Dziady część III/całość
|}
<<< Dane tekstu | ||
Autor | ||
Tytuł | Dziady część III | |
Redaktor | Józef Kallenbach | |
Wydawca | Krakowska Spółka Wydawnicza | |
Data wyd. | 1920 | |
Druk | Druk. L. Anczyca i Spółki | |
Miejsce wyd. | Kraków | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI | |
| ||
Indeks stron | ||
Artykuł w Wikipedii |
Nr. 20 BIBLJOTEKA NARODOWA Serja I
ADAM MICKIEWICZ
DZIADY
CZĘŚĆ TRZECIA
OPRACOWAŁ
JÓZEF KALLENBACH
KRAKÓW
NAKŁADEM KRAKOWSKIEJ SPÓŁKI WYDAWNICZEJ
DRUK W. L. ANCZYCA I SPÓŁKI W KRAKOWIE
|
Dziesięć lat długich i brzemiennych w życiu Mickiewicza upłynęło między napisaniem w Kownie Czwartej części Dziadów a Trzecią ich częścią, w Dreźnie utworzoną. Droga do Rosji, zaczęta w końcu października 1824 r., prowadziła najpierw do stolicy nadnewskiej, gdzie szereg niezwykłych wrażeń i stosunków utkwił w wyobraźni poety na zawsze: poczynając od spiskowców rosyjskich, Rylejewa i Biestużewa, a idąc do malarza, mistyka i wolnomularza Oleszkiewicza, i dalej do rozczytywania się w teozoficznych rojeniach Martineza i Saint-Martina.
Wchodził w świat obcy mu duchem, wstrętny, przygnębiający... Nastały ciężkie dla Mickiewicza lata. On, którego dusza nie znała dotychczas, co fałsz i podstęp, zmuszony był na każdym kroku do tajenia swych najlepszych uczuć. Tam się nauczył »pod ziemię kryć z gniewem i być jak otchłań w myślach niedościgły«. Z ciągłą nadzieją wydostania się zczasem za granicę, Mickiewicz był na pozór spokojny, »ledwie nie rozumny«, »postać miał skromną jako wąż wystygły«, Tylko w zaufanem kółku najbliższych filomatów, przebywających z nim razem na wygnaniu w Moskwie (Malewski, Daszkiewicz, Jeżowski, Pietraszkiewicz), składał maskę »spokoju« rzekomego, był znowu sobą. Zbliżył się powoli do kilku Rosjan, z którymi łączyła go sympatyczna nić wspólnych literackich lub społecznych zapatrywań. Tu na pierwszem miejscu wymienić należy poetów: Puszkina, Żukowskiego, Kozłowa, Baratyńskiego, dalej kniazia Wiaziemskiego, K. Polewoja, Pogodina. Przed tą garstką Rosjan szlachetnych, którzy nie taili swej sympatji dla Polski, miał poeta nasz »gołębią prostotę«; do nich-to zwrócił wspaniałą odezwę z III-ej części Dziadów: „Do Przyjaciół Moskali“, w której tak streścił przymus duchowy, jakiemu ulegać musiał w latach 1825—1829:
Pókim był w okuciach,
Pełzając milczkiem jak wąż, łudziłem despotę,
Lecz wam odkryłem tajnie, zamknięte w uczuciach.
Uczucia to były gwałtowne — tem gwałtowniejsze, że tajone. Do wszystkich cierpień wygnańca-patrjoty dołączały się męczarnie poety, który rwał się do czynu-pieśni, a każdy poryw natchnienia hamować musiał względami na cenzurę:
......Zdejmą mi tylko z rąk i nóg kajdany,
Ale wtłoczą na duszę......
Błąkać się w cudzoziemców, w nieprzyjaciół tłumie
Ja śpiewak, — i nikt z mojej pieśni nie zrozumie
Nic, oprócz niekształtnego i marnego dźwięku......
Żywy.... zostanę dla mej Ojczyzny umarły.
Pobyt Mickiewicza w Rosji był twardą szkołą życia, z której i jako człowiek i jako poeta wyszedł zwycięsko. Jako człowiek hartował się w uczuciach filareckich, które przez pięć lat tęsknoty wezbrały tajemnie w olbrzymiem sercu jego, czyniąc je zdolnem do miłości i cierpień »za miljony«; jako poeta: Sonetami, Wallenrodem i Farysem doszedł już niemal szczytu doskonałości i czekał tylko na sposobną chwilę, aby uwieńczyć swe skronie Improwizacją Konrada. Olbrzymią doniosłość rozwoju wewnętrznego Mickiewicza w Rosji streścił świetnie Kozłow, ociemniały poeta rosyjski, w tych kilku słowach, wypowiedzianych do Odyńca: »Daliście go nam silnym, oddajemy go wam potężnym«.
Rozum i uczucie dochodziły w nim do najpiękniejszej miary i harmonji. Rozum zdawał się w nim wówczas brać górę nad uczuciem; ale było to pozornem. Ten sam Oleszkiewicz, który w końcu roku 1824 otwierał mu pobyt w Rosji, mistyczne dając klucze do zrozumienia dziwnych dróg Opatrzności, teraz żegnał go na wyjezdnem i wróżył, że będzie »naczyniem wybranem«, i że »prędzej czy później Łaska go napełni i przez niego spłynie na drugich«. Napróżno Mickiewicz chciał w żarty obrócić słowa Oleszkiewicza. »Ty myślisz teraz — odpowiedział mu »guślarz-malarz« — że ty strasznie rozumny i że niema światła nad rozum. Ale to nic nie szkodzi; jak Pan Bóg chce, tak będzie«...
Przyjdą czasy, kiedy Mickiewicz uchyli czoła przed duchem Oleszkiewicza i wyzna w pokorze:
Rozumie ludzki! Tyś mały przed Panem,
Tyś kroplą w Jego wszechmogącej dłoni —
i powie:
Pan maluczkim objawia, czego wielkim odmawia.
A dzięki Oleszkiewiczowi rozpocznie się ferment duchowy, który dokona się w Rzymie, a któremu na imię w III części Dziadów: X. Piotr.
Wyjechawszy 27 maja 1829 r. z Petersburga, podróżował Mickiewicz naprzód po Niemczech. Woził z sobą wszędzie Pismo św. i mówił w Berlinie W. Cybulskiemu, że ma zamiar napisać coś w stylu biblijnym. Jest to godnem uwagi zjawiskiem w rozwoju duchowym poety, że już wówczas, od chwili wyjazdu z Rosji, pod wpływem poważnej zapowiedzi Oleszkiewicza, toczy się w jego duszy walka rozumu z uczuciem, pychy z pokorą. Coraz wyraźniej zapowiada się zwycięstwo uczucia i pokory. W podróży z Karlsbadu do Weimaru poucza Mickiewicz Odyńca, że »prawdy rozumem nie dojdziesz. Natchnienie, dar Boży, objawia ją niekiedy«. Później, w Darmstadzie, zastanawiając się nad dramatycznością historji polskiej, hołd składa dziejom ojczystym, bo historja nasza »obraca się w sferach wyższych nad sam ziemski rozum... i ma to podobieństwo z poetycką Helladą, że wszystkie sprawy tego świata przez uczucie i wiarę ze światem nadprzyrodzonym jednoczy, a podług praw jego i natchnień sama się w swych działaniach kieruje«. Jakże już tu bliscy jesteśmy owej zasadniczej idei Dziadów, idei-matki o wierze w wpływ świata pozagrobowego na sferę działań ludzkich. Zanim jeszcze stanął w progach Wiecznego Miasta, poeta stoczył w sobie walkę duchową wewnętrzną, której wynikiem było głębokie przekonanie, że rozum ludzki za mały jest i za słaby, aby się zmierzyć z wszechświatem ducha, że tylko uczucie, i to przez pokorę, dochodzi do uwierzenia w prawdę objawioną, a przez wiarę do przeświadczenia o tej prawdzie.
Pobyt w Rzymie miał przekonania te pogłębić i utrwalić. Nie szło to zrazu łatwo wśród gwaru życia towarzyskiego. Ale prąd, nurtujący w głębi duszy, koniecznie szukał już wtedy ujścia poetyckiego. W ciągu grudnia 1829 r. zamyślał Mickiewicz w Rzymie napisać tragedję p. t. Prometeusz. Odyniec opowiada w swych Listach, że dzieło Brumoy (Théatre des Grecs), zawierające tłumaczenie francuskie tragików greckich, przypomniało Mickiewiczowi Ajschylowego Prometeusza, o którym »myślał już oddawna. Kupił sobie oryginał grecki. Powróciwszy raz z teatru, zastał Odyniec Mickiewicza »kiwającego się jak rabin nad książeczką, której właściwie nie czytał, ale medytował nad nią i ustawicznie do niej zaglądał«. Wyraz twarzy przypomniał Odyńcowi chwilę w Wilnie, kiedy przyszedłszy raz wieczorem, zastał poetę, piszącego IV część Dziadów. Mickiewicz zaczął mówić o Prometeuszu, wreszcie tłumaczyć i deklamować z zapałem scenę między Prometeuszem a Hermesem. »Adam był tak wzruszony, że twarz i usta mu drgały, a łzy świeciły się w oczach. Skończywszy, zaczął opowiadać główny zarys swego planu. »Nie będzie to — mówił on — ani tłumaczenie, ani nawet proste naśladownictwo poety greckiego, ale tylko daleka parafraza jego idei, zastosowana do chrześcijańskich pojęć duchowych. W treści zaś jest to odwieczna historja ducha ludzkiego, nie bez dobrej woli w gruncie, ale obłąkanego przez pychę, w zapasach z potęgami wyższemi, a raczej tylko silniejszemi od niego, których on ani uznać, ani im ulec nie chce i nie może«. Te myśli zatem, które niedawno przedtem rozwijał przed grobowcem Galileusza w kościele Santa Croce we Florencji, starał się Mickiewicz w końcu roku 1829 ująć w tragedję myśli w Rzymie. Zanosiło się na polskiego Prometeusza, którego stłumiły wówczas niepomyślne dla twórczości warunki pobytu rzymskiego; ale ziarno prometeuszowe nie przepadło i nie uschło w piersi poety, czekało tylko na stosowną do wzrostu porę. Jak dalece przejęty był Mickiewicz na wskróś Prometeuszem Ajschylosa, dowodzi świadectwo Odyńca, który stanowczo twierdzi: »Przekonany jestem najmocniej, że scena Improwizacji z III-ej części Dziadów jest zabytkiem tylko i odbiciem głównej treści tego dramatu, który głęboko tkwił w duszy autora«.
Z wiosną r. 1830 poeta, bywając częściej w domu hr. Ankwiczów, poznał bliżej, a niebawem pokochał córkę ich Henrykę Ewę, cichą, rozmarzoną religijnie pannę, która mogła mu przypominać Marylę. Nowa ta miłość Mickiewicza nie miała siły i nastroju pierwszej, Gustawowej; było to uczucie niemal ojcowskie człowieka, który wiele w życiu przecierpiał, przebolał i szukał osłody w niewinnym uśmiechu dziewczęcia polskiego. Dawał jej w sercu swem miejsce drugie, skoro pierwsze zajął był kto inny raz na zawsze[1]. Religijna atmosfera domu Ankwiczów zaczęła zwolna oddziaływać na Mickiewicza. Już z początkiem stycznia 1830 r. powróciwszy z kościoła Jezuitów, gdzie widział »panie swoje« spowiadające się, napisał poeta znamienne i pełne natchnienia religijnego wiersze, znane potem jako wiersz do Marceliny Łempickiej. Znajdujemy w nim pierwszy od lat kilku ton religijny, tak głęboki i czysty, że już sam ten ton dowodzi wielkiej i stanowczej ewolucji duchowej w kierunku wiary głębokiej. Już tutaj wyraża Mickiewicz silną wiarę w potężny wpływ aniołów na ludzi.
Rola anioła jest tam tak samo pojęta i określona, jak później w III-ej części Dziadów. Całe widzenie Ewy (scena IV) jest właściwie rozwinięciem i spotęgowaniem myśli, zaznaczonych lekko w wierszu do M. Łempickiej. Już poeta silnych sam doznać musiał wrażeń religijnych, już ocenił doniosłość duchowej ekstazy, skoro wiersz swój do panny Łempickiej tak kończy:
Jabym dni wszystkich rozkosz za nic ważył,
Gdybym noc jedną tak jak ty przemarzył.
Gdybym!... Cała trudność i niepewność spokoju ducha widnieje z tych słów końcowych. Serce jego rwało się ku marzeniom cichym, niebiańskim, anielskim, ale rzeczywistość burzyła rojenia tęczowe i »srodze budziła« z marzeń religijnych. Filareci: Daszkiewicz i Jan Sobolewski zmarli w tym roku (1830) na wygnaniu; ta wieść żałobna rzuciła cień smutku na jasne dni włoskie. Złowrogie przeczucia owładnęły Mickiewiczem. W lipcu 1830 r. napisał prześliczny wiersz Do Matki Polki, wieszcząc na kilka miesięcy przed 29 listopada męczeństwo bez zmartwychpowstania.
W październiku 1830 r. stosunek z Ankwiczami uległ stanowczej zmianie. Ojciec Henryki dał wyraźnie Mickiewiczowi do zrozumienia, że nie powinien się łudzić nadzieją małżeństwa. Poeta odchorował ten nowy zawód. A jak w r. 1823 na rozpacze serca kochanek Maryli znalazł gorzkie, lecz uzdrawiające lekarstwo w celi Bazyljańskiej, tak teraz niespodziewany wybuch wojny narodowej położył kres troskom osobistym i kazał drżeć nie o własne, lecz o narodu szczęście.
Zdala od Polski, pozbawiony dokładnych wiadomości o rewolucji listopadowej, »całemi dniami biegał w Rzymie bez celu, a wieczorami myślał«. »Różne przeszkody« zatrzymywały go w Rzymie dłużej, niż sam pragnął. Jakkolwiek przeczuwał niepomyślny wynik wojny z Rosją, to przecież uważał za swój obowiązek śpieszyć do kraju i stanąć w szeregach bratnich. Dopiero d. 19 kwietnia 1831 r. mógł z Rzymu wyjechać.
Kiedy w sierpniu 1831 r. przedostał się Mickiewicz w Poznańskie, już nie było właściwie poco wkraczać do Kongresówki. Los powstania był rozstrzygnięty. We wrześniu składano już na granicy pruskiej broń, a Poznańskie zaroiło się od emigrantów. Opowiadania świadków i uczestników świeżej walki narodowej podziałały wstrząsająco na twórcę Konrada Wallenroda. Zrozumiał rozpaczliwe położenie narodu, ocenił niepowetowaną stratę we własnem życiu, że nie był uczestnikiem boju o niepodległość. Przeszedł znowu męki zwątpienia i rozpaczy; bliskim był samobójstwa. Po ośmiu miesiącach pobytu w Poznańskiem dał się unieść fali emigracyjnej do Drezna.
Tu w kwietniu 1832 r. nastąpił prawie wulkaniczny wybuch twórczości, który dał nam trzecią część Dziadów. Wybuch ten zaskoczył poetę niespodziewanie. Raz, modląc się w kościele drezdeńskim, poczuł, »jakby się nad nim bania z poezją rozbiła«. Natchnienie uniosło go ku tym stronom i czasom, kiedy na łonie Ojczyzny, wśród braci filareckiej, wśród trosk serdecznych żył przecież »całem i zupełnem życiem«. Zapragnął młodość własną powołać do życia, przeszłość chlubną filarecką wcielić do »narodowego pamiątek kościoła« i dać jej nieśmiertelność.
Natchnienie płynęło nań rzeką wezbraną i szumiącą. Sam uważał się tylko za narzędzie, posłuszne temu natchnieniu. »Stałem się Schreibmaschine — pisał 26 kwietnia 1832 r. do hr. J. Grabowskiego — i przez całe te kilka tygodni pióra z ręki nie wypuszczam. Jeszcze nie wszystko, com zaczął, pokończone, a póki nie skończę, to nie ruszę się z Drezna. Pisanie jest rodzajem cietrzewiej piosnki, z której i wystrzałem trudno przebudzić. Nie wychylam się wcale z domu«... A do brata, Franciszka, w trzy dni potem pisze: »Tak jestem zatrudniony od kilku tygodni, że ledwie mam czas brodę ogolić. Pisałem tyle, że liczba wierszy skleconych w ciągu tego miesiąca, wyrównywa trzeciej części, a może i połowie wszystkiego, com dotąd ogłosił. Nie wszystko jeszcze, com zaczął, pokończone i póki nie skończę, zostanę zapewne w Dreźnie«.
W połowie maja 1832 r. Mickiewicz miał już III-ą część Dziadów gotową do druku. Wezbrana fala natchnienia opadła po sześciu tygodniach zalewu poetyckiego. Nowy utwór swój uważał jako »kontynuacją wojny, którą teraz, kiedy miecze schowano, dalej trzeba piórami prowadzić«.
Zastanówmy się na chwilę nad genezą tego utworu.
Na wybuch natchnienia zanosiło się oddawna. Kiedy Mickiewicz pewnego poranka kwietniowego 1832 r. poczuł w kościele drezdeńskim, że się nad nim jakoby »bania z poezją rozbiła«, to była to tylko jasna świadomość, że cierpliwie oczekiwany moment twórczy nadszedł, że się czasy wypełniły i że arcydziełu myśli i uczuć pora na świat... Od lat kilku wzbierały w nim prometeuszowe myśli: póki był w Rosji, w okuciach tłumić w sobie musiał żale i cierpienia; gdy odetchnął pełną piersią za granicą, spotkał się tam z taką różnolitością wrażeń, z tylu nowemi podnietami umysłowemi (Hegel, Goethe, Lamennais, przeszłość klasyczna, muzea, Dante i t. d.), że fantazja jego ucichła narazie, jakkolwiek wewnętrzna walka rozumu z wiarą dążyła już wówczas (w końcu 1829 r.) do przybrania poetycznych kształtów w tragedji »prometeuszowej«. Na prometeuszowe myśli padają w r. 1831 bezustanku iskry narodowego pożaru: dokonana niedawno w Rzymie wewnętrzna budowa wiary, miłości i nadziei zatrzęsła się w posadach swoich po katastrofie r. 1831. Pierś Prometeusza polskiego przygniotło nowe, straszne brzemię. Zasunął się ołowianemi chmurami naokół horyzont jego duszy. Myślom jego coraz nieznośniej i duszniej było; ten nadmiar bólu patrjotycznego i zgryzoty, zwątpienia i rozpaczy byłby mu rozsadził pierś, gdyby nie był znalazł ujścia... Łzawnica przepełniona była nad brzegi: »bania z poezją« pęknąć musiała, na szczęście dla poety i dla naszej poezji... Co z tego skłębionego waru uczuć i żalów buchnęło najpierw: czy skarga Polaka na zgwałcenie jego najdroższych nadziei, czy tytaniczny bunt myśli ludzkiej przeciw nieodgadnionym wyrokom myśli Bożej? — tego na pewno nie będziemy już nigdy wiedzieli i to, ostatecznie, może nam być obojętne. Z psychologicznego punktu widzenia jest rzeczą jasną, że niebotycznym wierzchołkiem owych prometeuszowych myśli, nękających poetę od r. 1829, była Improwizacja Konrada. Co więcej; Improwizacja Konrada jest nietylko najsilniejszym objawem natchnienia, ale jest poprostu tak gwałtownym, żywiołowym niemal wybuchem twórczości, tak potężnem wyładowaniem się nagromadzonych w poecie przez lata całe prądów tytanicznych, że musimy jej dać chronologicznie nawet, pierwszeństwo przed wszystkiemi innemi scenami III-ej części Dziadów i uznać, że zrodziła się ona w Dreźnie, bardzo wcześnie w kwietniu 1832 r., może tej samej nocy[2] po owym pamiętnym dniu, kiedy się nad poetą »bania z poezją rozbiła«. To pewna, że jako człowiek gorąco wierzący pragnął co rychlej pozbyć się tego grzechu pychy, do której się poczuwał w sumieniu. Sam potem uważał Improwizację za »zwrotnikowy (a więc najwyższy) punkt Byronowskiego kierunku«, za utwór, w którym »szał pychy rozumu dosięga ostatecznych granic, a tylko pokorna wiara broni Konrada od ostatecznego upadku i zguby«. Improwizacja była zatem poniekąd wielką, generalną spowiedzią z tego grzechu pychy, który tak ostro osądził sam, już w r. 1829. Spowiedzią? zaiste, nie w rodzaju spowiedzi Św. Augustyna albo Tołstoja, ale straszną, jako szczere, namiętne wyznanie stanu duszy wierzącej, a zbolałej, spragnionej sprawiedliwości, a pojonej octem bezprawnej przemocy. Wyznanie to wyrasta z przerażającą, zawrotną szybkością na wyzwanie, rzucone Bogu, wyzwanie, jakiemu równego w sile natchnienia i mocy słowa nie ma żadna obca poezja.
Improwizacja nie mogła być oczywiście z góry obmyślana, jako scena III-ej części Dziadów. Zrodziła się ona samoistnie i samowolnie. Pomimo późniejszej pracy kompozycyjnej Mickiewicza, dziś jeszcze Improwizacja działa na nas nie jako część całości, ale owszem jako całość zupełnie w sobie zawarta, skończona, odrębna. Po jej dokonaniu poeta nie mógł tego dumnego wyzwania tytanicznej myśli pozostawić bez odpowiedzi. Prometeuszowi-Konradowi, uosobieniu pychy ludzkiej, przeciwstawił wcielenie chrześcijańskiej pokory i poddania się woli Bożej w X. Piotrze. W Dziadach drezdeńskich mamy zatem echo tych walk duchowych, które przebywał poeta i dawniej, w Rosji, i niedawno w Rzymie: a dumnemu Konradowi, imiennikowi z serca i uczuć Wallenroda, staje na drodze cichy, niepozorny X. Piotr, który uzdrawia i ratuje go tak, jak niegdyś poetę w Petersburgu Oleszkiewicz, a potem w Rzymie X. Chołoniewski.
Ten krwawo okupiony dorobek swego ducha, to odrodzenie moralne człowieka, chciał Mickiewicz przedstawić na tle historycznem zdarzeń filareckich z r. 1823, w których sam tak wybitną grał rolę. Dzieje filareckie nabierały wobec wojny narodowej r. 1831 znamienia przedświtu jej niejako i zapowiedzi. Tortury duchowe, zniesione godnie przez młodzież wileńską w r. 1823, domagały się teraz, po świeżych ofiarach, aby je przypomniał narodowi czynny ich uczestnik i naoczny świadek. Broszura Lelewela z r. 1831 p. t. Nowosilcow w Wilnie odświeżyła w pamięci poety owe niezapomniane miesiące więzienia u Bazyljanów; obecność Domeyki w Dreźnie poruszała codziennie całe mnóstwo szczegółów charakterystycznych z owej epoki gwałtu i ucisku. Te dwie historje serdeczne: własnych przejść duchowych i filareckiej niedoli splatały się wówczas w Dreźnie w jedno tęczowe pasmo poetyckiego natchnienia, w jeden prawdziwy, przeżyty dramat. A gdy pomyślał, że w tym dramacie zrosły się niemal dzieje bohatyrskie młodzieży filareckiej z tem, co sam wtedy przebolał i co dało punkt wyjścia jego walkom wewnętrznym, a stało się zawiązkiem jego duchowej ewolucji: treść obfita, niewyczerpana zaczęła się snuć ze zbolałej duszy poety i trzecia część Dziadów wtedy się zrodziła.
O ile Improwizacja Konrada wpłynęła na zawiązek i rozbudowanie III-ej części Dziadów, da się dzisiaj dopiero wykazać na podstawie odszukanego niedawno autografu poprawnego. Ze stanu tego autografu widać, że Improwizacja przepisana była z bruljonu (zagubionego i nieznanego dziś), zanim inne sceny były napisane. Kartki, zawierające Improwizację, są u góry oznaczone liczbami 1, 2, co samo przez się świadczy o pierwotnej odrębności tych kartek, dopiero później włączonych do całości. Najlepszym zaś dowodem wcześniejszego napisania Improwizacji jest ten fakt, że u samej góry kartki, na początku, napisał Poeta pierwotnie: »Gustaw«. Imię to potem silnie zamazane. Zamiast niego wpisał na boku: »Konrad, po długiem milczeniu«. Autograf drugi (poprawny) stwierdza zatem dowodnie, że Improwizacja powstała wówczas, kiedy jeszcze nie było słynnej potem przemiany Gustawa w Konrada. Improwizację bowiem wygłaszał pierwotnie Gustaw.
Słynny zaś napis na ścianie w celi więziennej: Gustavus obiit... hic natus est Conradus dopisał Mickiewicz pierwotnie do sceny pierwszej, jak widać w autografie poprawnym (ob. poniżej uwagi wydawcy na str. 56 do w. 28). Później przeniósł poeta tę łacińską inskrypcję do sceny, w której Gustaw śpi pod opieką Anioła Stróża, a z której to sceny w końcu zrobił Prolog[3].
Geneza III-ej części Dziadów, o ile możemy się jej domyślać ze skąpych wskazówek a litograficznych, wykazuje jeden znamienny rys: luźność scen, które nie wiążą się ze sobą żadną nicią intrygi dramatycznej, ale pomimo całej rozmaitości miejsca (Wilno, okolice Lwowa, Warszawa, wieś za Wilnem) i czasu, spojone są ze sobą tajemniczą nicią idei przewodniej: wiary w wpływ dobrych i złych duchów na sferę działań ludzkich, wiary w wielkie, powszechne obcowanie świata zmysłowego z światem zagrobowym, z zaświatem. Ta wiara była samą treścią duszy Mickiewicza; nic dziwnego, że pełne są jej wszystkie niemal sceny III-ej części Dziadów, zwłaszcza te, w których poeta dał wyraz osobistym swym uczuciom. Ale nawet sceny historyczne, t. j. sceny, zawierające przedmiotowo wierne skreślenie wypadków filareckich, nie mogły uniknąć wpływu subjektywnego nastroju poety i odznaczają się pewnem zabarwieniem religijnem, które zresztą Mickiewicz starał się już w przedmowie do III-ej części Dziadów usprawiedliwić i uzasadnić: »Wszyscy pisarze — czytamy tam — którzy uczynili wzmiankę o prześladowaniu ówczesnem Litwy, zgadzają się na to, że w sprawie uczniów wileńskich było coś mistycznego i tajemniczego. Charakter mistyczny Zana..., religijna rezygnacja, braterska zgoda i miłość młodych więźniów, kara Boża sięgająca widomie prześladowców, pozostawiły głębokie wrażenie na umyśle tych, którzy byli świadkami lub uczestnikami zdarzeń; a opisane, zdają się przenosić czytelników w czasy dawne, czasy wiary i cudów«.
Jeśli dodamy do tego, że »świadek i uczestnik« tych zdarzeń był zarazem w chwili twórczej gorąco religijnym wyznawcą Krzyża, to zrozumiemy nastrój religijny całej, trzeciej części Dziadów.
Jej nastrój patrjotyczny nie potrzebuje chyba objaśnienia. Niema serca, po ludzku czującego, do któregoby tym utworem Mickiewicz nie trafił. Obrazom męczarni narodowych, tu skreślonych, złożyła już dawno hołd wymowny George Sand: »Obrazy te są takie, jakich ani Byron, ani Goethe, ani Dante nie byliby mogli namalować. Może i sam Mickiewicz miał w życiu swem jedną tylko chwilę tego nadnaturalnego natchnienia. Prześladowanie, cierpienia i wygnanie rozwinęły w nim siły, nieznane mu przedtem... Od czasów proroków Syjonu, od czasu ich łez i jęków, żaden głos nie wzniósł się z taką siłą, aby opiewać przedmiot tak ogromny, jakim jest upadek narodu«.[4]
Doniosłość trzeciej części Dziadów nietylko w poezji, ale wogóle w historji naszej nie da się nawet scharakteryzować, bo trwa ciągle, niczem nie zmniejszona; naród cały miał lata Konradowego szału w namiętnem pragnieniu zemsty i odwetu, »z Bogiem — i choćby mimo Boga!« Dla nas nie są Dziady wspaniałym tylko pomnikiem poetyckiej siły, ale żywą rzeczywistością, żywą i żywiącą prawdą, najdroższą cząstką naszej narodowej treści.
Czem zaś były dla poezji naszej, widać bodaj z tego, że zaledwie rozległ się tytaniczny głos Improwizacji, a już odpowiedziały mu gromkie echa... Garczyński w Wacławie, Słowacki w Kordjanie, Krasiński w Irydjonie podejmują wspaniały wątek Konradowej myśli. Zapładnia ona ich wyobraźnię, żyje w ich sercach i wydaje utwory pełne ognia, których bohatyrowie noszą na obliczu swem wyraźne rysy duchowego z Konradem powinowactwa. Ale nie tu miejsce na szczegółowy genealogiczny wywód wielkiej rodziny, którą Dziady wydały.
Zakończenie III-ej części Dziadów w mistrzowski sposób łączy żywioł subjektywny z przedmiotowym, historycznym. Wywiezienie filaretów do Rosji w samą noc Dziadów sprowadza nas z krainy duchów na ziemię, na polski padół płaczu i nędzy. Poeta z końcem pierwszego aktu filareckiej i własnej tragedji opuszcza ojczyznę, a w opowiadaniu epicznem, dołączonem pod nazwą Ustępu do III-ej części Dziadów, przysposabia nowe tło etniczne, nowe tło psychiczne przyszłego otoczenia Konrada.
Ustęp jest rozszerzeniem, a zarazem świetnem pogłębieniem tych rysów, któremi Mickiewicz scharakteryzował świat rosyjski już w scenie ósmej (balowej). Mamy w Ustępie obrazy natury północnej i ludzi tamtejszych (Droga do Rosji, Przedmieścia stolicy), mamy psychologję i patologję ówczesnego Petersburga, znakomitą charakterystykę cara w todze Rzymianina (Pomnik Piotra W.), wreszcie arcydzieło obserwacji i malowniczego odtworzenia epoki w wierszu p. t. Przegląd wojska.
Jak z jednej strony krajobrazy, skreślone w Ustępie z prawdziwem mistrzowstwem, pełne są życia i nawet w drobiazgach są wierne, tak z drugiej strony ludzi ówczesnych bezlitośnie przedstawił poeta w całej, ohydnej, nagości dusz »wspaniałych«, spodlonych despotyzmem, przekupstwem i zanikiem godności człowieczej. Te wiersze, pełne gorzkiej ironji i zjadliwego sarkazmu, pisane były pod bezpośredniem wrażeniem katastrofy r. 1831, w chwili, gdy cała Europa wrzała oburzeniem — niestety bezsilnem — na północnego Tyrana i nie szczędziła mu obelg.[5]
Ustęp poświęcał Mickiewicz »Przyjaciołom-Moskalom«. Żrąca i paląca gorycz poematu polskiego, wyssana z krwi i łez Ojczyzny nieszczęśliwej, miała w przekonaniu poety gryźć okowy wspólnych kajdan; poemat cały mógł mieć na czele te same słowa, które wojsko polskie w r. 1831 na swych sztandarach widziało: »Za naszą i waszą wolność!« — W epicznych opowiadaniach Ustępu rzucił poeta jakby most wiszący, który miał przeprowadzić Konrada do dalszych, zamierzonych »aktów« jego dramatu, do dalszych części Dziadów. Odmalowawszy w Ustępie drogę do Petersburga, chciał Mickiewicz w dalszych Dziadach przeprowadzić bohatyra swego przez całe piekło przymusowego wśród wrogów pobytu, pokazać walkę Konrada z przeciwnościami, a wreszcie wyzwolenie jego duchowe, dokonane w Rzymie. Najważniejsza ta część, już w myśli ułożona, już częściowo pisana, (nawet w czasie tworzenia Pana Tadeusza) — zaginęła na zawsze!
Oto co nam poeta o dalszym wątku zaginionych Dziadów sam przekazał:
Kiedy Niemcewicz po odczytaniu trzeciej części Dziadów w Londynie, pośpieszył (3 lutego 1833 r.) z wyburzeniem swego uwielbienia dla dzieła »szczytnego, wyższego nad wszystkie pochwały«, dającego potomności »wierny, acz okropny obraz cierpień naszych i okrucieństw barbarzyńców«, kiedy prosił Mickiewicza, aby napisał poema epiczne powstania naszego, w »rodzaju Danta« — twórca Improwizacji »czerpie w tych wyrazach pociechę, uważa je za nagrodę«, a przeczytawszy »ze wzruszeniem« zdanie Niemcewicza o trzeciej części Dziadów, tak mu dalej dziękuje:
»Zdawało mi się, że podsłuchałem przyszły wyrok potomności. Pozwól autorowi cieszyć się tem złudzeniem. Pochlebiło mi niezmiernie, ze odgadnąłeś cel i plan mojego poematu; rzeczywiście mam zamiar objąć w nim całą historję prześladowań i męczeństwa naszej Ojczyzny. Sceny wileńskie są wstępem do więzień petersburskich, katorżnej roboty i posielenia w Sybirze. Przedsięwzięcie szerokie i bogate w przedmioty. Oby tylko Bóg dał natchnienie! W jednej z następujących części wprowadzę niewolnika konfederata, który w zamku petersburskim przesiedziawszy całe życie, doczekał roku 1825 i opowiada nowym towarzyszom więzienie Kościuszki i Niemcewicza. Jeżelibyś mógł, Szanowny Panie, udzielić mnie w kilku słowach szczegółów o swoim ówczasowym pobycie w Krieposti, bardzobyś mnie uszczęśliwił i moje dziełko ozdobił«. Otrzymawszy zaś od Niemcewicza rękopis pożądanego pamiętnika, przeprasza, że zajęty tworzeniem Pana Tadeusza nie zdołał nawet podziękować za pamiętnik. »Część tego pamiętnika wejdzie w poema moje; jużbym go teraz użył, ale zajęty byłem innemi pracami, po których skończeniu do poematu Dziadów wrócę«. Jakoż nie były to czcze obietnice. Wiemy bowiem z listu Mickiewicza do Odyńca, do jakiego stopnia myśl o Dziadach zaprzątała jego imaginację. W liście tym (z lutego 1834 r.) donosi Mickiewicz przyjacielowi o ukończeniu Pana Tadeusza i tak pisze: »Ledwiem skończył, bo mnie już duch porywał gdzieindziej, do dalszych części Dziadów, których kawałki oderwane mimojazdem pisałem«, I zaraz potem dodaje te słowa wielkiego znaczenia, tem większego, jeśli zważymy, że je wypowiada już jako autor Pana Tadeusza: »Z Dziadów chcę zrobić jedyne dzieło moje warte czytania, jeśli Bóg dozwoli skończyć«.
