Życia Zacnych Mężów na wzór Plutarcha/Scypion Afrykański Młodszy

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Życia Zacnych Mężów na wzór Plutarcha
Rozdział Scypion Afrykański Młodszy
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


SCYPION AFRYKAŃSKI MŁODSZY.

Ojciec jego Paweł Emiliusz był mąż przymiotami i zawołanym tryumfem z Perseusza, ostatniego króla Macedonji, sławny, ten sam którego życie Plutarch szeroce opisał. Z dwóch synów, których miał z pierwszej żony Papiryi, żaden się ojcowskiem nazwiskiem nie zaszczycał. Jeden albowiem do Fabiuszów rodu prawem adopcyi, albo przybrania, za syna powołany, wziął tejże familji nazwisko; drugi ten, którego się życie opisuje, przybrany od bezdzietnego Scypiona, syna Scypiona Afrykańskiego, wziął na siebie imie Scypionów, do którego dawne rodu swojego przydając, zwany był : Publius Cornelius Scipio Æmilianus.
Wychowanie dzieci swoich uznając Paweł Emiliusz za najuroczystszy obowiązek, i jak ojciec i jak obywatel, nie żałował ani wydatków, ani starania, iżby stali się zczasem użytecznemi krajowi. Utrzymywał więc w domu wielkim kosztem najzawołańszych mistrzów z Grecyi przyzwanych, ażeby w naukach, które wówczas tam najbardziej kwitnęły, synowie jego ćwiczeni byli; miał jeszcze osobnych do kunsztu wojennego, jeżdżenia na koniu, zapaśników, szermierzów; ci w godziny wyznaczone przychodzili, a czas tak był umiarkowany, iż go tyle tylko dawał ku odpoczynkowi, ile roztropność w takowych okolicznościach pozwalać radziła. Niedosyć jeszcze mając na tem czuły ojciec, sam był przytomny tym ćwiczeniom, a będąc nad inne Rzymiany wówczas bieglejszym w naukach, nie tylko na synów, ale i na mistrze miał baczność. Usprawiedliwił skutek nader pomyślny cnotliwe zabiegi, osobliwie w Scypionie, jako się w dalszym opisie życia jego pokaże.
Pierwsza jego była wyprawa w wojnie przeciw Perseuszowi, w której szczęsnem zdarzeniem własnego ojca przywódcą i wodzem zyskał. W siedmnastym naówczas był roku, i nie mogąc być jeszcze na czele hufców na wzór innej młodzieży rzymskiej, prostego żołnierza odbywał powinność. Nie mieli albowiem tego uprzedzenia Rzymianie, iżby stopnie nizkie upadlały najznamienitszych urodzeniem i dostatkami obywatelów, i owszem chlubili się z tego, iż od nich zaczynając, piastowali potem najcelniejsze w ojczyznie urzędy.
Miał liczne i do boju wprawione wojsko Perseusz, a osobliwie ów sławny hufiec, który jeszcze od czasów Filipa i Alexandra w całości zachowywał sprawiedliwie nabytą sławę swoję, i samymże Rzymianom wielokrotnie zwycięzko się oparł. Niesposobność Perseusza i ten uczyniła niezdatnym. Pod górą Olimpu rozłożył on swój obóz, mniemając, iż miejsca niedostępnego obroną ocaleje; ale przemysł Pawła Emiliusza zwyciężył wszystkie przeszkody. Przyszło do bitwy, wśród której, gdy przestraszony Perseusz, sam pierwszy plac porzucił, poszło wojsko jego w rozsypkę, a nakoniec i ów hufiec dotąd niezwyciężony, przełamanym został. Starszy syn Emiliusza Fabiusz najpierwszy przedarł się na Olimp do nieprzyjaciół; zięć młody Katon dał dowody wielkiej waleczności, i gdy już noc zaszła, a wojsko wróciło do obozu, nie dostawało Scypiona którego że ojciec, jak twierdzi Plutarch, dla osobliwych młodzieńca przymiotów szczególniej kochał, z straty jego w nieutulonym zostawał żalu. Porzucili natychmiast wieczerzą, do której po tak wielkiej pracy późno już w noc zasiedli byli Rzymianie, i rozbiegli się po okolicach, powtórzonemi odgłosy wołając, aby się odezwał : drudzy zaś szukali między poległemi na pobojowisku zwłok jego. Już po większej części wrócili do obozu, i ojciec opłakiwał syna, gdy znagła ze trzema towarzyszami ukazał się wracając z pogoni zbroczony krwią nieprzyjaciół, i ledwo tchnący, z pracy, biegu i zmordowania. Pocieszył ten widok całe wojsko, a ojciec dopiero wówczas uczuł całkowitą słodycz zwycięztwa swojego.
