Dziennik Dolnośląski nr 1/całość
Dane tekstu | ||
Tytuł | Dziennik Dolnośląski nr 1 | |
Redaktor | Włodzimierz Suleja | |
Wydawca | Norpol-Press sp. z o.o. | |
Data wyd. | 24 września 1990 | |
Miejsce wyd. | Wrocław | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI | |
| ||
Indeks stron |
Nr 1 24 września 1990 500 zł
■ Kto w koalicji ■ Telewizja również dla Wałęsy ■ Co z Fundacją
Komitet Obywatelski
z kim i przy kim ?
WARSZAWA PAP.
Wczoraj odbyło się posiedzenie Komitetu Obywatelskiego przy przewodniczącym NSZZ „Solidarność”. Po przyjęciu porządku obrad zabrał głos Adam Bień - ostatni żyjący uczestnik „procesu szesnastu”, który tego dnia dołączył do składu komitetu. Z wielkim zainteresowaniem - powiedział - obserwuję wasze usiłowania zmierzające do tego, by powstała Polska sprawiedliwa, wolna, niepodległa i dobra dla wszystkich Polaków. W dzisiejszej Polsce powinien powstać rząd, który będzie rządził mądrze, twardo i sprawnie. Wydaje mi się, że do takiej Polski zmierzamy.
Z kolei Lech Wałęsa nawiązał do słów Adama Bienia. Ideałem — powiedział — byłoby, gdybyśmy stanowili jedność. Jednak obecnie głównym celem jest wprowadzenie gospodarki rynkowej, a oznacza ona różnorodność i możliwość wyboru tak w kwestiach ekonomicznych, jak społecznych i politycznych. Nie można zbudować gospodarki rynkowej w warunkach monopolu. Jestem przekonany, że gdybyśmy dziś utrzymali jedność we wszystkim, to źle by się to dla Polski skończyło.
Wałęsa stwierdził: Gdyby udało mi się osiągnąć fotel prezydencki, to z największą przyjemnością chciałbym mieć Komitet Obywatelski przy prezydencie.
Prof. Wiesław Chrzanowski przedstawił projekt zmiany regulaminu prac Komitetu Obywatelskiego. Dotyczy on również zmiany nazwy komitetu. Proponowana jest nazwa: Komitet Obywatelski „Solidarność” przy Lechu Wałęsie.
Sprawozdanie z prac komisji politycznej KO przedstawił mec. Jan Olszewski. Powiedział, iż komisja nawiązała kontakty z ugrupowaniami politycznymi i organizacjami społecznymi. Akces do KO zgłosił Związek Przemysłowców Polskich, trwają też rozmowy ze Stowarzyszeniem Ziemiaństwa Polskiego. W sposób zdecydowany współpracy z Komitetem Obywatelskim odmówiło kierownictwo Konfederacji Polski Niepodległej.
Nadal nie jest znany pełny skład osobowy Komitetu Obywatelskiego. Jego przewodniczący Zdzisław Najder wysłał niedawno listy do 41 osób spośród 63 z „listy zamrożonej” na posiedzeniu 24 czerwca, które nie złożyły dotychczas pisemnej rezygnacji z prac w komitecie.
Członkowie Komitetu Obywatelskiego wysłuchali także sprawozdań z prac innych komisji: kontroli, ekologicznej, ds. dziennika. Jacek Maziarski powiedział, że są dobre perspektywy założenia gazety Komitetu Obywatelskiego.
Mówił też o rażącej dysproporcji w środkach masowego przekazu, która pojawiłaby się, gdyby Tadeusz Mazowiecki podjął decyzję o kandydowaniu na prezydenta. Zaproponował podjęcie uchwały, której ideą byłyby stosowne zmiany w Radiokomitecie oraz wyrównanie szans Lecha Wałęsy i Tadeusza Mazowieckiego w prasie.
Powróciła kwestia nazwy Komitetu Obywatelskiego. Andrzej Słowik przypomniał, że nazwa „Solidarność” została zastrzeżona dla związku zawodowego
Dłuższą dyskusję wywołała kwestia Fundacji Obywatelskiej, którą na początku br. powołał Lech Wałęsa. Ostatnio na jego wniosek dokonano zmian w statucie fundacji, zmierzających do tego, by wpływ na skład Rady Fundacji miał Komitet Obywatelski. Zmiana ta została zaaprobowana przez nadzorującego działalność fundacji min. Aleksandra Halla. Od decyzji ministra Rada Fundacji, na której czele stoi Bronisław Geremek, odwołała się do sądu. Do tej pory jednak KO nie otrzymał oficjalnego potwierdzenia tej informacji. Po zgłoszeniu kilkudziesięciu kandydatur przystąpiono do wyboru nowej Rady Fundacji Obywatelskiej.
