Życie Buddy/Część pierwsza/II
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Życie Buddy |
Podtytuł | według starych źródeł hinduskich |
Wydawca | Wydawnictwo Polskie |
Data wyd. | 1927 |
Druk | Drukarnia Concordia Sp. akc. |
Miejsce wyd. | Poznań |
Tłumacz | Franciszek Mirandola |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
W tych to początkach wiosny miała Maja sen. Ujrzała młodego słonia, schodzącego z nieba. Był biały, jak śnieg wyżynny, i miał sześć wielkich kłów. Maja uczuła, że wstąpił w jej łono, zjawiły się tysiące bogów, śpiewając ku jej czci hymny nieśmiertelne, a nie było w jej duszy niepokoju, zawiści, ni gniewu.
Po przebudzeniu doznała radości niezwyczajnej. Wstawszy, przywdziała szaty jasne i otoczona co najpiękniejszemi służebnemi przeszła ogród i usiadła w małym cienistym zagajniku. Potem poleciła dwom z nich poprosić króla, mówiąc:
— Proście, by przybył król tutaj, gdyż Maja, królowa, pragnie go widzieć i słyszeć.
Król pospieszył co żywo, opuszczając salę, gdzie wraz z doradcami swymi wymierzał sprawiedliwość mieszkańcom miasta, ale wchodząc do gaju, doznał dziwnego wzruszenia. Nogi pod nim zadrżały, ręce obezwładniła moc jakaś, a oczy napełniły łzy. Pomyślał:
— Wzburzony tak, jak dziś, nie byłem nawet podczas bitwy, w obliczu najgroźniejszego nieprzyjaciela. Wejść nie mogę do gaju, gdzie mnie
czeka królowa. Cóż to znaczy? Jakże sobie wytłumaczyć stan mój?
Nagle rozbrzmiał głos z nieba:
— Ciesz się i raduj, Sudhadano, najlepszy z Sakjów! Przyjdzie na świat ten, który poszukiwał będzie mądrości najwyższej. Twój obrał
ród dla siebie, jako najwspanialszy, najszczęśliwszy i najczystszy, a za matkę swą wziął kobietę najszlachetniejszą, małżonkę twoją, królową Maję.
Ciesz się i raduj, Sudhadano, bowiem ten, który poszukuje mądrości najwyższej, zechciał być synem twoim!
Król zrozumiał, że jest to głos bogów, uczuł radość i wszedł pewnym już teraz krokiem do gaju, gdzie nań czekała Maja.
Spojrzał na nią i bez pychy, łagodnie spytał:
— Czemuż wzywasz mnie? Czego żądasz?
Królowa opowiedziała sen swój, dodając:
— Rozkaż, o panie, by sen ten wytłumaczyli uczeni braminowie. Niech powiedzą, zali czeka nas szczęście, czy niedola, smutek, czy radość.
Przyznał jej słuszność król i wezwał do pałacu braminów, znających tajemnicę snów. Wysłuchawszy snu Mai, rzekli:
— Królu i królowo, wielkiej doznacie radości. Narodzi się wam syn, naznaczony znamieniem władzy i wielkoduszności. Wyrzeknie się on królestwa, opuści pałac, odrzuci miłość, a ogarnięty politowaniem dla świata, wiódł będzie życie wędrowne i religijne. Będą mu składać ofiary i wielbić go będą wszyscy, albowiem oswobodzi świat. O panie, o pani, syn wasz będzie Buddą!
Bramini odeszli, a twarze króla i królowej oblało piękno radości i pokoju. Sudhadana rozdał hojne jałmużny, nakarmił głodnych, nasycił spragnionych, a kobietom uczynił podarki z kwiatów i pachnideł. Wpatrywano się w Maję i ciśnięto do niej, gdyż leczyła dotknięciem dłoni chorych, przywracała wzrok, słuch i mowę, umierający odzyskiwali siły i zdrowie, gdy im podano zioła przez nią zerwane. Z nieba spadały niebiańskie kwiaty, grały wiatry nad miastem, a pieśni wdzięczności wznosiły się ku pałacowi królewskiemu.