To zapowiadał Mistrz poezji polskiej już po napisaniu swego arcydzieła. Przekonany, »że się nadto żyło i pracowało dla świata tylko«, postanowił odtąd »nigdy już pióra na fraszki nie użyć«. Z Dziadów chciał stworzyć pieśń pieśni swoich, bo pojął je jako myśl Bożą dla dobra bliźnich: bo »to tylko dzieło warte czegoś, z którego człowiek może poprawić się i mądrości nauczyć«. Człowiek, który sam w sobie i z sobą przeszedł Dantejską wędrówkę na ziemi, który z miłością za miljony, czuł męki Prometeusza, patrząc na cierpienia narodu, a przecież od miłości pogańskiej Konrada zdołał wzbić się do seraficznej miłości X. Piotra, z piekła, pożądającego krwi i zemsty, potrafił wznieść się w archaniołów strefy — taki genjusz mógł znaleźć rozkosz tworzenia chyba tylko w najdonioślejszych zagadnieniach: szczęścia Ojczyzny i Ludzkości szczęścia! Do tych zagadnień tęsknił, ku nim wytężał ramiona swej duszy i wówczas i nieraz jeszcze potem. Uzupełnieniem, a zarazem wycieniowaniem słów poety w liście do Odyńca są wspomnienia Bohdana Zaleskiego, który żył wtedy z Mickiewiczem bardzo blisko. Było to na wiosnę 1834 roku. Mickiewicz przeniósł się z Paryża do Sèvres i tam wśród, ciszy wiejskiej wypoczywał po Panu Tadeuszu i doglądał jego korekty.
»Codziennie — pisze Bohdan Zaleski — z Adamem robiliśmy wycieczki poza Sèvres; wałęsaliśmy się po laskach... Adam używał teraz w pełni swobody, słusznie i święcie mu się należącej po dwuletnich niepokojach i znojach. W zanadrzu i po kieszeniach nosił zawżdy korekty drukarskie, przeglądając je najczęściej leżący na murawie, z ołówkiem w ręku.
W opromienieniu wiośnianego słońca i śród zieleni pól i lasów, Adam rześki dotąd i wesoły, nagle począł się chmurzyć, co dosłownie ściemniać na obliczu. Odosobniał się, zamykał się w domu na całe dni, skarżąc się na dokuczliwe swoje spliny. Przyjaciele różne naznaczali przyczyny tym splinom... Walna ich przyczyna tkwiła wszelako gdzieindziej. Raz mimochodem koło leżącego napomknąłem: »nie prawdaż, Adamie, rozbierają ciebie Dziady?« Na to pytanie, uścisnął mi rękę, potakując skinieniem głowy. — Ile razy zabierał się do pisania dalszych części Dziadów, doświadczał wielkich wzruszeń i cierpień. Wstrząsały nim tak wewnątrz wulkaniczne prądy genjalnej twórczości. W Dziadach streścić chciał wszystkie potęgi swego ducha: rozrachunki z Bogiem, zapasy i walki sumienia człowieczego, żary i bole patrjoty. Z Dziadów uczynić miał główne i jedyne dzieło swoje godne czytania. Istotnie, w tym czasie na luźnych kartkach pisał nocami nieczytelnie notaty i urywki do dalszych części Dziadów. Te kartki widziałem i wtedy w Sèvres i po leciech jeszcze w Lozannie, kiedy mnie sam wtajemniczał w ich arkana«.
W związku z tem opowiadaniem o »luźnych kartkach« dalszych części Dziadów przytoczyć tu wreszcie musimy, co sam Mickiewicz Bohdanowi Zaleskiemu donosił w styczniu 1840 r., w odpowiedzi na przysłane sobie wiersze: »Ale, ale, ów twój wiersz senny, dziwna to, i arcydziwna rzecz. Bo u waż, że ja kiedyś w auguście czy septembrze (a zatem 1839 r.) napisałem, albo rzuciłem na papier kilkadziesiąt wierszy, w celu robienia pierwszej części Dziadów! Owoż rzecz taż sama: chłopiec tuła się między mogiłami. Tylko u mnie fantastyczniej, bo śpi, a chórem nad nim nócą i piołuny siwe i lebioda i ślimaki etc. etc. Inspiracja mnie opuściła i przestałem pisać«.
Dwa fakty zwracają w tym liście uwagę naszą. Najpierw to, że jeszcze w siedm lat po wydaniu trzeciej części Dziadów, w warunkach twórczości stosunkowo nieprzyjaznych, poeta marzy o Dziadach; powtóre, że pragnie dać nam całość organiczną, a więc rozpoczyna od »robienia« części pierwszej... Czy, zarzuciwszy w starej podróżnej tece fragmenty pierwszej części, pisane na Litwie, uważał je za stracone i na nowo do części pierwszej przystępował? czy też poprostu »rzucił« wówczas na papier »kilkadziesiąt wierszy«, aby dodać jedną scenę do dawniejszych? — trudno rozstrzygnąć. Wyrażenie »w celu robienia pierwszej części Dziadów« jest dość elastyczne i pozwala na dwojaki domysł.
To pewna, że rok 1839 był ostatnim w szeregu lat, które mogły były dać nam dalsze Dziadów części. Po r. 1840, po przeniesieniu się z cichej Lozanny do hucznego Paryża, nie mogło być już mowy o dokonaniu »jedynego dzieła«, godnego czytania.
Los wrogi zawisł od początku tak nad Dziadami, jak nad ich twórcą. Już w zawiązku samym wydane zostały fragmentarycznie, jako druga i czwarta część. Po długich, smutnych latach dziesięciu rzucił się poeta z nadludzkiem uczuciem i olbrzymią siłą ku ulubionej myśli swego ducha i oto znowu część tylko (akt pierwszy) wyszła w r. 1832 z pod ręki Mistrza... Po kilkakroć jeszcze próbuje wykończyć Dziady, dopowiedzieć w nich tajnie swego ducha — napróżno! Dziady są tragedją życia Mickiewicza...
Nie mamy całości utworu; ale pozostałe części są puścizną królewską, której nie oddalibyśmy za najwspanialsze inne »całości«. Duch poety obejmował Dziady jako dzieło, »z którego człowiek może poprawić się i mądrości nauczyć«. Czy w zachowanych częściach nie mamy dużo przestrogi i dużo mądrości?
Jeśli się zastanowimy nad tem, co za myśl wiąże trzecią część Dziadów z dawniejszemi, wileńskiemi, co im wszystkim nadaje wspólny nastrój? to znajdujemy odpowiedź w gorącej wierze poety w duchów obcowanie, w tej wierze, którą od dziecka przejął od ludu białoruskiego i wzmocnił religją. Ta wiara biła z najtajniejszych ducha jego głębin, jak silne ożywcze źródło mistycznej pociechy na dni posuchy i upału życia. Wiara ta przewija się jak nić złota przez wszystkie części Dziadów i wiąże je z sobą silniej, niż wszelkie artystyczne sposoby. Wiara w wpływ świata nadziemskiego, niewidzialnego, świata duchów na działania a więc i losy ludzkie, jest już w młodocianym autorze fragmentów pierwszej części. Orszak, wybierający się na Dziady, na uroczystość obcowania zmarłych z żywymi, wierzy silnie, że duchy na Dziady przyjdą, a tajemniczy Myśliwy Czarny zapewnia Gustawa:
Gdzie stąpisz, jest wszędzie nad tobą
Pewna istota, która z oczu cię nie traci.
Ta istota, to duch szczery, skoro Myśliwy mówi o niej, że chce Gustawa w ludzkiej nawiedzić postaci...
Cała część druga jest wprost obcowaniem żywych ze zmarłymi, którzy dla przestrogi i nauki (»słuchajcie i zważcie u siebie!«) wygłaszają sentencje z Bożego rozkazu i opisują swe cierpienia. Jeszcze jaskrawiej wyrażona jest wiara w świat zazmysłowy w IV-ej części, w której Gustaw wywoływa z kantorka duszę, proszącą o trzy pacierze, a księdzu wprost mówi, jako świadomy życia pogrobowego:
Gdyby z twych oczu ziemskie odpadło nakrycie,
Obaczyłbyś niejedno wkoło siebie życie,
Umarłą bryłę świata pędzące do ruchu...
Po latach dziesięciu poeta nietylko nie wyrzekł się wiary pierwotnej w wpływ duchów, ale ją umocnił w sobie i podniósł w III-ej części Dziadów do godności religijnego dogmatu. Otoczeni tam jesteśmy ciągłym, nieustającym wpływem świata zaziemskiego.
Anioł Stróż mówi do uśpionego Gustawa-Konrada:
Ledwie dobra myśl zaświeci,
Brałem duszę twą za rękę,
Wiodłem w kraj, gdzie wieczność świeci...
Przy Konradzie, w noc samotną, krążą złe i dobre duchy. Anioły opiekują się »widomie« Ewą i X. Piotrem, szatany zstępują »widomie«, aby wziąć na męczarnie duszę Nowosilcowa.
A dopieroż podczas Improwizacji Konrada! Tu wpływy dobrych i złych duchów mierzą się z sobą i poprostu walczą o duszę:
Wsiąść muszę na duszę Brońmy go, brońmy,
Jak na koń, Skrzydłem osłońmy
Goń! goń! w cwał! w cwał! Skroń.
W tej walce bierze górę głos złego ducha. Konradowej pysze daje on orle pióra, aż wreszcie orła zmienia w hydrę i doprowadza bohatyra do brzegu przepaści. A jednak Konrad nie pada łupem szatanów; o to się złe duchy swarzą z sobą i pierwszy wymawia drugiemu, że nie pomógł Konradowi do bluźnierstwa, że nie umiał »jeszcze o jeden stopień w dumę go podźwignąć« i »w pół drogi« łup gotowy wypuścił.
W taki to prosty sposób, nie przebierając w środkach, stara się poeta uzmysłowić dla czytelnika i widza ten wpływ nadnaturalny sił niewidzialnych na działania ludzkie. Wpływowi temu przypisał sam pierwszorzędne dla całych Dziadów znaczenie. Chcąc cudzoziemcom objaśnić w kilku słowach znaczenie i budowę »dziwnego poematu« (ce poème bizarre), tak tłumaczy »myśl panującą i tendencję autora« (la pensée dominante et la tendance de l’auteur) w przedmowie, po francusku napisanej dla Burgaud des Marets (w r. 1834).
»Wiara w wpływ świata niewidzialnego, duchowego na sferę myśli i działań ludzkich — oto idea-matka polskiego poematu; ta idea rozwija się postępowo, w różnych częściach dramatu przybierając różne kształty, stosownie do różnicy miejsc i czasu«. Ta ogólna idea-rodzicielka, wiara w obcowanie duchów, w zagrobowy ich z żyjącymi ludźmi stosunek, każe nam i dziś uważać Dziady, pomimo luźnego na pozór związku poszczególnych części, za utwór stanowiący organiczną całość.
Dziady możemy i powinniśmy uważać za dzieło, z którego »człowiek ma poprawić się i mądrości nauczyć«. Przestroga ich prosta, choć niełatwa do spełnienia: Umierajmy jak Gustaw dla samolubnej miłości, dla egotycznych marzeń, a żyjmy jak Konrad dla narodu. Konrada, zemsty chciwego, hamujmy w sobie i wznośmy go do tych czystych, wszechludzkich przestworzy, w których przebywała »jasna dusza« księdza Piotra. A tak każdy z nas niech sobie »postępowo« wyrabia i dosnuwa olbrzymi wątek idei Dziadów.
W niewielu słowach objawił przed ludem
I całą swoich myśli i dzieł księgę
Sam wytłumaczył głosem, czynem, cudem...
Dziady są wiecznotrwałym pomnikiem wiary Mickiewicza w lepszą przyszłość narodu polskiego i ludzkości, gorącej, świętej wiary, że »miłość rządzi plemieniem człowieczem« i że trofeami ludzkości nie mogą być... knuty! Źródło swej potężnej wiary przekazał narodowi wódz jego duchowy w tych wspaniałych strofach, które streszcza ją całą niepożytą wartość Dziadów i doniosłe ich dla Polski znaczenie:
Kiedy rozumne, gromowładne czoło
Zgiąłem przed Panem, jak chmurę przed słońcem,
Pan je wzniósł w niebo, jako tęczy koło,
I umalował promieni tysiącem.
I będzie błyszczeć na świadectwo wierze,
Gdy luną klęski z niebieskiego stropu,
I gdy mój naród zlęknie się potopu,
Spojrzy na tęczę i wspomni przymierze...
Trzecia część Dziadów ukazała się po raz pierwszy w druku jako tom czwarty wydania paryskiego (z lat 1828 i 1829) podtytułem: Poezye Adama Mickiewicza, tom czwarty, Paryż, nakładem Autora. Dostanie przy ulicy des Beaux-Arts Nr. 6. — 1832 (w 12-ce, str. 285. W drukarni A. Pinard). Na grzbiecie książki: tytuł u góry, u dołu: cena 20 fr).
Druk tego tomu rozpoczął się w listopadzie 1832 r.; nabyć można było dopiero w styczniu 1833 r. Już w ciągu tegoż roku wyszło drugie wydanie p. t.: Adama Mickiewicza Dziadów Część Trzecia. Wydanie drugie, nakładem Aleksandra Jełowickiego, ozdobione Popiersiem Autora 1833 (w 12-ce, str. 288. W drukarni A. Pinard). Z odezwy wydawcy na str. 287 widać, że druk ukończono w ostatnich dniach września 1833 r. i że cena tego wydania wynosiła pięć franków.
Wydanie niniejsze Dziadów opiera się na wydaniu z r. 1838, które było przejrzane przez autora i wydane pod jego okiem. Tekst III-ej części z r. 1838 jest identyczny z wydaniami lat poprzednich t. j. 1832 i 1833 r. W odmianach tekstu uwzględniono oprócz powyżej wymienionych wydań także wszystkie inne wydania, których dokonał sam Mickiewicz, tudzież wszystkie, znane dziś autografy poety, i kopję Domeyki. Co się tyczy autografów III-ej części Dziadów i kopji Domeyki polegał wydawca na własnych bezpośrednich studjach. Odmiany rękopiśmienne Ustępu podane są według tekstu, opracowanego przez Adama Krechowieckiego w VI roczniku »Pam. Tow. Mick.« (str. 371—435)
Por. także:
O trzeciej części Dziadów pisali obszernie autorowie monografij o A. Mickiewiczu, tudzież w historjach literatury polskiej P. Chmielowski, St. Tarnowski, Al. Brückner i i. Nadto:
Ob. także wskazówki bibljograficzne podane w objaśnieniach wydawcy u dołu tekstu III. cz. Dziadów.
R1 = szczątki bruljonu III. cz. Dziadów.
R2 = autograf drugi, poprawny.
D = kopja Domejki.
O1 = wydanie pierwsze z r. 1832 w Paryżu.
O2 = wydanie drugie z r. 1833 w Paryżu.
Wyrazy i zdania w autografach przekreślone są w druku ujęte w nawias.
Wilno, w maju 1920 r.
Polska od pół wieku przedstawia widok z jednej strony tak ciągłego, niezmordowanego i niezbłaganego okrucieństwa tyranów, z drugiej tak nieograniczonego poświęcenia się ludu i tak uporczywej wytrwałości, jakich nie było przykładu od czasu prześladowania chrześcijaństwa. Zdaje się, że królowie mają przeczucie Herodowe o zjawieniu się nowego światła na ziemi i o bliskim swoim upadku, a lud coraz mocniej wierzy w swoje odrodzenie się i zmartwychwstanie[6].
Dzieje męczeńskiej Polski obejmują wiele pokoleń i niezliczone mnóstwo ofiar; krwawe sceny toczą się po wszystkich stronach ziemi naszej i po obcych krajach[7]. — Poema, które dziś ogłaszamy, zawiera kilka drobnych rysów tego ogromnego obrazu, kilka wypadków z czasu prześladowania, podniesionego przez Imperatora Aleksandra.
Około roku 1822 polityka Imperatora Aleksandra, przeciwna wszelkiej wolności, zaczęła się wyjaśniać, gruntować i pewny brać kierunek. W ten czas podniesiono na cały ród polski prześladowanie powszechne, które coraz stawało się gwałtowniejsze i krwawsze. Wystąpił na scenę pamiętny w naszych dziejach senator Nowosilcow[8]. On pierwszy instynktową i zwierzęcą nienawiść rządu rossyjskiego ku Polakom wyrozumował jak zbawienną i polityczną, wziął ją za podstawę swoich działań, a za cel położył zniszczenie polskiej narodowości. W ten czas całą przestrzeń ziemi od Prosny aż do Dniepru i od Galicji do Bałtyckiego morza zamknięto i urządzono jako ogromne więzienie. Całą administracją nakręcono jako jedną wielką Polaków torturę, której koło obracali Carewicz Konstanty i senator Nowosilcow. Systematyczny Nowosilcow wziął naprzód na męki dzieci i młodzież, aby nadzieje przyszłych pokoleń w zarodzie samym wytępić. Założył główną kwaterę katowstwa w Wilnie, w stolicy naukowej prowincyj litewsko-ruskich. Były wówczas między młodzieżą uniwersytetu różne towarzystwa literackie, mające na celu utrzymanie języka i narodowości polskiej, Kongresem Wiedeńskim i przywilejami Imperatora zostawionej Polakom. Towarzystwa te, widząc wzmagające się podejrzenia rządu, rozwiązały się wprzód jeszcze, nim ukaz zabronił ich bytu. Ale Nowosilcow, chociaż w rok po rozwiązaniu się towarzystw przybył do Wilna, udał przed Imperatorem, że je znalazł działające; ich literackie zatrudnienia wystawił jako wyraźny bunt przeciwko rządowi, uwięził kilkaset młodzieży i ustanowił pod swoim wpływem trybunały wojenne na sądzenie studentów. W tajemnej procedurze rossyjskiej oskarżeni nie mają sposobu bronienia się; bo często nie wiedzą, o co ich powołano; bo zeznania nawet komissja według woli swojej jedne przyjmuje i w raporcie umieszcza, drugie uchyla. Nowosilcow, z władzą nieograniczoną od Carewicza
Konstantego zesłany, był oskarżycielem, sędzią i katem. Skasował kilka szkół w Litwie, z nakazem, aby młodzież, do nich uczęszczającą, uważano za cywilnie umarłą, aby jej do żadnych posług obywatelskich, na żadne urzędy nie przyjmowano, i aby jej nie dozwolono ani w publicznych, ani w prywatnych zakładach kończyć nauk. Taki ukaz, zabraniający uczyć się, nie ma przykładu w dziejach i jest oryginalnym, rossyjskim wymysłem. Obok zamknienia szkół, skazano kilkudziesięciu studentów do min sybirskich, do taczek, do garnizonów azjatyckich: w liczbie, ich byli małoletni, należący do znakomitych rodzin litewskich. Dwudziestu kilku już nauczycieli, już uczniów uniwersytetu, wysłano na wieczne wygnanie w głąb Rosji, jako podejrzanych o polską narodowość. Z tylu wygnańców jednemu tylko dotąd udało się wydobyć się z Rossji[9].
Wszyscy pisarze, którzy uczynili wzmiankę o prześladowaniu ówczesnem Litwy, zgadzają się na to, że w sprawie uczniów wileńskich było coś mistycznego i tajemniczego[10]. Charakter mistyczny, łagodny, ale niezachwiany Tomasza Zana[11], naczelnika młodzieży; religijna rezygnacja, braterska zgoda i miłość młodych więźniów; kara boża, sięgająca[12] widomie prześladowców, zostawiły głębokie wrażenie na umyśle tych, którzy byli świadkami lub uczęstnikami zdarzeń; a opisane zdają się przenosić czytelników w czasy dawne, czasy wiary i cudów.
Kto zna dobrze ówczesne wypadki, da świadectwo autorowi, że sceny historyczne i charaktery osób działających skreślił sumiennie, nic nie dodając i nigdzie nie przesadzając. I pocóżby miał dodawać albo przesadzać? Czy dla ożywienia w sercu rodaków nienawiści ku wrogom? czy dla obudzenia litości w Europie? — Czémże są wszystkie ówczesne okrucieństwa w porównaniu tego, co naród polski teraz cierpi i na co Europa teraz obojętnie patrzy! Autor chciał tylko zachować narodowi wierną pamiątkę z historji litewskiej lat kilkunastu: nie potrzebował ohydzać rodakom wrogów, których znają od wieków[13]; a do litościwych narodów europejskich, które płakały nad Polską, jak niedołężne niewiasty Jeruzalemu nad Chrystusem, naród nasz przemawiać tylko będzie słowami Zbawiciela: »Córki Jerozolimskie, nie płaczcie nademną, ale nad samemi sobą«.
ŚWIĘTEJ PAMIĘCI
JANOWI SOBOLEWSKIEMU,
CYPRJANOWI DASZKIEWICZOWI,
FELIKSOWI KÓŁAKOWSKIEMU
SPÓŁUCZNIOM, SPÓŁWIĘŹNIOM, SPÓŁWYGNAŃCOM;
ZA MIŁOŚĆ KU OJCZYŹNIE PRZEŚLADOWANYM,
Z TĘSKNOTY KU OJCZYŹNIE ZMARŁYM
W ARCHANGIELU, NA MOSKWIE, W PETERSBURGU
NARODOWEJ SPRAWY
MĘCZENNIKOM
POŚWIĘCA AUTOR.
|
Do Dedykacji:
DZIADY
CZĘŚĆ III
LITWA
PROLOG[14]
w wilnie, przy ulicy ostrobramskiej, w klasztorze xx. bazyljanów, przerobionym na więzienie stanu. — cela więźnia[15].
A strzeżcie się ludzi, albowiem was będą
wydawać do siedzącej rady, i w bożnicach swoich was biczować będą. Mat., R. X. w. 17. I do Starostów i do Królów będziecie wodzeni na świadectwo im i poganom. w. 18. I będziecie w nienawiści u wszystkich dla imienia mego. Ale kto wytrwa aż do końca, ten będzie zbawion. w. 22. Więzień wsparty na oknie, śpi.
anioł-stróż
Niedobre, nieczułe dziecie! Jako róża, anioł sadów, Jam ci przyszłe szczęście głosił, więzień budzi się strudzony i patrzy w okno. — Ranek.[17] Nocy cicha, gdy wschodzisz, kto ciebie zapyta, Kto z tych gwiazd tajnie przyszłéj drogi twej wyczyta? Kładnie się i wstaje znowu — idzie do okna.
85
Nie mogę spocząć: te sny to straszą, to łudzą; Drzémie
duchy nocne Puch czarny, puch miękki pod głowę podłóżmy; duch z lewéj strony Noc smutna w więzieniu: tam w mieście wesele, Więzień usypia
Kto po nich kieruje łódź w biegu, anioł My uprosiliśmy Boga,[18] chór duchów nocnych W dzień Bóg nam dokucza, lecz w nocy wesele, anioł 115
Modlono się za tobą na ziemi i w niebie; więzień budzi się i myśli Ty, co bliźnich katujesz, więzisz i wyrzynasz, Drzémie
anioł Ty będziesz znowu wolny: my oznajmić przyszli. więzień budzi się Będę wolny? — Pamiętam, ktoś mi wczora prawił; Zasypia
aniołowie Pilnujmy tylko, ach, pilnujmy myśli: duchy z lewéj strony Podwójmy napaść! duchy z prawéj My podwójmy straże! więzień Mam być wolny! — Tak! Nie wiem skąd przyszła nowina, Wstaje i pisze węglem z jednej strony:
D. O. M.[21]
gustavus
obiit[22] m. d. ccc. xxiii.
calendis novembris[23]
Z drugiej strony:
hic natus est[24]
conradus
m. d. ccc. xxiii.
calendis novembris
Wspiera się na oknie — usypia. duch Człowieku! gdybyś wiedział jaka twoja władza! AKT I
SCENA I
kórytarz. — straż z karabinami stoi opodal. — kilku więźniów młodych ze świécami wychodzą z cel swoich. — północ.[26]
jakób[27] Czy można? — obaczym się? adolf[28] Straż gorzałkę pije; jakób Która biła? adolf Północ niedaleko. jakób Ale jak nas runt złowi, kaprala zasieką.[29] adolf Tylko zgaś świécę! — Widzisz, — ogień w okna bije. Gaszą świécę
5
Runt, dzieciństwo! Runt musi do wrót długo pukać, Inni więźnie wywołani z celi wychodzą.
żegota[30] Dobry wieczór. konrad I ty tu? x. lwowicz I wy tu? sobolewski I ja tu. frejend[31] 10
A wiécie co, Żegoto, idziem do twej celi! sobolewski Żegoto! A jak się masz? I ty tu, kochany? żegota 15 U mnie cela trzy kroki; was taka gromada. frejend Wiécie co, pójdźmy lepiéj do celi Konrada. jakób[34] Bez kaprala wiedzy? frejend Kapral poczciwy, i sam z butelek skorzysta.[35] jakób Gdyby się dowiedzieli, nie uszłoby płazem. Wchodzą do celi Konrada, nakładają ogień w kominie i zapalają świecę. — Cela Konrada jak w prologu[37].
x. lwowicz I skądże się tu wziąłeś, Żegoto kochany: żegota Dziś mię porwali, z domu, ze stodoły. x. lwowicz I ty byłeś gospodarz? żegota Jaki! zawołany. jakób 35 Wzięto cię niespodzianie?[40] żegota Od dawna słyszałem 45
Sądzę, że rząd to śledztwo wynalazł dla zysku, tomasz Taką masz nadzieję? żegota Jużci przecież bez winy w Sybir nas nie wyślą: tomasz Powód, — że Nowosilcow przybył tu z Warszawy. żegota 65 Lecz my się uniewinnim — tomasz Bronić się daremnie — Nikomu nie powiedzą, za co oskarżony, żegota Więc aż do tego przyszło? jakób Patrz, jak się zasmucił, frejend Nasz Jacek musiał żonę zostawić w połogu,[46] feliks kółakowski Ma płakać? Owszem — chwała Bogu! Patrząc na rękę:
Jeśli będzie poczciwy, pod moskiewskim rządem żegota 90 Wy tu długo siedzicie? frejend Skądże datę wiedziéć? suzin Ja mam u okna parę drewnianych firanek,[47] frejend 95
Ale pytaj Tomasza, patryjarchę biedy; suzin To Pan Tomasz! ja poznać nie mogłem Tomasza. frejend Ale dla Boga, po co te łzy, płacze, zgroza! 110
Dziś w więzieniu jak w domu, jak w swoim żywiole. żegota do Tomasza: Głodem ciebie morzono? frejend Dodawano strawy; żegota I jakże ty jeść mogłeś? tomasz Tydzień nic nie jadłem, Wreszcie jam wstał, jadł znowu i do sił przychodził, frejend z wymuszoną wesołością Wierzcie mi, tam za kozą same urojenia; jakób Ależ przywyknąć, bracie! frejend Na tém cała sztuka. jakób 135
Ja tu siedzę podobno od óśmiu miesięcy, frejend I nie więcéj? tomasz Wolałbym być pod ziemią, w głodzie i chorobie frejend Jakto? więc płaczesz po nas? — masz kogo żałować! do Konrada:
Wierzę, bo Tomasz mówił, żeś ty śpiéwak wielki; Rozléwasz pieśń, uczuciem, zapałem oddychasz, Bierze za rękę Konrada i łzy sobie ociera.
Do Tomasza i Konrada:
Wy wiecie, że was kocham: ale można kochać, Robi herbatę
Chwila milczenia.
x. lwowicz Prawda, źle przyjmujemy nowego przybysza; Pokazując Żegotę
W Litwie zły to znak płakać we dniu inkrutowin...[55] jakób 180 Czy niéma nowin z miasta? wszyscy Nowin? x. lwowicz Żadnych nowin? adolf Jan dziś chodził na śledztwo, był godzinę w mieście; kilku z więźniów No, Janie! nowiny? jan sobolewski ponuro Niedobre — dziś — na Sybir — kibitek dwadzieście żegota Kogo? — naszych? jan Studentów ze Żmudzi. wszyscy Na Sybir? jan I paradnie! — było mnóstwo ludzi. kilku Wywieźli! jan Sam widziałem. jacek Widziałeś? — i mego jan Wszystkich, — do jednego: Że wielki człowiek, wielki tryjumf poprowadzi: Wstrząsł nogą łańcuch, na znak, że mu niezbyt ciężył. x. lwowicz Amen za was! każdy z więźniów I za siebie. jan sobolewski Tymczasem zajeżdżały inne rzędem długim To Wasilewski; siedział tu w naszem sąsiedztwie;[58] Długie milczenie. józef[59] Czytałem ja o wojnach; — w dawnych, dzikich czasach, kółakowski I uczniowi najlepszą nagrodę wyznaczy. Chwila milczenia.
x. lwowicz Bracia, kto wie, ów więzień może jeszcze żyje; adolf Zmówże i po Ksawerym paciérz, jeśli wola;[60] Wiész, że on, nim go wzięli, w łeb sobie wystrzelił. frejend Łebski! — To z nami uczty wesołe on dzielił: x. lwowicz Nieźleby i za tego pomodlić się brata. jankowski[61] Wiész, Księże, dalibóg, że drwię ja z twojéj wiary: frejend Toż chciałem mówić; dobrze, żeś ty za mnie zgrzeszył; kilku więźniów Zgoda, zgoda, Feliksie, musisz gadać, śpiéwać! żegota 320
Stójcie na chwilę. Ja też szlachcic sejmikowy, jeden z więźniów Jaki Antoni? żegota Znacie bajkę Goreckiego kilku Jaką? Powiedz nam, kolego. żegota 330
»Gdy Bóg wygnał grzesznika z rajskiego ogrodu, Dumny i rad, że boże zamiary przeniknął, jakób 350
Brawo Antoni! pewnie Warszawę nawiedzi, frejend Dobre to: lecz ja znowu do Feliksa wracam. Naléwa mu wino
jankowski A Lwowicz co? — On paciérz po umarłych mówi! Śpiewa:
Mówcie, jeśli wola czyja, Tu Nowosilcow jak żmija, konrad Słuchaj ty! — tych mnie imion przy kielichach wara! kapral[64], podchodząc do Konrada Dobrze, że Panu jedno to zostało imie — sobolewski To mój brat! kapral O mój Boże! pokój duszy jego! (Konrad zamyśla się, inni zaczynają rozmowę)
Ale-no Pan posłuchaj, co się stąd wyświęci. jeden z więźniów 415
Feliksie, musisz śpiéwać! Nalać mu herbaty, feliks Jednogłośnie decydują braty, Śpiéwa:
Nie dbam, jaka spadnie kara: Może się kiedyś poszczyci, chór śpiéwa: Zrodzi się Palen dla cara. suzin Lecz cóżto Konrad cicho zasępiony siedzi, feliks Stój cicho! — zgadłem, że tak będzie — józef, patrząc na Konrada Bracia! duch jego uszedł i błądzi daleko, 460
Na daleką wyprawę ruszyło w milczeniu: Frejend próbuje różnych nut[69]
konrad śpiéwa: Pieśń ma była już w grobie, już chłodna, — (Chór powtarza.)
I Pieśń mówi: ja pójdę wieczorem; x. lwowicz Konradzie, stój dla Boga! to jest pieśń pogańska. kapral
Przestają śpiéwać
konrad z towarzyszeniem fletu Wznoszę się, lecę, tam! na szczyt opoki! Skrzydła ma czarne jak burzliwa chmura,[79] kilku więźniów Co on mówi? — co? — co to? Patrz, patrz, jaki blady,[83] Porywają Konrada
Uspokój się... konrad Stój! stójcie! Jam się z krukiem zmierzył — Słania się
x. lwowicz 515 Dosyć tych pieśni. inni Dosyć. kapral Dosyć. Pan Bóg z nami. Gaście ogień — do siebie! jeden z więźniów patrząc w okno: Bramę odemknęli — Uciekają wszyscy.
SCENA II
IMPROWIZACJA[85]
konrad po długiem milczeniu Samotność! — Cóż po ludziach, czym śpiéwak dla ludzi? Z drżenia ziemi czyż ludzie głąb’ nurtów docieką, To nagłym, to wolnym ruchem, 50
Boga, natury godne takie pienie! Których wielbił świat szeroki! 105
Ale ta miłość moja na świecie,[93] Nie z ksiąg ani z opowiadań, Tę władzę, którą mam nad przyrodzeniem, Ja chcę władzy, daj mi ją, lub wskaż do niéj drogę; Długie milczenie.
Z ironją: Milczenie.