Niezmierna po zabranych skarbach Perseusza znalazła się zdobycz : z tej nic sobie Paweł Emiliusz nie przywłaszczył, oprócz biblioteki, którą między syny rozdał.
W czasie przebywania ojca w Grecyi, zyskał szacowną Polibiusza znajomość ten w rok potem do Rzymu przybył, uczęszczał do domu Pawła Emiliusza, i codziennym prawie synów jego był towarzyszem. A że postrzegł był Scypion, iż więcej przestawał ze starszym bratem jego Fabiuszem, niż z nim, zdawało mu się, iż niedość miał względów na jego usiłowania; tak więc, jak twierdzi Polibiusz, objawił mu czułość swoję : « Jak mniemam, obojętność twoja względem mnie z tego pochodzi, iż rozumiesz, że się niedość sposobię do wiadomości praw naszych i krasomowstwa, które zdaje się powszechnym teraz młodzieży naszej, celem : ale mojego rodu sława nie tem wzrosła; i jak mi mówią, kto Scypiona nazwisko nosi, do dzieł wojennych najbardziej sposobić się powinien. Przebacz mojej otwartości, ale mnie twoja obojętność niezmiernie obchodzi i martwi. » Zadziwiony takowem zagadnieniem Polibiusz upewnił go, iż jeżeli częściej zdawał się przestawać z Fabiuszem, to przez wzgląd na starszeństwo, a widząc braci tak zgodnych i złączonych, nie rozumiał, iżby to go obrażać mogło. Że zaś (dodał) chcesz się bardziej, niżli nauce prawa wojownictwu oddać i poświęcić, w tej mierze, iż ci lepiej nad innych usłużyć mogę, bądź pewen, że starania mojego nie oszczędzą. Jakoż odtąd przywiązał się do niego, i nieodstępnym był towarzyszem. Ile Scypion na takowym domowniku zyskał, oznaczają to następne dzieła jego, zwłaszcza gdy w lat trzy potem był wraz z nim, w owej sławnej wyprawie, która ostatni upadek Kartaginie przyniosła.
Przykład i rady Polibiusza odwiodły młodego Scypiona od zbytków i dogodzenia niepohamowanym młodego wieku namiętnościom, zwłaszcza przy wielkich dostatkach, które mu przybranie w dóm Scypionów nadało. Używał więc ich skromnie, i gdy po śmierci ojca wniosek matki Papiryi na niego wraz z Fabiuszem spadł, przestając na tem, co miał, ustąpił części swojej mniej majętnemu bratu. Po śmierci Emilji małżonki Scypiona pierwszego Afrykańskiego, gdy prawem przybrania dziedzictwo pozostałego majątku obejmował, dwóm jej córkom, oprócz ich należytości, więcej jeszcze naddał : sprzęty zaś drogie, które się były pozostały, dał żyjącej naówczas matce Papiryi.
Znękana drugą Punicka wojną, stratą krajów, okrętów i rynsztunków wojennych Kartagina, w tym była stanie, iż spodziewać się nie można było, żeby kiedykolwiek powstać mogła. Znajdowali się jednak wśród Rzymian takowi, a na czele ich Katon, dla różnicy od Utyceńskiego cenzorem zwany, którym trwanie Kartaginy zdawało się być niebezpieczne. Czyli więc uwiedziony duchem zemsty za tyle klęsk poniesionych, czyli ścierpieć nie mogąc, iżby ślad zwycięzkiej niegdyś Kartaginy zdawał się grozić jeszcze zwycięzcom; ilekroć głos zabierał w senacie Katon, tem zawsze kończył mówienie swoje : Delenda est Carthago : trzeba zburzyć Kartaginę.
Korzystając z przyjaźni Rzymian Massynissa król Numidyi, wdzierał się w granice Kartaginy pod tym zawsze pozorem, iż bezprawnie kraje niektóre oderwane od jego królestwa Kartagińczykowie posiadali. Zdali się oni na pośrednictwo, a bardziej na sąd Rzymian, którzy wysłali tam komissarzów, a między niemi Katona. Ci widząc, iż się uciśnieni odwoływali do tego, co niegdyś przez Scypiona na końcu drugiej wojny Punickiej przepisano było; nie dali żadnego wyroku, ale powróciwszy do Rzymu opowiedzieli, iż nad spodziewanie w takowym stanie znaleźli i kraj i stolicę, iż słusznie obawiać się potrzeba było, iżby pokonawszy Massynissę, nie przyszli do dawnych sił i nie użyli ich przeciwko samemu Rzymowi. Wsparł całą mocą wymowy swojej powieść takową Katon, zwykłem rzecz kończąc hasłem, iż konieczna była potrzeba, aby i śladu Kartaginy nie zostało.