Do Niemiec od 3 października
Listy z „W” i z „O”
WARSZAWA PAP. Jak informuje Ministerstwo Łączności, od 3 października br. przesyłki i listy adresowane do różnych miejscowości w RFN powinny przed kodem pocztowym zawierać literę „W”. Natomiast przesyłki pocztowe kierowane do miejscowości na obecnym obszarze NRD - literę „O”.
Zmiana ta wiąże się z kwestią usprawnienia funkcjonowania poczty w zjednoczonych Niemczech.
Drgnęło w UOP
Jak się dowiadujemy, kierownictwo wrocławskiej delegatury Urzędu Ochrony Państwa przeprowadziło w ostatnich dniach rozmowy z siedemnastoma funkcjonariuszami - szef delegatury płk Nowakowski nalegał w ich trakcie, by złożyli oni raporty o zwolnienie z Urzędu. „Lista siedemnastu” obejmuje oficerów skompromitowanych skandalami obyczajowymi i szczególną gorliwością w ściganiu demokratycznej opozycji w stanie wojennym. Części z nich podobno odebrano broń - dzisiaj zapaść mają w ich sprawie ostateczne decyzje. W sygnalnym numerze „Dziennika Dolnośląskiego” zaprezentowaliśmy szczególnie rażące mechanizmy i sylwetki delegatury - jak widać inaczej niż to w PRL bywało, UOP nie tworzy jednak niedostępnego dla społecznej krytyki zaklętego kręgu. W dzisiejszym numerze publikujemy przeprowadzoną przed dwoma tygodniami rozmowę z płk. Nowakowskim - jutro w „Dzienniku” obszerny materiał o UOP.
Rząd Ryżkowa przeciw
radykalnej reformie
MOSKWA (TASS) Wicepremier ZSRR, akademik Leonid Abałkin w opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla dziennika „Sowietskaja Rossija” stwierdził, że nie zgadza się z programem Szatalina-Jawlińskiego w sprawie uzdrowienia gospodarki radzieckiej i przejścia na system rynkowy, zwłaszcza z przewidywanym przezeń wprowadzeniem prywatnej własności ziemi i losem ZSRR jako jednolitego państwa.
Abałkin, który jest jednym z autorów rządowego programu reform, wyraził przekonanie, że te niezwykle ostre kwestie można przekazać pod ogólnonarodowe referendum. „Najbardziej zasadnicza różnica w kwestii prywatyzacji dotyczy ziemi - stwierdził wicepremier. - Jesteśmy przeciwni sprzedaży ziemi i przekazaniu jej w prywatne posiadanie”. Wyprzedaż ziemi na własność prywatną przeczy samej logice rozwoju gospodarczego - uważa L. Abałkin.
Jego zdaniem, koniecznie trzeba się także wypowiedzieć w sprawie przyszłego ustroju państwowego ZSRR - za utrzymaniem ZSRR jako państwa federacyjnego lub przeciwko. „I wtedy, po uzyskaniu odpowiedzi narodu, trzeba położyć kres wszelkim grom politycznym, wtedy nikt nie będzie miał prawa kwestionowania wyboru, dokonanego przez naród” - oświadczył akademik.
Abałkin nie zgadza się także z zamiarem grupy Szatalina forsownej realizacji reformy, z jej polityką wolnych cen rynkowych. Sprawa polega tutaj nie na poszukiwaniu kompromisu, lecz na konieczności podjęcia decyzji politycznej. Wicepremier skrytykował program alternatywny również za to, że nie uwzględnia się w nim stanu gospodarki kraju, ukształtowanych stereotypów myślenia.
BAGDAD (REUTER) Irak anektował Kuwejt na zawsze - oświadczył w niedzielę prezydent Iraku Saddam Husajn po spotkaniu z członkami rady dowództwa rewolucji i kierownictwa partii socjalistycznego odrodzenia arabskiego (BAAS).