Czém jest me czucie? Z czego wychodzi cały człowiek, mały światek? Jeśli ja będę bluźnierca, Jeżeli serce czułe było w liczbie źwierząt, Odezwij się: bo strzelę przeciw Twéj naturze! głos djabła Carem! Konrad staje chwilę, słania się i pada
duchy z lewéj strony
pierwszy 315 Depc, chwytaj! drugi Jeszcze dysze. pierwszy Omdlał, omdlał, a nim duch z prawéj strony Precz! — modlą się za nim. duch z lewéj Widzisz, odpędzają nas. pierwszy z lewéj Ty bestyjo głupia! drugi Wróci się, wróci — pierwszy Precz stąd, bo wezmę na rogi, drugi Cha! Cha! straszysz ciociu! mamo! pierwszy Sacrédieu! drugi (uderza) Masz. pierwszy W nogi. Słychać stukanie i klucz w drzwiach
drugi duch 330 Pop, klecha! Przyczajmy się i schowajmy rogi. SCENA III
wchodzą: kapral, braciszek bernardyn piotr, jeden więzień x. piotr W imie Ojca i Syna i Świętego Ducha. więzień On zapewne osłabiał, — Konradzie! — Nie słucha. x. piotr Pokój temu domowi, pokój grzesznikowi. więzień Dla Boga, on osłabiał, patrz, miota się, dąsa: X. Piotr modli się
kapral do więźnia Mój Panie, idźcie sobie, a nas tu zostawcie. więzień Ale dla Boga! próżnych modlitew nie prawcie; x. piotr Tu zostaw! więzień Oto jest poduszka. Kładnie Konrada
10
E, ja wiem, co to znaczy — Czasem nań napada kapral Panie, otbyś cicho siedział. więzień Dalibóg nie pojmuję nic, i oszaleję. kapral Oszaleć? — Ej, panowie, strzeżcie się, panowie! Więcéj dusz wychodzących z ciała ja widziałem, Więzień odchodzi
konrad Przepaść — tysiąc lat — pusto — dobrze — jeszcze więcéj! kapral Słyszysz, jak on szlocha. piotr Synu mój, tyś na sercu, które ciebie kocha. do kaprala:
Wyjdź stąd i patrz, ażeby nikt tędy nie chodził, Kapral odchodzi.
konrad zrywa się Nie! — oka mi nie wydarł! Mam to silne oko;[106] 75
Patrz, tam masz okno: wybij, skocz, zleć i złam szyję, x. piotr Duchu nieczysty, znam cię po twym jadzie! duch Stój, nie klnij — stój, odstąp od progu, x. piotr Nie wyjdziesz, aż się upodoba Bogu. duch Parle-moi donc français, mon pauvre capuciu! x. piotr Ty to z ust jego wrzeszczysz, stujęzyczna żmijo! duch C’est juste. Dans ce jeu, uous sommes de moitié; x. piotr W Imie Ojca i Syna i Ducha Świętego. duch Ale stój, stój mój księże, stój, już dosyć tego! x. piotr Ktoś ty? duch Lukrecy, Lewjatan, x. piotr Coś widział? duch Źwiérza. x. piotr Gdzie? duch W Rzymie. x. piotr Nie słucha mię. — Wróćmy do paciérza. Modli się
duch Ale słucham. x. piotr Gdzieś widział więźnia? duch Mówię, w Rzymie — x. piotr Kłamiesz. duch Księże, na honor, na kochanki imie, x. piotr do siebie Przeciwią się duchy: Modli się
duch Ale co tam masz robić, ja sam stąd wyruszę. Ksiądz modli się Aleś bo i ty majster, choć prosty braciszek; x. piotr Tyranie i pochlebco, i podły i dumny, duch śmiejąc się A ha! gniewasz się, paciérz przerwałeś — da capo — Ksiądz modli się
130
A wiész ty, co to będzie z Polską za lat dwieście? — Ale czyż z mojéj winy? — Jam ślepe narzędzie: Ksiądz modli się
A wiész, że jutro będziesz bity jako Haman?[115] x. piotr 150
In nomine Patris et Filii et Spiritus Sancti, Amen. duch Księże, stój! Słucham, gadam. Stój jedną sekundę! x. piotr Gdzie jest nieszczęsny więzień, co chce zgubić duszę? — duch Gadam, gadam — muszę. x. piotr 155 Kogo widziałeś? duch Więźnia. x. piotr Jakiego? duch Grzesznika. x. piotr Gdzie? — duch Tam, w drugim klasztorze. x. piotr W jakim? duch Dominika.[117] x. piotr Kłamiesz. duch On już umarły. x. piotr Kłamiesz. duch Chory leży. x. piotr Exorciso te — duch Gadam, gadam, skaczę, śpiéwam: x. piotr Mów prawdę... duch Grzesznik chory, lata bez pamięci x. piotr Kłamiesz. duch Poświadczy godny świadek, kmotr Belzebub: x. piotr 165 Jak ratować grzesznika? duch Bodajeś zdechł, klecho; x. piotr Exorciso — duch Ratować pociechą. x. piotr Dobrze. Gadaj wyraźnie: czego mu potrzeba? duch Mam chrypkę, nie wymówię. x. piotr Mów! duch Mój Panie! królu! x. piotr Mów, czego potrzeba — duch Księżulu, x. piotr Mów! duch He — Wina — Chleba —[118] x. piotr Rozumiem: chleba Twego i krwi Twojéj, Panie! do Ducha:
A teraz zabierz z sobą twe złości i błędy, Duch uchodzi.
konrad 175
Dźwigasz mię! — Ktoś ty? Strzeż się, sam spadniesz w te doły![120] x. piotr Módl się, bo strasznie Pańska dotknęła cię ręka, 185
Oby ci policzone były za pokutę, konrad Już są tam — wykute. x. piotr Obyś, grzeszniku, nigdy sam ich nie wyczytał, Pada krzyżem
Panie, otom ja sługa dawny, grzesznik stary, Modli się
W bliskim kościele za ścianą, zaczynają śpiewać pieśń Bożego Narodzenia. Nad księdzem Piotrem chór Aniołów na nótę: »Anioł pasterzom mówił«.
chór aniołów (głosy dziecinne) Pokój temu domowi, archanioł pierwszy na nótę: »Bóg nasz ucieczką« Panie, on zgrzeszył, przeciwko Tobie zgrzeszył on bardzo. archanioł drugi Lecz płaczą nad nim, modlą się za nim, Twoi Anieli. archanioł pierwszy Tych zdepc, o Panie, tych złam, o Panie, którzy Twe święte sądy pogardzą. archanioł drugi 210 Ale tym daruj, co świętych sądów Twych nie pojęli. anioł Kiedym z gwiazdą nadziei archanioł pierwszy Pan, gdy ciekawość, dumę i chytrość w sercu aniołów, sług swych obaczył, chór aniołów 225
Pan maluczkim objawia, On był między wielkiemi: archanioł drugi 230
On sądów Twoich nie chodził badać, jako ciekawy, archanioł pierwszy On Cię nie poznał, on Cię nie uczcił, Panie nasz wielki! archanioł drugi Lecz on szanował imię Najświętszéj Twéj Rodzicielki! anioł Krzyż w złoto oprawiony chór aniołów My tak ludzi kochamy, chór archaniołów Podnieś tę głowę, a wstanie z prochu, niebios dosięże, Wedle niej cały świat u stóp Krzyża niechaj polęże, obadwa chóry 250
Pokój, pokój prostocie, SCENA IV
dom wiejski pode lwowem
Pokój sypialny. — Ewa, młoda panienka, wbiega, poprawia kwiaty przed obrazem Najświętszej Panny, klęka i modli się. — Wchodzi Marcelina[129]
marcelina Modlisz się jeszcze dotąd! — Czas spać, północ biła. ewa Jużem się za ojczyznę moję pomodliła, Mama na mszę posłała i obchód żałobny, (pokazując książkę)
I on także w więzieniu, jak nam gość donosił. Marcelina odchodzi
Ewa modli się i usypia
anioł Lekko i cicho, jak lekkie sny zlećmy. chór aniołów Braciszka miłego sen rozweselmy,[132] ewa (widzenie) Deszczyk tak świéży, miły, cichy jak rosa — Jak tu mnie dobrze! mój Boże! róża Weź mnie na serce. aniołowie Rozwiążmy, rozplećmy anielski wianek. róża Odwijam me skrzydła, wyplatam czoło. aniołowie My w niebo do domu lećmy wesoło. róża 90
Ja będę ją bawił nim błyśnie ranek,[137] SCENA V
cela księdza piotra
x. piotr
modli się, leżąc krzyżem
Panie! czémże ja jestem przed Twojém obliczem? — WIDZENIE
5
Tyran wstał — Herod! — Panie, cała Polska młoda Płyną: ta droga prosto do żelaznéj bramy; Z matki obcéj; krew jego, dawne bohatéry, 50
Rzekł: »pragnę« — Rakus octem, Borus żółcią poi; (Słychać chóry Aniołów, daleki śpiew wielkanocnéj pieśni. Nakoniec słychać »alleluja! alleluja!«)
Ku niebu, on ku niebu, ku niebu ulata! On to na sławie zbuduje ogromy[146] aniołowie schodzą widomie Usnął — Wyjmijmy z ciała duszę, jak dziecinę[147] SCENA VI[148]
Pokój sypialny wspaniały. — Senator obraca się na łożu i wzdycha — dwóch djabłów nad głową
djabeł i Spił się, a nie chce spać;[149] djabeł ii 5 Syp mu na oczy mak. djabeł i Zasnął, wpadnę jak źwierz. djabeł ii Jako na wróbla ptak.[150] obadwaj Duszę do piekła wlec, belzebub[151] 10 Wara![152] dwaj djabły Coś ty za kmotr? belzebub Belzebub. dwaj djabły No, i coż? belzebub Zwierzyny mi nie płosz. djabeł i Ale gdy zaśnie łotr, belzebub 15
Jak ujrzy noc i żar,[153] djabeł ii, wyciągając szpony Pozwól zabawić się! belzebub Jak zbyt nastraszysz raz, djabeł i, pokazując sennego[156] 30
Ależ braciszek ten,[157] belzebub Łotrze, a znasz mój czyn? djabeł i[159] Pardon — cóż każesz Waść? belzebub Możesz na duszę wpaść, Odlatuje djabeł i[161] Więc ja za duszę cap: djabeł ii[163]
WIDZENIE SENATORA[166]
senator przez sen Pismo! — to do mnie — reskrypt Jego Carskiej Mości![167] Przewraca się[170] Do Cesarza! — Przedpokój: oni wszyscy stoją; Przewraca się
Cesarz! Jego Imperatorska Mość! A! Cesarz wchodzi, Spluwa
75 Jaki dźwięk! — To kalambur — O brzydka mucho![177] Opędza koło nosa Lata mi koło nosa, Wytrząsa palcem ucho
Jaki szmer! Kamerjunkry świszczą jak puszczyki,[178] Pada z łóżka na ziemię
djabły zstępują widomie[180] 85
Teraz duszę ze zmysłów wydrzem, jak z okucia[181] SCENA VII
SALON WARSZAWSKI[189]
Kilku wielkich urzędników, kilku wielkich literatów, kilka dam wielkiego tonu, kilku jenerałów i sztabsoficerów: wszyscy incognito piją herbatę przy stoliku. Bliżéj drzwi, kilku młodych ludzi i dwóch starych Polaków. Stojący rozmawiają z żywością. — Towarzystwo stolikowe mówi po francusku, przy drzwiach po polsku.
Przy drzwiach
zenon niemojewski[190] do Adolfa To i u was na Litwie toż samo się dzieje? adolf Ach, u nas gorzej jeszcze, u nas krew się leje! niemojewski Krew? adolf Nie na polu bitwy, lecz pod ręką kata, Rozmawiają ciszej Przy stoliku
hrabia To bal był taki świetny, i wojskowych wiele? francuz Ja słyszałem, że było pusto jak w kościele. dama Owszem, pełno — hrabia I świetny? dama O tém mówić długo. kamerjunkier Służono najniezgrabniéj, choć z liczną usługą; dama i W sali tańców, zgoła nic nie ugrupowano, dama ii Bo to był tylko jeden z prywatnych wieczorów. szambelan Przepraszam, bal proszony — mam dotąd bilety. Wyjmuje inwitacje i pokazuje; wszyscy przekonywają się
dama i 15
Tém gorzej; pomieszano grupy, toalety, dama ii Odtąd, jak Nowosilcow wyjechał z Warszawy, Słychać między mężczyznami śmiech
dama i Śmiéjcie się Państwo, mówcie, co się wam podoba, Przy drzwiach
jeden z młodych Cichowski uwolniony?[191] adolf Ja znam Cichowskiego. zenon niemojewski My powinniśmy z sobą łączyć się i znosić; Gadają ciszéj
młoda dama[192] przy nich stojąca A jakie on okropne wycierpiał męczarnie! Rozmawiają
Przy stoliku
jenerał[193] do literata Ale przeczytaj wreszcie — dajże się uprosić. literat 30 Ja nie umiem na pamięć. jenerał Zwykłeś z sobą nosić. literat Damy? — a! to literatki! jenerał idzie mówić z damami Tylko niechaj Panie się nie śmieją. dama 35
Macie robić lekturę! — przepraszam, — choć umiem jenerał do oficera: Ma racyję poczęści, bo nudne potrochu. Pokazuje na literata
Opiéwa tysiąc wierszy o sadzeniu grochu.[194] do literata:
Czytajże. Jeśli ciebie nie będziem słuchali, pokazując na drugiego literata
Ten nam gazeciarz swe rymy wypali. literat do siebie 45 Wychodzą — do jenerała:
Długie wiersze, jabym piersi strudził. jenerał do oficera Dobrze, że nie chce czyltć, boby nas zanudził. młoda dama
oddzielając się od grupy młodszej ode drzwi do stolika
A to jest rzecz okropna! — Słuchajcie Panowie! do Adolfa:
Niechaj Pan tym ichmościom o Cichowskim powie. oficer wyższy Cichowski wypuszczony? hrabia Przesiedział lat tyle szambelan Ja myśliłem, że leżał w mogile. do siebie:
O takich rzeczach słuchać nie bardzo bezpiecznie, Wychodzi
hrabia Wypuszczony? — to dziwna. adolf Nie znaleźli winy. mistrz ceremonji[196] Któż tu mówi o winach? Są inne przyczyny — To się tak wszędzie dzieje — są tajniki stanu — Uśmiecha się
kamerjunkier Pan z Litwy i po polsku? Nie pojmuję wcale — panna do Adolfa Niech Pan opowié; to rzecz ważna, narodowa. stary polak Znałem starych Cichowskich: uczciwa rodzina; adolf
(Wszyscy zbliżają się i słuchają)
75
Znałem go, będąc dzieckiem. — Był on wtenczas młody,[198] Lubił dzieci i często brał mię na kolana,[199] Policyja dowodem stwierdziła domysły: Lecz niewiedziéć, kto szerzył w Warszawie powieści,[216] Mówię, kto jestem: patrzy na mnie bezprzytomnie; Słońce zda mu się szpiegiem, dzień donosicielem, On to wszystko zapisał, wszystko mnie opowie.[237] Adolf łzy ociéra — długie milczenie.[238]
dama młoda[239] do literata 190 Czemu to o tém pisać nie chcecie, Panowie? hrabia Niech to stary Niemcewicz w Pamiętniki wsadzi: literat i To historyja! literat ii[241] Straszna. kamerjunkier Dalibóg wyśmienita literat i[242] Takich dziejów słuchają, lecz kto je przeczyta?[243] jeden z młodzieży[245] Póki? — Wieleż lat czekać trzeba, nim się przedmiot świeży,[246] literat i[247] Niéma wyraźnych reguł. literat ii[248] Ze sto lat literat i To mało! literat iii[249] Tysiąc, parę tysięcy — literat iv[250] A mnieby się zdało, literat i[253] Spodziéwam się, że Panu przez myśl nie przejedzie, Dwór to sądzi o smaku, piękności i sławie; mistrz ceremonji 215
Niéma dworu! — A to mnie dziwi niepomału:[255] hrabia cicho do mistrza Gdybyś namiestnikowi wyrzekł za mną słówko, głośno
Ale próżno, nie dla nas wysokie urzędy! drugi hrabia, niedawno kreowany z mieszczan Arystokracja zawsze swobód jest podporą, Zaczyna się kłótnia polityczna. — Młodzież wychodzi
pierwszy z młodych A łotry! o to kija![257] N***.[259]
225
Patrzcież, cóż my tu poczniem; patrzcie przyjaciele: wysocki[260] Powiédz raczej: na wierzchu. Nasz naród jak lawa, Odchodzą.
SCENA VIII
PAN SENATOR[263]
W Wilnie. — Sala przedpokojowa; na prawo, drzwi do sali komisji śledczej, gdzie prowadzą więźniów i widać ogromne pliki papierów. W głębi drzwi do pokojów Senatora, gdzie słychać muzykę. Czas: po obiedzie. U okna siedzi sekretarz nad papierami; daléj nieco na lewo stolik, gdzie grają w wiska. Nowosilcow pije kawę; koło niego szambelan Bajkow, Pelikan i jeden doktor. U drzwi warta i kilku lokajów nieruchomych.
senator do Szambelana Diable! quelle corvée! przecież po obiedzie![264] 5
Je jure, tych patryjotków nie miéć à ma bable, doktor[271], podchodząc Mówiłem właśnie, Jaśnie Panie. 20
I zrobi anagnosin... Mnóstwo uczniów siedzi;[272] senator z urazą Tajemną? — To widzę Panu w oczach ciemno! pokazując papiery:
Wyznania dobrowolne, skargi i świadectwa: doktor Jaśnie Panie, excusez, któż wątpi o spisku![275] lokaj Człowiek kupca Kanissyna senator Rejestr? — jaki tam rejestr? kto? lokaj Kupiec Kanissyn, senator Idźże precz, sukisyn! doktor do lokajów: A głupie bestyje, sekretarz, wstając od stolika On powiada, że jeśli Pan zapłatę zwleka, senator Napisz grzecznie, niechaj czeka. Zamyśla się
45
A propos, — ten Kanissyn, trzeba mu wziąć syna sekretarz To mały chłopczyna senator Oni to wszyscy mali: ale patrz w ich serce; sekretarz Syn Kanissyna w Moskwie. senator W Moskwie? A, voyez vous,[276] sekretarz On podobno u kadetów służy. senator U kadetów? — Voyez vous? on tam wojsko burzy. sekretarz Dzieckiem z Wilna wyjechał. senator Oh! cet incendiaire, doktor Właśnie, jak miałem honor mówić Jaśnie Panu, senator z urazą Kryjoma? doktor Mówię, tajemnie skrywana, (senator odwraca się) — do siebie:
65
To szatan niecierpliwy; z tym człowiekiem bieda! pelikan[280] do Senatora: Co Pan Senator każe z Rolissonem robić? senator Jakim? pelikan Co to na śledztwie musiano go obić. senator Eh bien? pelikan On zachorował.[281] senator Wieleż kijów dano? pelikan 70
Byłem przy śledztwie, ale tam nie rachowano. bajkow[282] Pan Botwinko! cha! cha! senator zadziwiony 75
Trois cents coups, et vivant? Trois cents coups, le coquin:[284] Do grającego w wiska, który czeka na swego kompana:
Quel rebelle! (Podchodzi do stolika) pelikan Prawie nic, zęby tylko zaciął; senator C’est juste. Jaki upór![291] doktor Właśnie powiedziałem senator wesoło Vous n’aimez pas l’histoire? Ha, ha, un satirique[292] doktor 95
I owszem, uczyć dziejów: niech się młodzież dowie, senator C’est juste. doktor ucieszony Właśnie mówię, widzi Pan Dobrodziéj, pelikan do jednego ze swych towarzyszów, pokazując doktora Patrz, patrz, jak za nim łazi pochlebca przeklęty, Podchodzi do Doktora
Ale cóż o tem mówić, czy to teraz pora? lokaj do senatora 105
Czy Pan rozkaże wpuścić te panie — kobiety — senator Ślepa? Któż to ona? lokaj Pani Rollison.[294] pelikan Matka tego Rollisona. lokaj Codzień tu są.[295] senator Odprawić było — doktor Z Panem Bogiem! lokaj 110
Odprawiamy; lecz siada i skwiérczy pod progiem. senator E! rady sobie dać nie umiész! Drugi lokaj wchodzi i oddaje list Bajkowowi
No, czegóż stoisz, pódźże —[300] bajkow Elle porte une lettre.[301] senator Któżby to za nią pisał? bajkow La princesse peut-être.[302] senator czyta Księżna! Skąd jej to przyszło? Na kark mi ją wpycha. Wchodzą dwie damy i ksiądz Piotr
pelikan do Bajkowa: To stara czarownica, mère de ce fripon.[305] senator grzecznie Witam, witam. Któraż z Pań jest Pani Rollison?[306] p. rollisonowa z płaczem Ja — Mój syn! Panie Dobrodzieju...[307] senator Proszę — chwilę. druga dama 125 Nas dwie. senator do drugiéj[308] I pocóż Panią mam tu honor witać? druga Pani Rollison trudno drogi się dopytać,[309] senator druga Ja tu ją przywożę, p. rollisonowa 130 Na Boga... senator Cicho, (do drugiéj) Pani któż jesteś?[312] druga Kmitowa senator Lepiéj siedź w domu i miéj o synach staranie. kmitowa bladnąc Jakto, jakto? Panie![313] Senator śmieje się
p. rollisonowa[314] Panie! litość! — Ja wdowa! Panie senatorze![315] senator Gdzie? kogo? — Gadaj przecie po ludzku, kobiéto! p. rollisonowa[317] Kogo? Ach dziecko moje! Mój Panie — ja wdowa — senator 145
Kto poplótł, że go bili, nie wyjdzie na sucho.[319] p. rollisonowa Kto mnie mówił?... ja mam matki ucho.[320] senator Wpuszczono ją? p. rollisonowa Wypchnęli mię z progu,[321] Słucham — w północ, tam z muru — nie, nie zwodzę siebie,[323] senator Jak w gorączce bredzi![326] p. rollisonowa Jakto? — Czyż to nie był głos mojego dziecięcia? senator Syn Pani zdrów być musi, gdy tak głośno wrzasnął. p. rollisonowa pada na kolana Jeśli masz ludzkie serce... Otwiérają się drzwi od sali. Słychać muzykę. Wbiega panna, ubrana jak na bal
panna Monsieur le sénateur —[327] senator 170 Herz! choeur! Tu także była mowa około serc.[330] Vous venez à propos, vous, belle comme un coeur![331] do Bajkowa:
Żeby le grand duc Michel ten kalambur wiedział,[333] do Panny:
175 J’y suis — dans un moment.[335] p. rollisonowa Panie, nie rzucaj nas Chwyta za suknię
panna Faites-lui donc grâce![336] senator Diable m’emporte, jeśli wiem, czego chce ta jędza.[337] p. rollisonowa Chcę widzieć syna. senator z przyciskiem Cesarz nie pozwala.[338] x. piotr Księdza! p. rollisonowa Księdza przynajmniéj poślij: syn mój prosi księdza, senator[340] C’est drôle! Kto te po mieście wszystkie plotki nosi?[341] p. rollisonowa pokazując Księdza Piotra Ten ksiądz poczciwy mówił. On tygodni tyle[342] senator patrząc bystro na Księdza To on wié? poczciwy — p. rollisonowa do Panny: Ach, panienko droga![346] panna[349] Est-il possible?[350] senator w ambarasie Jakto, jakto? on rok siedział? do Pelikana:
Słuchaj, trzeba tę sprawę najpierwéj rozpatrzyć: do Rollisonowej:
200 Soyez tranquille, przyjdź tu o siódméj godzinie.[352] p. kmitowa[353] Nie płacz tak, Pan Senator nie wié o twym synie; p. rollisonowa[354] uradowana Nie wié?... chce wiedziéć? O, niech mu Pan Bóg nagrodzi! Ja to zawsze mówiłam ludziom: być nie może do Senatora:
Tyś nie wiedział. Te łotry wszystko tobie tają. senator śmiejąc się[355] No, dobrze, o tém pomowiémy: grzecznie:
Adieu, Madame Kmit, adieu — co mogę, to zrobię.[356] do Księdza Piotra:[357]
215 Waść, Księże, zostań; parę słów mam szepnąć tobie. do Panny:
J’y suis dans un moment.[358] Wszyscy odchodzą prócz dawnych osób
senator po pauzie do lokajów: A szelmy! łajdaki! do jednego lokaja:
Słuchaj — ty idź za babą — (Do Pelikana) Nie, Panu poruczę: Rzuca się na krzesło
lokaj ze drżeniem Pan kazał wpuścić — senator schwytując się[364] Co? co? — Ty śmiesz, ty! mnie?... gadać? pelikan Niech Pan Senator uważy, doktor Właśnie ja rozmyślałem nad tém, Jaśnie Panie. Chce sobie życie odjąć, do okien się rzuca, pelikan On chory na płuca; senator roztargniony Wpuszczać mi na kark babę, gdy ja kawę piję! doktor Właśnie mówię, Jaśnie Panie, senator spokojnie[369] Eh, mon docteur, przed wszystkiém służba i porządek![370] pelikan odpychając Doktora[375] senator Pochować! Drzwi z lewej strony odmykają się. Lokaj wchodzi.[381]
Senator pokazując drzwi
Tę panienkę, tam patrzaj, białą i czerwoną...[382] bajkow Zmusić? — Parions, że ja z nią za rok się rozwiodę,[387] 265
Bez przymusu. Dość spojrzeć na tę lub na ową:[388] senator A propos księdza — do Księdza:
Pódźno, mój czarny Cherubie! x. piotr Nie piję. senator No, kapłanie, pij! x. piotr Jestem braciszek.[394] senator Braciszek czy stryjaszek, skądże to Waszeci x. piotr Ja. senator do Sekretarza: Zapisz to wyznanie — a oto są świadki.[396] do Księdza:
A skądżeś o tém wiedział; he? Ptaszek nielada! x. piotr U Bernardynów. senator 280
A u Dominikanów pewnie masz kuzynów? do Sekretarza:
Zapisz, że milczał. Ksiądz milczy
290
A czy wiész, mnichu, że ja mógłbym cię powiesić, x. piotr Jeśli kto władzę cierpi, nie mów, że jéj słucha: senator Jeżeli cię powieszę, a cesarz się dowié, x. piotr Tyś powiedział. senator obruszony Tyś! — mnie mówić tyś? — tyś — tyś... ha, mnich! doktor Ha, kapcanie! do Pelikana:
Naucz go tam jak mówić. Ten mnich widzę z chléwa. pelikan daje Księdzu policzek Widzisz, ośle, Senator się gniéwa! ksiądz do Doktora: Panie, odpuść mu, Panie, on nie wié, co zrobił! senator Co to? bajkow On błaznuje.[406] daje ma szczutkę[407]
x. piotr 310
Bracie! I ty poszedłeś za jego przykładem! senator Hej, posłać po Botwinkę! Zatrzymać tu klechę! doktor Właśnie przedstawiam pokornie, senator schwytuje się z krzesła
do siebie:
Kto wié — eh! — Śledztwo lat dziesięciu, do Doktora:
Skądże wiész? doktor Dawno, czynnie, sprawą się zaprzątam. senator I Pan mnie nie mówiłeś? doktor Jaśnie Pan nie słuchał: senator Ktoś! ktoś! Ale czy Książę? doktor Mam ślad oczywisty, senator Listy Księcia? doktor Przynajmniej jest mowa o Księciu[416] senator do siebie 330
Ach, gdyby jaki dowód! choćby podejrzenie, do Doktora:
Pójdź, que je vous embrasse! A! a! to rzecz inna![420] Ja wraz zgadnąłem, że to sprawa nie dziecinna; doktor poufale[422] I Pan zgadnął? Zjé djabła, kto Pana oszuka. senator poważnie[423] 340
Choć ja wiem o tém wszystkiem, Panie Radzco stanu; doktor Mnie też to kosztowało niemało zabiegów; senator biorąc go pod rękę[428] Mon cher, idź zaraz, weźmij mego sekretarza. do Sekretarza:[429]
Wziąć te wszystkie papiery i opieczętować; do Doktora:
Wieczorem będziem wszystko razem trutynować.[430] do siebie:
Ja pracowałem, śledztwo prowadziłem całe:[431] Zamyśla się. — Do Sekretarza w ucho:[432]
Przyaresztuj doktora razem z papierami. do Bajkowa, który wchodzi:
To ważna sprawa, musim zatrudnić się sami, Pelikan, widząc względy Senatora, odprowadza Doktora i kłania mu się nisko
doktor do siebie: 360
Niedawno mię odpychał — ho, ho, Pelikanie! senator niedbale O ósmej ja wyjeżdżam z miasta. doktor patrząc na zegarek Co to? na mym zegarku godzina dwunasta?[433] senator Już piąta.[434] doktor Co, już piąta? — Ledwie oczom wierzę: x. piotr Bracie! i twój już zegar stanął i nie ruszy doktor 370 Czego ty chcesz? pelikan Proroctwo tobie jakieś burczy.[437] x. piotr[438] Bracie, Pan Bóg różnemi znakami ostrzega.[439] pelikan Ten braciszek coś bardzo wygląda na szpiega —[440] Owierają się drzwi z lewej strony. Wchodzi mnóstwo dam wystrojonych, urzędników, gości. Za niemi muzyka.[441]
p. gubernatorowa[442] Czy można?[443] p. sowietnikowa C’est indigne! p. jenerałowa Ah! mon cher sénateur,[444] p. sowietnikowa Vraiment, c’est un malheur.[445] wszystkie razem Wreszcie przyszłyśmy szukać... senator Cóż to? Jaka gala! dama I tu możemy tańczyć; dość obszerna sala. Stają i szykują się do tańca
senator Pardon, mille pardons, j’étais très occupé.[446][447] księżna Ce n’est qu’une surprise. senator księżna Vous danserez, j’espère. senator Certes, et de mon mieux.[453] Muzyka gra menueta z Don Juana. Z lewéj strony stoją czynownicy czyli urzędnicy i urzędniczki; z prawéj kilku z młodzieży, kilku młodych officerów rossyjskich, kilku starych, ubranych po polsku i kilka młodych dam. — Na środku menuet. Senator tańczy z narzeczoną Bajkowa; Bajkow z Księżną.[454]
|
BAL[456]
SCENA ŚPIEWANA
dama z prawéj strony[457]
do Senatora:
Jak ślicznie, lekko tańczysz Pan![460] na stronę:[461]
Il créuera dans l’instant.[462] młody człowiek Patrz, jak on łasi się i liże,[463] dama Wczora mordował i katował Z lewéj strony
kolleski regestrator do Sowietnika:[464] Tańczy senator, czy widzicie? sowietnik Uważaj, czy to przyzwoicie, regestrator 400 Ale tu znajdziem kilka dam. sowietnik Ale nie o to idzie rzecz: regestrator Skądże to? sowietnik Jestem sowietnikiem.[465] regestrator 405 Ja jestem officerski syn. sowietnik Mój Panie, ja nie tańczę z nikim, do Półkownika:
Pódź Półkowniku, pódźże w taniec: półkownik 410 Jaki tam gadał oszarpaniec? (pokazując Regestratora) sowietnik Kolleski regestrator! półkownik Ta szuja istne jakóbiny! dama do Senatora: Jak ślicznie, lekko tańczysz Pan. sowietnik z gniéwem[466] Jak tu pomieszały się czyny! dama 415 Il crèvera dans l’instant. lewa strona chórem
damy Ah, quelle beauté! quelle grâce![467] mężczyźni Jaka to świetność, przepych jaki! prawa strona chórem
mężczyźni Ach łotry, szelmy, ach łajdaki! senator tańcząc, do Gubernatorowej: 420
Chcę zrobić znajomość starosty. gubernator biegnąc za Senatorem To człek prosty; podchodzi do Starosty A żona Pańska? starosta W domu siedzi.[469] gubernator 425 A córki? starosta Jedną tylko mam. gubernatorowa I córka balu nie odwiedzi! starosta Nie. gubernatorowa Pan tu sam? starosta Ja sam. gubernator I żona nie zna Senatora?[470] starosta Dla siebie tylko żonę mam. gubernatorowa 430 Chciałam wziąć córkę pańską wczora. starosta Usłużność Pani znam. gubernator Tu w menuecie para zbywa: starosta Moja córka w parach nie bywa: gubernatorowa Mówiono, że tańczy i grywa; starosta Widzę, że pan senator wzywa lewa strona chórem 440
Jaka muzyka, jaki śpiew![471] prawa strona chórem Te szelmy z rana piją krew, sowietnik, pokazując senatora Drze ich, to prawda, lecz zaprasza: starosta Po turmach siedzi młodzież nasza:[472] officer rossyjski do Bestużewa: Nie dziw, że nas tu przeklinają: student do officera:[473] Patrz, jak się Bajkow, Bajkow rucha: (Bajkow nóci) — do Bajkowa:
|
bajkow śpiéwa pieśń Berangera[479] 460
Quel honneur, quel bonheur![480] student[481] Général, ce sont vos paroles? bajkow Oui. student[482] Je vous en fais mon compliment.[483] jeden z officerów śmiejąc się 465
Ces couplets sont vraiment fort drôles; młody człowiek[484] Pour votre muse sans rivale, bajkow w ucho, pokazując Księżnę[485] Senator dziś będzie rogal. senator w ucho, pokazując narzeczoną Bajkowa 470 Va, va, je te coifferai bien.[486] panna tańcząca, do matki: Nazbyt ohydni, nazbyt starzy. matka z prawéj strony Jeśli ci zbrzydnął, to go rzuć. sowietnikowa z lewéj strony Jak mojéj córeczce do twarzy! starosta Jak od nich rómem czuć! sowietnikowa druga do córki stojącej obok: 475
Tylko Zosieńku, podnieś wzrok,[487] starosta Jeżeli o mnie się zahaczy, lewa strona chórem Ach jaka świetność, przepych jaki! prawa strona Ach, szelmy, łotry, ach, łajdaki! Z prawéj strony między młodzieżą
justyn pol do Bestużewa, pokazując na Senatora[488] Chcę mu scyzoryk mój w brzuch wsadzić, bestużew[490] 485
Cóż stąd? Jednego łotra zgładzić, justyn pol[492] Lecz on zapłaci za męczarnie, bestużew[493] Cesarz ma u nas liczne psiarnie:[494] pol[495] 495 Nóż świerzbi w ręku: pozwól ubić.[496] bestużew[497] Ostrzegam jeszcze raz! pol[498] Pozwól przynajmniej go wyczubić. bestużew[499] A zgubić wszystkich was! pol Ach szelmy, łotry, ach zbrodniarze! bestużew 500 Muszę ciebie wywieść za próg. pol Czyż go to za nas nikt nie skarze? odchodzą ku drzwiom
x. piotr[500] Bóg! Nagle muzyka się zmiana i gra arją Kommandora[501]
tańczący Co to jest — Co to? goście Jaka muzyka ponura! jeden patrząc w okna Jak ciemno. Patrz-no, jaka zebrała się chmura Zamyka okno. Słychać zdala grzmot
senator 505 Cóż to? Czemu nie grają? dyrektor muzyki Zmylili się. senator Pałki! dyrektor Bo to miano grać różne z opery kawałki, senator No, no, no! — Arrangez donc! No, Panowie, Panie —[502] Słychać krzyk wielki za drzwiami
pani rollisonowa za drzwiami okropnym głosem[503] Puszczaj mię! puszczaj...[504] sekretarz Ślepa? lokaj strwożony Widzi: — patrz, jak sadzi drudzy lokaje Kto jéj co poradzi![505] pani rollisonowa Ja go znajdę tu tego pijaka, tyrana! lokaj chce zatrzymać; ona obala jednego z nich[506] A! patrz, jak obaliła! — A! a! opętana! Uciekają
pani rollisonowa Gdzie ty? Znajdę cię, mózgi na bruku rozbiję,[507] Ja ciebie tu rozedrę, jak mój Jaś, na sztuki — x. piotr Nie bluźń, kobieto! Syn twój zraniony, lecz żyje.[511] pani rollisonowa Żyje? Syn żyje? — Czyje to są słowa, czyje? Idzie prosto do Senatora. Senator umyka się; Pani Rollisonowa pada zemdlona na ziemię; X. Piotr jeden podchodzi do niej ze Starostą. Słychać uderzenie piorunu.
wszyscy zlęknieni Słowo stało się ciałem! — To tu! inni Tu! tu! x. piotr Nie tu. jeden patrząc w okno Jak blisko: w sam róg domu uniwersytetu. senator podchodzi do okna Okna doktora![517] ktoś z widzów Słyszysz w domu krzyk kobiéty? ktoś z na ulicy, śmiejąc się 535 Cha, cha, cha, djabli wzięli! pelikan wbiega zmieszany senator Nasz doktor?... pelikan — Zabity starosta Ruble rossyjskie, widzę, bardzo niebezpieczne. senator do dam: Panie zmieszały taniec — jak Panie niegrzeczne. Widząc, że ratują Panią Rollison[519]
Wynieście ją, wynieście — pomóc téj kobiecie. x. piotr Do syna?[520] senator Wynieście, gdzie chcecie. x. piotr Syn jéj jeszcze nie umarł, on jeszcze oddycha:[521] senator Idź, gdzie chcesz do licha! do siebie:
Doktor zabity — Ah! ah! ah! c’est inconcevable![522][523] do kompanji:
550
No i cóż w tém strasznego? — Wiosną idą chmury,[525] sowietnikowa do męża: Już gadajcie co chcecie, a strach zawsze strachem. sowietnik Głupia jesteś. sowietnikowa Do domu wracam, jestem chora.[526] Słychać znowu grzmot. Wszyscy uciekają; naprzód lewa, potém prawa strona. Zostają: Senator, Pelikan, X. Piotr[527]
senator, patrząc za uciekającymi Przeklęty doktor! Żyjąc, nudził mnie do mdłości, do Pelikana:
560
Voyez, jak ten ksiądz patrzy — voyez quel oeil hagard;[528] Ksiądz milczy[531]
Prawdę mówiąc, ten doktor troszeczkę przewinił: No, i cóż Księże? — Milczy! milczy i zwiesił nos.[534] Zamyśla się
pelikan 570
Cha! cha! cha! jeśli śledztwo jest niebezpieczeństwem: x. piotr Opowiem wam dwie dawne, ale pełne treści —[537] senator ciekawy O piorunie? — doktorze? — Mów! x. piotr — Dwie przypowieści.[538] Ty najwięcéj zgrzeszyłeś: kary nie wyminiesz; Czyś ty kiedy na ucztach z twoim wodzem siedział, senator znudzony 610
Il bal la campagne. Księże, gdzie chcesz, ruszaj sobie.[550] Senator odchodzi do swoich pokojów z Pelikanem. X. Piotr idzie ku drzwiom i spotyka Konrada, który, prowadzony na śledztwo od dwóch żołnierzy, ujrzawszy Księdza, wstrzymuje się i patrzy nań długo[553]
konrad Dziwna rzecz! Nie widziałem nigdy téj postaci: do Księdza:[556]
Mój Księże, choć jesteśmy mało sobie znani, 620
— Przynajmniéj Ksiądz mię nie znasz — przyjmij dziękczynienie x. piotr Pozwolą — Za pierścionek ja ci dam przestrogę:[560] konrad wpatrując się Cóż to? tyżeś?... czy być może? x. piotr Bywaj zdrów! nie mogę. konrad 635 Jedno słowo... żołnierz Nie wolno! każdy w swoję drogę. —[565] SCENA IX[566]
NOC DZIADÓW
Opodal widać kaplicę, smętarz: guślarz i kobiéta w żałobie.
guślarz Już idą w cerkiew gromady, kobiéta[568] Ja tam nie pójdę, guślarzu;[569] I mnie dzikiém okiem łowił guślarz On żył może, gdym go badał:[571][572] kobiéta 25 Cóż znaczyła w piersiach rana?[576] guślarz Widać, że w duszę zadana. kobiéta Ja tu sama zgubię drogę.[577] guślarz Ja tu z tobą zostać mogę. Czy słyszysz te śpiéwy w dali?[578] kobiéta On nie będzie z temi duchy![584] guślarz Widzisz, blask z kaplicy bucha.[585] Ukryj się ze mną w dąb suchy.[587] kobiéta Co widzisz?[595] guślarz Trup to świeży![596] Żarzą się dwie złote blaszki,[597] widmo[601] Gdzie kościół? — gdzie kościół? — gdzie Boga lud chwali,[602] I znowu tém wleję korytem, guślarz Ha! kobiéta Co widzisz? guślarz Ha, jak blisko! Skacze ku niéj trup zwiedziony, I znowu w sztuki rozdarty — kobiéta Tak się boisz?[620] guślarz Tak się brzydzę! kobiéta On nie będzie z temi duchy! guślarz 150
Wkrótce, wkrótce koniec dziadów.[622] kobiéta I nie przyszedł on na dziady![625] guślarz 155
Jeśli duch ten jeszcze w ciele, kobiéta Wymówiłam — guślarz On nie słucha — kobiéta Niema ducha![626] guślarz O, kobiéto! Twój kochanek, Wychodzą z drzewa[629]
Cóż to? cóż to? — Patrz, z zachodu, kobiéta On! guślarz Tu jedzie. kobiéta I znowu nazad zawrócił, guślarz 180
Pierś miał zbroczoną posoką,[630] kobiéta Któż weń wraził tyle mieczy?[633] guślarz[634] Narodu nieprzyjaciele. kobiéta Jedną ranę miał na czole,[635] guślarz Ta największe sprawia bole: Tę ranę sam sobie zadał; kobiéta 195 Ach, ulecz go, wielki Boże! Koniec aktu pierwszego[637]
|
DZIADÓW
CZĘŚCI III-éj
USTĘP Dziadów Części III-ej Ustęp. W wydaniu niniejszem uwzględniono: a) bruljon własnoręczny poety, wydany przez Adama Krechowieckiego w VI roczniku Pamiętnika Tow. A. Mickiewicza = R1; b) warjanty z autografu II-go, darowanego Klaudji Potockiej = R2; c) wydania osobne III-ej części Dziadów z r. 1832 (= O1) i z r. 1833 (= O2). Wydanie z r. 1833 weszło ze zmianą kartki tytułowej i stronic: 271—274, 285—288 do wydania zbiorowego z r. 1838. Drobniejszych przekreśleń bruljonu (R1) nie uwzględniono.
