[217]DROGA
Smutna ta moja droga
Przez pustkę wśród zamieci —
Jeno to jedno światełko
Na nieboskłonie mi świeci...
Jakże długo już idę! 5
Jakiże kres daleki!
Zda się duszy znużonej,
Że brnie już tak przez wieki...
Spotkana ongi rozkosz
Gdzieś się w tym trudzie podziała — 10
A tylko nędza przy mnie trwa,
Nędza duszy i ciała...
Zaczynam wątpić sercem,
Żem widział kiedy słońce —
Tak się pogrąża dusza 15
W te mroki czerniejące...
Innąm ja drogę śnił
W swoich chłopięcych planach —:
[218]
Że będę jako tancerz szedł
Po słonecznych polanach — 20
Że będę jako młody bóg
W zawiei kwiatów się tarzał
I że naprzeciw wszelkich trwóg
Sam drogę swoją będę stwarzał...
I oto tarzam się, ach, 25
W tej mrace, w tej zawiei —
Jedno to światło tam,
Ta iskierka nadziei...
To jedno światło tam,
Tym jednym w drodze się krzepię — 30
A jeśli to ułuda mgły,
Jeśli to wilcze ślepie? — —