Dziady część III/Scena IV

<<< Dane tekstu >>>
Autor Adam Mickiewicz
Tytuł Dziady część III
Redaktor Józef Kallenbach
Wydawca Krakowska Spółka Wydawnicza
Data wyd. 1920
Druk Druk. L. Anczyca i Spółki
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
SCENA IV
dom wiejski pode lwowem
Pokój sypialny. — Ewa, młoda panienka, wbiega, poprawia kwiaty przed obrazem Najświętszej Panny, klęka i modli się. — Wchodzi Marcelina[1]
marcelina

Modlisz się jeszcze dotąd! — Czas spać, północ biła.

ewa

Jużem się za ojczyznę moję pomodliła,
Jak nauczono, i za ojca i za mamę.
Zmówmy jeszcze i za nich pacierze też same;[2]
       5 Choć oni tak daleko: ale to są dziatki
Jednej ojczyzny naszéj, Polski, jednej matki.
Litwin, co dziś tu przybył, uciekł od Moskali;
Strach słyszeć, co tam oni z nimi wyrabiali;
Zły car kazał ich wszystkich do ciemnicy wsadzić,
       10 I jak Herod chce całe pokolenie zgładzić.
Litwin ten bardzo ojca naszego zasmucił,
Poszedł w pole i dotąd z przechadzki nie wrócił.

Mama na mszę posłała i obchód żałobny,
Bo wielu z nich umarło. — Ja pacierz osobny
       15 Zmówię za tego, co te piosenki ogłosił:[3]

(pokazując książkę)

I on także w więzieniu, jak nam gość donosił.
Te piosenki czytałam: niektóre są piękne —
Jeszcze pójdę, przed Matką Najświętszą uklęknę,
Pomodlę się za niego: kto wié, czy w téj chwili
       20 Ma rodziców, żeby się za nim pomodlili.

Marcelina odchodzi
Ewa modli się i usypia
anioł

Lekko i cicho, jak lekkie sny zlećmy.

chór aniołów

Braciszka miłego sen rozweselmy,[4]
Sennemu pod głowę skrzydło podścielmy,
Oczami, gwiazdami, twarz mu oświećmy,
       25 Śpiewając i grając, latajmy wiankiem,
Nad czystym, nad cichym, naszym kochankiem.
Rączęta liljowe za liście splećmy,
Za róże kwitnące czoła rozniećmy.
Z pod wstążek gwiaździstych włos nasz rozwiążmy,
       30 Rozpuśćmy w promienie, rozlejmy w wonie;
Kwitnącym, pachnącym, żyjącym wiankiem,
Kochanka naszego piersi okrążmy,
Kochanka naszego otulmy skronie,
Śpiewając i grając, latajmy wiankiem
       35 Nad czystym, nad cichym naszym kochankiem.

ewa (widzenie)

Deszczyk tak świéży, miły, cichy jak rosa —
I skąd ten deszczyk? Tak czyste niebiosa,
Jasne niebiosa! —
Krople zielone, kraśne: trawki, równianki,
       40 Róże, lilije, wianki.
Obwijają mnie wkoło. — Ach, jaki sen wonny,
Sen lekki, słodki: oby był dozgonny![5]
Różo błyszcząca, słoneczna,
Lilijo przeczysta, mleczna!
       45 Ty nie z ziemi: tam rosłaś, nad białym obłokiem!
Narcyzie, jakiém śnieżném patrzysz na mnie okiem![6]
A te błękitne kwiaty pamiątek,
Jak źrenice niewiniątek —
Poznałam — kwiatki moje — sama polewałam,
       50 W moim ogródku wczora nazbiérałam,
I uwieńczyłam Matki Boskiej skronie,
Tam nad łóżkiem na obrazku.
Widzę — to Matka Boska — Cudowny blasku!
Pogląda na mnie, bierze wianek w dłonie,
       55 Podaje Jezusowi; a Jezus dziecie
Z uśmiechem rzuca na mnie kwiecie!
Jak wypiękniały kwiatki, — jak ich wiele, — krocie:
A wszystkie w przelocie
Szukają na powietrzu siebie,
       60 Moje kochanki!
I same plotą się w wianki!
Jak tu mnie miło, jak w niebie;

Jak tu mnie dobrze! mój Boże!
Niech mię na zawsze ten wianek otoczy,
       65 Niech zasnę, umrę, patrząc w te róże,
W te białe narcyzu oczy!