Przyszło do wojny, a wysłany właśnie naówczas od Lukulla wojującego w Hiszpanji Scypion do Massynissy, był przytomny bitwie, którą ten ośmiodzięsiecioletni starzec zwiódł z Kartagińcami, i po żwawym odporze zwycięztwo otrzymał. Nie mógł się wydziwić, jak sam potem opowiadał, żartkiej dzielności tego bohatyra, który mimo zgrzybiałość swoję na koniu bez siodła, jak zwykli byli Numidowie, dowodząc wojsko swoje, pełnił razem powinność żołnierza i wodza. Cyceron tę porę przebywania Scypiona u Massynissy, wybrał za czas i miejsce pozostałego dotąd snu Scypiona, gdzie nieśmiertelność dusz okazując, wieczną nagrodę cnotliwych obwieszcza.
Bez żadnej przyczyny ze strony Kartagińczyków, skrzywdzonych i zwyciężonych od Massynissy, ale jedynie z zawziętej zemsty Rzymian : nastąpiła trzecia i ostatnia wojna Punicka, gdyż ostatni upadek tej Rzeczypospolitej przyniosła. Przed wypowiedzeniem jeszcze jej przybyli posłowie z Utyki, miasta najcelniejszego po Kartaginie, poddający się Rzymowi. Gdy więc ci swoją mocą, przymierzem Massynissy, odłączeniem się Utyki coraz bardziej zwiększali siły swoje, Kartaginie niesłusznie zaczepionej, zdradzonej, sama tylko rozpacz została.
Wyprawiony z licznem wojskiem konsul Cenzorynus, gdy do portu Utyki zawinął, słali tam posły Kartagińczycy, zdając los swój jedynie na względy Rzymian. Ci gdy trzystu z młodzieży wydać sobie w rękojmią kazali, lubo im to czynić z niezmiernym żalem przyszło, wykonali srogość najdotkliwszego wyroku; ale konsul zagarnąwszy owę młodzież, gdy z tem się oświadczył, iż nieinaczej ocalonemi zostaną, aż póki siedliska zadawnionego nie opuszczą; po zburzeniu zaś Kartaginy, gdzie indziej, byleby o mil ośmdziesiąt od morza, Rzym osieść im pozwala; natychmiast wrócili do swoich, a śmierć przenosząc nad hańbę gotowali się do obrony. Lubo ze wszech stron obarczeni, tyle w wspaniałości umysłu swego sposobów ku walecznemu odporowi znaleźli, iż gdy wodzowie rzymscy mniemali, że za pierwszem zbliżeniem się bramy miasta otworem zastaną, z niewymównem zadziwieniem, znaleźli je w takim stanie, iż wszystkich sił i przemysłu używać musieli, iżby przedsięwzięcie swoje zjścili. Azdrubal pomimo straż rzymską ze dwudziestu tysięcy zbrojnego ludu wszedł do Kartaginy, gdzie wszyscy obywatele, gdy się rzucili do broni, nie tylko odporem, ale i wycieczkami tak szkodzili Rzymianom, iż ów dumny Cenzorynus gdy czas konsulostwa jego wyszedł, nic nie zdziaławszy do Rzymu wrócić musiał. Następcy jego Pizon konsul i Lucyusz Mancynus na początku wiosny przybywszy do Afryki, objęli rządy wojska; ale cały ten rok zszedł prawie bezczynnie; wszędzie albowiem Rzymianie nie tylko mężny odpór znaleźli, ale po kilkakrotnie zwyciężonemi zostali.
Już się kończył czas konsulatu Pizona, i młody Scypion przybył z obozu do Rzymu starając się o urząd Edyla, który wstęp do innych dawał. Skoro się w obecności ludu pokazał, z niezmiernemi okrzyki był przyjęty, i tak powszechne w nim było współziomków zaufanie, iż mimo przepisy prawa, i sprzeciwienie starszych, jednostajnemi prawie głosy konsulem wykrzykniony został. Pierwszyto był przykład : w wyroku więc wybrania jego, dodano, iż to wyłączenie z prawa przez wzgląd na imie i przymioty jego lud uczynił.
Postawiony na najwyższym stopniu, a mając sobie i zleconą wojnę Afrykańską, wojsko w Sycylji zebrał : płynął zatem do Utyki, i właśnie na czas trafił, wsparcia i ratowania od zguby Pizonowego namiestnika Manliusza, który zewsząd otoczony od nieprzyjaciół, gdy już ostatniej zguby czekał, przyjściem zesłanej od Scypiona pomocy uszedł grożącego niebezpieczeństwa i oczywistej zguby.
