[184]LXXIII.
Babunia.
Mam ci ja Babunię, a jaką? nie wiecie;
O, jaką! nikt tego opisać nie zdoła,
Podobnéj Babuni nie znajdziesz na świecie,
Choćbyś miał kraj cały objechać do koła.
Jest stara i bardzo, ma pewno sto latek,
A może i więcéj, któż to tam odgadnie,
Lecz kiedy się wmięsza czasami w rój dziatek,
Zdaje się być młodą tak jéj z tém jest ładnie;
Siwiutka jak gołąb’, skulona i blada,
Wychodzi z pokoju stukając laseczką,
A potém przy oknie w fotelu zasiada....
My do niéj: ah, droga, kochana babeczko,
[185]
Byliśmy dziś grzeczni, pochwalił nas Tato,
Więc popieść, więc pogłaszcz wnuczęta swe za to!
A ona pogrozi: „oj małe zbytniki!
Nie z takim impetem — ostrożnie, powoli,
Do czegóż te szały, te skoki, te krzyki?
Przestańcie, bo głowa babunię zaboli.”
Lecz wnet się uśmiéchnie, zażyje tabaki,
I szkiełka rogowe zasadzi na czoło...
„Com dla was przyniosła, powiedzcie dzieciaki:
No, które z was zgadnie?” zapyta wesoło.
My patrzym ciekawie, lecz Julek i Nastka,
Najmłodsze, już w kieszeń wkładają paluszki:
Oho! ho! my wiemy! — Babunia ma ciastka,
Pierniki, wisienki, cukierki i gruszki!
„Czekajcie!” zawoła — „łakoci mam dużo:
Wszyscy je dostaną, gdy na to zasłużą.”
Czasami nas wezwie: „powiem wam wnuczęta,
Jak kiedyś tam dawniéj przed laty bywało:
Te czasy ubiegłe nie każdy pamięta,
Choć lepiéj niż dzisiaj na świecie się działo.”
Biegniemy pospołem, rzucamy zabawę,
Wołając: jesteśmy, o, Babciu kochana....
Więc mówi, a wszystko tak piękne, ciekawe,
Że każdy rad słuchać, chociażby do rana.
Tymczasem już złote słoneczko zachodzi,
Nastaje powoli mrok ciemny wieczora,
Powstała z fotelu: „dość tego! spać młodzi!
A i mnie staruszce odpocząć téż pora ”pora.”
Posłuszni dążymy do łóżek swych na noc,
Ona zaś nas ściska: „dziateczki, dobranoc!”
[186]
Trafiają się czasem tak smutne wypadki,
Że które z nas dzieci figlując nad miarę,
Wywoła niechcący gniew Ojca lub Matki,
I przez swą niegrzeczność zasłuży na karę;
Babunia z pokoju wychodzi cichaczem,
Wszystkiego wysłucha cierpliwie, łaskawie:
„No, jakoś to będzie — nie płakać, zobaczym,
Przeproście rodziców, ja za was się wstawię.”
Znów dobrze, znów ładnie, znów igra rój dziatek,
Znów idą jak wprzódy zabawy, nauki,
A ona choć stara, choć tyle ma latek,
Zdaje się być młodą w swéj trosce o wnuki...
Wszak dobra Babunia? co? — teraz już wiecie,
Że drugiéj jak nasza nie było na świecie!
|