Irak nigdy
nie odda Kuwejtu
„Nasza decyzja jest wieczna i nieodwracalna we wszelkich okolicznościach” - podkreślił Husajn. „Uzurpowany Kuwejt został zwrócony jego narodowi, by stać się częścią całości”.
Saddam Husajn - informuje z Bagdadu agencja Reutera - zagroził również, że uderzy na bliskowschodnie pola naftowe i Izrael, jeśli Irak „zostanie zduszony” w wyniku kierowanej przez USA kampanii, mającej na celu usunięcie go z Kuwejtu.
Reuter pisze, że Saddam Husajn nie sprecyzował co miał na myśli mówiąc o „zduszeniu” Iraku, ale Rada Bezpieczeństwa zbliża się do osiągnięcia porozumienia w sprawie wprowadzenia blokady powietrznej Iraku w celu wzmocnienia swych globalnych sankcji handlowych.
Czy w 1988 roku było planowane wprowadzenie w Polsce stanu wojennego? Wiele wskazuje na to, że tak.
„Tajne specjalnego znaczenia”
Zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Jeleniej Górze, nadkomisarz Maciej Kocerka, nie ukrywał zaskoczenia, a po chwili stwierdził, że to, co słyszy, jest niemożliwe. Niczego na interesujący mnie temat powiedzieć nie umie, choć poprzednio był zastępcą szefa Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Jeleniej Górze. Muszę poczekać na komendanta.
Inspektor Ferdynand Buzderewicz, komendant wojewódzki policji w Jeleniej Górze, jest jedynym człowiekiem ze składu dawnego dowództwa Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych. Jedynym, który pozytywnie przeszedł weryfikację i zmiany w tym aparacie. Był zastępcą szefa ds. milicji, zatem można było przypuszczać, że o sprawie wie wystarczająco wiele, by ją wyświetlić. Tym bardziej, że na dokumentach widnieją jego podpisy i pieczątki.
Dokumenty natomiast dotyczą internowania pewnej liczby osób oraz przeprowadzenia rozmów ostrzegawczych z inną, liczniejszą od poprzedniej, grupą. Jedna część tych dokumentów obejmuje (a ściślej - obejmowała) osoby „kryminalne”, zaś druga - „polityczne”.
Nie byłoby w tym wszystkim niczego nadzwyczajnego, gdyby chodziło o dokumentację sprzed dziesięciu lat. Tymczasem mowa jest tu o listach osób „kryminalnych” i „politycznych” przewidzianych bądź do internowania, bądź do przeprowadzenia rozmów ostrzegawczych, sporządzonych przed... dwoma laty. Wykazy takie, sporządzone w maju 1988 roku, otrzymały wówczas oba piony: milicyjny i Służby Bezpieczeństwa - we wszystkich rejonowych urzędach spraw wewnętrznych.
Jeden z byłych funkcjonariuszy SB poradził mi:
- Nie pakuj się w to i napisz coś na zupełnie inny temat.
Inny z moich rozmówców, także nie pracujący już w policji, pokazał na swój paznokieć, stwierdzając:
- Tyle brakowało do wprowadzenia stanu wojennego w 1988 roku. Mieliśmy zaplanowane współdziałanie z wojskiem, wyznaczone były patrole ORMO. Problem polegał na tym, że robotnicy z zakładów pracy nie bardzo chcieli się już wtedy zgadzać na tę robotę i było dużo przypadków odmowy.