Nim z sobą przybyłych z temi których zastał w Afryce, żołnierzami złączył, widząc ich niekarność i jedynie na gwałty i rabunek skłonione umysły, wprowadził w obóz ścisłe wojskowych przepisów zachowanie; ludzi niepotrzebnych, i do zbytków tylko zdatnych wypędził, jadła zbytek i napojów uskromił : odzieże mniej przyzwoite zniósł, rynsztunkom nie przepych, ale zdatność; ustanowił, w czem, iż sam dawał z siebie przykład, wkrótce wszystko do należytego porządku przyprowadził. Podstąpił zatem pod miasto, i część zwaną Megarę wstępnym bojem opanował. Widząc jednak, iż inne części mocnemi ze wszech stron twierdzami opatrzone były, żeby wycieczkom nieprzyjaciela przeszkadzał, obóz swój od miasta murem opasał, sam zaś częstemi najściami w ustawicznej trzymał ich niespokojności. Żeby zabronić dozwozu żywności, które portem obficie wchodziły, zaczął sypać wśród morza groblę. Zrazu to przedsięwzięcie godne śmiechu zdawało się oblężeńcom : ale gdy ta coraz się bardziej wznosiła i pomykała, natychmiast wyszły z portu drugiego okręty, i byłyby pewnie rozrzuciły zaczętą robotę, gdyby jakieś zaślepienie nie wstrzymało Kartagińczyków przedsięwzięcia, tak dalece, iż pokazawszy się tylko wrócili nazad. Wyszli we dwa dni potem, ale już przygotowane do wodnej bitwy znaleźli Rzymiany. Jakoż przyszło do niej, i po całodziennym sporze zawieszone zostało zwycięztwo gdy się wracali Kartagińczykowie uszkodzonemi zostali od Rzymian; nazajutrz wzniesione przy wejściu miejsce Scypion opanował. Nadeszła pora zimowa, i z tej korzystając, okolice Kartaginy zwycięzkim orężem zwiedził, wojsko zebrane niedaleko miasta Neferu pokonał, i tę obronną twierdzę po dość żwawym odporze posiadł.
Wszystkiej już okolicy panami byli Rzymianie; po wyszłym więc konsulacie, mając jeszcze przedłużoną władzę nad wojskiem, przypuścił szturm do części portowej, a razem i do najmocniejszej twierdzy; którą Birsą nazywano. Przez dni sześć wśród domów gorejących i zapadlin najżwawsza była bitwa : Rzymianom sława, Kartagińczykom miłość ojczyzny i rozpacz dodawały serca, i nieporównanej dzielności. Wzięła górę nakoniec zwyciężców przemoc, i to miasto, które samo tylko zdołało niegdyś oprzeć się rzymskiej potędze, w upadku nawet swoim straszliwe i groźne, dopełniło nakoniec okropności losów swoich.
Czuły w tak srogim widoku Scypion, pięćdziesiąt tysięcy pozostałym obywatelom żebrzącym miłosierdzia, przenieść się w insze osady pozwolił. Prawem wojny przymuszony dał chciwemu żołnierstwu miasto na rabunek, najszacowniejszą zaś zdobycz w obrazach i rzeźbie zachował, nie na korzyść własną : ale to, co niegdyś Kartagińczycy ze świątnic i gmachów publicznych Sycylji i innych krajów zabrali, wszystko to dawnym właścicielom oddał, resztę posłał do Rzymu. Tam gdy powrócił z wielką wspaniałością odprawiwszy tryumf chwalebny przydomek Afrykańskiego na wzór przybranego dziada, zyskał.
Wkrótce po zburzeniu Kartaginy nastąpiła wojna z narodami Hiszpańskiemi i Luzytanami. Ci wstępnym bojem wojsko rzymskie, na którego czele był Kalpurniusz Pizon, znieśli, a to zwycięztwo tak wzniosło innych narodow umysły, iż wszystkie prawie całej Hiszpanji osady broń przeciw Rzymianom podniosły. Trwała więc wiec wojna przez lat kilka dość niepomyślna, i gdy mimo radę Marcella, żądającym Hiszpanom przymierze odmówiono, a młodzież rzymska do nowych na takową wyprawę zaciągów iść nie chciała, powstał z miejsca swojego Scypion i oświadczył się, iż gotów iść na usługę kraju do Hiszpanji w jakimkolwiek stopniu umieścić go będzie się wodzom zdawało. Zawstydziła takowa odezwa z ust niegdyś konsula pochodząca krnąbrną młodzież; im bardziej się więc przedtem opierali, tym ochotniej szli za tak wspaniałym w ofierze swojej przywódcą.