W R1 brakuje tytułu i 41 początkowych wierszy. DROGA DO ROSSJI[638]
Po śniegu, coraz ku dzikszej krainie A przecież nieraz książka ukradziona, Lecz morze śniegów, wzdęte, nie czernieje, 60
Tworzą kształt dziwny, jakby dach i ścianę,[647] Spotykam ludzi — z rozrosłemi barki,[652] Nie wydeptały ich karawan nogi: 130
Cóż, że połowę wymorzą téj zgrai? Jak dziko, patrzy! jaki to wzrok dumy: PRZEDMIEŚCIA STOLICY[676]
Zdala, już zdala widno, że stolica. 15
Pałac krajowéj ich architektury,[679] Leci kibitka. Zimno, śnieżno było;[690] 60
I wabi oko podróżnych zdaleka, PETERSBURG[703]
Za dawnych greckich i italskich czasów Tu grunt nie daje owoców ni chleba, Porznął błotniste kanałami pole,[716] 65
Napis: »Tu mieszka Włoch Piacere Gioco. Mimo ogromu i bystrego lotu[728] Widząc te dymem buchające gminy,[735] Wyniosłém okiem równych sobie szuka, 145
Cara widziałem i przed jenerałem 165
Gdy zdradą wzięty i skuty więzami,[768] Biedny żebrzący żołnierz lub kaleka.[775] 205
Chrześcijaninem jestem i Polakiem,[784] POMNIK PIOTRA WIELKIEGO.[785]
Z wieczora na dżdżu stali dwaj młodzieńce[786] Ich dusze, wyższe nad ziemne przeszkody, »Pierwszemu z carów, co te zrobił cuda, Do spokojnego wraca Kapitolu. PRZEGLĄD WOJSKA[794]
Jest plac ogromny: jedni zowią szczwalnią; Nie robi tyle umizgów, grymasów, Jak kucie młotów, lub młócenie cepów: Wyżsi od drugich na pięć lub sześć calów, I z obyczajem ruskim to się zgadza.[816] Ty, nie zważając na ludzi i konie, Tłum adjutantów i ćma jenerałów, Car był w mundurze zielonym, z kołnierzem I do towarzystw gwałtem wwiódł kobiety; Car, jak kręgielna kula, między szyki 250
Kiedy w nię projekt komissyja wmiotła, 285
Huk tarabanów, piski muzykantów — Spada i gaśnie w prozaicznym rymie, Zwyczajnym śmiechem z głupstw Napoleona; Jakże zmienione, niepodobne wcale Był wpół harmatném przejechany kołem; 410
Zdawał się wzywać i mimo swą mękę Przybiegli ludzie, trupa wygrzebano;[876] Czy mało dbały, czy nadto ostróżny —[881] Ach! żal mi ciebie, biedny Słowianinie! dzień przed powodzią petersburską 1824.[889]
OLESZKIEWICZ
Gdy się najtęższym mrozem niebo żarzy, Widać je tylko po latarek błyskach, Żółte, jak obłok nad słońcem zachodu;[899] Umilkli wszyscy, przerwać mu nie śmieli.[900] Pan wstrząśnie — szczeble assurskiego tronu,[902] Stał nieruchomy pośród nocnych cieni; Zaczyna z wierzchu, od góry i wieży: Wsiedli na falę, zdjęli jej okowy. Koniec Ustępu
TEN USTĘP
PRZYJACIOŁOM MOSKALOM POŚWIĘCA AUTOR Wy, czy mnie wspominacie? Ja ilekroć marzę Ta ręka, którą do mnie Bestużew wyciągnął,[925] Teraz na świat wylewam ten kielich trucizny,[937] KONIEC.
|
Wyrazy czyn, czynownik, często są tu użyte w znaczeniu rossyjskiém, dla litwinów tylko zrozumiałe. W Rossji, ażeby niebyć chłopem albo kupcem, słowem, aby miéć przywiléj, uwalniający od kary knuta, trzeba wejść w służbę rządową i pozyskać tak zwaną klassę albo czyn. Służba dzieli się na czternaście klass; potrzeba kilka lat służby dla przejścia z jednéj klassy w drugą. Są przepisane czynownikom różne egzamina, podobne do formalności zachowujących się w hierarchji mandaryńskiéj w Chinach, skąd, zdaje się że ten wyraz mogołowie do Rossji przenieśli, a Piotr pierwszy znaczenie tego wyrazu odgadnął i całą instytucją w duchu prawdziwie chińskim rozwinął. Czynownik często nie jest urzędnikiem, czeka tylko urzędu i starać, się on ma prawo. Każda klassa albo czyn odpowiada pewnéj randze wojskowéj: i tak, doktor filozofji albo medycyny liczy się w klassie ósméj i ma stopień majora, czyli assesora kolleskiego; stopień kapitański ma frejlina, czyli panna dworu cesarskiego; biskup lub archiréj jest jenerałem. Między czynownikami wyższymi i niższymi, stosunki uległości i posłuszeństwa przestrzegają się z równą prawie ścisłością jak w wojsku.
Str. 57 w. 42 Myśląc, że już zajeżdża feldjegier ze dzwonkiem.
Feldjegry, czyli strzelcy polni cesarscy, są rodzajem żandarmów; polują szczególnie na osoby rządowi podejrzane, jeżdżą pospolicie w kibitkach, to jest wózkach drewnianych bez resorów i żelaza, wąskich, płaskich, i z przodu wyższych niż z tyłu. Byron wspomina o tych wozach w swoim Don Juanie. Feldjeger przybywa pospolicie w nocy, porywa podejrzaną osobę nie mówiąc nigdy, gdzie ją powiezie. Kibitka opatrzona jest dzwonkiem pocztowym. Kto nie był w Litwie, z trudnością wystawi sobie przestrach, jaki panuje w każdym domie, u którego wrót odezwie się dzwonek pocztowy.
Str. 62, w. 132. Pytał raz Litwin, nie wiém djabła czy Pińczuka.
Nazywa lud w Litwie Pińczukami obywateli błotnistych okolic Pińska.
Str. 62, w. 142. Tylko łyknie powietrza i wnet się podchmieli.
Więźniowie, którzy długo byli w zamknięciu, wychodząc na świéże powietrze doświadczają pewnego rodzaju upojenia.
Str. 64, w. 178. W Litwie zły to znak płakać we dniu inkrutowin.
Nazywają inkrutowinami uroczystość, którą gospodarz obchodzi, wnosząc się do nowego mieszkania.
Str. 146, w. 34. Stoi spisany jasno, jak ukaz senacki.
Przysłowiem stała się w Rossji ciemność ukazów senackich. Szczególnie ukazy sądowe, czyli wyroki, umyślnie tak bywają układane, aby je różnie tłumaczyć i stąd nową sprawę toczyć można było. Jest to interesem kancelaryj senackich, ciągnących niezmierne zyski z procesów.
Str. 179, przed w. 396: Kolleski regestrator do sowietnika.
Kolleski regestrator jest to jeden z najniższych czynów. Sowietników, czyli radzców, różne są rodzaje i gatunki, jako to: radzcy honorowi, kollescy, tajni, rzeczywiści. Pewny dowcipny Rossjanin mawiał, iż Rzeczywisty Tajny Radzca, jest trojakiém kłamstwem; bo nie radzi, niewié o żadnej tajemnicy i często jest najniedorzeczniejszém stworzeniem. Mówiono raz o jakimś czynowniku i nazywano go dobrym człowiekiem; »nazwij raczej dobrym chłopem, — odezwał się ów żartowniś — jak czynownik może być człowiekiem, póki jest tylko regestratorem? W Rossji, ażeby być człowiekiem, trzeba być przynajmniej radzcą stanu«.
Str. 183, w. 447. Nam każą iść na bal.
Zaproszenie urzędowe na bal jest w Rossji rozkazem: szczególniéj, jeśli bal się daje z okoliczności urodzin, imienin, zaślubin i t. d. cesarza lub osób familji panującej, albo też jakiego wielkiego urzędnika. W takich razach osoba podejrzana lub źle widziana od rządu, nie idąc na bal, naraża się na niemałe niebezpieczeństwo. Były przykłady w Rossji, że rodzina osób uwięzionych i skazanych na szubienicę, znajdowała się na balach u dworu. W Litwie, Dybicz ciągnąc przeciwko Polakom, a Chrapowicki więżąc i tępiąc powstańców, zapraszali publiczność polską na bale i uroczystości zwycięskie. Takowe bale opisują się potém w gazetach, jako dobrowolne wynurzenia się nieograniczonej miłości poddanych ku najlepszemu, i najłaskawszemu z monarchów.
Str. 219, w. 152. Może samego wiozą Jermołowa.
W Rossji między ludem jest przekonanie, iż car może każdego innego króla wziąć w kibitkę. I w istocie, niewiémy, coby odpowiedziano w niektórych państwach feldjegrowi, któryby przyjechał w podobnym celu. To pewna, iż Nowosilcow często powtarzał: »nie będzie pokoju, póki w Europie nie zaprowadzimy takiego porządku, iżby nasz feldjeger mógł też same rozkazy w Wilnie, w Paryżu i w Stambule z tąż samą łatwością wykonywać«. Odebranie rządów Gruzji jenerałowi Jermołow, którego imie u Rossjan było bardzo popularne, uważano za rzecz ważniejszą niż zwycięstwo nad jakim królikiem europejskim. Temu mniemaniu Rossjan dziwić się nie należy. Przypomnijmy, iż Jego Królewiczowska Mość książę Wirtemberski, oblegając z wojskami sprzymierzonemi Gdańsk, pisał do jenerała Rapp: iż jenerał rossyjski równy jest co do stopnia królowi, i mógłby nosić ten tytuł, jeżeliby taka była wola cesarska. Ob. Pamiętniki jenerała Rapp.
Str. 221, w. 20. Musiano niegdyś wylać rzekę złota.
Te słowa wyrzekł król Gotów, ujrzawszy po raz pierwszy Kolizeum w Rzymie.
Str. 222, w. 40—41.
Z zegarów miejskich zagrzmiała dwunasta,
A słońce już się na zachód chyliło.
W dniach zimowych w Petersburgu, około godziny trzeciej już mrok pada.
Str. 223, w. 51. I wiecznie stoi i wiecznie ucieka.
Dymy miast północnych, w czasie mroźnym, wznoszące się pod niebo w kształtach fantastycznych, tworzą widowisko podobne do fenomenu zwanego mirage, który zwodzi żeglarzy na morzach i podróżnych na piaskach Arabji. Mirage zdaje się być już miastem, już wsią, już jeziorem, albo oazą; przedmioty wszystkie widać bardzo wyraźnie, ale się zbliżyć do nich niepodobna; zawsze w równej od podróżnego znajdują się odległości i nakoniec nikną.
Str. 223, w. 16. Wydarte świeżo morzu i Czuchońcom.
Finnowie, po rossyjsku zwani Czuchońcami albo Czuchnami, mieszkali na brzegach błotnistych Newy, gdzie potém założono Petersburg.
Str. 224, w. 32. Z dalekich lądów i z morskich odmętów.
U wielu historyków znaleźć można opisanie założenia i budowania Petersburga. Wiadomo, iż mieszkańców do tej stolicy gwałtem spędzano, i że ich więcej niż sto tysięcy w czasie budowania wymarło. Granit i marmur zwożono morzem ze stron dalekich.
Str. 226, w. 78. Wszyscy się zeszli w jedno zgromadzenie.
Wyznania, które się odłączyły od kościoła katolickiego, są protegowane szczególniej w Rossji; naprzód stąd, iż zwolennicy tych wyznań z łatwością przechodzą na wiarę grecką za przykładem niemieckich księżniczek i książąt; potem, że pastorowie są najlepszą podporą despotyzmu, wmawiając ludowi ślepe posłuszeństwo dla władzy świeckiej, nawet w rzeczach sumnienia, w których katolicy odwołują się do decyzji Kościoła. Wiadomo, iż wyznania augsburskie i genewskie na rozkaz króla pruskiego połączyły się w jeden kościół.
Str. 228, w. 100. Myślisz, że chodzą po mieście kominy.
Para z ust wychodząca w czasie tęgich mrozów, daje się widzieć w kształcie słupa, długiego częstokroć na kilka łokci.
Str. 234, w. 17. Druga carowa pamiętnik stawiała.
Na pomniku Piotra jest napis: Petro primo Catharina secunda.
Str. 234, w. 27. I w mieście pada na wznak przed carową.
Ten wiersz jest tłumaczony z rosayjskiego poety, którego nazwiska nie pomnę[942].
Str. 235. w. 56. Zgadniesz, że dojdzie do nieśmiertelności.
Pomnik konny kolosalny Piotra, roboty Falconeta[943], i posąg Marka Aureljusza, stojący teraz w Rzymie w Kapitolium, są tu wiernie opisane.
Str. 240, w. 83. Zakupisz u nich dobrych trzech żołnierzy.
Konie jazdy rossyjskiéj piękne są i drogo kosztują. Koń żołnierski gwardyjski płaci się często kilka tysięcy franków. Człowieka rosłego miary przepisanéj, można kupić za tysiąc franków. Kobietę w czasie głodu na Białorusi przedawano w Petersburgu za dwieście franków. Ze wstydem wyznać należy, iż panowie niektórzy polscy z Białorusi tego towaru dostarczali.
Str. 241, w. 126. Jak tarantula, gdy jej kto w nos dmuchnie.
Tarantule: rodzaj wielkich, jadowitych pająków, gnieżdżących się na stepach południowej Rossji i Polski.
Str. 242, w. 142. Jak arlekiny pełno na nich wstążek.
Orderów rossyjskieh, licząc w to różne ich klassy, tudzież cyfry cesarskie i tak nazwane sprzążki z liczbą lat służby, jest około sześćdziesięciu. Zdarza się, że na jednym mundurze świeci dwadzieścia znaków honorowych.
Str. 242, w. 161. Ani się zarzną, ani zachorują.
Przed niewielu laty jeden z dworskich urzędników zarznął się dlatego, iż na jakimś obchodzie dworskim naznaczono mu niższe miejsce, niż podług hierarchji należało. Był to Watel[944] czynownictwa.
Str. 243, w. 183. Kiedy go tańczyć uczą guwernery.
Portret carewicza, następcy tronu, można widzieć w galerji obrazów petersburskiej, Ermitażu. Malarz, Anglik Dow[945], wystawił go w postaci dziecka w mundurze husarskim z biczem w ręku.
Str. 255.
Oleszkiewicz, malarz znany w Petersburgu ze swoich cnot, głębokiéj nauki i mistycznych przepowiedni. Obacz nekrolog jego w gazetach petersburskich z r. 1830.
- ↑ W dwa lata potem pisał z Poznania do Domeyki (2 stycznia 1832 r.); »Twój list dawny, smutny, odebrałem w Rzymie. Było tam kilka słów Marji. Widok jej ręki tak mnie upoił, że płakałem jak dziecko. Pierwszy to był płacz od pożegnania się z Czeczotem i Zanem. Nie będziemy już nigdy widzieć się ze sobą. Ale powiedz jej, że ona zawsze ma w sercu mojem miejsce, z którego nikt jej nigdy nie usunął i gdzie jej nikt nie zastąpi. (Kor., II 151).
- ↑ Mickiewicz opowiadał tłumaczowi swemu, Burgaud des Marets, że czas w twórczości nie ma znaczenia. »Wszystko zależy od intensywności natchnienia; monolog Konrada napisałem w ciągu jednej tytko nocy«.
- ↑ Co się tyczy pierwotnego układu scen w III-ej części Dziadów ob. niżej przypisek na końcu Prologu (str. 52) i rozprawę o kopji Domeyki z autografu poprawnego: Stanisław Estreicher Nieznany manuskrypt trzeciej części Dziadów (Kraków 1894). — Pamiętnik Tow. im. A. Mickiewicza we Lwowie, 1898, VI 241—257.
- ↑ Essai sur le drame fantastique (Goethe, Byron, Mickiewicz). Revue des deux mondes, Décembre, 1839.
- ↑ Ob. potężny wiersz (XL) w cyklu poezyj Wiktora Hugo, zatytułowanym Les feuilles d’automne. Zbiór ten wyszedł w Paryżu w listopadzie 1831 r., a »Revue des deux mondes« zamieszcza o nim artykuł Sainte-Beuve’a już w grudniu 1831 r. — Z wszelkiem prawdopodobieństwem przyjąć możemy, że Mickiewicz miał Les feuilles d’automne w ręku w pierwszych miesiącach 1832 r., a więc przed napisaniem III-ej części Dziadów.
- ↑ w. 1—10. Ustęp ten brzmiał pierwotnie w R1, jak następuje:
»Od czasu prześladowania chrześcijan świat nie widział tak ciągłego, niezmordowanego i nieubłaganego okrocieństwa Tyranów i tak nieograniczonego (poświęcenia się tak up w męczennika) poświęcenia się, tak uporczywej męczenników wytrwałości, jakich przykład wystawiają dziele kilkudziesięcioletnie cierpiącej Polski. Zdaje się, że z jednej strony królowie coraz mają przeczucie Herodowe o zjawieniu się nowego światła w naszym narodzie i o swojej bliskiej zgubie (z drugiej) a (lud męczenni) prześladowani coraz mocniej wierzą w swoie zmartwychwstanie (i bliskie) i odrodzenie się przyszłe«.
Cały ten ustęp przekreślił poeta i napisał tekst zgodny z wydaniami. - ↑ Po w. 14 w R1 »Jeszcze w r. 1808 i 9 Cesarz Alexander począł uciskać naród polski swoiemu berłu uległy. Wielka liczba młodzieży litewsko-rusko-wołyńskiej wychodziła wtenczas do Xięstwa Warszawskiego dla połączenia się z wojskiem narodowem. Imperator Rosyiski, lubo przysiągł, wstępując na tron, iż znosi na zawsze karę konfiskaty, złamał wkrótce swoię przysięgę i wychodźcom polskim konfiskatą pogroził. Wszakże powracający emigranci wytrzymawszy krótkie więzienie i opłaciwszy się urzędom, spokojnie na czas w domach zostali«.
- ↑ w. 24: Senator Novossiltzoff. Nie można dobrze wytłumaczyć, dlaczego Mickiewicz pisał nazwisko rosyjskie pisownią francuską we wszystkich wydaniach od r. 1832—1844. — Znakomity portret satrapy Nowosilcowa daje M. Mochnacki w Historji Powstania r. 1831. Życiorys Nowosilcowa podała Encyklopedja Orgelbranda większa. Według zebranych tam szczegółów, Nowosilcow urodzony 1762 r. był czas jakiś kuratorem uniwersytetu petersburskiego, prezydentem Akademji nauk (!!), posłem w Londynie. W r. 1813 mianowany wiceprezydentem rady Księstwa Warszawskiego. Dzięki poparciu Adama Czartoryskiego, któremu odpłacił potem najczarniejszą niewdzięcznością, Nowosilcow został 1815 r. pełnomocnym delegatem cesarskim przy rządzie Królestwa Polskiego. Po sprawie filareckiej intrygami nikczemnemi dokazał tego, że po Czartoryskim został kuratorem Wileńskiego Okręgu naukowego. Był potem prezydującym w Radzie Państwa i w Komitecie Ministrów, mianowany hrabią cesarstwa rosyjskiego. Umarł »z gorączki nerwowej« (t. j. z pijaństwa) w roku 1838. Był zezowaty; na twarzy znać było skutki pijaństwa i rozpusty. Szczegóły działalności Nowosilcowa na Litwie opisuje Józef Bieliński Uniwersytet Wileński t. III., są także interesujące szczegóły w listach Niemcewicza do Czartoryskiego (dodatek do Żywota J. U. Niemcewicza przez X. Adama Czartoryskiego).
- ↑ w. 71—72. udało się... z Rossji. W R1: »z Rossyi (autorowi ni)«.
- ↑ w. 76 tajemniczego — R1 dodaje w tem miejscu pod * notę następującą, której brak w innych tekstach: (Obacz dzieło Leonarda Chodźki: Tableau de la Pologne ancienne et moderne), małe pisemko, drukowane w czasie rewolucji w Warszawie, pod tytułem: Nowosilcow w Wilnie, tudzież biografie Tomasza Zana w dykcyonarzach biograficznych i w dziele Józefa Straszewicza: Les Polonais et les Polonaises.
- ↑ w. 76—77. Charakter mistyczny łagodny, ale niezachwiany Tomasza Zana, naczelnika młodzieży...
Tomasz Zan, ur. 1791 r., umarł 1855 r. Żywot i sprawy tego człowieka, będącego po dziś dzień synonimem patriotyzmu i heroicznej stałości charakteru, nie są dokładnie opisane. Materjały rozrzucone są w dziełach współczesnych: Mochnackiego (Powstanie nar. polsk.), Lelewela (Nowosilcow w Wilnie), Chodźki (Tableau de la Pologne), Straszewicza (Les Polonais et les Polonaises), Ottona Ślizienia (Wspomnienia, rękopis, z którego cząstkę wydał »Pam. Tow. Mick.« t. II 205—238), Domeyki (Filareci i Filomaci, str. 4—5). M. Gawalewicz ogłosił w »Kraju« studium o utworach T. Zana i przygotowywał wydanie jego poezyj. — Archiwum Filomatów zawiera filomatyczne poezje T. Zana tudzież jego korespondencję, bądź już wydaną przez prof. J. Czubka, bądź niewydaną, więzienną z r. 1824. - ↑ w. 79. sięgająca] »scigająca« R1.
- ↑ w. 95—99. Ustęp od słowa wieków do Córki brzmi w R1: »wieków, a gardził zawsze i gardzić będzie litością ludów Europejskich, do których Polska może mówić słowami Chrystusa: »Córki«... i t. d., jak w tekście.
- ↑ Prolog. Ob. przypis na końcu Prologu na str. 52.
W kopji Domeyki (D) tworzy dzisiejszy Prolog scenę IX.
Czytamy tam: »Scena IX. Cel(a) Konrada. Konrad
wsparty na oknie więzienia spi«. Mickiewicz poprawił
»Konrada« na: »Więźnia« i »Konrad« na: »więzień«.
Prolog. Pierwotnie prologu nie było. Porządek scen w autografie drugim (=R2) był następujący:
— Na kurytarzu więziennym.
— Improwizacja Konrada.
— Kapral, X. Piotr i Więzień. — Widzenie X. Piotra.
— Dom wiejski pode Lwowem. Ewa.
— Sen Pana Senatora.
— Cela Konrada. Konrad śpi. Anioł Stróż.
— Salon Warszawski.
— Le Sénateur Croquemitain.
— Scena ostatnia. Smętarz. - ↑ Cela więźnia. Ob. Objaśnienie Wydawcy na str. 80.
Przypis ze str. 80: Cela Konrada wobec wyjaśnień, podanych przez samego Poetę, da się stanowczo oznaczyć. Mieści się ona w skrzydle gmachu po-bazyljańskiego na drugiem piętrze i dotyka muru, który odgranicza tył kościoła (przerobionego na cerkiew prawosławną) od kompleksu domów, dobudowanych znacznie później. Za czasów Mickiewicza (1824 r.) do muru tego był dostęp wprost z ulicy (dziś z domu Nr. 15) przez bramę, dziś zamurowaną, o której poeta wspomina przy końcu sceny I: (»patrząc w okno: Bramę odemknęli«.) — Otóż z drugiego piętra, z okna celi Konrada, przytykającej do muru, widać było doskonałe ową bramę. Sama cela, dziś zeszpecona przeróbkami, dałaby się odbudować na podstawie planu klasztoru Bazyljanów. Dochował się w niej dobrze kominek pierwotny, o którym mowa w scenie I. (»nakładają ogień w kominie«). Rada m. Wilna powzięła w końcu czerwca 1920 r. jednomyślną uchwałę, aby celę Konrada upamiętnioną więzieniem Mickiewicza, przywrócić do stanu przyzwoitego, jako pamiątkę narodową. - ↑ Po w. 15 w D: Gdy dusza zamknęła oczy
Jako drzwi w domu rozpusty,
Gdzie się we dnie zgraja tłoczy:
I gdy zamknionemi usty
Już nie mogła się wymykać,
Aby złe słowa spotykać
Ostatni wiersz przerobił Mickiewicz na:
by złych gości napotykać - ↑ Po w. 56 Więzień w D: »Konrad«. — Mickiewicz przekreślił i napisał »Więzień«. Tak samo po w. 93.
- ↑ Wierszy 97—102 brak pierwotnie w D. Poeta dopisał je na marginesie.
- ↑ w. 116. Wkrótce] Jutro D. Mickiewicz poprawił na »wkrótce«, podobnie w w. 121 w D jutro poprawione na znowu.
- ↑ Po w. 142 następowały pierwotnie w D ww. 151—162. Mickiewicz wpisał pospiesznie, odmiennym atramentem, na marginesie z lewej strony to, co czytamy w tekście od w. 143—150. — Inskrypcja łacińska znajdowała się pierwotnie w scenie pierwszej. Ob. tamże notę do w. 28, na str. 56.
- ↑ D.O.M. (łac. Domus Omnium Mortuorum) — Dom wszystkich zmarłych (Dom wszystkich śmiertelników) — napis umieszczany na nagrobkach
- ↑ obitt (łac.) — zmarł
- ↑ calendis novembris (łac.) — pierwszego listopada
- ↑ hic natus est (łac.) — tu narodził się
- ↑ W w. 161—162 brak w kopji Domeyki, natomiast po w. 160 czytamy tam: »Konrad zasypia«. Zaraz w następnej linji bez odstępu większego wykaligrafował Domeyko: Scena X ostatnia. Wyraz ostatnia podkreślony przez Domeykę. Niema najmniejszej podstawy do przypuszczenia, jakoby scena ta została wpisana później i dodana do poprzedniej całości.
- ↑ Akt I. Scena I; w R2: »Dziadów część III we trzech aktach. Akt 1. Litwa. Scena 1. W Wilnie na ulicy Ostrobramskiej w klasztorze XX. Bazylianów na drugiem piętrze, przerobionem na więzienie stanu. Kurytarz, straż z karabinem stoi opodal. Kilku więźniów młodych w szlafrokach ze świecami wychodzą z cel swoich. — Północ«. Ob. uwagi Wydawcy o celi Konrada na str. 80.
- ↑ do w. I. Jakób Jagiełło, uczeń Oddziału literat., później nauczyciel w gimnazjum słuckiem. Ob. Domeyki Filomaci i filareci.
- ↑ — Adolf Januszkiewicz, ur. 1803, był uczniem Uniw. Wil., bawił w Rzymie w r. 1829, gdzie żył blisko z Mickiewiczem. Zesłany na Sybir w r. 1831. — Ob. Żywot jego wydany przez brata, Eustachego, w Paryżu 1861 r. Artykuł o nim w Księdze Pamiątkowej warszawskiej, t. II, 265—270.
- ↑ w. 3. runt: la ronde, die Runde, kontrola więzienna, nocna.
- ↑ w. 9. Żegota = Ignacy Domeyko, ur. w r. 1801, ukończył Uniw. Wileński ze stopniem magistra nauk matem.-fizycznych, gospodarował w Nowogrodzkiem, po r. 1831, wziąwszy czynny udział w wojnie narodowej, emigrował, spędził wiosnę r. 1832 z Mickiewiczem w Dreźnie, następnie towarzyszył mu do Paryża, gdzie, oddał się studjom geologicznym w École des mines, którą ukończył ze stopniem inżyniera. W r. 1838 udał się do Chile, gdzie zorganizował w Coquimbo szkołę i laboratorjum chemiczne. W r. 1847 objął w San Jago katedrę chemji i mineralogji w uniwersytecie. Zasługi jego naukowe ocenił Dr Karol Jurkiewicz w Wielkiej Encyklopedji Powsz. Illustr., t. XV, Warszawa, 1895 r. Umarł Ign. Domeyko w San Jago 23 stycznia 1889 r. Obszerną jego korespondencję z Mickiewiczem ogłosił Władysław Mickiewicz. Z rękopisu wydał prof. Tretiak (Akad. Umiej.) Pamiętnik Domeyki, bardzo cenny materiał do poznania i charakterystyki epoki wileńskiej. Ważną dla poznania nastroju młodzieży wileńskiej uniwersyteckiej jest broszura jego p. t.: Filomaci i Filareci (Poznań, 1872).
X. Lwowicz, pijar, olbrzymiej postawy, »podługowatej twarzy, blady i pięknych oczu, bardzo poważny«, łagodny i uprzejmy, małomówny, o duszy płomiennej. »Najupartszych nawet ciągnął mimo ich woli ku wierze i pobożności« (Domeyko). - ↑ w. 10. Frejend, Wołyniak, wesoły kompan, trochę poeta; brak nam o nim bliższych dat biograficznych.
- ↑ w. 20. W mieście] Z miasta R1.
- ↑ w. 22. Mam i kilka butelek] Mamy i buteleczki R1.
- ↑ — Jakób] Jeden z więźniów R1.
- ↑ w. 23 w R1: Kapral i sam troszeczkę z naszych uczt skorzysta.
- ↑ w. 26. Kapral poczciwy] On pobożny R1.
- ↑ po w. 28 w R2 do tekstu tej sceny, przepisanego na czysto, dopisał potem Mickiewicz u góry kartki, z boku, gdyż nie było gdzieindziej miejsca, taką inscenizację:
»Wchodzą do celi Konrada, nakładają ogień w kominie i zapalają świecę. W celi pustej napisano na jednej ścianie węglem wielkiemi literami:
D. O. M.
Gustavus obiit anno Domini MDCCCXXIII
(Februarii Idus
III
Callendis Februariis) Callendis Novembris
Z drugiej strony; (locus in quo) hic natus est
Conradus
anno Domini MDCCCXXIII
Die 23 Februarii) Callendis Novembris«.
Inskrypcja wpisana do sceny pierwszej uległa potem dalszej ewolucji. Poeta przeniósł potem, inskrypcję do sceny przedostatniej, którą wkońcu przeniósł na sam początek i zrobił z niej Prolog. — Dlatego potem w scenie pierwszej nie przypominał już inskrypcji, ale zaznaczył krótko: »Cela Konrada jak w prologu. - ↑ w. 32. merynosy — owce rasy hiszpańskiej.
- ↑ w w. 33—34 w R2:
Ja, co pierwej nie znałem, co owies, co słoma:
Jak znałem się na wszystkiém, jakem umiał zrzędzić;
jakób
Słyszałem, że przyjąłeś z Niemiec ekonoma.
żegota śmiejąc się
Prawda. Właśnie go miałem obić i wypędzić:
Popsuł mi całe żniwo. — Oj, to łotr wierutny!
I nie dali mi czasu.. i dlategom smutny. - ↑ w. 35. Od dawna] Już ci ja R1.
- ↑ w. 38. poczty dźwięk] dzwonka jęk R1.
- ↑ w. 41. feldjegier ze dzwonkiem] zbir z fatalnym R1. Ob. Objaśnienia Poety na końcu.
- ↑ w. 55. Że zysk d. ł.] Co złupił, to dawno... R1.
- ↑ w. 59. świéży kraj, Litwę] Litwę, świeży kraj R1.
- ↑ w. 69 On gwałtem chce nas] Oni nas muszą R1.
- ↑ w. 81 Nasz Jacek] Pietraszkiewicz R2.
- ↑ w. 93 Suzin. Stosunków bliższych Suzina z Mickiewiczem dowodzi wierszyk: »Jeszcze ma muza tego wspomina«. (Ob. Dzieła A. Mickiewicza, Lwów, 1896, I., 212 i 303—304). Urodził się r. 1800 w Kalinowszczyźnie w Kobryńskiem. Uczeń Uniw. Wileńsk. od r. 1819 na Wydziale fizyczno-matemat. W r. 1824 zesłany z T. Zanem i Czeczotem do Orenburga, umarł w Warszawie 1874 r.
