Powracają z balu księżna i jej córki,
Ale na ich czołach jakieś ciemne chmurki,
Niekontente z uczty, ani z królewica;
Humor im popsuła nieznana dziewica!
„Kto to mógł być taki?“ jedna drugiej pyta,
„Chyba jakaś dama wielce znamienita!“
„Ale też królewicz kręcił się koło niej!“
„Czyż to cud piękności!“ „Gdzie tam! Niech Bóg broni!“
„Co on w niej zobaczył? Chyba stracił głowę?“
„Oczy za niebieskie!“ „Usta za różowe!“
„Nóżki nazbyt małe!“ „Włosy nazbyt duże!“
„Nic osobliwego w całej tej figurze!“
„Ja jestem piękniejsza, pewnie z dziesięć razy!“
„Ty? To ja piękniejsza, bez twojej obrazy!“
„Mylisz się, siostruniu!“ „Łudzisz się, ma siostro!“ —
I zaczęły kłótnię niegrzeczną i ostrą...
A Kopciuszek w kuchni siedzi u kominka,
Oczki jej weselsze i raźniejsza minka,
Uśmiech koralowe ozdobił usteczka,
Bo ją rozbawiła sióstr złośliwych sprzeczka.
Zamiata podłogę, talerze pomywa,
Jak nigdy radosna, jak nigdy szczęśliwa,
A w kieszonce sukni, głęboko schowany,
Leży sobie cicho pantofelek szklany.