Życie Buddy/Część druga/XIV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Życie Buddy |
Podtytuł | według starych źródeł hinduskich |
Wydawca | Wydawnictwo Polskie |
Data wyd. | 1927 |
Druk | Drukarnia Concordia Sp. akc. |
Miejsce wyd. | Poznań |
Tłumacz | Franciszek Mirandola |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Kobiety, mieszkające w pałacu, przyszły złożyć Mistrzowi hołd, jedna tylko Gopa nie zjawiła się, a król był zdziwiony.
— Mówiłam jej, by szła z nami, — rzekła Mahapradżapati — ale powiedziała mi: — Nie pójdę z wami! Nie wiem, czy cnotami swemi zasłużyłam na to, by widzieć męża. Jeślim nie zgrzeszyła, on sam przyjdzie do mnie, a wówczas oddani mu cześć powinna.
Mistrz wstał od stołu i poszedł do komnat Gopy, która, zrzuciwszy piękne szaty, zasłony i klejnoty, przyodziała się suknią zgrzebną, rudawą, mniszą. Ten widok rozradował Mistrza, a Gopa padła mu do stóp i cześć oddała.
— Pragnęłam, jak widzisz, naśladować cię strojem i innemi też rzeczami. Jadam, jak ty, raz na dzień tylko, nie sypiam w łożu, jeno na tej oto ławie. Nie używam też wonności i kwiatami nie przystrajam głowy.
— Znam cnoty twoje, Gopo! — odparł Mistrz. — Chwałę ci to przynosi. Żadna chyba kobieta nie miałaby siły tak czynić!
Usiadł i jął mówić:
— Zaprawdę, nie można ufać kobietom. Na jedną dobrą i mądrą znajduje się tysiąc szalonych i złych. Bardziej nieuchwytną jest kobieta, niż ślad ryby mknącej w wodzie. Jest okrutna, jak rozbójnik i jak on podstępna. Miesza prawdę z kłamstwem i bierze jedno za drugie. Doradzałem nieraz uczniom moim, by unikali kobiet, nie odzywając się do nich nawet. Ty jednak, Gopo, nie jesteś obłudną i wierzę cnocie twojej. Cnota to kwiat rzadki i chcąc go odnaleźć, musi kobieta mieć oczy bystre i ręce czyste. Mara ukrywa wśród kwiatów ostre strzały, co zadają dłoniom kobiet rany nieuleczalne! Nie wiedzą one, nieszczęsne, że ciało to nikła piana i przywiązują się do kwiatu, aż je pochwyci król śmierci. Ciało to złuda wzroku, a kto wie o tem, łamie strzały kwietne Mary i nie popadnie w moc króla śmierci. Jak potok wzburzony porywa cichą wioskę, tak śmierć zmiata kobietę, zrywającą kwiaty z roztargnieniem. Zbierajże, kobieto, kwiaty, raduj się ich barwami, nie wiesz, że śmierć krąży i zabierze cię, nim się opatrzysz. Wspomnij pszczołę, która, krążąc od kwiatu do kwiatu i nie szkodząc żadnemu, zbiera nektar, z którego miód uczyni.