Dumka hetmana Kosińskiego
←Śpiewające jezioro | Dumka hetmana Kosińskiego Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego Józef Bohdan Zaleski |
Czajki→ |
HETMANA KOSIŃSKIEGO.[1]
Hop, hop, cwałem koniu wrony,
Leć do półków, do méj żony,
Dłużéj chwilką
Jeszcze tylko
Do Stawiszcz mi służ.
Od Piatyhor, Pawołoczy,
Bieży tłumnie lud ochoczy
Nalewajki,
Lotne czajki
Płyną Dnieprem już.
Wnet pospieszą rejestrowi
Ku odsieczy Czehrynowi,
Przy rozgłosie,
Dum po rosie
Przypuścimy szturm,
Zagra ziemia pod kopyty,
Proch pomiecie słupem wzbity
Urah, głosy
Pod niebiosy
Wzlecą z brzękiem surm.
Ho, ho, darmo — nigdy w stepie,
Zdrad tatarskich nie prześlepię
Jak się biją?
Gdzie się kryją?
Znam jak murza hord.
Umiem z nagła wpaść na karki
Rąbać szablą, grzmieć z janczarki
Wlewo, wprawo
Szybko żwawo
Nieść ogień i mord.
Widać, widać już Stawiszcze
Wiatr w chorągiew miasta świszcze
Daszka szyki
Brzmią okrzyki
Biją dzwony z wież.
Dniowa gwiazda, chmurna, blada
Za Krzywiecki las zapada
Wrony koniu
Po tém błoniu
Prędzéj, prędzéj bież.
Miga w dali dwór mój biały,
Grają trąbki, grzmią wystrzały,
Widna moja
Złota zbroja
Sokół, chart i koń.
I ot stoi tam u drzewa
Moja młoda czarnobrewa
Piękne oczy
Łzami moczy
Załamuje dłoń.
Łez i oczu żal się Boże
Cóż łamanie rąk pomoże
Kiedy wola
Sejmu, króla
Każe bić się nam.
Wolniéj, wolniéj, koniu chyży
Niech się luba moja zbliży
Stój, stój, chwilę
Niech się schylę
Pocałunek dam.
Nie płacz, nie bluźń moja droga,
Śmierć i życie w mocy Boga,
Proś go lepiéj
Niech pokrzepi,
Natchnie męstwem nas.
Nie płacz, nie bluźń moja droga,
Wrócę zdrowy — w łasce Boga
Przez las dołem
Z psem, sokołem
Wrócę w ranny czas.
A gdy śpiącą cię zastaniem
Zbudzę głośném całowaniem
Klaśnę, świsnę
Zbroją błysnę
Z czoła otrzesz znój.
Nie płacz, nie bluźń, czas upływa,
Bądz[2] mi zdrowa i szczęśliwa,
Próżne słowa!
Bądź, bądź zdrowa!
Daléj koniu mój.