<<< Dane tekstu >>>
Autor August Czarnowski
Tytuł Życie płciowe i jego znaczenie
Podtytuł ze stanowiska zdrowotno-obyczajowego
Wydawca Wydawnictwo »Przewodnika Zdrowia«
Data wyd. 1904
Druk S. Buszczyński
Miejsce wyd. Berlin
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
VII.
Szczególne wpływy płciowe przy zobopólnem obcowaniu młodzieży.

Niepodobna wdawać się tutaj w obszerne wyłuszczanie rozmaitych czynników, mogących zajmować dotkliwe miejsce w zbliżeniu osób różnej płci. Ponieważ jednak w tem zbliżeniu tkwi wielka zagadka życioznawstwa stosunków ludzkich, warto więc zwrócić pewną uwagę na główne cechy wzajemnych popędów duchowych, do jakich pospolite prawodawstwo obyczajności społecznej odnosi się powszechnie w sposób zbyt powierzchowny.
Wiadomo, że miłość płciowa zależy przeważnie od upodobania, najczęściej opartego na „tajemniczej sile“ bezwiednego pociągu, zwanego sympatją. Pociąg ten wszakże wyjaśnia się w znacznym stopniu osobliwym stanem prądowym, wydzielanym przez poszczególne ustroje ludzkie drogą właściwego każdej osobie odwionu czyli wydobu płciowego, (wytworu, zbiorowości nerwów) mniej lub więcej czynnie działającego na układ nerwowy płci drugiej.
Tak więc, zaczynając od dorastającego dziewczęcia, już pierwsze wystąpienie miesiączki wykazuje się potężną zmianą w rozwoju ciała i samopoznaniem duchowem. Temu stanowi przekształcenia, wywołanemu przez postęp wzrostu, towarzyszy wydobywająca się z ciała woń płciowa, która przejawia się drażliwością krtani i oddziałuje na siedlisko głosowe. U młodzieńców następuje wyraźniej t. zw. przełom głosu i krtań znajduje się w stanie takiego rozdrażnienia, że wówczas należy obchodzić się z głosem nadzwyczaj ostrożnie. Współczulność narządu głosowego z płciowym, przejawiająca się też w chorobach płciowych, objaśnia się tem, że w kierowaniu mową, śpiewem oraz czynnością płciową, bierze udział ten sam nerw płuco-żołądkowy czyli błędny (nervus vagus). Prócz tego woń płciowa udziela się powietrzu oddychalnemu i działa osobliwie podrażniająco na krtań i błonę śluzową nosa.
Prof. dr. Gustav Jaeger mówi: „woń odziewna czystej dziewicy — o ile ona nie dotknięta wprost cierpieniem mozgu — w przeciwstawieniu do dziewczęcia na rozkwicie i do kobiety, posiada całkiem nadzwyczajną czystość i delikatność, dochodzącą prawie do bezwonności i właśnie ten brak odwonnej ostrości nadaje dziewiczemu przybytkowi ową cechę świątobliwości, znajdującą najpoważniejszy wyraz w czci ku niepokalanej Najświętszej Pannie“.
W dziewczynie zachodzą kolejno dwie główne zmiany: pierwsza, gdy się zakocha, druga — skoro przez spółkowanie stanie się kobietą. Przy pierwszem zajściu, odziewna won dziewczyny zmienia się jak w kwiecie przy rozwarciu się pączka. To woń, gdy zostanie wetchniętą przez mężczyznę i wejdzie w jego krew, działa nań bezpodzielnie jako czynnik rozkoszowy; podczas gdy jego woń sprawia dziewczynie wzruszenie mieszane, z jednej strony podobne do działania woni drapieżnego zwierzęcia na zdobycz — jako czynnik trwożny — a z drugiej strony woń mężczyzny, którego dziewczyna kocha, staje się dla niej zarówno czynnikiem uciechy. Przy częstszem obcowaniu, dziewicza trwoga ustępuje a pozostaje czyste działanie rozkoszowe. Pomiędzy wzruszeniem dziewczyny całkiem niewinnej a takiej , która już zakochana, zachodzi ta różnica, że u ostatniej z miłością łączy się natężna działalność duchowa, w kierunku myślenia i troski o ukochanego. To duchowe wstrząśnienie działa na układ nerwowy w sposób rozkładający białko, a zatem rozwiązujący łączność wzruszenia z wonią. W dziewczynie przeważają dwa źródła wydobu: woń płciowa, wytwarzająca wzruszenie niewinności i prąd mózgowy, który działa na mężczyznę podniecająco, podobnie jak wino szampańskie. Przedraźnienie wywołuje woń silniejszą, podobną do wydobu trwożnego. Przy drugiem zakochaniu wywiązywanie się woni u dziewczyny już znacznie słabnie w porównaniu do pierwszego. Mężczyzna doznaje podobnież wzruszeń „rozkosznej trwogi“, rumieni się, drży, miewa bicie serca, wybuchy bojaźnego potu, gdyż i w nim zewnętrzny i wewnętrzny czynnik wzruszenia działa jednocześnie. A gdy już pozna kobietę bliżej, to rzuca się na obecną, jak jastrząb na gołębia! Ponieważ zaś w takim razie u dziewczyny — przez raptowność i natężność wdychania męskiej woni oraz wskutek doraźniejszego wstrząśnienia duchowego — następuje przedraźnienie dosadniejsze, niż przy zbliżeniu się „bojaźliwego pastuszka“, zatem — według Jaegera — czynnik trwożny wywiązuje się z taką przemocą, że objawy porażenia biorą przewagę i dziewczyna może stać się bezwolną zdobyczą mężczyzny. Tem się wyjaśnia, przez co często nawet najwstydliwsze i najlepiej wychowane dziewczyny, których o to nie posądzano, padły ofiarami zwodzicieli. Przez nadmierne wdychanie męskiej woni, dziewczyna znajduje się pozbawioną własnej woli tak jak kataleptycznka (uśpiona magnetycznie), która poddaje się wszystkiemu. Pozwala siebie całować, lecz sama pozostaje zimną i drżącą, gdyż jest pod jego czarem tak dalece, iż dałaby sobie odebrać życie. Jeżeli rozpłomieniony mężczyzna napotyka sprzeciwienie, to pod gniewnym żarem jego wyziewa woń silnie się wzmaga i obezwładnia dziewczynę wprost jakby działaniem chloroformu. Przytem, wskutek rozpasania się czynnika trwożnego, dziewczyna zostaje rażona postrachem; niema tu zgoła wpływu duchowego. W dziewczynach niezmazanych i wyrosłych w nieświadomości zajść płciowych, opjanienie wonią i katalepsja musi następować tem rychlej. Przeciwnie zaś dziewczyny przywykłe do towarzyskiego obcowania z młodzieńcami, łatwiej zachowują panowanie ducha nad ciałem.