Listy internowanych, sporządzone przez RUSW, były dwa lata temu czymś zupełnie nowym. Kiedy w 1981 roku wprowadzono w Polsce stan wojenny, na przywódców „Solidarności” przeprowadzono łapankę, która była w dodatku źle przygotowana i źle zrealizowana, nie wszystkich udało się „wyłapać”, były kłopoty ze zlokalizowaniem wielu aktywnych działaczy opozycji. W 1988 roku w kręgu zainteresowań milicji i SB znaleźli się nie tylko przywódcy, nie tylko głośne nazwiska, ale i bardziej popularni szeregowi (że użyję tego niefortunnego określenia) działacze opozycji. Na podstawie sporządzonych list można było o wyznaczonej godzinie przybyć w określone miejsca, bez pudła lokalizując osoby przewidziane do internowania. W „pionie kryminalnym” dowództwo WUSW w Jeleniej Górze zobligowało poszczególne urzędy w terenie do wytypowania po pięciu ludzi w celu internowania, a rozmowy ostrzegawcze należało przeprowadzić z liczbą ok. dziesięciu. Natomiast w „pionie politycznym” przewidziano (w ramach poszczególnych RUSW) po kilkadziesiąt osób do internowania i po kilkadziesiąt - do przeprowadzenia z nimi rozmów ostrzegawczych. W skali samego woj. jeleniogórskiego byłoby to kilkaset osób, a trzeba pamiętać, że nie jest to województwo słynące z aktywnych działań opozycji (w roku 1981 zyskało miano „czerwonej kotliny”, jako że działaczy opozycji można policzyć na palcach jednej ręki). Można się domyślać, że przygotowania te poczyniono w całym kraju, ale nie można się domyślić, ilu ludzi miało być wówczas ewentualnie internowanych. Decyzje zapadały bowiem na szczeblu lokalnym, w przeciwieństwie do roku 1981. Listy te sporządzono w Jeleniogórskiem na polecenie WUSW, po czym zostały one przesłane do WUSW i przez ten urząd zatwierdzone - i wróciły do urzędów rejonowych z sygnaturą „15 L.dz. - 00...188”
Czemu miały służyć?
Pytanie jest tym bardziej zasadne, że dwa zera na początku liczby oznaczają, iż akta są „TAJNE SPECJALNEGO ZNACZENIA”, zaś teczki, w których te akta się znajdowały, oznaczone zostały symbolem „PZ”, co znaczy: „POWAŻNE ZAGROŻENIE”.
Tymczasem insp. Ferdynand Buzderewicz stwierdza w rozmowie ze mną, że nie istnieją żadne takie wykazy, nie były sporządzane listy osób do internowania, natomiast on sam nie podpisywał żadnych dokumentów, dotyczących wprowadzenia stanu wojennego. W każdym razie niczego takiego sobie nie przypomina.
Komendant wojewódzki policji uważa, że powtórne wprowadzenie stanu wojennego w Polsce byłoby samobójstwem i nie wierzy, by był ktoś, kto zamierzałby do tego doprowadzić (cdn )
Dolny Śląsk w pigułce
BOGATYNIA Dopiero we wrześniu opublikowano materiały z odbytej w czerwcu konferencji ekologicznej w elektrowni „Turów”. Sensacyjnie brzmią dwa warianty rozwiązania trudnej sytuacji: albo „wysiedlić ludzi z całego zagrożonego obszaru”, albo „pozostawić ludność, a całą żywność i wodę do picia dostarczać z terenów nieskażonych”. W obu wypadkach chodzi o zaprzestanie upraw wszelkich roślin spożywczych oraz o zaniechanie hodowli zwierząt rzeźnych. Ludzi należałoby wówczas dowozić z miejscowości leżących poza strefą katastrofy ekologicznej.
GŁOGÓW Gdy okazało się, że wprowadzenie religii do szkoły podstawowej nr 12 na głogowskim osiedlu „Kopernik”, w której tysiąc uczniów ma do dyspozycji 33 sale lekcyjne, wydłużyłoby pobyt dzieci w szkole, dyrektor placówki i proboszcz miejscowej parafii wzięli się za rozwiązanie problemu. Ustalono, że uczniowie klas IV-VIII będą mieli religię w szkole, a dzieci młodsze - nadal w kościele. Ponadto pięć najmłodszych klas z drugiej zmiany wprowadziło się do przykościelnych sal katechetycznych. Ciekawe, czy dzieci łatwiej będą poznawać Boga w murach szkoły, czy matematykę w nawie kościelnej?
Tylko część ogromnego obiektu u zbiegu ulic Oriona i Galileusza udało się w minionych latach zagospodarować przy pomocy DT „Centrum”. Pozostałe 4200 m kw. powierzchni handlowej czekało na kupców. Wreszcie gospodarz, spółdzielnia mieszkaniowa, zadecydował, by z kilku dużych zrobić kilkanaście małych punktów handlowo-usługowych. W ten sposób powstał kompleks należący do wielu firm i spółek. Ostatnio szlagierem jest punkt nabiałowy, gdzie można kupić mleko prosto od krowy nadające się do przegotowania po 24 godzinach; z jednej butelki można zebrać szklankę dobrej śmietany. Sprzedaż mleka trwa krótko i tylko z samego rana.
