[72]BACZNOŚĆ.
I.
Bracia, dni parę, a światło świata
Zaćmi się, zniknie, jak dzień ulata,
Słońce pokoju zakryje chmurą
Płodną w pioruny, śmiercią ponurą!
[73]
Miliony życia ta śmierć ostudzi,
Miljony uczuć we krwi obudzi,
Łuną pożaru serca zagrzeje,
Ludom ożywi nowe nadzieje. —
Niejedne więzy pękną szczęśliwie
Skruszone męztwem z cnotą w ogniwie —
Niejedno życie zniknie z błękitu,
Co w męce brata łakło zaszczytu.
Aż gdy upłynie złego czyszczenie,
Słońce wolności ześle promienie.
Baczności, bracia! oto dla nas chwila!
W ramię broń, na pierś krzyż i orzeł biały —
Niechaj się miłość, odwaga wysila —
Wrogom — krew za krew — oto zawód cały!
II.
Bracia! dni parę, a spadną pęta,
Zawionie Polski chorągiew święta —
Pod onej cieniem jej krew popłynie —
Tylko z odwagą w blizkiej godzinie
Chwyćmy za oręż bez polityki,
Zruciwszy ludzkiej złości płaszczyki!
Niechaj zaginą w miłości na dnie
Zwady — różnica stanów przepadnie
[74]
I jako jeden mąż wiarą silny,
Powstańmy razem — bój nieomylny!
Wschodu, Zachodu, Południa, Nocy —
Zbudzą się ludy ze snu przemocy,
Podadzą wzajem przyjazne dłonie,
A świat zbledniały krwią wroga spłonie.
Baczności, bracia! żegnajmy rodzinę.
W pierwszy znak naprzód! uderzmy na wroga!
I choć z nas wielu cień śmierci nie minie,
Polsce duch za duch — wszak dla niej śmierć błoga!
III.
Bracia! dni parę, orzeł dwugłowy
Rozpocznie znowu na wolność łowy;
Niedźwiedź północy — zbój naszej wiary,
Na zbójców chrześcian znów pragnie kary.
Czarny przedrzeźniacz orła naszego,
Chwyta się chętnie związku podłego;
I po staremu w krwawej jedności,
Pogonią razem na żer wolności!
Bracia! choćby my szczęściem dychali,
Powinność nasza wydobyć stali
Na pomoc braciom każdego nieba! —
Przemoce wszędzie zwalczać potrzeba.
[75]
Ręczę — chwyceni szczytnym przykładem,
I inne ludy mkną naszym śladem.
Baczności bracia! W bliźniego miłości
Rzućmy dom i w bój — cnej pracy nagrodą,
Choćbyśmy wszyscy legli dla wolności —
To z kości naszych wstanie Polska młoda!
IV.
Bracia! dni parę — — tak mało czasu!
Sposóbmy lud nasz i bez hałasu,
By wróg nie cofnął swojego kroku,
Niech słabość naszą ma wciąż na oku.
Cicho — zamknąwszy w sercu zamiary,
Szerzmy otuchę wolności wiary,
Gromadząc zemstę i męztwo w duchu —
A pewna siła walki wybuchu!
Niech wróg otwarcie do boju stanie —
My mu tył weźmiem — wraz — niespodzianie —
Padnie moc czarta — niecnej podniety —
I zanim tyran zajdzie do mety,
Sam się li ujrzy w mścicieli gronie —!
Wojsko — lud jak my — na naszej stronie!
Baczności! bracia! spiesznie a spokojnie,
Zbrójmy lud — bratni, z prostotą sposobu;
[76]
Nam raz ostatni wybić się w tej wojnie —
Nam dziś lub nigdy dźwignąć Polskę z grobu!
Lipsk, 1859. E. K.