Słowem, dla uchronienia dziewicy od upadku, nie zawsze dosyć wychowania, nawet w najmoralniejszych zasadach, lecz nadto bywa koniecznie potrzebna świadomość niebezpieczeństw, niezależnych od własnej woli.
Zatem każda dziewczyna, dbała o zachowanie swej godności, powinna stanowczo unikać pozostawania sam na sam z mężczyzna, chociażby narzeczonym i najgodniejszym zaufania, bo i taki, dopóki nie został prawym małżonkiem, zawsze jeszcze może zdradzić, nieraz nawet mimowolnie!
Dla młodzieńców, jakkolwiek czystość powinna być również pożądaną, jednakże podobne wpływy płciowe mają, ze stanowiska osobistego, nierównie mniejsze znaczenie, pod wielu względami.
Wprawdzie przy teraźniejszem zepsuciu obyczajów istnieje też, niestety, niemało kobiet skłonnych do nadużywania braku odporności w młodzieńcach, lecz zawsze niebezpieczeństwa z tej strony są znacznie mniejsze. Przedewszystkiem kobieta rozwięzła jest już zwykle pozbawiona woni płciowej, zdolnej upodwładnić młodzieńca. Nieszczęsne istoty oddane publicznej rozpuście wkrótce całkiem tracą nęcącą woń własną, którą wtedy daremnie usiłują zastąpić sztucznemi pachnidłami, chociaż nieraz nader odurzającemi, lecz daleko nie tak zdobywczo powabnemi dla płci męskiej, jak świeży odwion przyrodny. Podobnież dzieje się z kusicielkami przez namiętność, widoki zysku, lub żądzę panowania.
Wreszcie młodzieniec, nawet najmniej doświadczony, zawsze zależy głównie od własnej woli. Jeżeli się poddaje, to w każdym razie z pewną świadomością kroku, na jaki przyzwala czynnie, gdyż posiada przyrodne stanowisko męskie, jako strony nie upadającej ale zdobywającej.
Niemniej do zasad moralnych młodzieży, jak żeńskiej tak i męskiej, powinno należeć wystrzeganie się wszelkiej nieoględnej styczności płciowej, nietylko ze stanowiska osobistego, lecz również i dlatego, żeby przez nieostrożność nie popełnić niegodziwości, nieraz mogącej mieć najsmutniejsze następstwa.
Z tego wszakże nie wynika bynajmniej, aby w ogóle międzypłciowe przestawanie miało być nagannem. Owszem, przyzwoicie otwarte obcowanie z drugą płcią mieści w sobie zobopólne niezmierne korzyści. Tylko w takiem obcowaniu zawiera się pełnia życia towarzyskiego, kształcącego wzajemnie umysł i serce. Jedynie w tych warunkach należycie wyrabia się upodobanie w postępie, rozwija się zdolność do wypełniania obowiązków i spostrzegania własnych niedostatków oraz do szanowania praw i cenienia cudzych przymiotów. Zestawienie siły z delikatnością, dzielności z czułością, zapału ze skromnością znajomi całkowicie każdego i każdą z przyszłem przeznaczeniem, wdraża do zajęcia godnego miejsca w ogólnym bycie społecznym.
Obracanie się w obopłciowem towarzystwie, to prawdziwa wszechnica życiowa, w której co dzień i cochwila przechodzimy kolejne próby stopniowo nabywanej, zdrowej, obyczajnej i płodnej dojrzałości.
Wiadomo, że należyte wykonywanie czynności cielesnych, jak jedzenie i picie, chodzenie i siedzenie, praca i wypoczynek, aż do samego oddychania, wszystko wymaga znajomości pewnych prawideł i odpowiedniej wprawy: niemniejszej więc umiejętności potrzeba dla zgodnego z ludzkiem przeznaczeniem myślenia i czucia, pojmowania i uznawania, dążności i działalności duchowej. Kto nauczył się dobrze i swobodnie pływać w czystej, bieżącej wodzie, ten chociażby nawet wypadkiem wpadł do kałuży, łatwiej będzie mógł z niej się wydostać. Tak samo ma się z pływaniem życiowem: nie trzeba stronić od towarzystwa, owszem należy wprawiać się do przestawania z dobrem i tem samem do rozpoznawania i unikania złego zdaleka, tak żeby nawet w niespodzianej przygodzie wyrwać się zeń i oczyścić bez głębszej szkody.
Ku temu główna zasada następująca: kąpać się obficie w tem, co rzeźwi i trzeźwi otwarcie, nie maczać ani palca w niczem, co draźni i odurza pokryjomu.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Augustyn Czarnowski.