- ↑ w. 111 grzyby kryptogamy: skrytopłciowe.
- ↑ w. 118 gdybyś] żebyś R1.
- ↑ Po w. 118 w R2 jest ustęp:
Jeżeli wskrzesim Polskę, to nasz wielki Zupnik,
Bo nikt tyle nie wypił i tak czystej zupy:
Przez pół roku kapuśniak, przez pół roku krupnik,
W których nie było widać listka, ani krupy.
Wspomniałbyś Eneidy księgę jedynastą:
Apparent rari nantes in gurgite vasto...
Dość było taką zupą w pokoju zakadzić,
Aby myszy wystraszyć i świerszcze wygładzić. - ↑ Po w. 128 w R2 są wiersze:
Teraz mnie na stół lepszy skazał sąd łaskawy,
Bo nic mogę wziąć w usta chleba ani strawy,
Wiedzą o tem i teraz nie dają krupniku.
żegota wzruszony
Bóg ciebie nam zachował, ty nasz męczenniku! - ↑ w. 132 Obacz Objaśnienia Poety na końcu.
- ↑ w. 142 Ob. Objaśnienia Poety na końcu.
- ↑ w. 162: Caru, gwarowe (z rosyjskiego) zamiast: carze.
- ↑ w. 178 inkrutowin: Według objaśnienia Poety, tak się zwała na Litwie uroczystość, którą gospodarz obchodził, wprowadzając się do nowego mieszkania. — Wymawiają także: inkurtowiny z litewskiego inkurtuves, wprowadziny, instalacja.
- ↑ w. 214 Janczewski Cyprjan, współzałożyciel towarzystwa tajnego »Braci Czarnych« w Krożach, po uwięzieniu osadzony w Wilnie w klasztorze Bazyljanów, a następnie w kazamatach w Bobrujsku; przeniesiony w r. 1826 do wojska, pracował potem na roli; wybrany w r. 1846 marszałkiem szlachty w Rosieniach, umarł 1853 r.
- ↑ w. 218 ów cesarz = Napoleon z wyspy św. Heleny.
- ↑ w. 259 Wasilewski ] w R2: »Karśnicki«. Domeyko zapamiętał, że siedział w celi 2 między celą Frejenda a Mickiewicza. Poeta wyraźnie mówi: »siedział tu w naszem sąsiedztwie«.
- ↑ w. 289 Józef Kowalewski, ur. r. 1800 w Grodzieńskiem, w 1817 r. wstąpił do Uniwersytetu Wileńskiego i poświęcił się historji i filologji. Jeszcze na ławie uniwersyteckiej przetłumaczył z greckiego utwór Longina O górności (Wilno, 1823) i wydał sześć ksiąg Metamorfoz Owidjusza z własnemi komentarzami (Wilno 1823). Po wyroku na filaretów zesłany do Kazania, gdzie się poświęcił językom wschodnim. Dalsze jego bardzo ciekawe losy na dalekim Wschodzie opisały Encyklopedje nasze i Józef Bieliński (Uniwersytet Wileński, III 424—428). W r. 1862 powołany został do Warszawy do wykładu historji powszechnej w Szkole Głównej, został dziekanem Wydziału filologiczno-historycznego i na tem stanowisku umarł 1878 r. — Ob. liczne o nim wzmianki w Korespondencji Filomatów (Akad. Umiej.).
- ↑ w. 302 Ksawerym jest Kajetan Przeciszewski, który zastrzelił się 26 października 1823 r. — Poeta nie był pewnym imienia, gdyż w autografie na boku dodał: »Xawerym?«
- ↑ w. 307 Jankowski Jan, syn księdza unickiego, z Grodzieńskiego, był uczniem Wydziału filozof. Uniw. Wil., wprowadzony przez Suzina do grona błękitnego Filaretów 2 stycznia 1821 r., po wyroku zesłany do Wołogdy, gdzie został w policji »kwartalnym«. Ob. Mościckiego Wilno i Warsz. str. 179. On to wydał Filaretów. Ob. Arch. dziej. ośw. (Ak. Um.) t. IX 182—187.
- ↑ w. 327 Antoni Gorecki (1787—1861), poeta bajkopis, żołnierz polski z czasów Księstwa Warszawskiego, bliski Mickiewiczowi, zwłaszcza od r. 1831.
- ↑ w. 354 głowę trudnić, zam. trudzić.
- ↑ po w. 377 Kapral jest jedyną postacią zmyśloną w III cz. Dziadów, według zapewnienia Domeyki z r. 1887.
- ↑ w. 387 Sobolewski Maciej zginął w bitwie pod Almonacid 11 sierpnia 1809 r. Ob. Mościcki, Wilno i Warszawa str. 181.
- ↑ w. 399 laząc. Kapral mówi z mazurska, co w R2 było wyraźnie zaznaczone, ale zaginęło widocznie w kopji do druku, lub w korekcie. I tak n. p. w. 405 brzmi w R2 — pośliśwa spać, w. 407: nuz, 410: selma i t. p.
- ↑ w. 430 Palen dla Cara. Piotr Aleksiejewicz hr. Pahlen (1745—1826), minister i faworyt cara Pawła I., organizator spisku, który doprowadził do skrytobójstwa Pawła I w nocy z 23 na 24 marca 1801 r.
- ↑ w w. 444, 452—457 autoportret Mickiewicza, który przemieniał się na twarzy w czasie improwizacyj, wedle zgodnego świadectwa świadków naocznych.
- ↑ po w. 461 w R2: Frejend próbuje różnych nut, nareszcie na nutę Non più andrai.
- ↑ w. 467 W r. 1831 śpiewano w wojsku polskiem piosnkę: Z Bogiem czy bez Boga, byle na wroga! — Mościcki, str. 182.
- ↑ w. 483 ...To jest pieśń szatańska. Poeta przygotowuje czytelników na stan opętania Konrada przez szatana, co się następnie uwydatni jaskrawo w scenie III egzorcyzmu w w. 5, 54—55.
- ↑ po w. 483 w R2: Konrad recitativo z towarzyszeniem fletu.
- ↑ po w. 483 w R1 (w t. zw. »Książeczce« drezdeńskiej na str. 24 b) czytamy: Do Improwizacyi, przed wielką improwizacyą. — Ob. Pam. Tow. Mick. — V, 165—166 i Wiadomość o niezn. autografie... str. 20.
- ↑ w. 487 w R1: Już ja.
- ↑ w. 495 Mnie orła] Orła R1.
- ↑ w. 496 w R1: jak na ziemię padają, jak biegą.
- ↑ w. 498 w R1: orle me źrenice.
- ↑ w. 499 niema w R1.
- ↑ w. 503 w R1: A skrzydła jak czarne.
- ↑ w. 507 w R1: Jam orzeł!... Ale spojrzał... myśl moją plącze.
- ↑ w. 508 jam gromowłady. Zapowiedź wiersza 117 Improwizacji Konrada.
- ↑ ww. 509—510 niema w R2.
- ↑ w. 511 w R1: Patrz, patrz, co gada, jak blady.
- ↑ w. 518 sam, sam jeden w celi! — Jest to wyraźne nawiązanie do pierwszych słów następującej Improwizacji: Samotność!... Dowód dorobienia sceny pierwszej, celem uzasadnienia istniejącej już wtedy Improwizacji.
- ↑ Improwizacja. Pierwotny bruljon nie dochował się; mamy tylko kopję własnoręczną (R2), przepisaną wcześniej od innych scen. Gdy bowiem kartki całego autografu nie są wcale oznaczone ani liczbami, ani literami, to kartki, zawierające Improwizację, są u góry oznaczone liczbami 1, 2, co dowodzi pierwotnej odrębności tych kartek. Najlepszym zaś dowodem wcześniejszego powstania Improwizacji jest ten ważny szczegół, że na początku, u samej góry kartki, napisał poeta pierwotnie: Gustaw. Imię to potem silnie zamazane. Na boku wpisał: Konrad po długiem milczeniu.
- ↑ w. 5—6 Podobnie Lamartine w rozmyślaniu Dieu, które wywarło pewien wpływ na Mickiewicza w tych i innych wierszach. Ob. monografję Kallenbacha t. II, 44—45.
- ↑ w. 17 szklanne skrzydła: teleskop.
- ↑ w. 30 jak na szklannych harmoniki kręgach. Ob. cenny artykuł prof. T. Sinki: Harmonja sfer i harmonika szklannia (»Czas« z dnia 29 listopada 1916 r. Nr 603). »W całej tej improwizacyjnej astronomji (ww. 30—32) wolno dopatrywać się nieświadomej reminiscencji Maniljusa, poety Tyberjańskiego«. Prof. Sinko w Eos, t. XX, 165—169.
- ↑ w. 34 ...wiem o każdym tonie. Możliwy tu wpływ odległy Shaftesbury’ego, który uważał poetę jako drugiego Prometeusza. Ob. monografję Kallenbacha II, 46—48.
- ↑ Do w. 46—49. Poeta po napisaniu Improwizacji, osądził ją sam surowo ze stanowiska religijnego. Jako komentarz dodał potem dopisane po bokach autografu R2 »Głosy z prawej i z lewej strony«, które miały przedstawić lot podniebny Konrada, jako skutek podżegań złego ducha (ob. ww. 222—226, 283—287). Autograf R2 wykazuje, że »Głosy« owe pierwotnie były częstsze, zaczynały się wcześniej, ale nie wszystkie wprowadził Poeta do druku.
Obok ww. 46—49 czytamy po obu stronach tekstu w R2:
(Z lewej:) (Z prawej:)
głosy niewidzialne głosy niewidzialne
Módlcie się, módlcie się: Tęgi śpiéwak!
Biedny dziwak! Siadaj nań, jak na koń —
Otoczcie mu skrzydłem skroń! Cwałem, cwałem!
Tęgo niesie. - ↑ w. 64—68 por. utwór fragmentaryczny Goethego Prometheus, a w nim wiersze: »Hier meine Welt, mein All, hier fühle ich mich,... meinen Geist, so tausendfach geteilt und ganz in meinen teuern Kindern«.
- ↑ po w. 68 w R2 z prawej i z lewej strony tekstu czytamy:
głosy głosy
Biedny śmietniku Zerwał wędzidło,
Marny! Brawo, koniku!
Latajcie w okół Aha, już z niego sokół,
Palcie kadzidło Orzeł czarny!
Śpiew ofiarny. Lećmy mu pod skrzydło,
Kolmy w brzuch!
Wyżej, tęgi zuch!
Głosy z prawej strony rymują z głosami lewej strony, tworząc dwa chóry, odpowiadające sobie rymami: śmietniku — koniku; marny — czarny; w okół — sokół; kadzidło — wędzidło. - ↑ Obok ww. 95—105 mamy w R2, wyraźnie później dopisane:
głosy głosy
Niestety, niestety! Kometa Pani,
Gwiazdo błędna: Cha, cha, zuchy, zuchy!
Lecić, lecić w koło, Patrz, patrz! (z orlika gwiazda)
Zwrócić od otchłani! już ma lot komety.
Wetknę mu moje ślepie
I do tej komety
Jak ogon się uczepię.
Huczy (skaczy) błyszczy (cwali)
a bredzi, a bredzi,
(człek ledwie dosiedzi)
czart ledwie na nim dosiedzi —
o tak, za łeb się uczepię.
Wyrazy, ujęte w nawiasy, są w rękopisie przemazane. - ↑ ww. 105—115 Konrad cierpi z nadmiaru miłości ku bliźnim, ku najbliższym współrodakom, cierpi jak Prometeusz Eschylowy »dla zbytniego umiłowania ludzi«: διὰ τὴν λίαν φιλότητα βροτῶν.
- ↑ ww. 127—131 przypominają hardego Prometeusza Goethego: ...meine Kräfte? Sie sind mein und mein ist ihr Gebrauch... Ich daure so wie sie (= die Götter), wir alle sind ewig!
- ↑ ww. 132—133 Czyś ty mi dał... oko bystre, potężne? — Echo wpływu Alfreda de Vigny w wierszu Moïse: Vous m’avez prèté la force de vos yenx...
- ↑ w. 140 Kiedy spójrzę w kometę; Vigny: ...dès qu’au firmament mon geste l’appella. — Ob. Kawczyńskiego rozprawę (wskazówki bibljogr. we Wstępie) oraz artykuł W. Borowego: Potężne oko Mickiewicza w »Tygodniku Ilustr.« 1920 r. 1 maja, Nr 18, str. 346—348. Autor zestawił wszystkie miejsca w poezjach Mickiewicza, dotyczące siły jego wzroku.
- ↑ w. 215 Z iskry tylko. »Podług mniemania wielu starożytnych filozofów dusza była istotą ognistą, iskierką niebieskiego płomienia i t. d.« — pisał Mickiewicz w objaśnieniach do Zofjówki.
- ↑ w. 218 w R2 Czem był świat, póki On go trzymał w swojem łonie?
- ↑ w. 241 aluzja do najwyższych sfer niebieskich: »adorant Dominationes, tremunt Potestates... cum Thronis... cumque omni militia coelestis exercitus« (ze mszału rzymskiego).
- ↑ po w. 248 Głosów z prawej i z lewej strony niema jeszcze w rękopisie (R2).
- ↑ w. 263 wplecionym w koło był Iksyjon mitologiczny.
- ↑ po w. 282 Głosów z prawej i lewej strony niema w R2.
- ↑ po w. 297 mamy w R2: Jam twoje tajniki wybadał,
Że wiem, co jesteś i jakieś Ty władał - ↑ w. 5 wielka choroba = opętanie.
- ↑ w. 66, 73—74 silne oko..., oko mam silne. Ob. notę do w. 132/3 na str. 87, a także studjum Wacława Borowego: Dziady a magnetyzm i teozofja (»Tygod. Ilustr.« 8 maja 1920, str. 364—366), gdzie autor zestawia według Deleuza z wileńskiego Pamiętnika Magnetycznego (r. 1818) zapatrywania znakomitego lekarza i teozofa, Van Helmonta, na sny i wpływ ukryty, wywierany z odległości przez jedne ciała na drugie. — W. Borowy twierdzi, że teorja snów w Dziadach jest zupełnie identyczna z teorją Van Helmonta, teozofa (1578—1644), którą mógł Mickiewicz poznać z Pamiętnika Magnetycznego.
- ↑ w. 68 Rollison: (w R2 Mollison) Jan, syn wicesuperintendenta kościoła kalwińskiego i przełożonego szkoły kiejdańskiej, zamierzał wraz z innymi spiskowcami zgładzić W. X. Konstantego. Sąd wojenny skazał go na śmierć, następnie ułaskawiono go na zesłanie do Nerezyńska. Ob. Mościckiego Wilno i Warsz. str. 110—114.
- ↑ w. 84 Exorciso: Cała scena egzorcyzmu podana jest jak najwierniej według rytuału kościelnego. Konrad ma wszelkie przez Kościół przewidywane znamiona opętania: »Signa autem obsidentis daemonis sunt: ignola lingua loqui pluribus verbis (ww. 91—100) ...distantia et occulta patefacere (ww. 66—75). (Exorcista) advertat, quibus artibus ac deceptionibus utantur daemones ad Exorcistam decipiendum; solent enim ut plurimum fallaciter respondere (por. w.. 105—107) et difficile se manifestare, ut Exorcista diu defatigatus desistat; ...cessare non debet Exorcista, donec viderit signa liberationis. Caeteras autem daemonis nugas, risus (por. w. 123—150) et ineptias Exorcista cohibeat aut coutemnat... Exorcismos vero faciat ae legat cum imperio et auctoritate, magna fide et humilitate, atque fervore; et cum viderit spiritum valde torqueri, tunc magis insistet et urgeat. Observet etiam ad quae verba daemones magis contremíscant (por. w. 165—170) et ea sacpius repetat... Dum exorcizat, utatur sacrae Scripturae verbis (por. w. 86) quam suis aut alienis... Si vero obsessus liberatus fuerit, moneatur, ut diligenter sibi caveat a peccatis etc (por. w. 181—189). — Sam akt egzorcyzmu zaczyna się od słów: Adjuro te, omnis immundissime spiritus, omne phantasma, omnis incursio satanae, in nomine Jesu Christi... (por. w. 150—151). — Ob. Rituale Sacramentornm... Cracoviae, 1892, pp. 622, 624, 631, 636.
- ↑ w. 86 Lew z pokolenia Judy, tu Pan. Słowa wyjęte z objawienia św. Jana (Apocal. V, 5): »Oto zwyciężył lew z pokolenia Judy«.
- ↑ w. 87 wnik — wyraz staropolski, oznacza sieć, zasadzkę, pułapkę.
- ↑ ww. 91—95, 97—100: opętany przemawia obcemi językami, francuskim, niemieckim, angielskim i hiszpańskim:
»Mów do mnie po francusku, mój biedny Kapucynie; mogłem na wielkim świecie zapomnieć po łacinie. Ale ty, jako święty, masz zapewne dar języków — może mówisz po niemiecku, co tam tak lękliwie mruczysz? Co to jest?... jać odpowiem. — Tak jest, to prawda. W tej grze my z nim gramy do spółki: on jest uczonym, a ja z zawodu djabłem. Byłem jego (Konrada) nauczycielem i tem się chlubię. Czy umiesz więcej od nas? mów! Urągam ci.« - ↑ ww. 104—105 Lukrecy, poeta rzymski (95—51 przed Chr.) twórca poematu o poglądzie na świat ateistycznym De natura rerum.
Lewjatan: potwór biblijny. Poeta ma tu jednak na myśli tytuł dzieła filozoficznego, którego autor, Hobbes (1651) uzasadniał teorję absolutyzmu.
Voltaire i Fryderyk W. znani z cynizmu i bezbożności.
Legio sum: (legjon jestem) reprezentant sił niezliczonych złego ducha. - ↑ w. 140 tytuły czynownicze zaborczych potęg.
- ↑ w. 144 słynne w ukazach carskich: Byt’ po siemu!
- ↑ w. 149 bity jako Haman; z tradycji biblijnej zwyczaj żydowski do dziś przechowany.
- ↑ w. 150—151 formuła rytualna egzorcyzmu kościelnego.
- ↑ w. 156 w... klasztorze... Dominika: odnosi się to do Rollisona, jak widać w scenie VIII ze słów Nowosilcowa do X. Piotra: »Bo u Dominikanów ten Rollison siedział«.
- ↑ w. 170 Wina — Chleba = Ciała i Krwi Pańskiej.
- ↑ w. 174 »Skąd wszedłeś... idź tam i tamtędy«. — Prawie dosłownie jak w II cz. Dziadów w. 575. Ob. podane tara objaśnienie (Bibl. Nar. nr. 11, str. 81).
— we Fauście Goethego: Es ist Gesetz der Teufel und Gespenster: Wo sie hereingeschlüpft, da müssen sie hinaus. - ↑ w. 175 w R1: Ktoś ty? strzeż się, strzeż się, sam spadniesz w te doły.
- ↑ w. 176 Lećmy! W górę jak ptak lecę!] Lećmy w górę, szybko lecę R1.
- ↑ w. 177 Mile oddycham wonią] Jak tu mile oddychać R1.
- ↑ w. 178 Któż mię to dźwiga R1.
- ↑ w. 180 Ludźmi gardziłem] gardziłem ludźmi R1.
- ↑ w. 186 Obyś o nich zapomniał — konrad Już są tam — wykute.] Te słowa iuż są w księdze wieczności wykute R1.
- ↑ w. 190—194 przypominają słynną w dziejach pokutę Henryka IV w Canossie (1077).
- ↑ w. 195 jest bez granic] niema granic! R1.
- ↑ Po w. 254, po chórach Aniołów czytamy w R2:
X. Piotr usypia. — Widzenie.
Pierwotne przeprowadzenie wizji X. Piotra w celi Konrada wiązało ideowo i scenicznie bardzo silnie Konrada z X. Piotrem. Improwizacja i Wizja były niejako dwoma ramionami jednej i tej samej potężnej duszy Poety. - ↑ W inscenizacji: Ewa = Henrjeta Ewa Ankwiczówna (1810—1879), ob. książeczkę księdza Jana Siemieńskiego: Ewunia (z portretem), Lwów 1888. — Marcelina Łempicka (1809—1843), rzadkiej urody i wdzięku; zakonnicą od r. 1840. Ob. Ewunię X. Siemieńskiego, str. 252—256.
- ↑ w. 4—10 i za nich... z nimi... Mowa tu o filomatach i filaretach, więzionych i wygnanych w r. 1824.
- ↑ w. 15 co te piosenki ogłosił: Ballady i Romanse (1822 r.).
- ↑ w w. 22—35 Chór Aniołów, może najśpiewniejszy utwór Mickiewicza, arcydzieło rytmiki polskiej. Godne uwagi pilnej są tu aliteracje i assonancje, któremi igra Poeta jak wirtuoz niezrównany.
- ↑ w w. 41—42 sen wonny... lekki, słodki... Por. Sen w Dreźnie 23 Marca 1832 (a więc najbliższy tworzeniu III-ej cz. Dziadów): »Sen mój byt cichy. Łzy... jeszcze wionęły Świeżym zapachem i Włoch i jaśminu i gór Albańskich i róż Palatynu«. Tamże opisanie Ewy wśród motyli z twarzą piękną jak przemienienie Pańskie.
- ↑ w w. 46 i 66 mówią o »śnieżnem«, »białem« oku narcyza. Poeta zachował w pamięci ogólne wrażenie białości. Wnętrze narcyza, jego »oko« nie jest białe, ale jasno żółte z obwódką rożową.
- ↑ w 84 Czy taka światłość jest twojem pieniem? Zachwyt religijny przerzuca tu wrażenia świetlne na wrażenia dźwiękowe (akustyczne). Ob. podobne objawy w przykładach, zebranych przez J. Kallenbacha w monografji t. II. str. IX w Dodatku. Podobnie Goethe: »Das Auge übernimmt Funktion, Gebühr und Pflicht des Ohres«. (Goethe von G. Simmel, Leipzig 1917, str. 77).
- ↑ w 85 róża miła, wołacz na a, często i dziś używany w gwarze wileńskiej.
- ↑ w w. 90—93 W tem wyszczególnieniu Róży, rozmiłowanej w Ewie, możnaby domyślać się delikatnej aluzji do uczuć samego Poety, który miał w herbie różę (Poraj). Róża wyszczególniona jest także w Prologu, w przemowie Anioła Stróża.
- ↑ ww. 1—4 sceny V. wpisane w R2 później, kiedy już Poeta postanowił przenieść Widzenie z celi Konrada do celi X. Piotra, jako osobną scenę (Ob. uw. do w. 254, sc. III).
- ↑ ww. 6—18 X. Piotr widzi w natchnieniu bliskie wygnanie filomatów i filaretów w głąb Rosji. Droga do »żelaznej bramy« t. j. do fortecznych więzień, »pod skałę, w te jamy« = do kopalni i min sybirskich; »ujście w morzu« = aluzja do zesłania Mickiewicza, Jeżowskiego i Malewskiego zrazu do Odesy.
- ↑ ww. 21—24: już dawniej domyślał się Cybulski, że Poeta miał tu na myśli samego siebie, a to na podstawie Przedmowy do III. cz. Dziadów: »Z tylu wygnańców jednemu tylko dotąd udało się wydobyć się z Rosji«. »Z matki obcej« objaśniano pochodzeniem rzekomo semickiem matki Poety, z domu Majewskiej. Dawniejszy materiał domysłów zestawił Stan. Ptaszyński w broszurze: Mąż Czterdzieści i cztery, wskrzesiciel Narodu... Poznań, 1895 (Żupański). Najnowsze próby rozwiązania zagadki zebrał i krytycznie oświetlił prof. T. Sinko w doskonałem studjum: Mickiewiczowe widzenie X. Piotra, Krak. 1917, odb. z »Przeglądu Powsz.«. Rozstrzyga sprawę notatka Goszczyńskiego (wydrukowana po raz pierwszy przez M. Świerza w Czasie, d. 5. XI. 1917 r.): »Kiedym go pytał, co on w rzeczywistości rozumiał przez liczbę 44, odpowiedział, opowiadając obszernie pracę swoją nad tem miejscem Dziadów... Przez trzy dni nie mógł oderwać się od pisania. Kreśląc obraz proroczy tego męża, zbawcy Polski, zdawało mu się, że tym mężem on będzie. Nie płynęło to z zarozumiałości, bo czuł cały ogrom ofiary, leżący na takim człowieku, trudzie trudów. Rysy tego męża rzucał bezwiednie, bez żadnego rozmysłu... Podobno położył liczbę 44, nie wiedząc, dla czego tę liczbę, a nie inną położył: położył ją, bo mu sama nastręczyła się w chwili natchnienia, gdzie nie było miejsca dla żadnego rozumowania«. — Liczba 44 mogła być po prostu refle ksem bezwiednym pamięci, obarczonej przy rozczytywaniu się w Objawieniu św. Jana głównie liczbami 40 i 4 (VII, 4; XIV, 1; XIV, 3; XXI, 17 i inne).
- ↑ w. 22 w R2: »ziemski mesyasz narodu«; przekreślił Poeta i napisał, jak w tekście.
- ↑ ww. 33—35 Rola Francji wobec Polski w r. 1831 pojęta tu zgodnie z Księgami Nar. i Pielgrz. pol.
- ↑ ww. 48—50 z trzech wyschłych ludów, t.j. Rosji, Prus i Austrji.
- ↑ w. 51 Matka Wolność przez analogję do Matki Boskiej bolesnej pod Krzyżem. — Obraz cały przeprowadzony konsekwentnie, stosownie do głównej idei mesjanicznej Ksiąg Nar. i P. p. — Por. także Brodzińskiego Mowę o Narodowości Polaków z d. 3 Maja 1831 r.
- ↑ w. 52 w R2: Patrz żołdak Rusin z kopiją przyskoczył.
- ↑ w. 78 w R1: On na opoce zbuduje ogromy.
- ↑ ww. 87—95 brzmiały pierwotnie w R2:
Usnął — uwolnim duszę s ciała, jak z powicia
Białego senne dziecie i zmysłów sukienki
Lekko zwleczmy; rozwiążmy wszystkie wstążki życia,
Nad świat lećmy ją skąpać w promieniach jutrzenki.
I nieśmy senną, czystą, nieśmy w niebo trzecie
Ojcu wielkiemu złożyć na kolanach dziecie,
Niech swą pobłogosławi sennego pieszczotą.
A przed ranną modlitwą duszę wrócim życiu
I okryjemy w ciała czystego powiciu
I położym w samotność jak w kolebkę złotą.
Zaraz po napisaniu Poeta wiersze powyższe przekreślił i napisał tekst taki, jaki mamy w wydaniach. Po napisaniu ww. 87—95 Poeta zaznaczył w R2:
Koniec sceny I-szej.
Poeta uważał wszystko od Improwizacji aż do końca Widzenia X. Piotra za jedną scenę! i to scenę pierwszą! Świadczy to, że Improwizacja wielka tworzyła pierwotnie początek i niejako zarodek całej trzeciej części Dziadów. - ↑ Scena VI. Od tej sceny zaczyna się dochowana kopja Domeyki (= D). Zamiast nagłówka, jak w tekście, czytamy w R1: »Senatora Sen. Dwaj Diabieł«, w D: »Scena VI. Sen Pana Senatora«.
- ↑ w. 1 Spił się a ] Kręci się R1.
- ↑ w. 7 jako na wróbla ptak. W gwarze polskiej na Litwie ptak oznacza jastrzębia.
- ↑ Po w. 9 Belzebub ] Trzeci R1;
- ↑ w. 10: Dwaj Djabły ] pierwszy R1.
- ↑ w. 15—17 w R1: Na widok przyszłych kar
Jak ujrzy cień i żar - ↑ Po w. 20 Djabeł II wyciągając szpony ] pierwszy R1.
- ↑ w. 29 w R1: I wyrwać się nam z rąk.
- ↑ Po w. 29 Djabeł I (pokazując sennego). ] Pierwszy R1.
- ↑ w. 30 Ależ ] Szkoda R1.
- ↑ w. 33 w R1: Co robić, wiem ja sam.
- ↑ Po w. 35 Djabeł I ] D. pierwszy przepraszając D.
- ↑ ww. 37—43 w R1 bardzo poprawiane, przemazywane i kreślone.
- ↑ Po w. 43 słów Diabeł I, niema w R1.
- ↑ w. 44—45 w R1: Weźmy duszę do łap
lekko jak kotek mysz. - ↑ Po w. 45 Djabeł II ] Pierwszy R1.
- ↑ w. 46—47 w. R1: Więc ja swoje...
Ha... jak ty drzysz
My lećmy fit fit fit
— Odlatują. — - ↑ Po w. 47 nagłówka: Widzenie Senatora niema w R1. — Senator, przez sen ] Senator marzy R1, Senator D.
- ↑ Widzenie Senatora. O tej znakomitej charakterystyce serwilizmu czynowniczego napisała George Sand: »La plaisanterie de Mickiewicz est pleine de fiel et de verve. Il a fait aux courtisans des plaies plus profondes avec son vers incisif et mordant, qu ils n’en ont fait à leur victimes avec les knouts!«. — (Zob. rozpr. »Essai sur le drame fantastique: Goethe-Byron-Mickiewicz«, wydrukowaną najpierw w »Revue des deux mondes«, 1838 r., przedrukowaną w »Impressions littéraires« (Paris, Hetzel. b. r. str. 76).
- ↑ w. 48 Pismo! to ] Reskrypt R1.
- ↑ w. 50 Gdzie lokaj? Przypnij tu! ] Gdzie mam przyczepić, ha R1.
- ↑ w. 51 A! a! ] A mój R1.
- ↑ Po w. 51 słów przewraca się niema w R1.
- ↑ w. 62 zazdroszczą ] śmieją się w R1.
- ↑ w. 65 w R1: Ha! co to? spojrzał.
- ↑ w. 67 w R1: głosu niemam.
- ↑ w. 68 w R1: pódź do mnie, odwraca się tyłem.
- ↑ w. 73 w R1: Patrz, patrz, szyderczo wyszczerzają zęby.
- ↑ w. 74 zam. wleciał w R1: wlazł.
- ↑ ww. 75—80 niema w R1.
- ↑ w. 81 w R1: jakie to gadzin syki.
Brak jednej zgłoski w tym wierszu. - ↑ w. 83 Brak tu trzech zgłosek.
- ↑ Po w. 84 Djabły zstępują widomie ] w R1: w zachwyceniu szatan.
- ↑ w. 85 w R1: Ha, ha, wydrę mu duszę z ciała.
- ↑ w. 86 w R1: nałożę.
- ↑ w. 87 w R1: zostawiam.
- ↑ w. 89 w R1: świat ziemski.
- ↑ w. 90 w R1: wiecznych mąk.
Myśl tego wiersza nie jest całkiem jasna. - ↑ w. 91 w R1: lecz nie puszczę, uwiążę.
- ↑ w. 95 zmysłów ] w R1: ciała.
- ↑ w. 96 w R1: (I pośród towarzyszów zostawić jak w psiarni)
Znowu do towarzystwa wrócić jak do psiarni. - ↑ W nagłówku: Salon Warszawski — D ma: R. 1823.
- ↑ Przed w. 1 w D: Młody Niemojewski.
Zenon Niemojewski, student Uniw. Warsz., jeden z siedmnastu, którzy rzucili się na Belweder w nocy 29 listopada. — Adolf Januszkiewicz ob. obj. do sc. I w. 1 (str. 53). - ↑ w. 23 Cichowski ] Machnicki w D. Ręką Mickiewicza poprawione Machnicki na: Cichocki, inna ręka zmieniła ck na wsk. Podobnież w w. 48, 49, 69.
Cichowski uwolniony? Adolf Cichowski ur. 1794 r. odbył kampanje 1812—14 r. Po upadku Napoleona wyszedł z wojska ze stopniem kapitana. Uwięziony w r. 1822, opuścił więzienie dopiero w 1820 r. Należał do spisku Łukasińskiego. Dzięki milczeniu jego i Łukasińskiego ocaleli inni spiskowcy. Cichowski zmarł na emigracji, w Paryżu 1854 r. Miał tam słynny zbiór starożytności polskich. Jak widać z kopji Domeyki, Mickiewicz właściwie nie Cichowskiego, ale Machnickiego miał na myśli. Kazimierz Machnicki, męczennik sprawy narodowej, ur. w Poznaniu 1780 roku, odbył kampanję r. 1809, bronił Zamościa w 1813 r., organizował wolnomularstwo narodowe. Razem z Łukasińskim stawiony przed sąd wojenny, od 1826—1829 zniósł męczarnie więzienne. Po upadku powstania emigrował, cierpiał straszną nędzę, zmarł w Marsylji 1844 r. O Machnickim i Cichowskim ob. Mościkiego j. w. str. 124—127 i 191. - ↑ Po w. 27 Młoda Dama. Współcześni twierdzili, że Mickiewicz miał tu na myśli Klaudję z Dziatyńskich Potocką. Urodzona 1802 r. w Kórniku (W. Ks. Poznańskie) z ojca Fr. Ks. Działyńskiego i matki Justyny z Dzieduszyckich, zmarła w Genewie 8 czerwca 1836 r., gdzie jej wdzięczni rodacy piękny na cmentarzu wznieśli pomnik. Była aniołem opiekuńczym rannych i cholerycznych w r. 1831. Znana jej działalność po upadku sprawy narodowej, na emigracji. Sprzedała wszystkie swe klejnoty za 40.000 złp, aby sumę tę rozdać między ubogich żołnierzy polskich. Chorego Garczyńskiego pielęgnowała aż do ostatniego jego tchu (ob. Korespondencję Mickiewicza). Kilka szczegółów biograficznych zawiera odczyt Felicji z Wasilewskich Boberskiej, miany we Lwowie 28 listopada 1880 r. a wydrukowany w Wieńcu Pamiątkowym (Album Muz. Nar. w Rapperswylu) 1881 r. p. t. O Polkach w Powstaniu Listopadowem, str. 43—54.
Ob. Winc. Pola Pamiętnik o liter. p. XIX w., gdzie z uwielbieniem pisze o potężnym wpływie Klaudji na twórczość własną. - ↑ Po w. 28 Jenerał. — Wincenty hr. Krasiński, generał wojsk Napoleońskich i Król. Polskiego, ojciec Zygmunta, wydawał słynne obiady, na których ścierali się klasycy z romantykami.
- ↑ w. 38 przytyk do Ziemiaństwa Kajetana Koźmiana.
- ↑ ww. 40—44 Charakterystyka ta, zdaniem Krystyna Ostrowskiego, odnosi się do Franc. Sal. Dmochowskiego, głośnego w owych latach literata i dziennikarza-wydawcy.
- ↑ Po w. 53 Mistrz ceremonji. Jan Żaboklicki, szambelan i mistrz ceremonji przy W. Ks. Konstantym. Ob. Pamiętniki K. Koźmiana, t. III.
- ↑ w. 70 Galicyji — w D: Wielkopolski; Mickiewicz przekreślił i napisał: Galicyi.
- ↑ Między w. 74 a 75 czytamy w R1: do intermezzo Adolf Januszkiewicz; w R2:
adolf januszkiewicz
Mój ojciec, chociaż z Litwy, ma tu kawał ziemi:
Bywałem tu i znam się dobrze z Machnickiemi.
stary polak
Powiedz Pan, jeżeli Machnickiego znałeś:
Gdzie jest? Co się z nim stało?... Czy Pan go widziałeś?
adolf januszkiewicz
Znałem go itd. (jak w tekście w. 75);
w D:
adolf. Wszyscy zbliżają się i słuchają.
