Bajecznie kolorowa/X
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Bajecznie kolorowa |
Wydawca | Wydawnictwo Biblioteki Groszowej S-ki z o. odp. |
Data wyd. | 1926 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Trzy wozy zaprzężone były po cztery konie o zaplecionych wstęgami grzywach. Na wozach, jak kwiaty w ogrodzie, lśniły się barwy szkarłatnych chustek, gorsetów, czepców i robionych kwiatów. Parobcy w czerwonych kaftanach powozili z konia! Drużbowie, koledzy Wacka, pod dowództwem Antka i księcia, w kierezjach i czerwonych krakuskach z pawiemi piórkami, harcowali obok wozów na wynajętych od Sokoła koniach.
Jechali Nową Wsią na Łobzowską, gromadki ludzi przypatrywały się, znajomi i nieznajomi witali nowożeńców głośnemi życzeniami. Na środku pierwszego wozu stał pan młody, w białej jak śnieg płótniance, pod nią żupan granatowy z czerwonemi wyszyciami, koszula wstążką związana, pawie piórka u krakuski lśniły. Dorodny, uśmiechnięty, z ogniami w oczach. Na drugim wozie, we wieńcu panny młodej, Jagusia, wyglądająca, jak madonna Holbeinowska, otoczona krasnemi wstęgami...
„I tak — świeciła między siostry swemi, Okryta blaskiem i gwiazdy złotemi.“
Przez plac Szczepański, rynek wkoło objechali, a że był targ, mrowia ludzi stało przed kościołem Panny Marji, tłok był w kościele.
Wacek z miną wielkiego pana, Jaguś, drżąca ze wzruszenia, przysięgli.
Wracane ochoczo, drużbowie galopowali na przodzie, za nimi wozy czterokonne. Na pierwszym stojący Wacek trzymał wpół Jagusię i wołał: — „Ostro!“ — Staro ściny i drużki śpiewały, muzyka rżnęła wesołego.
— Co koń!... — dał rozkaz.
Ziemia zajęczała, kto żyw — uciekał z drogi, policjanci grozili, wozy wpadły na plac Szczepański — i środkiem! Przekupki, wystraszone, uderzyły w wielki wrzask, odpowiadano im z wozów burzą szalonej wesołości i śmiechu!
Przelecieli, jak huragan, niknąc za Krakowskim hotelem. Kraków, wystraszony, odetchnął, wracając do swej ciszy i snu ciężkiego — burza młodości poleciała przez Nową Wieś do Bronowic.