Lukullus konsul sprawował rządy wojska w Hiszpanji, a pod nim Scypion będąc półku jednego przywódcą, właśnie wtenczas przybył do obozu, gdy len pod mocną twierdzą rozłożony, w ścisłem ją trzymał oblężeniu. Żwawy był nader odpór oblężonych : częstemi wycieczkami tak byli się naprzykrzyli, iż nie dość mając zaufania w wodzu Rzymianie, tracili chęć do służby, i ozięble sprawowali powinność swoję. Postrzegli to nieprzyjaciele, i do takiej nakoniec śmiałości przyszli, iż jeden z nich dorodny i świetnym rynsztunkiem znaczny, podstąpił pod obóz rzymski, a natrząsając się z ich zalęknienia, wyzywał na pojedynek tego, któryby śmiał wynijść przeciw niemu. Nie mógł ścierpieć takowej zniewagi trzydziestoletni naówczas Scypion, i spotkawszy się z owym śmiałkiem, za pierwszem zejściem życie mu odebrał.
Od lat przeszło dwudziestu wojna, którą Rzymianie w Hiszpanji prowadzili, tak dalece była niepomyślną, iż wielki sławie ich przyniosła uszczerbek, zwłaszcza, iż zwycięzcę tylu ich wojsk, Wiryata, któremu się oprzeć nic mogli, przekupując namiestników jego, obelżywym podstępem z życia wyzuli. Znalazł mężny bohatyr mścicielów, zdradnie przelanej krwie swojej, w Numantynach, którzy zwyciężywszy Mancyna konsula, przymusili go, gdy o pokój prosić musiał, iż taki zyskał, jaki zwycięzcom dać się podobało. Nie znieśli poniesionej hańby Rzymianie; zamiast potwierdzenia przymierza, tego który je zawarł, wydać Numantyuom rozkazano, a razem następną wojnę ogłosić.
Właśnie naówczas przypadał czas wybrania konsulów, a nie mogąc lepiej zemsty swojej nad Numancyą powierzyć, jak temu, który niegdyś Kartaginę zgnębił, Scypiona ogłosili konsulem i wodzem przyszłej wyprawy. Cycero prawy i znamienity współziomków swoich szacownik, takowe o dwoistem na konsulat wyniesieniu Scypiona daje świadectwo. Consulatum petivit nunquam, factus est Consul bis : primum ante tempus, iterum sibi suo tempore, Reipublicae pene sero. « Nigdy się o konsulostwo nie starał, dwa razy był konsulem, pierwszy raz dla wieku przed czasem, drugi raz w wieku co do siebie należytym, ale dla Rzeczypospolitej ledwo niepóźno. » Skoro się o wyborze Scypiona i przeznaczeniu na wyprawę hiszpańską dowiedziano, nacisk był wielki tych, którzy mu towarzyszyć chcieli. Ale czuły na inne potrzeby senat : zwłaszcza, iż w Sycylji wszczęły się były właśnie w tym czasie od zbuntowanych niewolników rozruchy, wstrzymał takowy zapał, i gdy były w Hiszpanji wojska na pogotowiu, pozwolił mu tylko z miast sprzymierzonych czynić zaciągi. Wybrał wiec cztery tysiące ochotnika, a z tych wyboru półk pięciuset, których chcąc mieć zawsze przy sobie, przyjacielskim mianował.
Toż samo zdarzyło mu się w Hiszpanji, co niegdyś w Afryce. Znalazł wojsko winą poprzedników zbytkiem rozpieszczone, rabunków chciwe, w służbie oziębłe, władzy sprzeczne, niekarne, i prawie buntownicze. Tychże sposobów użył do poprawy, które mu się i dawniej nadały; a gdy ze sławą wodza przyszło zaufanie, bytność jego, przykład, więcej zdziałały, niż powtórzone napomnienia, lub kary srogość. Nieznacznie więc, a prędzej niżeli się było spodziewać można, stała się odmiana, i wówczas uprzątnąwszy największe przeszkody, jął się do uskutecznienia zamysłów swoich, ażeby zguśniałych żołnierzy do pracy przyzwyczaił, od której byli odwykli. Kazał im tedy doły kopać, szańce koło obozu sypać : gdy ich gdzie wyprawiał, musieli, jak był dawny zwyczaj, nieść żywność swoję na dni kilka, a czasem i kilkanaście. Pod inszym wodzem nie znieśliby takowych niewczasów i przykrości : żaden jednak pod rządem jego nie sarknął, a to nie z innej przyczyny nad te, iż przekonanemi byli wewnętrznie, o zamiarze działań jego, które jedynie ściągały się ku ich stawie i dobru ojczyzny. Jakoż częstokroć powtarzał, iż surowość wodza użyteczna była jego wojsku, pobłażanie nieprzyjaciołom.