JELENIA GÓRA Od nowego roku akademickiego miastu przybędzie kolejna placówka szkolnictwa wyższego - Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych. O jedno miejsce na germanistykę i anglistykę ubiegało się 3-4 kandydatów. Problemem natomiast staje się zakwaterowanie lektorów z amerykańskiego Korpusu Pokoju - miasto oddało im willę przy ul. Studenckiej, ale jej dotychczasowy lokator, poseł Jerzy Gołaczyński, były I sekretarz KW PZPR, od marca, kiedy minął termin opuszczenia służbowej rezydencji, nie znajduje czasu na przeprowadzkę do mieszkania zastępczego w Cieplicach. Eksmisja raczej nie wchodzi w grę.
Rada nadzorcza Spółdzielni Inwalidów „Simet” zwróciła się do zarządu w formie uchwały o skreślenie z listy członków spółdzielni wszystkich członków KZ „Solidarności” z motywacją, iż podjęte przez komisję działania szkodzą „Simetowi”. Do sprawy wrócimy w najbliższym tygodniu.
Z danych Wojewódzkiego Urzędu Statystycznego o szkodliwych przekroczeniach stężeń - dwusiarczek węgla w Kotlinie Jeleniogórskiej 15,5 raza ponad dopuszczalną normę; kwas siarkowy w okolicach Bogatyni i Zgorzelca - 10 razy. Fluor w Świeradowie - 5,6-krotne przekroczenie, w Gryfowie - 2-krotne.
O 20 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosła cena jednego metra kwadratowego mieszkania spółdzielczego i w sierpniu osiągnęła najwyższy tegoroczny poziom - 1 580 tys. zł.
KŁODZKO W studiu teatralnym Kłodzkiego Ośrodka Kultury odbyło się pożegnanie członków, którzy byli laureatami ogólnopolskich festiwali teatrów jednego aktora, odchodzących do wyższych szkół teatralnych Wrocławia i Krakowa. Ze spektaklami pożegnalnymi wystąpili: Aneta Czaja, Wacław Tracz i Gabriela Muskała.
LUBIN „Ustronie IV” jest najmłodszym, a zarazem najbardziej zaniedbanym pod względem oświaty i kultury osiedlem w mieście. W jedynej szkole podstawowej dzieci z klas I-IV uczą się na trzy zmiany, starsze wędrują do innych szkół. Nie ma tu przedszkola ani żłobka, a jedyny osiedlowy klub zamieniono na biurowiec spółdzielni mieszkaniowej powstałej po rozbiciu dużej jednostki spółdzielczej. Oświatowy impas trwa od kilku lat, mnożą się konflikty. Na przykład rodzice przedszkolaków z klas zerowych przez kilka dni nie posyłali swych pociech na zajęcia - tak bojkotowano decyzję Zarządu Miasta, który nie znalazł pieniędzy na opłacenie autobusów dowożących maluchy do „zerówki” na drugi koniec Lubina. W rezultacie musieli wyłożyć pieniądze z własnej kieszeni, ale problem pozostał i na pewno wróci w roku przyszłym ze zdwojoną siłą.
POLKOWICE Rada Pracownicza ZG „Rudna” przychyliła się do wniosku polkowickich radnych i przekazała 6,5 mld zł na potrzeby miasta. Pieniądze pochodzą z odpisu z zysku przed opodatkowaniem i nie będą rzutować na wielkość wypłat górniczych. Burmistrz zadecydował, że kwotę tę przeznaczy się na organizację szkoły ponadpodstawowej, adaptację budynku po byłej PZPR na bibliotekę oraz na ratowanie jedynego w mieście kina.
21 września br. doszło w kopalni „Rudna” do kolejnej tragedii. Prawdopodobnie z powodu nieprzestrzegania zasad bezpieczeństwa zginął 34-letni górnik Jan Piecuch. Przycisnęła go ładowarka, której był operatorem. Przypomnijmy, że zaledwie 17 dni wcześniej w tym samym rejonie „Rudnej Północnej” zginęli dwaj górnicy usiłujący na dole w kopalni spalić zbędny materiał wybuchowy. Jan Piecuch był siedemnastą ofiarą śmiertelną w Kombinacie w tym roku. Miał żonę, dwoje dzieci i pracował w górnictwie już jedenaście lat.