Mój ojciec chociaż z Litwy, ma tu kawał ziemi
Bywałem tu i znam się dobrze z Machnackiemi
stary polak
Powiedz proszę, jeżeli Machnackiego znałeś
Gdzie jest? co się z nim stało — czy Pan go widziałeś...
Te wiersze Mickiewicz przekreślił, zmieniwszy poprzednio: »Machnackiemi« na »Cichockiemi« i »Machnackiego« na »Cichockiego«; Domeyko znowu poprawił w obu razach c na ws. Mickiewicz przekreśliwszy cztery te wiersze, dopisał przy »Adolfie«: wszyscy zbliżają się i słuchają. - ↑ w. 78 opowiadaniem ] przypowieściami R1.
- ↑ w. 82 jasnych włosów ] bursztynowe R1.
- ↑ w. 87 miał się żenić ] się ożenił R1.
- ↑ w. 88 Dzieciom dary swej przyszłej ] Nam cacka od swej żony R1.
- ↑ w. 90 niewiedzieć gdzie zniknął ] zrobił jakiś spisek D; Mickiewicz przekreślił te słowa i napisał jak w tekście.
- ↑ w. 91 śladu ] śladów R1, D.
- ↑ w. 96 Trupa nie znaleziono ] Nie znaleziono trupa R1.
- ↑ w. 97 pytano, badano ] gadano, płakano R1.
- ↑ w. 98 Żałowano, płakano ] Dochodzono przyczyny R1.
- ↑ w. 99 I minęło dwa lata ] Przeminęło lat cztery R1, I minęło lat cztery D; Mickiewicz w D poprawił, jak w tekście.
- ↑ w. 101 przypadkiem ] przypadek R1.
- ↑ w. 102 był téj procesyji świadkiem ] śledził, dosyć że był świadek IR1.
- ↑ w. 103—105 niema w R1.
- ↑ w. 106 Wtém ktoś ] Człowiek jakiś R1; więźnie, kto jesteście? ] kto jesteście R1.
- ↑ Po w. 106 następował pierwotnie w R1 wiersz:
Słyszeli głos więźniowie, cichość była w mieście. - ↑ Po w. 110 w R1 są dwa wiersze:
Wreszcie za wstawieniem się od Xiężnej Łowickiéj
Za pozwoleniem Xięcia wyznał Lebowicki. - ↑ w. 111 trzy ] sześć R1, D; w D poprawiono: sześć na: trzy.
- ↑ w. 112 w Warszawie powieści ] po Warszawie wieści R1.
- ↑ w. 113 męczą ] cierpi R1.
- ↑ w. 120 wszyscy ] inni O1.
- ↑ w. 124 wrócony ] powrócił R1.
- ↑ w. 130 on sam mię nie przyjmuje ] a on sam nie przyjmuje R1, aż on sam nie przyjmuje D; w D Mickiewicz poprawił, jak w tekście.
- ↑ w. 131 Aż niedawno ] Wreszcie pozniej R1.
- ↑ w. 135 nabrzmiały, pożółkły ] do kości przysechły R1 D.
- ↑ w. 144 Bo na tém oku była ] Och, była na tem oku R1.
- ↑ w. 146 Które zostają ] Co zostają się R1.
- ↑ w. 149 rdzę ] zrdzę R1.
- ↑ w. 151 po wierzchu ] po blasku R1.
- ↑ w. 152 w ziemi, w zmierzchu ] w cieniu, w piasku R1.
- ↑ w. 157 badały mękami ] pytały szpiegi i R1.
- ↑ w. 160 były ] miłem D; Mickiewicz poprawił na: były.
- ↑ w. 161 wesołemu miastu ] ludziom ani miastu R1.
- ↑ w. 162 kilkunastu ] jedynastu R1, D; Mickiewicz w D poprawił jedynastu na: kilkunastu.
- ↑ Po w 164 w R1 następują dwa wiersze:
Najmilsze dotąd jego towarzystwo cienie
Żywioł jego nieufność, obrona milczenie. - ↑ w. 172 Ucieka w głąb pokoju ] Zatknie uszy, w kąt bieży D; Mickiewicz poprawił na: Ucieka w róg pokoju.
- ↑ Przed w. 177 Mickiewicz w D dał znak ] i napisał: a capite.
- ↑ w. 178 on ją nam ] Cichocki R1.
- ↑ w. 179 ziemi ] zamków O1
- ↑ w. 189 wszystko mnie opowie ] i wszystko mnie powie R1.
- ↑ Po w. 189 stów: Adolf łzy ociéra niema w R1.
- ↑ Po w. 189 słów: Dama młoda do literata tudzież w. 190—192 niema w R1.
- ↑ Po w. 192 Literat I ] Jeden R1, Literat D.
- ↑ w. 193 Literat II ] Drugi R1, D; Straszna ] prawdziwa R1.
kamerjunkier Dalibóg wyśmienita, ] generał: Straszna.
hrabia: Wyśmienita R1; Dalibóg ] Dalbóg D, O1. - ↑ Po w. 193 Literat I ] Poeta klasyczny R1, Literat O1.
- ↑ w. 194 takich dziejów ] Takie dzieje R1.
- ↑ w. 196 Zamiast mitologiji są ] kiedy żyją znajomi i R1;
- ↑ w. 198 Jeden z Młodzieży ] Generał R1.
- ↑ w. 199 czekać trzeba ] czekać R1.
- ↑ Po w. 200 Literat I ] Poeta R1.
- ↑ w. 201 Literat II ] Drugi R1, Literat Drugi O1; Ze sto lat ] dwieście lat R1; Literat I ] Trzeci R1.
- ↑ Po w. 201 Literat III | Czwarty R1.
- ↑ w. 202 Literat IV | Piąty R1.
- ↑ w. 203—204 w R1: Że pisać takie rzeczy jest to przedmiot nowy
Zapewne, lecz nie polski i nie narodowy. - ↑ w. 208 Sławianie ] etc. R1.
- ↑ Po w. 208 słów: Literat I, niema w R1.
- ↑ w. 209—210 niema w R1.
- ↑ ww. 215—222 niema w R1.
- ↑ Po w. 222 Zaczyna się kłótnia polityczna — Młodzież wychodzi. pierwszy z młodych ]
(Studen) Młodzi wychodzą. Za drzwiami R1; po słowach: Młodzież wychodzi w D: Scena za drzwiami. - ↑ w. 223—226 nie są w autografie rozdzielone między osoby i brzmią w R1:
A łotry! O, to kijem walić, o to wieszać!
Otóż to patryoci! mieli nas pocieszać.
Widzicie tych gałganów, ach, ach, przyjaciele:
Otóż to jacy stoją na narodu czele! - ↑ w. 223 A*** G. ] Adam G.** D.
Jak widać z kopji D, miał tu na myśli Poeta Adama Gurowskiego, który zrazu był na emigracji czerwonym demokratą, a skończył jako zdrajca w służbie Paskiewicza. - ↑ Po w. 224 N*** ] Nabielak, smutnie D.
N*** oznacza Nabielaka Ludwika, belwederczyka. - ↑ Po w. 226 Wysocki ] (Janusz) Wysocki R1.
Wysocki Piotr, ur. 1799 w Warszawie, wszedł w r. 1821 do Szkoły podchorążych; jako podporucznik zorganizował spisek, który doprowadził do wybuchu 29 listopada 1830 r. Walczył przez cały czas wojny; raniony ciężko przy szturmie Woli dostał się w niewolę 6 września 1831 r. Zesłany do robót ciężkich na Sybir, wrócił po amnestji 1855 r. do Polski, przebywał w Warce i umarł tamże d. 8-go stycznia 1875 r. Ob. Encyklopedję Orgelbranda (mniejszą) t. XII. - ↑ w. 228 Z wierzchu ] Zwierchu O1; zimna i twarda, sucha i plugawa ] czarna i zimna, świetna i plugawa R1; zimna i czarna, świetna i plugawa D.
- ↑ w. 230 w R1:
Pluńmy na tę powierzchnię i znidźmy do głębi. - ↑ Scena VIII. W nagłówku: Pan Senator ] Le senateur Croquemitain D. — Po francusku croquemitaine tyle co: straszydło na dzieci.
- ↑ ww. 1—7 przekład zwrotów francuskich:
Do djabła, co za pańszczyzna! Księżna nas zwiodła... co do dam, stare... Gadać, wyobraź Pan sobie... Przysięgam tych patrjotków nie mieć przy mym stole z ich swobodną mową i tonem nieznośnym. Wyobraź pań sobie, ja gadam... - ↑ w. 2 La princesse: Księżna Zubow, z domu Walentynowiczówna, kochanica Nowosilcowa, po śmierci męża, słynęła z rozpusty. Po Wilnie śpiewano wtedy: »Wiwat Bajkow, Nowosilcow, bicze tajnych klubów, I kochanka tych opilcow, Wiwat księżna Zubow!«.
- ↑ w. 4 supie, z rosyjska zam. zupie.
- ↑ w. 12—13 On... czy ja wiem! — Jest z czego oszaleć.
- ↑ w. 14 uciec w... Warszawę; umyślny rusycyzm dla scharakteryzowania stylu Nowosilcowa.
- ↑ w. 15 Wielki Książę mnie napisał, abym rychło wrócił.
- ↑ w. 17 Je n’en puis plus... = Ja już nie mogę...
- ↑ w. 17 Doktor — Bécu August, urodz. w Grodnie 1771 roku. W wileńskim Uniwersytecie otrzymał 1793 r. stopień doktora medycyny. Tamże został profesorem patologji i »materji medycznej« w roku 1799. Po reorganizacji Szkoły Głównej na cesarski Uniwersytet Bécu, powróciwszy ze studjów zagranicą, objął pierwotną swoją katedrę i na tem stanowisku pozostał aż do śmierci (26 sierpnia 1824 r.) od uderzenia piorunu. Był mężem owdowiałej Euzebjuszowej Słowackiej, matki Juljusza.
Znane jest oburzenie Juljusza Słowackiego na Mickiewicza za te właśnie ustępy z Dziadów, piętnujące służalczość dra Bécu. Charakterystykę jego i materjał bibljograficzny podał Józef Bieliński w dziele swem: Uniwersytet Wileński (Kraków, 1900, III, 118—120 i II, 279). W aktach Uniwersytetu wileńskiego (w Muzeum Czartoryskich w Krakowie) znajduje się dokument »Sprawa Kontryma« (wyjątek ze sprawy filareckiej), gdzie podła rola denuncjatorska dra Bécu w jaskrawem ukazuje się świetle. Mając możność ratowania Kontryma, znęcał się nam nim swemi zeznaniami i z widoczną satysfakcją obciążał wobec policji rosyjskiej i komisji śledczej trudne jego położenie. - ↑ w. 20 anagnosin — z greckiego: rozpoznanie.
— w D: Cóż odkryto? wierszyki! ce sont des bagatelles, Ce sont, można powiedzieć, des maux accidentells. Mickiewicz własnoręcznie poprawił tak, — jak jest w tekście.
— Ce sont de maux légers, Ce sont... accidens passagers = To są choroby lekkie, to są... przypadłości przemijające. - ↑ w. 27—28 signor Dottore, Adio, bona notte = Panie doktorze, żegnam, dobranoc.
- ↑ w. 30 vous osez, docteur = Pan odważasz się, doktorze.
- ↑ w. 36 excusez = proszę wybaczyć.
- ↑ w. 49 voyez vous = widzicie.
- ↑ w. 53—54 Oh! cet incendiaire... Ce n’est pas ton affaire. = ten podpalacz... To nie do ciebie należy.
- ↑ w. 60 w D: biorą ludzi.
- ↑ w. 61 symptoma, wyr. grecki = objaw; — w D: I to najbezecniejsza.
- ↑ Po w. 66 Pelikan Wacław, nr. 1790 r. w Słonimie w Grodzieńskiem. Miał być z pochodzenia żydem; listy swe pieczętował herbem »Pelikan«. Medycynę studjował w Petersburgu, w r. 1813 otrzymał złoty medal i stopień lekarza I klasy; stopień doktora uzyskał w r. 1816, poczem został adjunktem Uniw. petersburskiego. — W r. 1817 mianowany został profesorem chirurgji w Uniwersytecie wileńskim. Prowadził życie rozwiązłe i rujnujące. 21 paźdz. 1824 r. zastępcą rektora mianowany został. Charakterystykę jego szczegółową, portret, tudzież wykaz łajdactw podał Bieliński w Historji Uniw. Wileńskiego (III, 81—92). Pelikan opuścił Wilno na zawsze w, r. 1831, obity kijem na ulicy. Umarł w roku 1873 na Żmudzi, w majątku własnym Pelikany. — Ob. Mościckiego j. w. str. 134—139 i 192.
- ↑ w. 69 w D: choruje.
— Eh bien? = Więc cóż? - ↑ w. 71 Botwinko, wileński prokurator gubernjalny, niegodziwiec, ob. Mościckiego, j. w. str. 43—46.
— Bajkow Leon, cynik, szambelan itd. Sam się opisał w pornograficznym Pamiętniku, który wydał A. Kraushar we Lwowie 1893 r. - ↑ w. 74 Parions = załóżmy się; ze trzy ] cztery D.
- ↑ w. 75—76 Trois cents coups, et vivant? Trois cents coups, le coquin: Trois cents coups, sans mourir? — quel dos de jacobin! = Trzysta kijów i żyje? Trzysta kijów, a to łotr! Trzysta kijów i nie skonał? Cóż to za jakobińskie plecy! (plecy zaciekłego rewolucjonisty).
- ↑ ww. 75—76 w D: Quatre cents coups et il vit, quatre cents coups, quel coquin! Quatre cents coups et pas mort, quel dos de jacobin!
- ↑ w. 77—79 la vertu cutannée! Surpasse tout... une peau mieux tannée! Je n’y conçois rien! Ha, ha, mon ami = doskonałość skóry przewyższa wszystko... ma skórę lepiej wygarbowaną! Nie pojmuję tego wcale! Ha, ha, mój przyjacielu.
- ↑ w. 81 honnête soldat ] fidèle Russe w D.
- ↑ w. 81—82 Un honnête soldat en serait mort dix fois! Quel rebelle! — Uczciwy żołnierz byłby od tego dziesięć razy skonał. Co za buntownik!
- ↑ w. 82 un homme de bois: = człowieczek z drewna.
- ↑ w. 84 figurez vous? = wyobraź Pan sobie!
— w D: Czterysta kijów dziecku! - ↑ w. 89 C’est juste = to racja; słusznie.
- ↑ w. 93 Vous n’aimez pas ] Vous n’êtes pas pour w D.
- ↑ w. 93—94 Vous n’aimez pas l’histoire? Ha, ha, un satirique Aurait dit... devenir historique = Pan nie lubisz historji? Ha, ha, satyryk powiedziałby, że boisz się stać figurą historyczną.
- ↑ w. 108 Pani Rollison: w R2 i D — Mollison.
- ↑ w. 109 w R1: lokaj: Codzień tu są. — senator: Odprawić było s Panem Bogiem.
- ↑ w. 112 w R1: lud zbiegł się, hałas i straż odeszła wybitą.
- ↑ Przed w. 113 w R1: Milczenie.
- ↑ w. 113 mam ] ją R1.
- ↑ Po w. 116 w R1: Oddają list sekretarzowi, ten czyta i mówi do Bajkowa.
- ↑ w. 117 w R1: No czegóż stoi (łajdak), bajkow: Cette femme a une lettre.
— Elle porte une lettre = ona przynosi list. - ↑ w. 117—118 w D: Cette femme a une lettre. (oddaje list). senator: Od kogoż donc? bajkow: de la Princesse peut-être.
Ręka kobieca ołówkiem w nawias ujęła, słowa: »cette femme a« i napisała u góry: »Elle porte«. Mickiewicz przekreślił w 118 w.: »Od kogoż donc?...de« i napisał, jak w tekście. - ↑ w. 118 La princesse peut-être = może księżna.
— w R1: (Et de qui je vous prie) Od kogo donc! bajkow: de la princesse peut-être. - ↑ w. 120 Avec quelle chaleur! = z jakim zapałem!
- ↑ Po w. 120 w R1: Kobiety wchodzą.
- ↑ w. 121 mère de ce fripon — matka tego hultaja.
— w R1: pelikan do doktora mówiąc do ucha
Ta stara czarownica — mère de ce pollison.
— fripon ] pollison D. Poprawione ręką kobiecą ołówkiem na: »fripon«. - ↑ w. 122 Rollison ] Mollison R1, D.
- ↑ w. 123—125 w R1: mollison: Ja. senator do drugiej A pocóż Panią mam tu honor witać.
- ↑ Po 125 Druga ] Gutt R1.
- ↑ w. 126 Rollison ] Mollison R1, D.
- ↑ w. 127 a to ] ale R1.
- ↑ w. 128 do mnie trafia ] tu przyjeżdża R1.
— Druga ] Gutt R1. - ↑ w. 130 P. Rollisonowa ] Mollison D. Kmitowa ] Guttowa D.
— w R1: senator WPani moja Pani ktoż iesteś? gutt: Guttowa. — Guttowa, żona aptekarza Wileńskiego. - ↑ w. 132 w R1, i D: Bo źle tu o nich słychać. W D Mickiewicz poprawił, jak w tekście.
R1: Pani Gutt zbladła. D: gutowa (bladnąc) Jakto, jakto, panie. - ↑ Po w. 132 P. Rollisonowa ] Molisyn R1. P Mollison D.
- ↑ w. 133 ja wdowa. Felicjanna Mollesonowa nie była wdową; mąż jej, pastor kalwiński, Jan M. był wtedy przełożonym gimnazjum kiejdańskiego, które Nowosilcow w marcu 1824 zamknął. Ob. Mościckiego: W. i W. w Dziadach, str. 111—113.
- ↑ w. 136 biją ] zbili R1.
- ↑ Po w. 138 P. Rollisonowa ] Mollison płacze R1 Pani Mollison D.
- ↑ w. 144 Panie ] Ach, ia R1.
- ↑ w. 145 nie wyjdzie. ] nie ujdzie R1.
- ↑ w. 146 P. Rollisonowa ] Mollison; Kto mnie mówił? ] On sam krzyczał R1.
- ↑ w. 149 w R1: Pobiegłam — senator surowo do siebie [ ] Wpuszczono ią. mollison: Wypchnęli mnie sprogu. W miejscu ujętem w [ ] mamy w R1 wyraz nieczytelny nakształt: Scelin, (może miało być Pelikana).
- ↑ w. 150—156 w R1 wskutek pośpiechu napisał poeta: siadłem, przyłożyłem, siedziałem, słyszałem itd. zamiast: siadłam, przyłożyłam, siedziałam itd.
- ↑ w. 153 Słucham ] Słuchaj R1; siebie ] ciebie R1.
- ↑ w. 155 Ja głos jego słyszałam ] To iego głos słyszałem R1.
- ↑ w. 158 w R1: I zdało mi się, że w mym słuchu było oko.
- ↑ w. 159—167 w R1:
Słyszałem dobrze z bliska to on syn moj jęczy
Widziałem iak bog w niebie krew — krew kat go męczy
Krew czułem, tu krew czuię, na boga wiecznego
Tu jest ktoś krwią z bryzgany, tu tu jest kat jego
[Obraca się do Pelikana] [Wszyscy zbledli]
o ja mu serce wydrę —
Otwierają się drzwi słychać muzykę, wpada Panna
ubrana. — Por. z tym ustępem R1 w. 529—531. - ↑ w. 167—170 Monsieur le sénateur — Oh! je vous interromps. On va chanter le choeur De Don Juan, et puis le concerto de Herz... Panie Senatorze — ach! przeszkadzam Panu... Mają śpiewać chór z Don Juana, a potem concerto Herza... senator: Herza! chór!
- ↑ w. 169—177 w R1: De don Juan ] J’y suis ] et puis Variations de Herz.
senator
Herz, coeur, tu także była mowa około serc
(Vous jolie comme un coeur)
et Vous m’annoncez ça, Vous jolie comme un coeur
Moment sentimental, c’est une plui de coeurs
do Bajkowa:
Żeby le grand duc Michel ten Kalambur wiedział
Ma foi jużbym dawno w radzie państwa siedział
daję rę
J’y sui
mollison
Panie Panie nie
W rozpaczy ia nie puszczę chwyta za suknie
panna
Faites donc laites lui cette grace
senator
Diable m’emporte si je sais, czego chce ta jędza
Na marginesie z lewej strony obok ostatnich dwu wierszy czytamy w R1: ceur, coeur, choeur. - ↑ w. 169 Concerto de Herz — Henryk Herz, kompozytor głośny wówczas.
— le concerto ] les variations D. Ołówkiem, kobiecą ręką, zmieniono na: »le concerto«. - ↑ w. 170 Herz = serce; Senator bawi się grą wyrazów.
- ↑ w. 171 Vous venez à propos, vous, belle ] Et vous m’annoncez ça vous jolie D. Ręka kobieca napisała ołówkiem jak w tekście. — Mickiewicz atramentem po ołówku jeszcze raz to napisał.
- ↑ w. 171—172 Vous venez à propos, vous, belle comme un coeur! Moment sentimental! Il pleut ici des coeurs = Przychodzi Pani w sam raz, Pani tak piękna jak serce! chwila pełna czułości! Tu serc jak deszczu.
- ↑ w. 173 Kalambur ] calambur D: Mickiewicz poprawił na: moj koncept, przekreślił i restytuował: Kalambur.
— le grand duc Michel = wielki książę Michał.
— Kalambur = calembour, gra wyrazów równobrzmiących, ale o rożnem znaczeniu. - ↑ w. 174 Ma foi = jako żywo.
- ↑ w. 175 J’y suis — dans un moment = Jestem tam za chwilkę.
- ↑ w. 176 Faites-lui donc grâce ] Faites donc lui cette D. Ręka kobieca ołówkiem poprawiła na tekst drukowany. Por. uw. do 171.
— Faites-lui donc grâce! = Zrób Pan jej łaskę. - ↑ w. 177 Diable m’emporte = Niech mnie djabeł porwie.
— jeśli wiem ] si je sais D. - ↑ w. 178 w R1: mollison: (wpuść mię do syna) Chcę widzieć syna. senator: Cesarz nie pozwala. mollison: Xiędza.
— [s przyciskiem ] dopisał Mickiewicz w D. - ↑ w. 180 nie wzruszy ] nieruszy R1.
- ↑ Po 181 w R1: Panna płacze, Senator w ambarasie.
- ↑ w. 182 C’est drôle! = To zabawne,
- ↑ w. 184—186 w R1: mollison: Ten xiądz poczciwy mówił. senator, patrząc na xiędza: to on wie poczciwy.
- ↑ w. 188 w R1 xiędzy nie broni.
- ↑ w. 189 w R1 Ażeby młodzież do moralności wróciła.
- ↑ w. 190 Nikt jak ] Nikt więcej iak R1.
- ↑ w. 192 P. Rollisonowa ] Mollison R1.
- ↑ w. 193 jeszcze za mną ] za mną ieszcze R1.
- ↑ w. 195 odzieży ] pościeli R1.
- ↑ Po w. 195 w R1: (Jeśli masz serce panie).
- ↑ w. 196 possible? ] possible, Monsieur? D. wyraz »Monsieur« zmazany.
— Senator w ambarasie ] Senator do Pelikana R1.
— Est-il possible? = Czyż to możliwe? - ↑ w. 197 Imaginez-vous = Wystawcie sobie.
— Imaginez-vous ] i ia nic nie wiem R1. - ↑ w. 200 w R1: Soyez tranquille dam odpowiedź o szóstej godzinie. Patrzy na zegarek.
— Soyez tranquille = Bądź Pani spokojną. - ↑ Po w. 200 p. Kmitowa ] Gutt. do Mollison R1. P. Guttowa [do P. Mollison] D.
- ↑ Po w. 202 P. Rollisonowa, uradowana ] Mollison R1
- ↑ w. 211 Senator, śmiejąc się ] Senator R1.
- ↑ w. 214 Adieu, Madame Kmit, adieu — Do widzenia, pani Kmit, żegnam.
— Kmit ] Gutt R1 Gott D. - ↑ Po w. 214 (do księdza Piotra) ] do Xiędza R1.
- ↑ w. 216 J’y suis dans lin moment = zaraz tam przyjdę.
- ↑ ww. 216—217 w R1: Do sług
Precz porządek iaki, Ja was nauczę łotry, kanalie, łajdaki. - ↑ Po w. 218 (Do jednego lokaja) ] do jednego R1.
- ↑ w. 221 aż tam — tam ] samą tam R1.
- ↑ w. 222 Potém osobno zamknij ] A potem zapakować R1.
- ↑ w. 223 C’en est trop = tego za wiele.
— a ] ho R1. - ↑ w. 224 Senator schwytując się ] Senator R1.
- ↑ w. 226 Stój, stój ] Stoj, stoj R1, O1.
- ↑ ww 228—242 niema w R1, zamiast czego połowa wiersza dzisiejszego 228 i połowa 242 tworzą całość taką:
na chleb i wodę
doktor: właśnie mówię Jaśnie Panie poczem w autografie połowa stronicy niezapisana; w D po słowach: »na chleb i wodę« Mickiewicz dopisał: »(obacz kartkę)«. - ↑ w. 243 potrzeba ] trzeba R1.
- ↑ w. 245 Ça mine la santé = to podkopuje zdrowie.
- ↑ Po w. 245 spokojnie ] niema w R1, w D dopisane ręką Poety.
- ↑ w. 246 w R1 pierwotnie: (Quant à cela Docteur non przedwszystkim porządek); Eh mon ] Oh, non R1.
- ↑ w. 248 fait la digestion = ułatwia trawienie.
- ↑ w. 249 w R1: Après diner ia mogłem widzieć la question; w D: voir appliquer la question; ręką kobiecą poprawione: »appliquer« ołówkiem na: »donner« a Mickiewicz atramentem po ołówku napisał, jak w tekście.
- ↑ ww. 249—251 voir donner la question = rozpatrywać sprawę; En prenant son café = przy kawie; auto-da-fé = spalenie na stosie.
- ↑ w. 251 w R1: Dalibog to iest chwila widzieć un auto da feu
- ↑ Po w. 251 odpychając doktora ] niema w R1.
- ↑ Przed 252 był zrazu w R1 wiersz, zaraz przekreślony:
Mon général tu w mieście pełno. - ↑ w. 252 Rollisonem ] Mollisonem R1, D.
- ↑ w. 253 dziś jeszcze ] w więzieniu R1.
- ↑ w. 255 w R1 i D: A propos Bajkow — tobie możeby się zdało.
- ↑ w. 256 Trochę ] Un peu R1.
- ↑ Po w. 257 niema inscenizacji w R1.
- ↑ w. 258 w R1: tę Zosię, tę panienkę (otwierają się drzwi) tam patrzaj czerwoną.
- ↑ w. 259 avec an teint si délabré! — z cerą tak zniszczoną.
— w R1 i D: Diable, pan młody, tu as un teint si cadavreux. Ręką kobiecą poprawiono w D na obecne brzmienie tekstu. - ↑ w 260 jak Tyber à Capré = jak cesarz Tyberjusz na wyspie Capri.
- ↑ w. 261 mogli pannę ] Zosię mogli R1.
- ↑ w. 262 wymusić D: poprawił Mickiewicz jak w tekście.
- ↑ w. 263 parions = załóżmy się.
— ja z nią ] z nią R1. - ↑ w. 265 lub na ] albo R1.
- ↑ w. 266 c’est beau = to pięknie.
- ↑ w. 267 Spytaj ] spytaj się R1; jeżeli ] jeśli R1.
- ↑ w. 269 On ma l’air d’un poète ] on ma les yeux d’un poete D.
— quelle figure! — On ma l’air d’un poète = co za postawa! On wygląda na poetę. - ↑ w. 269—270 w R1:
Patrz no quelle figure les yeux d’un poète
Czy ty kiedy widziałeś une (aussi grosse tête) regard jaussi bete. - ↑ w. 270 un regard aussi bête? = spojrzenie tak głupie.
- ↑ w. 272 w R1: xiądz Nie piję — no mój xięże pódź
xiądz piot jestem braciszek. - ↑ w. 275 w R1: Bo to waszeć z wieściami chodziłeś do matki.
- ↑ w. 276 a oto ] i oto R1.
- ↑ w. 278 w R1: Postrzegłeś i zamilknął he, nieodpowiada.
- ↑ w. 279 bractwo twe? ] mieszkasz, he — R1.
- ↑ w. 281 Rollison ] Molleson R1.
- ↑ w. 286—287 w R1:
(x. piot:) (Cesarskie Cesarzowi boskie Panu bo)
Napisz że milczał, (tęgiś bracie daj go bogu)
to ty widzę służysz bogu - ↑ w. 288 Wiesz ty ] A wiesz R1.
- ↑ Po w. 291 następują w R1 dwa wiersze, zaraz przekreślone
Cesarz powie, Senator, ty się widzę zbisisz
A ty mnichu tymczasem iak wisisz tak wisisz
Potem bez zaznaczenia, że to Ks. Piotr je wygłasza, czytamy w R1 wiersze 292—3. - ↑ w. 296 Bisisz, z rosyjskiego biesit’sia, wściekać się, szaleć.
- ↑ ww. 300—305 w R1:
He milczysz iuz (ci tobie Pan Bog nie pow
ci od boga tyś się nie dowiedział
No ktoż, ktoż może Pan Bog, anioł
piotr Tyś powiedział
Ty mnie nazwać, ty, zapisz
doktor Ha kapcanie
Mówi się Panu Jaśnie Oświecony Panie
Do pelikana naucz go tam jak mówić ten mnich widzę
z chlewa daj mu tak
Pelikan bije w policzek
widzisz, widzisz, Senator się gniewa,
xiądz piot do doktora - ↑ w. 307 już dobił ] dobił R1.
- ↑ w. 308 w R1: Dziś ty staniesz przed bogiem
senator — co to?
doktor on błaznuje - ↑ Po w. 309 uwagi: (Daje mu szczutkę) niema w R1.
- ↑ ww. 310—311 niema w R1.
- ↑ w. 315 namówił ] w R1 zrazu: pewnie podmowił; przekreślone następnie.
— w R2 i D: doktor Właśnie przedstawiam pokornie...
senator odwraca się
doktor do siebie
Znowu mnie nie chce słuchać!... Niech mnie co bądź spotka:
Niema rady — chwyćmy się ostatniego środka.
Do Senatora
Te wiersze w D przemazane. - ↑ w. 316 To jest ] Że to R1.
- ↑ w. 317 Książę Adam Jerzy Czartoryski, ur. 1770, wówczas Kurator Uniw. Wileńskiego, późniejszy prezes Rządu Narod. w r. 1831. Ob. korespondencję jego z J. Twardowskim, rektorem Uniw. Wil. (Poznań, 1809) i Mościckiego W. i W. Indeks. — Na emigracji Czartoryski był kierownikiem duchowym narodu przez lat trzydzieści, aż do śmierci w r. 1861.
- ↑ w. 318—324 w R1: Qu’-est-ce que Vous me dites mon cher o xiążęciu.
doktor
(o długo, długo musiałem się krzątać)
masz ślady — E E (śledztwo) to jest trzeba na to lat dziesięciu
Nim się xiąże wyplącze, jeśli ia go wplątam.
Skądże wiesz
doktor: od roku iuż się tem zaprzątam
Nareszcie wynalazłem mam ślad oczewisty. - ↑ w. 318 w D: Qu’-est-ce que Vous me dites; ręka kobieca poprawiła jak w tekście.
- ↑ w. 318—319 Que me dites vous là mon cher... Impossible = Co mi Pan mówisz, mój drogi, to niemożliwe.
- ↑ w. 325 i ] mam R1.
- ↑ w. 326 w R1: pisane do Xięcia.
— przejęte listy, ob. Mościckiego j. w., str. 167—170. - ↑ w. 327 w R1: Odkrywając jego wszystkie przedsięwzięcia.
- ↑ w. 329 Lelewel Joachim (1766—1861), znakomity historyk, dwoma nawrotami w Wilnie, jako prof. hist. powszechnej w Uniwersytecie, (1815—1819 i 1821—1824). Ob. tom I monografji A. Śliwińskiego (Warszawa 1918).
- ↑ ww. 330—335 niema w R1.
- ↑ w. 336 Pójdź ] Venez R1 D, Mickiewicz przekreślił i poprawił jak w tekście; Pójdź O1.
— que je vous embrasse! = niech cię uściskam. - ↑ w. 337—338 w R1:
Jam się domyślał że to nie sprawa dziecinna
Ja zaraz odgadnąłem, że to Xięcia sztuka. - ↑ Po w. 338 poufale ] niema w R1, dopisane ręką Mickiewicza w D.
- ↑ Po w. 339 poważnie ] niema w R1; dopisane, ręką Mickiewicza w D.
- ↑ Écoutez - słuchaj.
- ↑ w. 343 pensyję roczną ] des appointements R1.
- ↑ w. 347 w R1: ja będę prosił iuż to moja będzie praca.
- ↑ w. 349 płacy ] pracy D.
- ↑ Po w 350 biorąc ] bierze R1.
- ↑ Po w. 351 wydania nie mają żadnej wskazówki, natomiast w R1 czytamy: Do sekretarza. Wprowadziliśmy to do tekstu, aby uczynić zrozumiałym wiersz 352. Między 352 a 353 niema w R1 uwagi: Do doktora, znajdującej się w wydaniach.
- ↑ w. 353 trutynować ] (trutynować) rezolwować R1.
- ↑ ww. 354—362 niema w R1, zamiast czego czytamy tam:
Czekam o ósmej wrócę o ósmej do miasta. - ↑ ww. 354—355 niema w D, brak również następującej uwagi: zamyśla się.
- ↑ w. 363 Co ] Coż R1.
- ↑ w. 364 w R1: Il est cinq heures.
doktor
ledwie oczom wierzę. - ↑ w. 365 indeks = wskazówka na zegarku.
- ↑ Między 365 a 366 w R1 i D: (słucha).
- ↑ w. 370 tobie ] o tobie R1.
- ↑ Po w. 371 w R1: Xiądz do Dok
- ↑ w. 372 różnemi ] wszystkiemi R1.
- ↑ w. 373 w R1: senator
Ha, ten braciszek widzę on ma minę szpiega. - ↑ Po 373 inscenizacja w R1:
Drzwi otwierają się muzyka senator wchodzi. - ↑ Wierszy 374—377 niema w R1.
- ↑ w. 374 można ] godzi się D; Mickiewicz skreślił i napisał, jak w tekście Ah! mon cher ] Monsieur le D; Ołówkiem ręka kobieca poprawiła, Mickiewicz atramentem napisał, jak w tekście.
- ↑ w. 374 c’est indigne! Ah! mon cher sénateur = to nie godzi się... ach, mój drogi senatorze...
- ↑ w. 375 Vraiment, c’est un malheur = na prawdę, to nieszczęście...
- ↑ ww. 378—383 znaczą po polsku: senator: Przepraszam, tysiąckrotnie przepraszam, byłem bardzo zajęty. Co widzę? menuet? doskonale ugrupowany. To mi przypomniało dni mej młodości! księżna: To tylko niespodzianka. senator: Czy to Pani? moje bóstwo! Jakże lubię ten taniec! Niespodzianka? Ach! bogowie! księżna: Spodziewam się, że Pan zatańczysz? senator: Oczywiście i jak najlepiej.