Róża, ta róża żyje!
Wstąpiła w nią dusza,
Główką lekko rusza,
       70 Jaki ogień z niéj bije:
To rumieniec żyjący, jak zorzy wniście!
Śmieje się, jak na uśmiech rozwija liście,
Roztula między liściem dwoje ust z koralu,
Mówi, coś mówi — jak cicho, jak skromnie —
       75 Co ty, różo, szepcesz do mnie?
Zbyt cicho, smutnie — Czy to głos żalu?
Skarżysz się, żeś wyjęta z rodzinnej trawki?
— Nie wzięłam ciebie dla mojéj zabawki:
Jam tobą skronie Matki Najświętszéj wieńczyła,
       80 Jam po spowiedzi wczora łzami cię poiła. —
A z twoich ust koralu,
Wylatują promieniem
Iskierka po iskierce;
Czy taka światłość jest twojem pieniem?[7]
       85 Czego chcesz róża miła?[8]

róża

Weź mnie na serce.

aniołowie

Rozwiążmy, rozplećmy anielski wianek.

róża

Odwijam me skrzydła, wyplatam czoło.

aniołowie

My w niebo do domu lećmy wesoło.

róża

       90 Ja będę ją bawił nim błyśnie ranek,[9]
Na senném jej sercu złożę me skronie;
Jak święty apostoł, Pański kochanek,
Na boskiém Chrystusa spoczywał łonie.









  1. W inscenizacji: Ewa = Henrjeta Ewa Ankwiczówna (1810—1879), ob. książeczkę księdza Jana Siemieńskiego: Ewunia (z portretem), Lwów 1888. — Marcelina Łempicka (1809—1843), rzadkiej urody i wdzięku; zakonnicą od r. 1840. Ob. Ewunię X. Siemieńskiego, str. 252—256.
  2. w. 4—10 i za nich... z nimi... Mowa tu o filomatach i filaretach, więzionych i wygnanych w r. 1824.
  3. w. 15 co te piosenki ogłosił: Ballady i Romanse (1822 r.).
  4. w w. 22—35 Chór Aniołów, może najśpiewniejszy utwór Mickiewicza, arcydzieło rytmiki polskiej. Godne uwagi pilnej są tu aliteracje i assonancje, któremi igra Poeta jak wirtuoz niezrównany.
  5. w w. 41—42 sen wonny... lekki, słodki... Por. Sen w Dreźnie 23 Marca 1832 (a więc najbliższy tworzeniu III-ej cz. Dziadów): »Sen mój byt cichy. Łzy... jeszcze wionęły Świeżym zapachem i Włoch i jaśminu i gór Albańskich i róż Palatynu«. Tamże opisanie Ewy wśród motyli z twarzą piękną jak przemienienie Pańskie.
  6. w w. 46 i 66 mówią o »śnieżnem«, »białem« oku narcyza. Poeta zachował w pamięci ogólne wrażenie białości. Wnętrze narcyza, jego »oko« nie jest białe, ale jasno żółte z obwódką rożową.
  7. w 84 Czy taka światłość jest twojem pieniem? Zachwyt religijny przerzuca tu wrażenia świetlne na wrażenia dźwiękowe (akustyczne). Ob. podobne objawy w przykładach, zebranych przez J. Kallenbacha w monografji t. II. str. IX w Dodatku. Podobnie Goethe: »Das Auge übernimmt Funktion, Gebühr und Pflicht des Ohres«. (Goethe von G. Simmel, Leipzig 1917, str. 77).
  8. w 85 róża miła, wołacz na a, często i dziś używany w gwarze wileńskiej.
  9. w w. 90—93 W tem wyszczególnieniu Róży, rozmiłowanej w Ewie, możnaby domyślać się delikatnej aluzji do uczuć samego Poety, który miał w herbie różę (Poraj). Róża wyszczególniona jest także w Prologu, w przemowie Anioła Stróża.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adam Mickiewicz.