Zbliżył się zatem do Numancyi, i gdy czynił przygotowania ku przyszłemu oblężeniu, nadeszły mu posiłki z Numidyi, które z rozkazu Micypsy tamtejszego króla przywiódł Jugurta synowiec jego, a wnuk Massynissy, i niemi pod rządem Scypiona zawiadował. Osobliwem zdarzeniem znajdowali się naówczas w jednym obozie, i ten, który z Rzymianami wiódł potem żwawą wojnę, i Maryusz naówczas trybun, który Jugurtę zwyciężył i pojmał.
Rok cały konsulatu swojego strawił na przygotowaniach; i lubo chciwy boju Numantynowie, nieraz podstępowali podobóz, wstrzymywał popędliwość żołnierzy swoich tylekroć dawniej zwyciężonych, póki się nie zapewnił o ich zupełnej odmianie. Raz tylko przyszło mu się potykać, gdy wysłanych po żywność znagła z zasadzek naszli Numantynowie : przyszedł nieodwłócznie swoim na pomoc, przymusił zaczepników do ucieczki : wstrzymał jednak swoich, dość mając na tem, iż co im się dawniej nie zdarzyło, pierzchającego przed sobą widzieli nieprzyjaciela.
Pokonani w bitwie Numantynowie, widząc, iż się coraz zbliża ku nim Scypion, wysłali posły żądając przymierza, ale zbyt byli rozdrażnieni dawnemi klęskami Rzymianie, iżby się uwieść mogli politowaniem : w zemście więc tylko zakładając sławy swoję, dokonywali przedsięwziętego dzieła. Żeby więc sposobność dowozów odjął oblężonym, ze wszystkich stron murami swój obóz, a zatem miasto opasał. Nie dość mając jeszcze na tem, zwrócił od oblężeńców rżniętemi umyślnie rowami rzeki przez miasto płynącej łożysko, przez co tak im żywności brakło, iż wkrótce czegoby najżwawsze bitwy dokazać nie mogły, głód coraz bardziej dokuczający zdziałał. Mimo oczewistej zguby widok trwali oni w odporze nieprzełamani, i częstemi wycieczkami naprzykrzali się Rzymianom. Jeden z nich Retogenes tak był szczęśliwym, iż przedarłszy się przez okopy oblężeńców, dał znać Arwakom i innym sprzymierzonym osadom o niebezpieczeństwie ojczyzny swojej. Ale gdy ci przejęci trwogą nie dali pomocy, sami sobie zostawieni miasta mieszkańcy, których jeszcze był głód i niewczas nie znękał, złożyli broń, i poddając się zwycięzcy, tego tylko żądali, iżby mieli ocalone swoje siedlisko : ze wstrętem odmówić im to musiał. Wróciwszy więc do domów swoich po większej części odjęli sobie życie, wprzód jednak miotali w ogień bogactwa swoje, aby ztąd korzyści nieprzyjaciel mieć nie mógł. Wszedł w opuszczone miasto Scypion, i wskroś okropnym widokiem przejęty wyszedł natychmiast i zburzyć rozkazał. Wrócił potem do Rzymu, gdzie uczczony tryumfem, do dawnego przydomku, nowy od zdobytego miasta dodany zyskał.
Ostatnia była wyprawa jego pod Numancyą; ztamtąd gdy wrócił do Rzymu, pospolicie na wsi przemieszkiwał, czas trawiąc na czytaniu, i rozmowach ludzi uczonych i niewinnych zabawach wiejskiego życia. Starowne czułego ojca wychowanie, nadało mu było mistrzów najcelniejszych. Ztąd lubo po większej części wojną był zatrudniony, nie zaniedbywał nauk, w których tyle postępu uczynił, zwłaszcza będąc ustawicznie biegłemi we wszelkich rodzajach ludźmi otoczonym, iż gdy w tem towarzystwie znajdował się Terencyusz, w pisaniu komedyj niepoślednie uczestnictwo Scypionowi przypisywano. Wyżej się już powiedziało, jak Polibiusz zyskawszy przyjaźń jego, stal się towarzyszem, i prawie domownikiem. Zgoła cokolwiek miał Rzym uczonych ludzi, wszystkim dóm jego był otwarty; w czem równie i względem znakomitych cudzoziemców postępował; w których liczbie lubo przyswojeni, liczyć się jednak mogli, tak Polibiusz Grek, jako i Terencyusz Afrykanin.
