Do przyjaciela (Nieprzyjaznej fortuny ciosami złamany...)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Do przyjaciela |
Pochodzenie | Poezye Katulla |
Wydawca | Jan Czubek |
Data wyd. | 1898 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Jan Czubek |
Ilustrator | Włodzimierz Tetmajer |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Nieprzyjaznej fortuny ciosami złamany,
List mi, druhu, posyłasz łzami napisany;
Z fal wzburzonych wyciągasz dłonie, bym z rozbicia
Ratował cię i natchnął nową chęcią życia;
Mówisz, że święta Wenus odmawia opieki
I w samotnem ci łożu sen spędza z powieki,
Że, gdy w ciężkiej boleści pogrążona dusza,
Już nawet dawnych mistrzów Muza cię nie wzrusza,
Żądasz wreszcie odemnie miłosnej piosenki.
Za twe słowa serdeczne, serdeczne przyjm dzięki.
Lecz byś wiedział, o Manliu, co mnie także boli,
Że nie wzgarda mi wzbrania dogodzić twej woli,
Słuchaj jak i mną biednym los okrutny miota,
A żądać takich darów odejdzieć ochota.
Gdym włożył białą szatę w pięknej życia wiośnie,
Rok za rokiem mi płynął wesoło, radośnie;
Co psot było i figlów, bogini policzy,
Co, ach, w kielich rozkoszy dolewa goryczy.
Alić pasmo dni błogich śmierć przecięła brata.
O bracie mój najdroższy, nienagrodna strata,
Ty całe szczęście moje zabrałeś ze sobą,
Śmierć twoja mój dom cały okryła żałobą;
Z tobą razem umarły me wszystkie uciechy,
Które żywił twój urok i twoje uśmiechy.
Śmierć braciszka wydarła z mej piersi rozdartej
Wszystkie dawne zabawy i śmiechy i żarty.
I ty pytasz, czy nie wstyd, żem się, nierozsądny,
Tu zakopał w Weronie, gdzie człowiek porządny,
Sam się w łożu rozgrzewa, choć zima okrutna?
— To nie wstyd, Manliusie: to rzecz smutna — smutna.
Więc wybacz, że list próżny wyprawiam dziś w drogę:
Czego sam nie posiadam, innym dać nie mogę.
I dawniejszych pism u mnie teraz bardzo mało
Z tej przyczyny, że w Rzymie mam siedzibę stałą.
Tam mój dom i ojczyzna; gdy w te strony jadę,
Książek parę zaledwie do tłomoka kładę.
Dlatego, przyjacielu, nie zadaj mi winy,
Ni w złem sercu lub skąpstwie upatruj przyczyny,
Że podwójnego oto nie spełniam żądania:
Gdybym mógł, czyżbym czekał aż twego wezwania?