- ↑ w. 378 mille ] ah mille R1.
- ↑ w. 379 parfaitement ] comme ce bien R1, D z poprawką Mickiewicza po ołówku, ob. uw. do 374, str. 174.
- ↑ w. 380 Cela m’a rappelé ] Ah ça me rappelle R1, D; ob. uwagę do 379.
- ↑ w. 381 w R1 i D: Cest une est-ce Vous ] D ma tu poprawki ołówkiem i atramentem; błędnie napisano: 'Est c’ est Vous!
- ↑ ww. 381—382 w R1: la princesse
C’est une surprise
senator
est-ce Vous, c’est Vous, ah ma deesse.
Comme j’aime ce menuet c’est une surprise o, dieux. - ↑ w. 382 pierwotnie w D: comme j’aime ce moment c’est une surprise, dieux. Ołówkiem, a potem atramentem zmieniono: comme na: que, zmazano: c’est, między: surprise a dieux wpisano: ah!
- ↑ w. 383 w D: Vous danserez n’est-ce pas.
senator
oui, oui, de mon mieux.
Poprawki kobiece ołówkiem wprowadził Mickiewicz atramentem do tekstu; j’espère ] n’est-ce pas R1; Certes, et ] Oui R1. - ↑ W inscenizacji po w. 383: menueta z Don Juana. Była to ulubiona arja z Mozarta, według której Mickiewicz najmilej improwizował. Arja ta wpłynęła na budowę wiersza w całej następującej scenie śpiewanej.
- ↑ Menuet z Don Juana – zapis nutowy dodany przez zespół wikiźródeł.
- ↑ Po 383 w nagłówku BAL ] niema w D.
- ↑ Po w. 383 znajdujemy w R1 całkiem odmienny początek »Balu«, sceny śpiewanej. Inscenizacji brak. Ustępy w R1 należące do siebie, odnajdujemy w wydaniach na różnych miejscach.
- ↑ Wiersze 384—502 znajdują się osobno w R1 na dalszych kartkach (25b—27b).
- ↑ Wierszom 384—512 odpowiada w R1 i następujący ustęp:
menuet z don juana
(Nowosilcow) Bajkow śpiewa:
Ah quel honneur, quel, bonheur
Ah monsieur le senateur
Je suis votre très humble serviteur
Berangera
nagle muzyka gra zjawienie się komandora
senator
Co to jest
wszyscy
co to co to
senator
Zmylili się — pałki
bajkow
Bo to mieli grać różne z opery kawałki
Oni niezrozumieli i stąd zamieszanie.
mollison wpada ślepa
Precz, precz, co to jest, puszczaj, ha ty tyranie. - ↑ w. 386 ślicznie, lekko ] lekko ślicznie R1.
- ↑ Po w. 386 Na stronę ] Do Partnera R1.
- ↑ w. 387 Il crévera dans instant = pęknie za chwilę.
- ↑ ww. 388—412 w R1: cavaler
Patrz jak on łasi się i liże,
On tańczy dalibóg to scena
Jakby przyswojona hyena
Patrz jak oczyma strzyże.
Wczora mordował i katował
I krwi tyle niewinnej wylał
Patrz dzisiaj on pazury schował
I będzie się przymilał.
jeden z sekretarzy
Jenerał tańczy czy widzicie?
Dam niema pódźmy w tan
drugi
Ach, zważaj czy to przyzwoicie
By tańczył ze mną Pan
pierwszy
Mnie gorszą, gorszą takie tańce
drugi
Patrz tańczy sam Senator
pierwszy
Jaki tam s tobą obszarpaniec
drugi
Koleski regestrator
pierwszy
Ach to są widzę jakóbiny - ↑ Po w. 395 Sowietnik = radca. Ob. Objaśnienia Poety.
- ↑ Wiersza 404 pierwotnie nie było w D. Mickiewicz własnoręcznie go napisał.
- ↑ Po 413 Sowietnik z gniewem ] Drugi R1.
- ↑ w. 416 = Ah, co za piękność, co za wdzięk!
- ↑ w. 416—423 niema w R1.
- ↑ w 424—439 w R1:
sowietnikowa A żona Pańska — starosta w domu siedzi — A córki — starosta Jedną tylko mam — Czy jest na balu — z matką siedzi — To Pan tu sam? — starosta Ja sam — sowietnikowa Żona nie bywa u senatora — starosta Dla siebie tylko żonę mam — sowietnikowa Chciałam wziąć córkę Pańską wczora —
starosta Usłużność Pańską znam —
sowietnik Tu w menuecie para zbywa
Ona potrzebna była nam —
starosta Moja córka w parach nie bywa
Znajdę ja parę dla niej sam.
sowietnikowa Mówiono, że tańczy i grywa
Senator chciał zaprosić sam
starosta Widzę że senator wzywa
Naraz po kilka dam - ↑ w. 428 I żona nie zna ] Żona nie bywa u D. Mickiewicz poprawił jak w tekście.
- ↑ w. 440—451 niema w R1.
- ↑ w. 446 nasza; ] nasza ( ) D. Miał tu być odsyłacz do objaśnienia. — Ob. Objaśnienia. Poety.
- ↑ Po w. 451 Student, do officera ] Jeden R1, Lachnicki do officera R2, Lachnicki D. Mickiewicz przekreślił, napisał: Młody człowiek, jeszcze przekreślił i napisał: Student.
- ↑ w. 454 śmieciach ] gruzach R1.
- ↑ w. 457 otwiéra ] rozdziawił R1.
- ↑ w. 459 w R1: C’est charmant Do Bajkowa: quelle chanson.
- ↑ ww. 459—470 w polskim przekładzie:
student: mój generale, co za pieśń! — bajkow: Co to za zaszczyt, szczęście jakie! Ach, mój panie senatorze, sługą twym pokornym jestem etc. — student: Czy to pańskie słowa, jenerale? — bajkow: Tak — student: Winszuję, Panie! — jeden z officerów: Te kuplety są naprawdę bardzo zabawne. Jaki ton satyryczny i miły. — młody człowiek: Za Pańskie wiersze niezrównane, zrobiłbym Pana członkiem Akademji... — senator: Czekaj-no, czekaj, ja cię urządzę dobrze. - ↑ Zapis nutowy dodany przez zespół wikiźródeł.
- ↑ Le Sénateur — pieśń Bérangera.
- ↑ w. 460—474 w R1: Général, ce sont vos paroles?
bajkow Oui — drugi Arrangez donc la musique, Ah les paroles, comme c’est drôle, Comme c’est satirique. młody człowiek Pour cette chanson genérale, On vous fera académicien — bajkow Senator nasz dzisiaj rogal — drugi Co? co? — bajkow Je ne dis rien — Nazbyt ohydni nazbyt starzy. — Jeśli ci zbrzydnął, to go rzuć — sowietnikowa Jak mojej córeczce do twarzy — starosta Jak od nich romem czuć. - ↑ Po w. 462 Student ] Lachnicki D. Mickiewicz poprawił na: Młody Student, poczem skreślił: Młody.
- ↑ Po w. 463 Student ] Lachnicki D.
- ↑ ww. 464—466 kreślone ołówkiem i poprawiane; Mickiewicz uwydatnił atramentem poprawki.
- ↑ Po w. 466 Młody Człowiek ] Gorecki R2. D. Mickiewicz w D poprawił, jak w tekście.
- ↑ Po w. 468 (pokazując Xiężnę) dopisał w D.
- ↑ w. 470 va, va w D dopisane ołówkiem ręką kobiecą, wzmocnione atramentem przez Mickiewicza.
- ↑ w. 475—482 niema w R1.
- ↑ Po w. 482 Justyn Romuald Pohl, ur. 1802, Kand. praw Uniw. Wileń., z czasem organizator powstania w roku 1831 w Oszmiańskiem. Ob. Mościcki, 193.
- ↑ w. 484 Lub zamalować ] Albo dać pięścią R1.
- ↑ Po w. 484 Bestużew — Może Aleksander Biestużew (1795—1837). Znany patrjota rosyjski, wspólnik Rylejewa; obacz wiersz: Do Przyjaciół Moskali.
— Bestużew ] niema w R1. - ↑ w. 490 w R1: (I fundusz szkolny zjeść) I całą młodzież zjeść.
- ↑ Po 490 Justyn Pol ] niema w R1.
- ↑ Po w. 492 Bestużew ] niema w R1.
- ↑ w. 493 u nas ] w Moskwie R1.
- ↑ Po w. 494 Pol ] niema w R1.
- ↑ w. 495 w R1: Świerzbi nóż w ręku łotra ubić.
- ↑ Po w. 495 Bestużew ] niema w R1.
- ↑ Po 496 Pol ] niema w R1.
- ↑ Po ww. 497 i 499 Bestużew ] niema w R1.
- ↑ w. 502 Ks. Piotr ] Xiądz R1.
- ↑ Po w. 502 arja Kommandora, z opery Mozarta Don Juan.
- ↑ w. 508 Arrangez donc = Wprowadźcie porządek!
- ↑ Po w. 508 Rollisonowa ] Mollison D; tak samo w następnych miejscach bez poprawki.
- ↑ w. 509 Puszczaj mię, puszczaj ] Przepuszczaj D. Poprawił Mickiewicz.
- ↑ w. 510 Kto jéj co ] A kto jej D.
- ↑ Po 510 Lokaj chce ] Lokaje (chcą) D.
- ↑ w. 513 w R1 senator
Weźcie ją.
mollison
Spróbuj, mozgi o bruk Wam rozbiję. - ↑ ww. 515—516 niema w R1 ani w D. Mickiewicz wpisał je w D potem, na marginesie z lewej strony.
- ↑ w. 520 Syn! wyrzucili ] Wyrzucili go R1.
- ↑ w. 522 ten ] on R1 Zbawiciel? ] zbawiciel! D.
- ↑ w. 523 w R1: Kobieto nie bluzn, modl się i wierz syn twoj żyje.
- ↑ w. 526 zwłok nie dostrzegłam ] (krwi) zwłok niepostrzegłam R1.
- ↑ w. 528 Zwłok ] Krwi R1.
- ↑ w. 529 w R1: Lecz krew czułam, tu czuię na boga żywego.
- ↑ w. 530 Tu krew ] tę krew R1. Wiersz ten brzmiał pierwotnie w D: Ja tu czuję — krew czuję — tu krew syna mego; Mickiewicz poprawił, jak w tekście.
- ↑ Po w. 531 inscenizacja w R1:
(bieży szukając Pelikana i pada zemdlona —
Słychać uderzenie piorunu)
Wszyscy zlęknieni żegnają się
Wielu - ↑ w. 534—536 w R1: senator
Okna doktora, siada zamyślony
c’est c’est c’est
I on mu prorokował a a a le diable
jeden z kompanii
Słyszysz hałas tam w domu iak krzyczą kobiety.
ktoś na ulicy
cha cha cha diabli wzięli.
pelikan wbiega
nasz doktor zabity. - ↑ w. 536—543 niema R1.
- ↑ Po w. 543 w R1: Senator patrząc na omdlałą Mollison.
- ↑ w. 545 Do syna? ] Do syna! R1.
- ↑ w. 546 w R1: Może Bóg da że syn jej, on jeszcze oddycha.
- ↑ w. 548—549 = To nie do pojęcia!... ah, to djabeł!
- ↑ w. 548 i 549 w R1: c’est, c’est, c’est inconcevable
I on mu prorokował Ah! ah! ah! le diable! - ↑ w. 549 c’est diable! ] le diable! D. Poprawka ta ołówkiem wpisami kobiecą ręką.
- ↑ w. 550—559 niema w R1.
- ↑ Po w. 556 w R2 i D:
senator ustawiwszy
He, Dyrektor! Cóż... grajcie znowu menueta!
pułkownik do Sowietnikowej
I Pani tak się boisz?...
sowietnikowa
Ja jestem kobieta
pułkownik
Harmaty równie huczą i częściéj trafiają,
A my idziemy w ogień...
senator do muzyki
Cóż oni tam grają?
dyrektor
Panie, wielkie nieszczęście! Pomięszali noty
senator
Zmięszali?... Pałki!
Słychać grzmoty
wszyscy
Grzmoty!
jeden głos
Księżna mdleje!
wszyscy
Grzmoty!
Uciekają różnemi drzwiami
sowietnikowa do Pułkownika
Ach, jak drzwi zawalili...
pułkownik uciekając
Nie róbmy hałasu...
sowietnikowa trzymając go
Zrób mi Pan przejście, proszę...
pułkownik Pardon, nie mam czasu.
sowietnikowa
I Pan zląkł się! Uciekasz?...
pułkownik Do kwatery jadę:
Służba przed wszystkiém... Adieu... Jutro mam paradę.
Wszyscy uciekają: naprzód lewa, potém prawa strona.
Zostają Senator, Pelikan, Ks. Piotr. - ↑ Po w. 557 w inscenizacji: Pelikan, ks. Piotr ] Pelikan, X. Piotr i Pani Mollison omdlała D.
- ↑ w. 560 Voyez ] Patrzno R1; voyez ] ha R1.
— voyez... quel oeil hagard = Patrz, patrz, co za błędny wzrok. - ↑ w. 561 un singulier hasard = dziwny przypadek.
— To jest ] Ha to R1. - ↑ w. 563 w R1: Skąd wiedziałeś, pioruny, czy to boże kary.
- ↑ Po w. 563 Ksiądz milczy ] niema w R1.
- ↑ w. 565 ten doktor ] on trochę R1.
- ↑ w. 566 On aurait fort à dire ] Il y a beaucoup de choses R1, D. Poprawione w D na brzmienie tekstu ręką kobiecą atramentem; trzymać ] trzymał R1.
— On aurait fort à dire = niejedno dałoby się powiedzieć. - ↑ w. 568—569 niema w R1.
- ↑ w. 569 on dirait bien ] il y a beaucoup D. Ob. uw. przy 566.
— on dirait bien des choses!... mówionoby wiele. - ↑ w. 571 Toćby nas przecie ] Jużby przecie mnie R1.
- ↑ w. 572—573 w R1: xiądz piotr
Jeśli pozwolisz, powiem ci dwie przypowieści
senator
Ha ha mów śmiało
pelikan
Byle krótkie pełne treści - ↑ w. 573 ...Dwie przypowieści. Przypowieści te już są w najściślejszym związku z tonem Ksiąg Narodu i Pielgrz. Pol., co świadczy o współczesności III Cz. Dziadów z Księgami.
- ↑ w. 579 inne pobił ] innych zabił R1.
- ↑ w. 583 najgłośniéj ] naj(sławniej) wyżej R1, D; — najhaniebniéj ] najbolesniej R1.
- ↑ w. 586 zabić ] pobić R1.
- ↑ w. 589 starosty ] starostę R1.
- ↑ w. 597 sławném ] wielkim R1.
- ↑ w. 598 rzymski ] cały R1.
- ↑ w. 601 a kat was ] kat w ciemność R1.
- ↑ w. 602—603 w R1:
Śród skalistych i ciemnych i głębokich zrębów,
Kędy będzie płacz wieczny i zgrzytanie zębów. - ↑ w. 604 Do ] a R1.
- ↑ w. 607 rady ] sądy R1.
- ↑ w. 608 pił i ] pijał R1.
- ↑ w. 610 w R1: senator
(comme ce long)
ça m’endort, no moj xięże, gdzie chcesz ruszaj sobie
Ale pamiętaj przestań na tej pierwszej probie
— il bal la campagne. = Mówi od rzeczy, baje, nudzi. - ↑ w. 611 cię ] raz R1; tak ] to R1.
- ↑ w. 613 Rollisona ] Mollisona R1, D.
- ↑ Po 613 inscenizacja w R1: Senator odchodzi, Xiądz odchodzi i spotyka na progu Konrada, który prowadzony od dwóch żołnierzy ujrzawszy Xiędza wstrzymuje się i patrzy nań długo; przez dwóch ] od dwóch D.
- ↑ w. 616 Czy ] Ach R1 A! D.
- ↑ w. 618 mię ] mnie R1.
- ↑ Po w. 618 do Księdza ] niema w R1.
- ↑ w. 622 we śnie ] przez sen R1.
- ↑ w. 624 Weź ] wezmij R1; pierścionek ] pieniądz R1; przedaj; daj ] i oddaj R1.
- ↑ w. 626 w R1 zrazu: Uczułem co iest czysciec, wiem że iest niewolą — następnie przekreślone i tak, jak w tekście.
- ↑ w. 628 w R1: Będziesz słuchał, i dam ci za pieniądz przestrogę.
- ↑ w. 629 w R1: Jeśli pojdziesz w daleko nie wiadomą drogę. nieznajomą ] niewidomą D.
- ↑ w. 630 wielkich ] pięknych R1.
- ↑ ww. 631—632 zapowiedź spotkania z Oleszkiewiczem. Ob. dalej w Ustępie: Petersburg ww. 204—206 i objaśnienie do Oleszkiewicza, str. 257—258.
- ↑ w. 633 w D: Słuchaj co powie on ci wiele dopomoże.
Potem zaraz napisane: Scena IX. Wierszy od połowy 633 do 635 niema w D. - ↑ Zakończenie sceny VIII: ww. 633—636 w R1:
Słuchaj co powie — on ci wiele dopomoże
(Wtenczas przypomnij ze mną rozmowę dzisiejszą)
A ile kroć przypomnisz rozmowę dzisiejszą
Będziesz miał dzień (przyjemny wyraz: przyjemny tak przekreślony w autografie, że prawie nieczytelny.) mniej i noc spokojniejszą,
Koniec sceny.
Wtenczas nieraz przypomnisz rozmowę dzisiejszą
Dzień twoj będzie mniej przykry, noc twa będzie lżejszą.
Zakończenie sceny VIII w R2:
Poznasz, bo cię powita pierwszy w imię Boże
Słuchaj co powie; on ci wiele dopomoże. - ↑ W nagłówku: Scena IX. ] Scena X ostatnia D. W R1 zamiast całego nagłówka, podanego w tekście, czytamy:
Intermezzo smentarz Kobieta w bieli — guslarz.
W D: Smętarz. O podal widać kaplicę — Noc dziadów — Guślarz i kobieta w żałobie. - ↑ w. 3 R1: Jak noc zimna, jak noc głucha.
- ↑ po w. 3: Kobieta — niegdyś Maryla.
- ↑ w. 4 R1: Ja nie pójdę, mój guślarzu.
- ↑ w. 8 Zjawił się po mém weselu ] Widziałeś mój przyjacielu R1
- ↑ w. 13 może ] wtedy R1.
- ↑ ww. 13—24 są komentarzem dla objaśnienia Widma z końca II cz. Dziadów. Ob. wydanie Bibl. Nar. Nr. 11.
- ↑ w. 16 W tajemniczą noc na dziady ] W tajemniczej nocy dziadów R1.
- ↑ w. 17 wzywać ] przyzwać R1.
- ↑ w. 24 głucha ] smutna R1.
- ↑ w. 25 w piersiach ] jego R1.
- ↑ ww. 27—30 niema w R1.
- ↑ Między w. 31 a 32 mamy w R1: I już guślarz ognie pali.
- ↑ Po w. 32 rozpoczyna się różnica układu wierszy między R1 a tekstem drukowanym. Po w. 32 następuje w R1 bezpośrednio wiersz 52. Natomiast wiersze od 33—51 następują w R1 po w. 146.
- ↑ w. 33 zaklęli ] wyrzekli D.
- ↑ w. 35 Wezwali ] Wzywaią R1.
- ↑ w. 36 świateł ] iskier R1.
- ↑ w. 39 powietrznych roje ] roje powietrznych R1.
- ↑ w. 47 R1: Czy stąd będę widzieć duchy.
- ↑ w. 48 blask z kaplicy ] (kaplicę) blask w kaplicy R1.
- ↑ w. 49 klęli ] zaklną R1.
- ↑ w. 54 ze mną ] tylko R1.
- ↑ w. 56 niegdyś ] wielkie R1.
- ↑ w. 57 Już ] Patrz R1.
- ↑ w. 58 Rozwiérają ] Patrz ruszają R1; rozwierają O1.
- ↑ w. 59—60 R1: I powstają w górę deski
Wybuchnął ogień niebieski. - ↑ w. 61 Wysuwają ] I powstają R1.
- ↑ w. 63 żarzewie ] zarzewie D.
- ↑ w. 65 i 66 R1: Dzikie strasznie widmo stoi
Guslarz duchów się nie boi - ↑ w. 67 Ha! Co widzisz? ] Co ty widzisz? R1.
- ↑ ww. 67—98 Trup to świeży. Mowa tu o doktorze Bécu, którego zabił piorun d. 26 sierpnia 1824 r., a więc na dwa miesiące niespełna przed wywiezieniem filomatów.
- ↑ w. 72 Żarzą się dwie ] Żarzące się R1.
- ↑ w. 73 Każdego ] złotego R1.
- ↑ w. 77 R1: Leci trup zębami zgrzyta.
- ↑ w. 80 srebro ] złoto R1.
— wrzące srebro — aluzja do rubli srebrnych stopionych od pioruna w biurku »tuż u głów doktora«. - ↑ w. 81 widmo ] Duch R1.
- ↑ w. 82 kościół ] cerkiew R1.
- ↑ w. 84 srebro ] złoto R1.
- ↑ w. 85 wyléj ] wyjmij R1, człowieku ] człowiecze R1.
- ↑ w. 87 R1: weźmij mi z dłoni ten straszny żar złoty.
- ↑ w. 89 kruszec ] złoto R1.
- ↑ w. 90 kiedyś ten ] póki on R1.
- ↑ w. 92 Ten kruszec ] Ja złoto R1.
- ↑ w. 93 uszy ] oczy R1.
- ↑ w. 95 R1: Ja będę swym...
- ↑ w. 97—98 niema w R1; natomiast czytamy tam: Pódź, pódź, ia cię żarem przesieję. Z autografu widać, że parę razy zaczynał ten wiersz Poeta. Między tym a następnym wierszem papier niezapisany na szerokość 5 cm.
- ↑ po w. 98 Ucieka ] Ucieka przez cmentarz R1.
- ↑ w. 100 R1: Wylazł z ziemi.
- ↑ ww. 101—145: obrzydłe trupisko. Mowa o Bajkowie, który kochał się w ideale Odyńca, Zofji Chłopickiej; zmarł nagle w marcu 1829 r. przed Ostrą Bramą w Wilnie.
- ↑ w. 107 Od kaplicy ] (Ale) Nie, nie do nas R1.
- ↑ w. 127 Wszystkie, jak ] I jakby R1.
- ↑ w. 130 R1: Ku dziewicy ogniem.
- ↑ w. 141 Znowu wabi ] wabi z dala R1.
- ↑ w. 142 Znowu ] leci R1.
- ↑ w. 146 Tak ] Ty; Tak ] Ja R1; Po tym wierszu w R1 widać przerwę w pisaniu i miejsce niezapisane na szerokość 4 cm.
- ↑ w. 147—148 niema w R1.
- ↑ w. 150 wkrótce koniec dziadów ] trzeci kur zapieje R1.
- ↑ w. 151 Słyszysz? trzeci kur już pieje ] Już się zakończyły Dziady R1.
- ↑ w. 152 Tam ] Już R1; śpiéwają ] śpiewają O1.
- ↑ w. 154 kobieta I nie przyszedł on na dziady ] niema w R1.
- ↑ w. 161—162 R1 inny podział: kobiéta Wymówiłam — on nie słucha. guślarz Zaklinałem — niema ducha.
- ↑ w. 164 Albo zmienił ] Musiał zmienić R1.
- ↑ w. 165 Gustaw zmienił imię stare, gdyż, jak wiemy z Prologu, w inskrypcji łacińskiej nazwał się Konradem. Kochanek Maryli w Improwizacji objawił się jako kochanek »całego narodu«, wszystkich »przeszłych i przyszłych pokoleń«
- ↑ po w. 168 Wychodzą z drzewa ] Niema w R1.
- ↑ w. 180 miał ] ma R1.
- ↑ Zam. w. 181, którego niema w R1 czytamy tam: Tkwi w niej jeszcze dawna rana Widać, że w duszę zadana, Lecz koło niej innych wiele.
- ↑ w. 185 w R1: Nikt go z ran tych nie wyleczy.
- ↑ w. 186 weń ] mu R1; wraził ] wsadził D. Mickiewicz poprawił.
- ↑ po w. 186 czytamy w R1: Przeleciał, lecz jam go zbadał.
- ↑ ww. 188—190 wypowiada w R1 Guślarz, nie zaś jak w wydaniach Kobieta. w. 188 miał ] ma R1.
- ↑ w. 192 niema w R1.
- ↑ Koniec aktu pierwszego. ] Koniec R1 D; w R2: »Koniec. Skączyłem Tak i dziś wymawiają w gwarze kresów wschodnio-północnych. przepisywać na przewodną niedzielę 1832 w dziesięć lat po napisaniu (pierwsz) czwartej części«. —
- ↑ Droga do Rosji. W R2 porządek następujący: Przedmieścia Stolicy. — Petersburg. — Pomnik Piotra Wielkiego. — Przegląd wojska. — Dzień przed powodzią. Oleszkiewicz.
- ↑ w. 6 w R2: A widzą obce pod sobą żywioły,
Choć jeszcze silne, już piórem źle władną, - ↑ w. 33—41 w R2: Czyliż Bóg na niej wypisze przykłady
Miłości swojej? Czy szatan swe zdrady... - ↑ w. 42—47 w R1: Nieraz wiatr wpadnie i w polach szaleje
I bryły śniegu odrywa i ciska
Lecz biała ziemia (ani poczuje) pod
wiatrem nie drzy, nie czernieje,
(Ani) Jak morze rycząc nie wstaie z łożyska
Ale jak gdyby woda skamieniała,
Leży ostygła, nieruchoma, biała.
Jako warjant tych wierszy znajdujemy w R1 na marginesie po prawej stronie pięć następujących wierszy, skreślonych »pospiesznie i niewyraźnie«.
Nieraz wiatr lecąc po połach szaleje,
Lecz morze śniegów nie drzy, nie czernieje,
Ryczącą falą nie wstaje z łożyska,
Ale jak gdyby morze skamieniałe
Leżą te pola nieruchome, białe. - ↑ w. 48—53 znajdują się w R1 o 25 wierszy dalej w następującej, kreślonej i zmienianej formie:
Czasem najsroższy Huragan wylata,
Prosto z biegunów, nie wstrzymany w biegu
Aż do Odessy rowninę zamiata,
Czasami w gorę ciśnie chmurę śniegu
(I całe mnostwo kib)
I podróżnego z kibitką pochłonie
Jak symum, Libów wielbłądy i konie.
Na marginesie po prawej stronie warjant ostatniego wiersza:
Jak symum błędnego araba w Imonie.
Jak symum błędnych Libów przy Kanopie. - ↑ w. 50 Euxinu = Morza Czarnego. Nazwa Euxinus z greckiego, jako przydomek morza »gościnnego« (euxenos).
- ↑ w. 53 Symum, wicher afrykański, niosący tumany piasku.
- ↑ w. 54—57 niema R1.
- ↑ w. 58—68 znajdują się w R1 wyżej jako wiersze 16—26.
- ↑ po w. 57 w R2:
Burza w las wpada. Las lodem pobity,
I śnieżystemi obwisły konary:
Drzewa tam stare, twarde jak granity,
Spokojnie wichru wytrzymują szały:
Bo ich wierzchołek świstu nie powtórzy,
Z ich głębi echo nie gada do burzy.
Wicher, wdarłszy się do cichego boru,
Po bryłach lodu i po śniegów puchu
Jak Napoleon biega bez oporu,
W końcu zdrętwiały, upada bez duchu.
Wiersze te znajdują się w R1 o wiele wyżej jako ww. 7—16 w formie pierwotniejszej:
Burza w las wpada, las lodem pobity
I snieżystemi obwisły kawały
Drzewa tak stare twarde jak granity,
Wiatr w nie uderza, smutniej niż we skały,
Bo ich wierzchołek swistów nie powtorzy,
Z ich głębi echo nie gada do burzy.
I wiatr (wlatuje) wdziera się do strasznego boru
(Przez) Po bryłach lodu i po śniegów puchu
Jako (nieprzyjaciel) zwycięzca biega bez oporu
W końcu zdrętwiały sam pada bez duchu. - ↑ w. 62 stosów rzucone ] domów szykowne ([rzucone] stawione) R1.
- ↑ w. 64 w R1: Jak kitki czapek, dmą s kominów pary. — Wiersz ten kilkakrotnie mazany i poprawiany.
- ↑ w. 65 w R1: Dmące s kominów oknami błyszczące.
- ↑ w. 66—68 w R1:
(Stoją), Jak rzędy wojska (szykowane w pary) tu stawione w pary
Tam (w) czworobokiem, tam wielkim obwodem.
I taki domów (zbiór) połk zowie się: grodem - ↑ w. 69—96 brak w R1.
- ↑ w. 92 wytcze, ogólnie: wytka; forma tcze zamiast tka była powszechnie w użyciu w XVI wieku.
- ↑ w. 96 prorocza zapowiedź! ćma bolszewicka, brudne nocy plemię, zagroziło zagładą cywilizacji europejskiej.
- ↑ w. 98 wymyślił ] nakryślił R1.
- ↑ w. 108 Świecą się w lesie ] Świecą srod lasów R1.
- ↑ w. 113 podług ] słowem R1.
- ↑ w. 120 w R1: Blady i chory idzie wolnym krokiem.
- ↑ w. 126 gwiźdżąc ] gwiździ R1. — w. 127 Blędny ] Wielki R1.
- ↑ w. 129 wojsku żywność ] żywność wojska R1.
- ↑ w. 131 Kassy połowę ] Połowę groszy R1.
- ↑ w. 132 zręcznie dzieło ] dobrze sprawa R1.
- ↑ w. 136 chorych ] wszystkie R1.
- ↑ w. 142 w R1: Konie spienione; a kibitka bieży.
- ↑ w. 145 Zapewne ] Dosyć że R1.
- ↑ w. 151—152 w R1: Może większego pochwycono śmiałka,
Podejrzanego Gruzyii Feldmarszałka. - ↑ w. 152 Jermołow, ob. Objaśnienia Poety na końcu.
- ↑ w. 153 chociaż ] widzisz R1.
- ↑ ww. 153—154 pierwotnie w R2 brzmiały:
Kto wie? ten więzień był wciśniony w słomie,
Ważny! Kazano go wieść niewidomie
Lecz głowę wytknął — jaki to wzrok dumy. - ↑ w. 155 wozów ] kibitek R1.
- ↑ w. 156 To pewnie orszak ] To ciżba iego R1.
- ↑ w. 158 Myśliłem ] Myślałby R1.
- ↑ w. 161 ta ] tak R1.
- ↑ w. 162 podejrzane ] lub xiążecia R1.
- ↑ w. 163—164 niema wR1.
- ↑ Przedmieścia Stolicy, w R1 i R2 napis: Petersburg.
- ↑ w. 10 Świéżo ] Sztucznie R1.
- ↑ w. 14 osobnych ] żelaznych R1.
- ↑ w. 15 ich architektury ] rossyjskiej struktury R1.
- ↑ w. 16 w R1: Godzien krajowców, godzien ich natury!
- ↑ w. 20 ob. Objaśnienia Poety na końcu.
- ↑ w. 22 zamtuzy, wyraz staropolski, z niemieckiego g’sammthaus, dom schadzek, dom rozpusty.
— zamtuzy dźwignęli ] domy podźwignęli R1. - ↑ w. 24 do R1, R2; w wydaniach O1, O2 błędnie od.
- ↑ w. 27 w R1: Ileż ziem polskich trzeba było zgrabić.
- ↑ w. 29 w R1: Złotem Korony zdala nakupiono.
- ↑ w. 31 gmachy ] gmach ten R1.
- ↑ w. 33 w R1: Tańcząc przy nutach francuskich balletów.
- ↑ w. 37 Teraz w tych gmachach ] A po ich salach R1.
- ↑ w. 38 Panowie] Oni są R1.
- ↑ w. 39 śnieżno ] sucho R1.
- ↑ w. 40 ob. Objaśnienia Poety na końcu.
- ↑ w. 41 chyliło ] skłoniło R1.
- ↑ w. 42 otwarte szeroko ] odkryte szeroko R1.
- ↑ w. 46 Przed nami ] Przedemną R1.
- ↑ w. 48 w R1: słupy krużganki i ściany i mury.
- ↑ w. 51—52 w R1: Gęstemi słupy prosto w niebo lecą
Te przeciw słońcu jak marmury świecą
Tamże na marginesie dopisano jako warjant:
Mroźnem powietrzem prosto w niebo lecą,
Te w słońcu jako marmur biały świecą. - ↑ w. 52 marmury kararyjskie, z miasteczka włoskiego Carrara, słynne z białości i delikatności.
- ↑ w. 53 w R1: Na tamtych iskry pereł i rubinów.
- ↑ w. 55 w krużganki ] krużgankiem R1.
- ↑ w. 59 Libijski tuman oznacza tu podłoże afrykańskie dla złudy optycznej (fata margana).
— Libijskiem wybuchnie ] piaszczystym Libijskim R1. - ↑ w. 61 Ob. Objaśnienia Poety.
- ↑ w. 62—63 w R1: Podjęto łańcuch — badają u bramy,
Kibitka carska — do miasta wjeżdżamy.
w R2: Już zdjęto łańcuch, badają u bramy:
»Wygnańcy z Litwy« — wpuszczają, wjeżdżamy.
Po tych wierszach w R1, R2 bez żadnego nagłówka w dalszym ciągu: Za dawnych greckich i Italskich czasów. - ↑ Petersburg. W nagłówku: Petersburg ] R1, R2 niema; Peterzburg O1.
- ↑ w. 2 pod przybytkiem ] u przybytków R1.
- ↑ w. 3 pierwotnie w R1: U poświęconych zrodeł albo lasów.
- ↑ w. 10 powoli ] kwitnęły R1.
- ↑ w. 12 obrońca ] bohater R1.
- ↑ w. 15 Leźć ] iść R1.
- ↑ w. 16 Ob. Objaśnienia Poety.
- ↑ w. 21—23 w R1: Nie ludzie chcieli ale car rozkazał,
To jest nie miasto, to tylko stolica,
Cara zwabiła morska okolica
Przytem warjant:
Nie miłe ludziom, lecz te okolice
Car upodobał i car tu rozkazał
Stawić nie miasto, lecz sobie stolicę - ↑ w. 26 wpędzić ] wsadzić R1.
- ↑ w. 28 palach ] drzewach R1.
- ↑ w. 31 Sprowadzać drzewa ] Przywozić drewna R1.
- ↑ w. 32 Ob. Objaśnienia Poety na końcu.
- ↑ w. 40 Uderza Cara ] Dziwiła cara R1.
- ↑ w. 41 Porznął ] Przerżnął R1.
- ↑ w. 44 Prócz ich ] Oprócz R1.
- ↑ w. 45 w R1: pierwotnie: Dawno głoszono na ziemi przysłowie.
— sławne ] dawne R1. - ↑ w. 49 budowały ] zbudowały R1.
- ↑ w. 52 tam cegły ] tu cegły R1.
- ↑ w. 57 pism tak ] liter R1.