Sławna jest przyjaźń i dana za przykład od Cycerona, Scypiona z Leliuszem; równych prawie lat byli, równie uczeni i waleczni : i lubo Leliusz nie piastował pierwszych urzędów, powszechnem mniemaniem godzien był one sprawować. Nierozdzielnemi byli towarzyszami, a Cycero w xiędze swojej o przyjaźni, takowe o tej, która trwała między nimi, z wyznania Leliuszowego, kładzie świadectwo : Equidem ex omnibus rebus, quas mihi, aut fortuna, aut natura tribuit, nihil hubeo, quod cum amicitia Scipionis possim comparare. In hac mihi de Repub. fuit consensus; in hac rerum privatarum consilium; in eadem requies plena oblectationis fuit. Nunquam illum, ne minima quidem re offendi, quod quidem senserim; nihil audivi ex eo ipse, quod nollem. Una domus erat, idem victus, isque communis : neque solum militia, sed etiam peregrinationes rusticationesque communes. Nam quid ego de studiis dicam cognoscendi semper aliquid et discendi? in quibus remoti ab oculis populi, omne otium tempusque contrivimus « Ze wszystkich rzeczy, które mnie przyrodzenie, lub los szczęsny nadał, żadnej takowej nie znajduję, którąbym mógł porównać z przyjaźnią Scypiona. W tej jedno względem spraw publicznych zdanie, w szczególnych zdarzeniach wsparcie, spoczynek pełen wdzięku znalazłem. W najmniejszej go rzeczy, ile pamiętać mogę, nie obraziłem : nic takowego nie u słyszałem w jego posiedzeniu, czegobym słyszeć nie pragnął. Jedno było nasze pomieszkanie, jedno obejście, równy sposób życia. Nie tylko w obozach, ale w podróżach i słodkim życia wiejskiego spoczynku, przebywaliśmy razem. Dopieroż w naukach zawsze znalazło się co odkryć i poznać; w tej słodkiej zabawie czas próżniactwu oddany pospolicie trawiliśmy. » Dalej tenże Cycero przytacza świadectwo Krassa takowe : Saepe ex socero meo audivi, cum is diceret, socerum suum Laelium semper fere cum Scipione solitum rusticari, eosque incredibiliter repuerascere esse solitos cum rus ex urbe, tanquam e vinculis evolavissent. Non audeo dicere de taliqus viris, sed tamen ita solet narrare Scaevola, conchas eos et umbilicos ad Cajetam et ad Laurentum legere consuesse, et ad omnem animi remissionem ludumque descendere. « Częstokroć (mówił Krassus) od teścia mojego Scewoli słyszałem, co ojciec żony jego Leliusz, który pospolicie na wsi ze Scypionem przemieszkiwał, powiadał, iż wówczas wydobywszy się z więzów życia miejskiego, w niewinnej uciesze dziecinieli prawie. Przechadzając się nad brzegami morskiemi Kajety i Laurentu, zbierali kamyki i muszle, które ciskając po wodzie igrali wzajem. »
Wysłany w poselstwie wraz z Mummiuszem i Metellem do Egiptu, gdzie naówczas Ptolemeusz Fiskon panował, miał wraz z towarzyszami swojemi zlecenie, aby Grecyą i Azyą zwiedzili, i wejrzeli w to dokładnie, jeżeli się w krajach Rzeczypospolitej podległych, zdrożności jakowe godne poprawy nie znajdowały : jeżeli od sąsiadów i sprzymierzeńców nie byli obywatele tamtejsi skrzywdzeni. Co gdyby postrzegli, mieli moc bezprawia znosić i karać, sąsiadom zaś i sprzymierzeńcom obwieścić, iżby ściśle zachowywali uroczyste przyrzeczenia swoje. Uczynili zadosyć włożonym na siebie obowiązkom; i gdy w Egipcie odprawowali poselstwo, lubo ich z wielkim nakładem Ptolemeusz podejmował, zachowali się z największą skromnością. Gdy więc pilnie się przypatrywał osobliwościom Alexanryji Scypion, sam, jak twierdzi Justyn, godnym był podziwienia widokiem. Dum inspicit urbem, spectaculo Alexandrinis fuit.
