Życie Buddy/Część pierwsza/XVI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Życie Buddy |
Podtytuł | według starych źródeł hinduskich |
Wydawca | Wydawnictwo Polskie |
Data wyd. | 1927 |
Druk | Drukarnia Concordia Sp. akc. |
Miejsce wyd. | Poznań |
Tłumacz | Franciszek Mirandola |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Pewnego ranka wziął bohater miseczkę żebraczą i poszedł do miasta Radżagriha, a przechodnie podziwiali jego piękność i dostojne ruchy, pytając:
— Któż to jest? wygląda jak sam bóg Sakra, lub Brabma!
Niebawem rozniosło się po mieście, że chodzi po ulicach, żebrząc, istota przedziwna, a wszyscy chcieli ujrzeć bohatera. Szły za nim tłumy, kobiety patrzyły z okien, on zaś kroczył poważnie, a kędy przeszedł, zostawiał światłość cudowną.
Jeden z widzów pospieszył do króla z zawiadomieniem, że któryś z bogów zapewne żebrze po ulicach, a król Vimbasara ujrzał Sidhartę z terasy pałacu swego i doznał olśnienia. Kazał mu dać obfitą jałmużnę i wyśledzić, gdzie ma pustelnię swoją. Dowiedział się tedy, że niezwykły żebrak przebywa na stoku góry, pod miastem.
Następnego dnia udał się tam i, zostawiwszy zdala świtę, zsiadł z konia, potem zaś zbliżył się do drzewa, pod którym siedział bohater. Przystanął w pewnej odległości i jął go podziwiać z czcią niezmierną.
Pokłoniwszy mu się nisko, rzekł:
— Rad jestem bardzo, iż cię ujrzałem, o panie. Nie przesiaduj że tu samotny na górze, bo czyż przystoi ci spać na gołej ziemi? Jesteś piękny, młody, nie opuszczaj tedy królestwa mego, ale zamieszkaj w mieście, gdzie ci dam paląc i zaspokoję wszystkie pragnienia twoje.
— O królu! — odparł bohater słodkim głosem. — Żyj długo! Wiedz atoli, że nie mam żadnych pragnień, a żyjąc w ascezie, osiągnąłem pokój,
— Jesteś młody, — powiedział król — jesteś piękny, pełen zapału, przystoi ci tedy być bogatym. Dam ci najpiękniejsze kobiety królestwa mego. Nie odchodź, ale bądź mi towarzyszem.
— Porzuciłem zaszczyty i bogactwa.
— Dam ci połowę królestwa.
— Porzuciłem wielkie i piękne królestwo.
— Zaspokój tu przynajmniej pożądania twoje!
— Poznałem nicość pożądań wszelakich. Podobne są one truciźnie, a mędrzec gardzi niemi. Pożądania są znikome, jak owoc drzew, jak chmury nieba, zdradliwe, jak deszcz, a jak wiatr niepewne! Rodzą one cierpienie, gdyż żaden z ludzi zaspokoić ich jeszcze nie zdołał w pełni. Ci zaś, którzy poszukują prawdy i rozmyślają nad
wiedzą szczytną, osiągają zawsze pokój. Ten, kto pije wodę słoną, doznaje coraz to większego jeno pragnienia, zaś człowiek, unikający pożądań, nie cierpi go. Nie wiem już, co znaczy pożądanie, i żyję wedle prawa najwyższego.
Wysłuchawszy, spytał król:
— Skąd pochodzisz, pustelniku? Kto jest twym ojcem i matką? Do jakiej zaliczasz się kasty? Mądrość twa wielką jest. Mów!
— Słyszałeś może, królu, o mieście Kapilavastu. Jest ono bardzo zasobne. Ojciec mój, Sudhadana, panuje tam. Opuściłem go, by żyć, jako mnich żebraczy.
Król odrzekł:
— Witajże mi! Szczęśliwym się czuję, że cię widzę. Dawna przyjaźń łączy mnie z rodziną twoją. Bądź mi miłościw i gdy poznasz prawdę ostateczną, racz mi ją objawić.
Oddał bohaterowi pokłon trzykrotny i wrócił do domu.
Bohater dowiedział się, że niedaleko miasta Radżagriha przebywa uczony, asceta, Rudraka, syn Ramy, który głosi swą naukę licznym uczniom. Ale podobnie, jak Arata-Kalama, nie zadowolnił on bohatera, który, niedługo przebywając u niego, poszedł dalej.
Skierował się ku rzece Nairandżana, a za nim poszło pięciu uczniów Rudraki, Kaundinya, Asvadżit, Voshpa, Mahanaman i Bhadrika.