Biblia Wujka (1923)/Księga Jonasza 4
I utrapiony jest Jonas utrapieniem wielkiem i rozgniewał się.
2 I modlił się do Pana i rzekł: Proszę, Panie! aza nie to jest słowo moje, gdym jeszcze był w ziemi mojéj? Dlatego uprzedziłem, abych uciekł do Tharsys; bo wiem, żeś ty Bóg łaskawy a miłościwy, cierpliwy i wielkiego miłosierdzia, a odpuszczający złość. [1]
3 A teraz, Panie! weźmij, proszę, duszę moję odemnie; bo mi lepsza jest śmierć niźli żywot.
4 I rzekł Pan : Co mniemasz, dobrze się ty gniewasz?
5 I wyszedł Jonas z miasta i usiadł na wschód słońca miasta, i uczynił tam sobie chłodnik i siedział pod nim w cieniu, ażby ujrzał, coby się działo z miastem.
6 I zgotował Pan Bóg bluszcz i wyrósł nad głową Jonasową, aby był cieniem nad głową jego i zasłaniał go; bo się był upracował, i radował się Jonas z bluszczu weselem wielkiem.
7 I nagotował Bóg robaka, gdy wschodziło zaranie nazajutrz, i zaraził bluszcz, i usechł.
8 A gdy weszło słońce rozkazał Pan wiatrowi ciepłemu i palącemu, i uderzyło słońce na głowę Jonasowę, i znój mu był. I prosił duszy swéj, aby umarł, i rzekł: Lepiéj mi umrzeć, niźli żyć.
9 I rzekł Pan do Jonasa: Co mniemasz, dobrze się ty gniewasz o bluszcz? I rzekł: Dobrze się ja gniewam aż do śmierci.
10 I rzekł Pan: Ty żałujesz bluszczu, na któryś nie robił, aniś uczynił, żeby wzrósł, i ktory za jednę noc urósł i za jednę noc zginął.
11 A Jabych nie miał przepuścić Niniwe, miastu wielkiemu, w którem jest więcéj niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie widzą, co jest między prawicą a lewicą ich, i bydła wiele.