- ↑ w. 60 w R1: Senator, w polskich spraw departamencie.
- ↑ w. 61—64 w R1:
Szambellan Cara — napis — tu (Monsieur Joco) Francuz Joco
Lekeye daje —
W czystym francuskim, paryskim akcencie,
(Świadectwo na to ma w swoim patencie)
I prawem ściga wszystkich szarlatanów,
Co chcą, prócz niego, ujść za paryżanów.
Zamiast ww. 66—80 mamy w R1:
robi kiełbassy dla matki cesarza —
Napis, Tu luter xiądz s pisma wykłada,
Że car jest papież i (kościołem) sumnieniem włada.
(Tu znak modnisi, tam klucze ślusarza — )
Tam dalej truny anglika grabarza
Tu składy ostryg, tam przedają struny
(Tam kapelusze modne, tu bizuny).
Obok warjant:
Tu składy wina, tam (handel s banknotów) masek na reduty
Tu stroje damskie, tam fabryka knutów
Tu robią stroje damskie, a tam knuty. - ↑ w. 71 Boskiego ] Bożego O1.
- ↑ w. 78 Ob. Objaśnienia Poety.
- ↑ ww. 81—100 znajdują się w R1 w innym porządku: wierszom 81—92 odpowiadają w R1 wiersze 240—251, a wierszom 93—100 odpowiadają w R1 ww. 232—239.
- ↑ w. 81 W ulicach ] Tu lecą R1.
- ↑ w. 82 Na łyżwach błysną, znikną bez ] Śnieg je przesuwa, niesłychać R1.
- ↑ w. 84 w R1: Jako latarni czarodziejskiej mary.
(Błyszczące złotem, ubielone śniegiem, pobielane)
(Błysną i znikną zaledwie dojrzane)
(Lecą i złotem i śniegiem błyskają)
(I w dali coraz ciemnieją, znikają) - ↑ w. 86 szron mu okrył ] śnieg opruszył R1.
- ↑ w. 88—92 w R1:
I kożuchami obwinąwszy nogi
(Piskliwym głosem krzyczy)
Wrzeszczą piskliwie — senator — precz z drogi.
Warjant:
W kożuchach, istne dzieci boreasza
Futrem ogromnym obwinąwszy nogi
Gmin się dokoła cofa i rosprasza.
(Woz, kuczer, (mosiądz) snieg, (szron) wrzaski i bicze,
(Błyszczą) Wschodzą i nikną jak sny tajemnicze)
Wokoło koczow, saneczek gromada
Jak (u stóp floty) srod okrętów małe kaczek stada. - ↑ w. 89 Boreasz — Wicher północny zwał się po grecku boreas.
- ↑ w. 93 Tu ludzie ] I ludzie R1.
- ↑ w. 94 stanie ] staje R1.
- ↑ w. 99 Widząc te ] I widząc R1.
- ↑ w. 100 Ob. Objaśnienia Poety.
- ↑ w. 101—106 brak w R1.
- ↑ w. 107—144 są w innym porządku w R1, a mianowicie: ww. 107—116 = 272—281 R1, 117—137 = 252—270 R1, 138—144 = 271, 282—287 R1, 145—146 brak w R1.
- ↑ w. 109 piechoto — w R2: piechotą.
- ↑ w. 112 abcugach = odstępach.
— W równych ] W porządnych R1; abcugach ] cugach R1. - ↑ w. 115—116 w R1:
(Miejscami czarne, białe) czarne i czerwone
Wszyscy zdają się ciągnąć w jedną stronę
Wariant: Ciągną koleją w tę i ową stronę. - ↑ w. 119 w R1: Idą (piechotą) poważni, wielcy urzędnicy.
- ↑ w. 122 wszystkim ] ludziom R1.
- ↑ w. 124 w R1: I pełznie dalej, wolnym krokiem żuka.
- ↑ w. 125 modniejsze ] wesołe R1.
- ↑ w. 128 pochyłym karkiem ] pochyłem okiem R1.
- ↑ w. 131 A każdy giętki ] Każdy pochyły R1.
- ↑ w. 132 w R1: Jak s podkulonym żądłem skorpiony; w R2: Tając się (lazą) pełzną.
- ↑ w. 133 Pośrodku ] Pośród nich R1.
- ↑ Po w. 135 w R2: Te Salamandry północne wiatr piją
Słotami dyszą i od zimy tyją: - ↑ w. 135—136 w R1: A każda (chce) świeci paryskim stroikiem
I nóżką miga s futrzanym trzewikiem. - ↑ w. 137 w R1: Zaczerwienione od mrozu jak raki
- ↑ w. 139 w R1: Obok powozy płyną jako statki.
- ↑ w. 140 głębokiej ] dalekiej R1.
- ↑ w. 141 w R1: Już pierwsi wsiedli i okna zamknęli.
- ↑ w. 142 piechotne ] piechoty R1.
- ↑ w. 143 w R1: Nie jeden zmarzły, nieraz w febrze stęknie —
- ↑ w. 147 w R2: (Szli jacyś).
- ↑ w. 148 twarzą i ] postawą R1.
- ↑ w. 151 w R1 zrazu: Po tych koszarach, po tych zamków szczytach; potem jak w tekście.
- ↑ w. 153 Czepiają oczy ] Siedzą oczyma R1.
- ↑ w. 154 osadzona ] złożona R1.
- ↑ w. 155—156 w R1: I czasem w gorę podnoszą ramiona,
Jak gdyby myśląc — (czy je człowiek zwali) może je ktoś zwali.
Po tych wierszach inny następuje ciąg w R1, a inny w wydaniach, a mianowicie: R1 298—309 = 185—196; 310—331 = 157—184; 332—339 = 197—204. - ↑ w. 158 Pielgrzym sam jeden = Konrad.
— Pielgrzym ] Konrad R1. - ↑ w. 161 na piersiach założył ] założył na piersiach R1.
- ↑ w. 162 w R1. I w pałac cara i w... (wyraz nieczytelny) bagnety.
- ↑ w. 163 jako dwa noże ] jak dwa sztylety R1.
- ↑ w. 165 Gdy zdradą wzięty i skuty ] Gdy ślepy, nagi, scisniony R1.
- ↑ w. 167—168 niema w R1.
- ↑ w. 169—172: brzmiały pierwotnie w R1 inaczej i uległy tam różnym zmianom:
Twarz jego dotąd nieruchoma blada
Ta nagle strasznie, zaczęła się mroczyć
(Jak gdyby wieczór co w tych)
Myślałbyś, że noc, która na tę ziemie
Nagle i szybko jako całun spada
Na jego twarzy złożyła swe brzemie
I z niej ma dalej swe cienie wytoczyć
Naprzód stąpiła na jego oblicze
W niem założyła państwo tajemnicze
Z niego dalej ma swój cień rostoczyć. - ↑ w. 173 pustej ] cichej R1.
- ↑ w. 174 drugi człowiek = Oleszkiewicz; ob. dalej ustęp pod tem nazwiskiem.
- ↑ w. 178 w R1: O żonie jego i o dzieciach pytał.
- ↑ w. 181 dworca ] twierdzy R1.
- ↑ w. 184 żebrzący żołnierz lub ] ku niemu żebrzący R1.
- ↑ w. 185 w R1: Dawał jałmużnę, dumał i stał długo.
- ↑ w. 186 pierwotnie w R1: A w jego twarzy był wyraz rospaczy.
- ↑ w. 189 w męczarniach narody ] ludów pokolenia R1.
- ↑ w. 192 zbawienia — swobody ] swobody — zbawienia R1.
- ↑ w. 193 w R1: Dumał oparty na fontany brzegu.
- ↑ w. 198 i chociaż ] nie bardzo R1.
- ↑ w. 204 rozkaż w imię Boże — wyraźne nawiązanie do przepowiedni X. Piotra, danej Konradowi pod koniec sc. VIII.
- ↑ po w. 201: Pierwotnie spotkanie dwu samotników kończyło się wierszem 204. Potem na lewym marginesie w R2 wstawił Poeta drobniutkiemi literkami dwa wiersze:
»Chrześcijaninem jestem i Polakiem,
Witam cię Orła i Booza znakiem«.
Było to powitanie wolnomularskie. Oleszkiewicz bowiem był dygnitarzom wolnomularstwa, jako mówca loży Orła Białego w Petersburgu. Powitanie było wedle rytuału drugiego stopnia symbolicznego. Pierwszym stopniem był Jakin (uczeń), drugim Booz (czeladnik), trzecim Mistrz Macbenac. Mickiewicz po namyśle, usunął powitanie wolnomularskie i przemienił wiersz pierwotny na: »Witam Cię Krzyża i Pogoni znakiem« — w czem chciał wyrazić pochodzenie Oleszkiewicza z Litwy. Co do znaków masońskich ob. dzieło X. Stanisława Załęskiego: »O masonji w Polsce«. Wyd. drugie. Kraków 1908. Część druga, str. 27, 33, 50, 210, 237. - ↑ w. 205—216 niema w R1.
- ↑ Pomnik Piotra Wielkiego. Wiersza tego niema w R1.
- ↑ w. 1 w R2: (Słotnym wieczorem); dwaj młodzieńce — Mickiewicz i Puszkin.
- ↑ Po w. 11 (Wychodząc do kraju fal i niepogody) R2.
- ↑ w. 17 ob. Objaśnienia Poety.
- ↑ w. 19 bucefał, koń Aleksandra W., stąd wogóle koń paradny.
- ↑ po w. 19 pierwotnie w R2 (Z mieczem przy boku z uwieńczonem skroniem).
- ↑ w. 27 ob. Objaśnienia Poety.
- ↑ w. 37 Paktol, złotonośna rzeka w Lidji, dziś zwana Sarabat.
- ↑ w. 56 ob. Objaśnienia Poety.
- ↑ Przegląd wojska. Nagłówka tego niema R1, jest natomiast w R2.
- ↑ w. 3 w R1: inni go grzeczniej zowią gotowalnią.
- ↑ Po w. 4 w R1 pierwotnie dwa wiersze przekreślone:
(Dłużej i z większą pracą i wyborem
Nizli kokietka przed modnym). Rozwinięte jako w. 7—10. - ↑ w. 5 w R1: Nim w piki, w rury, w działo ustrojony.
- ↑ w. 6 monarchów ] od królów R1.
Stosunek tekstu do R1: 7—10 = w R1 jako wiersze 9—11, w warjancie po w. 351. 11—14 = w R1 jako dopisek, uszkodzony dziś, po 342 w. 15—24 = 346—353.
Cały ustęp brzmi tak w R1:
Są co plac zowią toczydłem (barwierza) chirurga
Bo tu car naprzód (swoj) lancety szlifuje,
Nim wyciągnąwszy rękę s Petersburga
Tnie po Europie..., nim ona poczuje,
Nim przyjdzie kongres, nad chorym poszlocha,
Już krew upuści s Turka albo Włocha.
Warjant: Lecz nim wysiedzi jak głęboka rana
Nim znajdzie leki od nagłej krwi straty,
Już car puls przetnie szacha (lub) i sułtana
Nim się nad chorym napłacze, nastracha
Nim się umówi o leków zapłaty
Już car puls przetnie sułtana i szacha
Lub krew ostatnią wypuści s Sarmaty.
Kokietka idąc na bal do pałacu
Nie strawi tyle przed zwierciadłem czasów,
Nie zrobi tyle uśmiechów, grymasów
Ile car codzień na tym swoim placu.
(Nim się do woli nad chorym) naszlocha
(Nim się umówi o leków zapłaty)
(Już car... krwi) przetnie p turka albo włocha
(Albo odetnie) (odetnie jaką cze... sarmaty
Plac rożnych imion, lecz w języku rządów
Zowie się placem wojskowych przeglądów. - ↑ w. 26—27 w R1 pierwotnie:
Już plac w około ludu zgraja cicha,
(Objęła czarno) objęła w koło jak progi jeziora
na marginesie warjant:
Już plac otacza ludu zgraja cicha,
Jako brzeg czarny białego jeziora - ↑ w. 28 w R1: Ściska się tłoczy ku środkowi wpycha.
- ↑ w. 29 rybitwy, ptaki wodne, jak rybołów i t. p.
- ↑ w. 34 w R1: Chowa łeb nazad i w tłumy się wciska; poczem warjant jak w tekście.
- ↑ po w. 42 w wydaniach odstęp, którego niema w R1.
- ↑ w. 43—48 w R1:Gdybym miał usta razem stu Homerów
A w każdej wszystkie paryskie języki
Nie mógłbym zliczyć wszystkich bogaterow
potem próby i warjanty:
(Ledwie policzysz i rozróżnisz szyki)
Tak mnogie czarne przyciągnęły szyki.
(Tak jednostajne) (Lecz bohatery tak)
Tu mi daj muzo usta stu homerów
Abym mógł (zliczyć) opisać i półki i szyki,
Zliczyć imiona wszystkich bohaterów
Którzy z Kaukazu z Chiwy z.... z Litwy
Przyszli przed carem wydać (obraz bitwy) pokazać cień bitwy. - ↑ w. 53 niema w R1.
- ↑ po w. 55 w R1 zaznaczony jest odstęp.
- ↑ w. 60 zgraje ] półki R1.
- ↑ w. 62 R1: Zieloni jako ogórki na grzędach.
- ↑ w. 63 Żeby ] Lecz by R1.
- ↑ w. 65 przegląda ] rozróżnia R1.
- ↑ w. 69—71 niema w R1.
- ↑ w. 72 hlaki. Hl’ak i hl’ok po białorusku tyle, co dzban gliniany z wąskiem gardłem.
- ↑ w. 73 Okute miedzią ] W końcu lud w miedzi R1.
- ↑ w. 74 w R1: A pyski końskie jako haki.
- ↑ w. 75—76 pierwotnie w R1:
Lecz tyle pułków w rożnych zbrojach, broniach
(Ze je najłatwiej rozróżnić po koniach)
Mozna je łatwiej rozroznić po koniach,
Lecz półki konne w rożnych strojach, broniach
Najłatwiej mozna rozroznić po koniach.
w R2 pierwotnie:
Pułki tak dziwnych ubiorów i broni
Najlepiej będzie różnić według koni. - ↑ w. 77—289) niema w R1.
- ↑ w. 79 Jomini (1779—1869), szwajcarski wojskowy, autor dzieł z zakresu wojskowości.
- ↑ w. 83 ob. Objaśnienia Poety.
- ↑ w. 100 osim, zam. osiem, tak w wymowie Polaków na Litwie.
- ↑ w. 101 Jaszczyki, wozy z nabojami.
- ↑ w. 106 intendent — dostawca; dostawcy wojskowi słyną ze złodziejstwa.
- ↑ w. 126 tarantula, ob. Objaśnienia Poety.
- ↑ w. 137 w R2 pierwotnie: Wjechali, stoją, patrzą.
- ↑ w. 142 ob. Objaśnienia Poety.
- ↑ w. 161 ob. Objaśnienia Poety.
- ↑ w. 183 ob. Objaśnienia Poety.
- ↑ w. 194 Caropedja — żartobliwe przekręcenie Cyropedji, w której Ksenofont usiłował odmalować ideał panującego.
- ↑ w. 212 Kieszeń narublował = napchał rublami; w R2 mamy: plecy napałkował.
- ↑ w. 231 waryjowaną ] Narymowaną R2
- ↑ po w. 231 następowały w R2 wiersze:
Pan Chateaubriand, mówca i poeta,
Był w Jeruzalem, na Golgocie siadał,
Chwalił Chrystusa w państwie Mahometa,
O męczennikachMęczennicy, (Les Martyres) — słynny utwór Chateaubrianda. bardzo pięknie gadał.
Lecz gdy go wielkim ministrem zrobiono,
Kiedy się wcisnął między królów grono,
Wnet Aleksandra pokochał szalenie:
Już go i z gazet i z trybuny wieńczy,
Już męczenników puścił w zapomnienie,
I będzie sławił cara, co nas dręczy.
Niemcy skromniejsi i nie dbają wcale
O ministerstwa i o przyjaźń królów:
Dość, że im przyślą orderzyk Moskale
I dadzą tytuł poważny »konsulów«,
I profesora, co był szewca synem,
Zrobią szlachcicem, ruskim dworzaninem;
On przez dzień cały chodzi po spacerach,
Albo przy piwie zasiada w orderach,
A w wieczór pisze, cara sławiąc, póki
Wystarczą lipskie bibuły i druki. - ↑ Między w. 239 a 240 w R2:
A jak głaz z góry, i z większym pośpiechem
I z częstszem coraz odzywa się echem. - ↑ w. 243 robią ] warzą R1.
- ↑ ww. 248—269 Jest to znakomite oddanie osobistych wrażeń Poety z paryskiej Izby Posłów z lat 1831—32; warto porównać pełen zjadliwej ironji artykuł Mickiewicza Nowe zatwierdzenie. Alien-Biln we Francji, drukowany W Pielgrzymie Polskim z d. 5 kwietnia 1833 r.
- ↑ w. 253 tam warzą ] gotują R2.
- ↑ w. 290 Jakie zaś ] A jakie R1.
- ↑ w. 298 Który ] Kiedy R1.
- ↑ w. 301 w R1: I jak tam z harmat co chwila strzelano.
- ↑ w. 303 w R1: (Jak tam po karkach i) bito po łbach, po karkach trzepano.
- ↑ Po w. 305 następuje w R1 wiersz 336 i następne.
- ↑ w. 306 w R1: Czuję tę mnogość tę wielkość przedmiotów.
- ↑ w. 307 Gdybym mógł opiać ] Gdybym je opiał R1.
- ↑ w. 308—311 brzmią w R1:
Coz kiedy muza jako bomba s pół lotów
Spada i (znikła) i pękła w moim ziemskim rymie.
I ja czynownik ruski cara śpiewać gotów
Srod najpiękniejszych wojennych obrotów
Jak Homer posrod niebianów (już) ach drzymię. - ↑ Między w. 311 a 312 w R2:
Wam to zostawiam opiewać, Francuzy!
Wyście przybyli aż do Moskwy grodu,
Na wyłamane waszą ręką gruzy,
Po świeżych trupach waszego narodu,
Byście koronę cara opiewali,
Sławili mądrość i łaskawość rządów,
Których nie sławił jeszcze nikt z Moskali!
Wy urodzeni wieszcze uczt, namaszczeń,
Rzezi, zaborów, niewoli, przywłaszczeń,
Wy narodowych nie znacie przesądów:
Wam być wieszczami wojskowych przeglądów! - ↑ w. 316 gęsto wkoło ] dookoła R1.
- ↑ w. 317 Rozpełzały się ] Pełzły powoli R1.
- ↑ w. 326 Że car jest ] Jaki car R1.
- ↑ w. 327 w R1: I jakich wybrał wodzów do posługi.
- ↑ w. 328 Że ] Ach R1.
- ↑ w. 330 Nakoniec ] Nareście R1.
- ↑ w. 333 Bojąc się ] Lękał się R1.
- ↑ w. 334 dwudziestu ] piętnastu R1 szesnastu R2.
Ciąg dalszy inny jest w druku a inny w R1: 336—455 = R1 415—530; 456—471 = R1 543—559; 472—480 = R1 533—542. - ↑ w. 337—338 w R1: Mieszał szwadrony, rozbierał zmieszane
Ściskał, rozwijał po dwadziescie razy
Warjant: te konie siwe, kare i bułane
Puszczał, wstrzymywał po dwadziescie razy. - ↑ w. 339 przedłuża ] wyciągnął R1.
- ↑ w. 340 ściska ] scisnął R1.
- ↑ w. 341 nakształt wachlarza ] długiemi sznurami R1.
- ↑ w. 342 już nie ma ] (niema) wyglądają R1.
- ↑ w. 344—345 w R1: I chociaż widze znudzą się ciekawi,
On się noc całą sam s sobą zabawi. - ↑ w. 350—352 w R1:
Narescie z bramy podjęto łańcuchy
(Z wolna) Piechota jazda, długich kolumn dwieście
Warjant: Stoją aż bębnem dano znak narescie
I wylewa się długich kolumn dwieście
Ciągną się płyną powolnemi ruchy
(I toną) (toną w ulicach, rozlały się w mieście)
Płyną i toną w głębi ulic miejskich. - ↑ w. 354—359 mamy tu wyraźne przypomnienie wrażeń szwajcarskich z lata 1830 r., zwłaszcza Rodanu i jeziora genewskiego.
- ↑ w. 356 jasném spotkają się ] jasnych ukryją się R1.
- ↑ w. 360 Tu półki weszły ] Tu szyki weszły (sklniące się i białe) R1.
- ↑ w. 362 Roztopionemi śniegi ] I rostopionym śniegiem R1.
- ↑ w. 363 lodu ] śniegu R1.
- ↑ w. 370—371 w R1: Ci zmarzłszy s koni pospadali w biegu
I..... prosto nieruchome słupy - ↑ w. 379 w R1; Mówią że żołnierz srod manewrów krzyknął
- ↑ w. 396 Mówią ] Słyszą R1.
- ↑ w. 403 tylko ] w końcu R1.
- ↑ w. 413 w R1; Boją się szpiegów, ze strachem uciekli.
- ↑ w. 415 mówił złym ruskim ] obcym przemawiał R1.
- ↑ w. 416 w R1: I tylko słychać było w (głuch) cichém gwarze.
- ↑ w. 419 młodym ] małym R1.
- ↑ w. 429 pośród tysiąców ] między tysiące R1.
- ↑ w. 430—431 w R1 pierwotnie:
(Których zabiłeś słałeś w)
(Których zabiwszy, w kraj pchnąwszy daleki)
(Myślałeś że już zginęły na wieki). - ↑ w. 431 myśląc, żeś je ] i myśli że R1.
- ↑ Po w. 431 w R1: Już (śnieg tu) na tym placu sniegi zamiatały
Kopyt wyciski i piechoty slady
Już noc zapadła (wszedł pozny dzień biały)
Ostatni pomnik wczorajszej parady. - ↑ w. 434 wygrzebano ] tam zdybano R1.
- ↑ w. 437 w R1: Z goloną (głową) brodą lecz s czupryną długą.
- ↑ w. 441 roskazu ] powrotu R1.
- ↑ w. 444 zmarznął, a w futro ] Zmarzł ale w futro R1.
- ↑ ww. 448—456 pierwotnie w R1 w odmiennym tekście i porządku: (= R1 525—532).
Kazał tu siedzieć i czekać na siebie,
Nie ruszać z miejsca; on z miejsca nie ruszy,
I nie powstanie; iż go śnieg w pół grzebie.
I Pan nie przyjdzie trupa nie wygrzebie
A jeszcze wierny, chociaż już bez duszy,
Jedną chciał rękę ogrzać, ukryć w łono
(Lecz) Choć już nie weszły (w suknie) pod płaszcz palce grube
(Lecz) a drugą ręką trzymał pańską szubę,
Pilnując żeby jej nie ukradziono! - ↑ w. 457 nadto ] może R1.
- ↑ w. 461 świeże ] swoje R1.
- ↑ w. 466 Może się wyrzekł ] Wyrzekł się potem R1.
- ↑ w. 467 w R1: Boby mowiono że miał futro s sobą.
- ↑ w. 469 w R1: Gdy wytrzymał sam car (swoją) swą osobą;
— carską ] cesarską O1. - ↑ w. 470—471 w R1:
Ze i na parady jezdzi nie formalnie
(Na mroz się skarzy — myśli libera)
(Zapomina) (Na mroz się skarzy myśli liberalnie)
Wiatrów się boi — myśli liberalnie. - ↑ w. 473 psu ] psią R1.
- ↑ w. 476—480 w R1:
Za coż o tobie słysząc łza mi płynie
I serce bije jak słysząc czyn świetny,
I żal mi ciebie (bie) moj biedny rusinie,
Pany twe podłe — lecz tyś był szlachetny.
Podły (kraino) narodzie! złorzeczę twej doli!
Jeden znasz tylko heroizm — niewoli. - ↑ Napisu: Dzień przed powodzią Petersburską 1824 i tytułu: Oleszkiewicz niema w R1.
Oleszkiewicz patrz Objaśnienia Poety na końcu tomu i objaśnienie Wydawcy do ww. 45—146. (str. 257). - ↑ w. 6 pierwotnie w R1: Przestrasza barwą i wyziewem gnicia.
- ↑ w. 9 czarów ] senne R1.
- ↑ w. 12 ciepłą ] ciężką R1.
- ↑ w. 14 Styx, podziemna rzeka Hadesu greckiego.
- ↑ w. 16 zerwano z płozów. Płoz,-u, lub płoza,-y, najczęściej w l. mn., drągi zakrzywione, na których powozy mogą suwać się po śniegu.
- ↑ w. 27 w R1 różne teksty:
Czasami staną i nazad się zwrócą
a czasem staną, czasem (i słuch i)
oczy i słuch zwrócą
okiem w koło rzucą - ↑ w. 29 błądzili ] szli znowu R1.
- ↑ w. 40 wyciągał powróz ] Lecz sznur wyciągał R1.
- ↑ w. 44 Oblewa ] Oświeca R1.
- ↑ ww. 45—146 Józef Oleszkiewiez urodził się r. 1777 na Żmudzi, w parafji Szydłowskiej, z ubogich rodziców; był uczniem Smuglewicza w Szkole głównej wileńskiej w r. 1800. W r. 1803 odbył podróż do Drezna i Paryża, gdzie się doskonalił w sztuce malarskiej pod Davidem. W r. 1810 udał się do Petersburga; tu w r. 1812 obrany został przez Akademję sztuk pięknych honorowym akademikiem w dziale historycznego malarstwa. Umarł w Petersburgu 5 października (st. st.) 1830 r. Obrazy jego wylicza Rastawiecki w Słowniku malarzy polskich. Fr. Malewski napisał jego nekrolog w Tygodniku Petersburskim (1831 r. nr. 41), skąd przytaczamy ważniejsze rysy charakteru:
»Obdarzony umysłem czynnym i mocnym, Oleszkiewicz nie ustawał na chwilę w przenikaniu tajemnic całotworu i w zgłębianiu słowa Bożego. Pismo Św. stało mu się dziennych i nocnych rozmyślań przedmiotem; do tej księgi ksiąg sprowadzał przeszłe i przyszłe dzieje świata i człowieka. — Potrzebował mówić o prawdach i tajemnicach, długo w sercu noszonych; gdziekolwiek wszedł, odwodził zaraz rozmowę od pospolitych przedmiotów i przenosił ją w wyższą krainę; miał po temu dar słowa, długiem ćwiczeniem kształcony... Nikomu to słowo bliźni nie było droższe, w nikim tak prędkiego i mocnego spółczucia nie budziło. — ...jego nadobna postawa, szlachetne rysy oblicza, pogodne czoło i miły dźwięk głosu, łączyły się razem na odegnanie rozpaczy i sprawienie ulgi zbolałemu sercu. Po chrześcijanskiem przygotowaniu się na nowy żywot, jeszcze nieraz do obecnych przemawiał i jeszcze ich nauczał. »Pamiętaj — rzekł do jednego z młodych, że nigdy nadto poczciwym być nie można«. Dodajmy do tych słów Malewskiego jeszcze to, co Mikołaj Malinowski napisał o stosunku Oleszkiewicza do Mickiewicza w swym łacińskim pamiętniku:
»Józef Oleszkiewicz, teozof, prorok niemal, do którego Mickiewicz przywiązał się uczuciem najwyższego podziwu i utrzymywał, że wtenczas dopiero miałby się za poetę, gdyby choć setną cząstkę natchnienia Oleszkiewicza posiadał. Rzeczywiście imaginacja Oleszkiewicza była potężną, serce niezrównanej dobroci, pracowitość ogromna, wymowa porywająca, ale psuł ją głos niemęski, cieniuchny i w chwilach zapału krzykliwy. Oleszkiewicz, zatopiony w mistycyzmie, w biały dzień wpadał w jakieś nadzwyczajne widzenia, a przemykające się obrazy brał za rzeczywistość. Nie wahał się twierdzić, że Księga Ksiąg wszystko opowiedziała, co było, jest i będzie. Tak mocno w to wierzył, że na dalekie lata z tekstów proroczych przepowiadał przyszłą dolę narodów, a mianowicie własnego. On to był twórcą rozwijanej później przez Mickiewicza, Krasińskiego i Odyńca idei, że naród polski wziął od Boga osobne, święte posłannictwo poprowadzenia ludzkości drogami Pańskiemi«. — Ob. Ramoty starego Detiuka (Ant. Andrzejowskiego), Wilno, 1914 r. t. I—II. - ↑ w. 56 mu ] go R1.
- ↑ Po w. 57 w R1: (To Oleszkiewi). Poprawione jak w tekście.
- ↑ w. 67 assurskiego = assyryjskiego.
- ↑ w. 75 guślarz ] malarz R1.
- ↑ w. 78 powracał ] powrocił R1.
- ↑ w. 80 widział ] ujrzał R1.
- ↑ w. 81 Tylko ] Ale R1.
- ↑ w. 83 Chociaż ] On choć R1.
- ↑ ww. 85—87 ob. wyżej Petersburg w. 214—215 (str. 233).
- ↑ w. 97 odsłonione ] płaszcz opadł na R1.
- ↑ w. 99 z kierunku ] po blasku R1.
- ↑ w. 107 posłał ] nasłał R1, R2.
- ↑ w. 110 głęboko ] spokojnie R1.
- ↑ w. 114 Powoli wreszcie ] Ale powoli R1.
- ↑ Po w. 114 następuje w R1 odstęp z przekreślonem nazwiskiem: Oleszkiewicz.
Następstwo wierszy inne w R1 a inne w tekście: 115—126 = R1 714—725; 127—130 = R1 702—703; 131—132 niema w R1; 133—146 = R1 704—713. - ↑ w. 119 wzbiją ] wzniosą R1.
- ↑ ww. 127—132 odpowiada ustęp w R1 przekreślony i odmienny:
(Oleszkiewicz)
(Gdy chytrzy mędrce żydowskiego ludu
Mówili Bogu, zrób cud a uwierzym
I wszyscy czołem przed tobą uderzym
Bog nimi wzgardził i nie zrobił cudu,
Bog do czynienia cudów zawsze skory
Lecz dotąd czeka wiary i pokory,
(Ale) Zaprawdę mówię, nim to zaszłe słońce,
(Wszed) Drugi raz zajdzie za tych gor krawędzie
Przylecą wichry, zemsty bożej gońce,
A kto ma oczy cuda widzieć będzie.
Patrz noc już pozna, tyle okien świeci
Piją i krzyczą i zasną w roskoszy,
Pijcie i spijcie beliala dzieci,
Nim was gniew pański jak myśliwiec spłoszy). - ↑ w. 133—136 Uosobienie wichrów jako potworów męskich oddziałało w wyobraźni na formę słowa. Zrazu wichry wytknęły głowy, w dalszym ciągu »porobili skrzydła«... wsiedli, zdjęli.
- ↑ w. 134 Słyszę ] Słyszysz R1.
- ↑ w. 135—146 w R1:
Z mórz lodowatych, skrzydła (sobi) przyprawują
(I lotu swego po śniegach probują)
Już woda (połnocnem) muska lodem ochełznana
Wierzga (probuje łańcuchów) i gryzie łańcuchy wędzidła,
Pieni się, dąsa, trąby czeka znaku
(Czekaj) Niedługo czekaj jezdzcze i rumaku!
Wnet was roskują, słyszysz młotow kucie!
To rzekł i w latarce (swojej) zdmuchnął płomień swiecy
I jak skroś ziemi, ukrył się w ciemnicy —
Straszny znikomy — jak nieszczęść przeczucie.
Warjant:
Rzekł i postrzegłszy, że ktoś słucha z boku
Zadmuchnął świecę i zginął w pomroku,
Błysnął i zniknął jak nieszczęść przeczucie,
Które się w sercach budzi niespodziane,
I mija — straszne — lecz nie zrozumiane. - ↑ po w. 146 Koniec ustępu ] Koniec O1.
- ↑ Do Przyjaciół Moskali. Podobiznę autografu tego wiersza podał po raz pierwszy Adam Krechowiecki w Roczniku VI Pamiętnika Tow. im. A. M. po str. 432.
Dedykacji i nagłówka niema w R1. W O1 wiersz ten następuje po »Objaśnieniach«, w O2 bezpośrednio po »Ustępie«, przed »Objaśnieniami«. - ↑ Do przyjaciół Moskali: zobacz hasło dekabryści na Wikipedii.
- ↑ w. 2 wygnaniach ] (więzach i) kajdanach R1.
- ↑ w. 5 Rylejewa: Kondrat Rylejew, poeta rosyjski, ur. 1795. Wydawał od r. 1822 wspólnie z Biestużewem noworocznik Gwiazda Polarna. Po spisku grudniowym zginął na szubienicy 25 lipca 1826 r.
- ↑ w. 9 w R1: Do mnie wygnańca rękę.
- ↑ w. 11 taczki ] taczek R1.
- ↑ w. 12 w R1: Kopie miny do polskiej przykowana dłoni.
- ↑ w. 13 w R1: Innych może spotkała ieszcze sroższa kara.
- ↑ w. 14 Kto z was ] Ktory R1.
- ↑ ww. 15—20 odnoszą się zarówno do obu poetów rosyjskich: Żukowskiego i Puszkina, którzy wydali poematy: Na wzięcie Warszawy. Ocenę tych wierszy podał Włodzimierz Spasowicz w studjum Mickiewicz i Puszkin przed pomnikiem Piotra W. (Pam. Tow. Mick. I. 27—31.)
- ↑ w. 20 w R1: I chlubi iak z zasług z narodów przeklęctwa.
- ↑ w. 21 od wolnych narodów ] z krainy swobody R1.
- ↑ w. 23 nad krainą lodów ] śród cieniów i lodów R1.
- ↑ w. 26 Pełzając milczkiem ] Pełzałem milcząc R1 nad tem u góry (Chytrością we); łudziłem ] bym uwiódł R1.
- ↑ w. 27 w R1: (Ale) Le wam pokayłem (gło) wszystkie me uczucie.
- ↑ w. 28 w R1: z wami zawsze miałem.
- ↑ w. 29 w R1: Gorzka jest mowa moia jak kielich trucizny.
- ↑ w. 30 w R1: Dla zgody ludow stawiam ten kielich godowy.
- ↑ w. 32 w R1: Pijcie, bo nie was strawi.
— w R1: Kto się na gorycz skarży, niechaj jego skarga. - ↑ Po w. 36 wyrazu Koniec niema w R1. Na marginesie lewej strony u dołu napisał Mickiewicz: s. 1828 — 9 — 30. Liczby 2 i 3 są zamazane.
- ↑ Objaśnienia następują w O1 po Oleszkiewiczu, w O2 po wierszu Do Matki Polki.
- ↑ w. 130 Jest to wiersz zapomnianego poety i dziennikarza rosyjskiego Rubana, jak wykazał Spasowicz w Pam. Tow. Mick. I, 41.
- ↑ w. 131 Falconet (1716—1791), pracował lat 12 nad pomnikiem Piotra W. i odlewu nie dokończył.
- ↑ w. 150 Vatel, marszałek dworu księcia Condé, zabił się, ponieważ zamówione przezeń ryby nie nadeszły na czas na obiad wydany dla Ludwika XIV (1671 r.).
- ↑ w. 153 Angielski malarz George Dawe (1781—1829) był nadwornym malarzem Aleksandra I i Mikołaja I.