[28]Do M. K.-M.
Skan zawiera grafikę.Kiedym w młodości kwietnym poranku
Z polnej powracał wycieczki,
Tobie samotnej w wiejskim krużganku
Niosłem pól krasne kwiateczki.
Kiedy w młodości orlim polocie
Z górnej spuszczałem się jazdy,
Śmiało skradzione w niebios namiocie
Jasnem przynosił Ci gwiazdy.
Brałaś i gwiazdy, brałaś i kwiaty,
Cudnym zdobiłaś mię wiankiem;
Strojąc mię w tęcze, złote z gwiazd szaty,
Sławy mię śniłaś kochankiem.
Kiedy w późniejszym wieku żałoby
Świetne się zćmiły widziadła,
Na me mogiły, marzeń mych groby
Smętna szłaś, drżąca, wybladła.
[29]
Kiedym w rozpaczy nurzał się toni,
Światu złorzeczył i sobie,
To za dotknięciem miękkiej Twej dłoni
Jam się ukajał w żałobie.
I jak przed słońca złotym promieniem
Grzmotne pierzchają pioruny,
W słodycz mieniłaś rzewnem spójrzeniem
Gorzkie życiowe piołuny.
A tak czy świat mi jaśniał uśmiechem,
Czylim w noc tonął bezdenną,
Niebios błękitnych byłaś mi echen,
Słupem Mojżesza przedemną!
Kiedy w rozgwarnem miasta mrowisku
Dłonie się nasze spotkały,
Zbiegły się dusze w jednym uścisku,
Jak dwie siostrzyce witały.
Toż dziś nam ślubne ścielą kobierce,
Zabrzmi nam: „Veni“ radośnie,
Odtąd myśl z myślą, z sercem się serce
W zgodną harmonią nam zrośnie...
I Ty mi będziesz wiarą, nadzieją,
Mym opiekuńczym aniołem,
Będziesz nowego życia koleją,
Mego zapału sokołem!
[30]
Będziesz mi gwiazdą, cudem, błękitem,
Skrą brylantową, wawrzynem,
Uczuć mych perłą, myśli zenitem,
Duszy mej hartem i czynem!...
1881 r. 24 kwietnia.
Warszawa.