Dzieje wypraw krzyżowych/Piąta i szósta wyprawa krzyżowa/Wyprawa króla węgierskiego Andrzeja II
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dzieje wypraw krzyżowych |
Wydawca | M. Arct |
Data wyd. | 1905 |
Druk | M. Arct |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Wyprawa króla węgierskiego Andrzeja II. Krucyata dziecięca, zakończona tak nieszczęśliwie, obudziła jednak nanowo uczucie religijne w ludziach starszych. Kiedy papież Inocenty III zwołał sobór w Rzymie, w kościele Lateraneńskim, wielu rycerzy przystało do nowej wyprawy. Głównym wodzem tej nowej wyprawy był król węgierski Andrzej II, który chciał tym sposobem wymodlić u Boga spokój dla swego kraju. Na Węgrzech panował wielki bezład, a króla Andrzeja nikt słuchać nie chciał. Niestety, był to człowiek słaby, który i w Ziemi Świętej nie umiał rozkazywać i w wojsku utrzymać porządku. Wiele to zaszkodziło całej wyprawie.
Z królem węgierskim szli też książę bawarski, książę austryacki i wielu panów niemieckich. Cesarz niemiecki, Fryderyk II, ciągle obiecywał, że do Ziemi Świętej wyruszy, ale ciągle zwlekał, bo miał ważne sprawy w Europie.
Armia króla węgierskiego nie była liczna, ale tłum wielki Włochów, Francuzów, Anglików inną drogą popłynął na wysp Cypr i połączył się z wojskiem tamtejszego króla. Jeżeli do tego dołączymy wojsko króla jerozolimskiego, Jana, to była to siła znaczna i mogła dużo zwojować. Bieda była w tem, że choć armia miała trzech królów, nikt nią nie dowodził, bo Jan tylko swojem wojskiem kierował; król cypryjski od samego początku wojny się rozchorował, a Andrzeja nikt słuchać nie chciał.
Tymczasem sułtan egipski Malek-Adel z ogromną siłą przybył na odsiecz swoim rodakom. Chrześcijanie zgromadzili się w górnej Galilei, gdzie starli się mężnie z muzułmanami. Malek-Adel musiał się cofnąć i uchodzić przed krzyżowcami.
Podniecona zwycięstwem waleczność chrześcijan nowe teraz przedsięwzięła oblężenie i rycerze szli zdobywać silną twierdzę na górze Tabor. Walka była szczęśliwa dla chrześcijan, którzy zdobyli tu część drzewa krzyża świętego — i pewnie by mury forteczne przełamali, gdyby nie jakiś niepojęty popłoch, który ich nagle ogarnął: krzyżowcy w najwyższym bezładzie — nie wiadomo dla czego — zaczęli uciekać, a Saraceni rzucili się ich śladem. Król węgierski chciał wstrzymać ten popłoch, ale nie umiał nakazać porządku i mnóstwo chrześcijan wtedy wyginęło.
Zniechęciwszy się do tej wojny, Andrzej II postanowił wrócić do swej ziemi. Próżno go błagali chrześcijanie, on już nie chciał dalej wojować, bo nie mógł i tu znaleźć posłuchu. Jednak część swoich rycerzy zostawił, a sam w połowie roku 1216 powrócił na Węgry. W Palestynie bawił nie dłużej nad trzy miesiące.
Tak się skończyła wyprawa krzyżowa króla węgierskiego Andrzeja II.