Azais (Temat do filmu)/Rozdział XI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Azais (Temat do filmu) |
Pochodzenie | Nowy Tarzan. Opowiadania wesołe i niewesołe |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1925 |
Druk | Zakłady Graficzne Straszewiczów |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór Całe opowiadanie |
Indeks stron |
Nazajutrz o godzinie jedenastej Jane była u mnie. Zwróciłem jej uwagę, że nasza ulica jest mała; że jej osoba jest tu aż zanadto znana; że rozeszłyby się o niej plotki, bardzo przykre. Owszem, chętnie będę się z nią widywał, ale musimy sobie znaleźć osobne mieszkanie na innym krańcu Paryża.
Uznała moje ostrożności za słuszne i prosiła, abym znalazł taką kryjówkę. Tegoż samego dnia wynająłem zaciszny pokój w niewielkim hotelu przy bulwarze Rochechouart, i parę razy w tygodniu spotykaliśmy się tutaj. Trwało to dwa do trzech miesięcy — i wkońcu oboje zaczęliśmy zwolna stygnąć — tak, że nasza „miłość“ sama przez się wygasła. Zostaliśmy zresztą w największej przyjaźni.
O ile można przypuszczać, nikt w domu się nie domyślał naszego stosunku. Sita, zarówno jak nasze panny, tyle w sobie zachowały dzieciństwa, że nigdyby o nic podobnego nie posądziły swej czarnej cioci.
Ale moja zdolność czarnowidztwa trwała wciąż — i mógłbym śmiało zostać detektywem. Przewyższyłbym Sherlocka Holmesa.