne do wiadomości powszechniej w wyrokach od niego danych przychodziły, póki pierwej przez trojakie obrady umyślnie wysadzonych na to urzędników nie były roztrząśnione. Pierwsze zgromadzenie składało się z najpoufalszych jego przyjaciół i domowników, na drugiem zasiadali biskupi, rządcy powiatów, sędziowie i przedniejsi z obywatelów szlacheckiego stanu. Trzecie najliczniejsze złożone było z posłów całego narodu. I toćto jest zgromadzenie pierwszy raz od niego wszczęte. które nazwisko parlamentu w Anglji nosi, a ze dwóch się izb teraz, wyższej i niższej składa.
Raz w rok to zgromadzenie zasiadało w Londynie za czasów Alfreda : żeby więc i wygodę zasiadającym obmyślił, i zaszczyt krajowi ozdobą stołecznego miasta nadarzył, miasto niegdyś drewniane murowanemi budynkami przyozdobił, i zakazał, aby odtąd nowych z drzewa nie budowano : przez co zabiegł częstym pożarom miasta, i przyprowadził je za życia jeszcze swego do takiego stanu, iż między najznakomitszemi umieszczone zostało.
Jak czas, tak i dochody swoje na trzy części podzielił.
Dla siebie tylko obracał, co mu z dzierżaw stołowych przychodziło. Podatki zaś wszystkie krajowe szły na powszechne potrzeby : trzecia część poświęcona była chwale Bożej, utrzymaniu szkół; zapłacie mistrzów, opatrzeniu szpitalów. W tymże udziele było wychowanie ubogiej młodzieży, którą kosztem publicznym w szkołach utrzymywał.
Nie tylko zaś wydatkami, budowlą, sprowadzeniem mistrzów, nauki wzmagał i rozkrzewiał, ale sam w nich będąc biegłym, przykładał się do ich rozpostarcia.
Rzadkim naówczas, a osobliwie u monarchów przykładem, młodość swoję obrócił był na powzięcie wiadomości potrzebnych, nie tylko swojemu stanowi, ale i tych, które w owych czasach samemu duchowieństwu były właściwe. Przełożył więc na język ojczysty wiele xiąg, a między innemi nauki S. Grzegorza. Tę użyteczną xiegę posyłając biskupowi Londyńskiemu, w przedmowie, którą do niego pisał, tak mówi : « Obracam mowę do ciebie, i wzbudzam, abyś jak dostatków dla ubogich nie żałujesz, tak i nauki, którą masz, potrzebnym oświecenia użyczał. Zastanów się nad tem, jakiej godni będziemy kary, jeżeli wiadomości, które od Boga mamy, innych wspołecznikami nie uczynimy! Zaszczycamy się szacownem i wspaniałem Chrześcian nazwiskiem, a mało się takich znajduje, którzyby pełnili obowiązki Chrześciaństwa. Nim wojny u nas i czasy domowego zamięszania nastały, mieliśmy, osobliwie przy kościołach, xiąg podostatkiem : ale nie umiało po większej części duchowieństwo z nich korzystać, bo nie znajdował się takowy, któryby je rozumiał. Przodkowie nasi zaniedbali je na własny język przełożyć, bo się nie spodziewali, iżby ich następcy do takiego stopnia niewiadomości przyjść kiedy mogli. Od Humbru do Tamizy, zgoła tak, jak się królestwo nasze rozciąga, żaden Xiądz tego, co odmawia, doskonale nie rozumie. Zdawało mi się więc rzeczą potrzebną przełożyć na język ojczysty niektóre najpotrzebniejsze xięgi, aby młodzież angielska, mogła mieć korzyść z tego, co w języku łacińskim jest napisano. Po jednym exemplarzu nauk pasterskich Świętego « Grzegorza, dałem do każdego kościoła katedralnego. Nakazuję więc i na miłość Bożą zaklinam, aby ich ztamtąd nie ruszano : nie wiemy bowiem, czy będą napotem przy nich tak uczeni biskupi, jak są teraz. »
Z wyrazów takowych poznać można, w jakiej niewiadomości i prawie dzikości królestwo swoje ten przezacny monarcha zastał; jak był rzadki w jego osobie, rządcy, czułego, wojownika, pisarza znamienitego przykład; jak starownym był, aby użyteczne dzieła i nadal w składach, gdzie je umieszczał trwały.
Oprócz nauk pasterskich, o których wzmiankę uczyniliśmy, przetłumaczył na angielski język historyą Angielską Bedy, przełożył Boecyusza i pismo Orozyusza. Własnem także językiem dwoistym, tak dawnym angielskim, zostały się po nim niektóre dzieła.
Dwadzieścia lat i ośm panował, żył pięćdziesiąt dwa : w dosyć krótkim jednak czasie tyle zdziałał, jak gdyby był najpóźniejszej starości doszedł, a ztąd sprawiedliwie tytuł wielkiego, tak u swoich, jak i u postronnych zyskał.