Ad astra/XXXI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Ad astra |
Podtytuł | Dwugłos |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1904 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
Ktoś utrzymywał, że prawdziwy mędrzec wzbraniać sobie powinien wymawiania dwóch wyrazów: zawsze i nigdy. Pożegnałam się, drogi kuzynie — jak się zdawało — na zawsze, a teraz znowu do ciebie przemawiam. Mam rzecz ważną do powiedzenia.
Wiem, że znajdujesz się pośród swych ulubionych Alp, w tej porze zimnych i groźnych dla życia. A jednak, życie gotuje dla ciebie jedną z tych niespodzianek, które wstęgą szczęścia serca ludzkie z życiem związują.
Więc wołam ku tobie: powracaj!
Powracaj spiesznie do stolicy, którą opuściłeś dla śmiertelnie smutnych i niebezpiecznych pustyń. Skieruj kroki swe do mieszkania szczerze o ciebie zatrwożonej, wspólnej krewnej naszej, a tam...
Posłuchaj!
W potoku życia bywają czasem takie dziwne fale, które — wracają. W orszaku cieni, które na przebywanej drodze za sobą pozostawiamy, bywają czasem postacie zmartwychwstające i wracające w kształtach kochanych.
Przybywaj, aby napić się z czystej fali, która do ciebie powraca. Przybywaj, aby od postaci kochanej zaczerpnąć światła i ciepła, które budzą z martwych dusze, zabite ciemnością i chłodem.
I, niech obie one: fala czysta i postać kochana, będą ci ku pomocy w szybowaniu po szlakach górnych, we wzbijaniu się na skrzydłach miłości i myśli ku wysokim i wielkim, ku jasnym i zbawczym gwiazdom!