Mianowany cenzorem tak się na tym najdostojniejszym u Rzymian urzędzie sprawił, iż powszechnie sposób działania jego był uwielbiany; trzymał albowiem miarę między zbytnią surowością, a niewczesnem pobłażaniem. Że zaś towarzysz jego Mummiusz mąż cnotliwy, ale zbyt powolny, częstokroć tak dobrocią przeszkadzał, iż sprzeciwiał się niekiedy ostrym, ale sprawiedliwym Scypiona wyrokom, nie mógł zataić słusznego w tej mierze uczucia mówiąc : iż byłbym godnym Rzymu sposobem odprawił urząd, gdyby mi nie przydano takiego kolegi; albo gdybym go był wcale nie miał.
Z okoliczności urzędowania, Cycero w mowie za Kluencyuszem, takową o nim zostawił powieść: Gdy, prawi, był popis przed cenzorem, a z kolei stawił się niejaki Licyniusz Sacerdos, rzekł Scypion : « Wiem o tem, iż Licyniusz popełnił krzywoprzysięztwo, kto go o to zaskarży, będę świadkiem. » Gdy się nikt nie odezwał, puścił go wolno mówiąc : « Nie potępiam ciebie, lubo przeświadczony jestem o twoim występku, iżby nie mówiono, żem w twojej sprawie był oskarżycielem, świadkiem i sędzią. »
Zwyczaj był, iż gdy się popis obywatelów przed cenzorami skończył, następowały modły, w których proszono bogów, iżby moc i panowanie ludu rzymskiego i państwa raczyli powiększyć. Gdy przyszło do nich, rzekł Scypion : « Dość mamy mocy, prośmy raczej bogów, iżby nas przy tem, co mamy, zachowali. » Odmieniono natychmiast dawniej używane wyrazy, i odtąd je według jego przepisu odprawiano. Uczuł baczny naówczas lud rzymski, iż nadto posiadać, jestto zbliżać się do straty tego, co się posiada.
Właśnie wówczas, gdy w oblężeniu Numancyą trzymał, przyszła była wieść o śmierci gwałtownej Tyberyusza Gracha Trybuna, który chcąc się ludowi przypodobać, a bardziej wznieść się nad inne Rzymiany, tak na siebie oburzył senat, iż za przywództwem Scypiona Nazyki gwałtowną śmiercią życia dokonał. Matka Grachów Kornelia, córką była pierwszego Scypiona, a przysposobiony tego wnuk, córkę jej w małżeństwo pojął. Zdawało się więc, iż tak ścisłe krwi związki przywiążą go do Grachów; przeciwnie się jednak nad ich nadzieję stało : nie tylko się rodowitości ująć nie dał, ale i zdaniem i czynami sprzeciwiał się niebezpiecznym zamiarom młodego Gracha. Gdy zaś o jego śmierci dowiedział się, rzekł, przytaczając wiersz Homera; « Niech zginie, tak jak on, każdy, który go będzie chciał naśladować. »
Po śmierci Tyberyusza Kajus brat młodszy, przedsięwziął wstępować w ślady jego; i wsparty miłością, ludu, chciał jeszcze mieć po sobie Scypiona; ale gdy nieskuteczne były wszystkie i jego i tych, którzy mu sprzyjali starania, a Scypion nowemu rozdaniu gruntów, jako krzywdzącemu dawnych właścicielów, sprzeciwiał się; tak dalece obraził pospólstwo, iż Grachus ośmielił się w powszechnem zgromadzeniu z tem się odezwać, czyniąc wzmiankę o Scypionie, iż potrzeba było, aby się tyrana pozbyć. Gdy o tak śmiałym wyrazie dano mu znać, rzekł : mają przyczynę nieprzyjaciele ojczyzny pragnąć mojej śmierci, bo wiedzą, iż póki żyć będzie Scypion, Rzym zginąć nie może, ani Scypion żyć, gdyby przyjść miało Rzymowi do upadku. Czuł i poznawał mąż prawy, w jakiem życie jego było niebezpieczeństwie. Gdy więc Fulvius jeden z Trybunów jadowicie go oczerniał przed ludem, i z okrzykami był słuchanym, nie mógł ukryć żalu swego, iż tylu prac i trudów, które dla kraju podjął, niewdzięczność była nagrodą. Ostatnie było tu jego uskarżenie; gdy albowiem wśród nacisku prawych obywatelów do domu powrócił, tejże nocy nie bez podejrzenia gwałtownej śmierci życia dokonał. Wielu pisarzów, a między niemi Paterculus twierdzi, iż oczywiste były na ciele znaki gwałtowności, których w sposobie śmierci jego zażyto : czego i to dość znacznym było dowodem, iż gdy go do stosu, (jak był i naówczas zwyczaj) niesiono, twarz jego była zasłoniona. Żył lat pięćdziesiąt sześć, godzien najdłuższego wieku dla dobra ojczyzny i dobrze myślących obywatelów.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.