ŚWIDNICA Zakończył się pierwszy etap opuszczania miasta przez wojska radzieckie i przekazywania zwalnianych obiektów władzom Świdnicy. Komisyjnie przejęto już budynek radzieckiego szpitala wojskowego oraz szkołę wraz z internatem. Niebawem opustoszeje dom oficera; prawdopodobnie przeprowadzi się tam liceum ogólnokształcące. Po wyjeżdżających oficerach będzie można przekazać 243 mieszkania, w większości w dobrym stanie technicznym.
WAŁBRZYCH Zakończyła wizytę 6-osobowa misja agencji rządowej do spraw energii i ochrony środowiska, zajmująca się oceną możliwości odzysku metanu z pokładów tutejszego węgla i wykorzystania go do celów energetycznych. Delegacji pod przewodnictwem Raymonda Pilchera towarzyszył główny geolog kraju, wiceminister Wojciech Brochwicz. Amerykanie przygotują w najbliższym czasie stosowny raport.
W szybie kopalni „Victoria” w sobotę ok. godz. 7.00 zapalił się napęd przenośnika taśmowego. Pożar rozprzestrzenił się na wyrobisko. Pracujący w pobliżu ludzie zostali wycofani w porę. Do akcji ratowniczej przystąpiły brygady Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, Okręgowej Stacji oraz ratowników kopalni „Victoria” i „Wałbrzych”. W niedzielę budowano tamy wokół palącego się wyrobiska.
WROCŁAW W sobotę wrocławianie pożegnali audycję „Lato z radiem”, której zespół osobiście chciał swym sympatykom powiedzieć „Do usłyszenia w przyszłym roku”. Na estradzie na staromiejskim rynku publiczność bawił kabaret „Elita” oraz liczne zespoły jazzowe i rockowe.
Wczoraj zakończyły się XIV Ogólnopolskie Spotkania Muzykujących Rodzin. Swoje talenty muzyczne prezentowało 17 rodzinnych kapel, orkiestr, zespołów pieśni i tańca z całej Polski.
Sobotnia wycieczka władz miasta z architektami i historykami sztuki po Starówce, która miała dać odpowiedź na pytanie „Stare Miasto - co dalej?”, pozwoliła wszystkim uczestnikom dojść do jednobrzmiącego wniosku, iż samorząd miejski nie jest właściwie władny podjąć żadnej wiążącej decyzji w sprawie prywatyzacji mienia komunalnego.
Wiadomości spod klucza
W sobotę, z nie strzeżonego parkingu przy wrocławskim „Novotelu” skradziono należącego do obywatela włoskiego, Giuseppe G., volkswagena golfa. Wraz z samochodem zniknęły pozostawione w nim cztery strzelby kal. 12 Browninga i Beretty, aparat fotograficzny „Canon” i walizki z rzeczami osobistymi. Straty wynoszą ponad 31 mln lirów.
W wałbrzyskim sklepie monopolowym przy ul. Lenina, nie ustalony sprawca sterroryzował pistoletem ekspedientkę i skradł ok. 3 mln zł. Łup byłby większy, ale godzinę wcześniej utarg zdążył odebrać inkasent.
W Kamiennej Górze, 16-letni Mieczysław N. i 19-letni Paweł W., napadli na taksówkarza, pobili go i po odebraniu gotówki próbowali odjechać. Zostali ujęci w pobliżu miasta.
Na stacji CPN przy ulicy Ślężnej we Wrocławiu, tymczasowo zamieszkali w „Novotelu” obywatele Berlina, Heidi i Karl K., usiłowali płacić rachunek fałszywymi złotówkami. Były to banknoty o nominale tysiąca i pięciuset zł.
Prokuratura Rejonowa Wrocław Krzyki zastosowała areszt tymczasowy wobec Pawła B., który będąc doręczycielem pocztowym zagarnął 40 mln złotych. Pikanterii dodaje fakt, że nieuczciwy pocztowiec okazał się być recydywistą.
Wyrywanie kobietom torebek staje się coraz popularniejszą formą kradzieży. W ten sposób w biały dzień na ul. Młodej Gwardii ograbiono wrocławiankę Stanisławę R. a na ul. Wita Stwosza włoską turystkę, która straciła ok. 23 mln zł.
Spokojnie minęła sobota dla funkcjonariuszy policji drogowej we Wrocławiu i województwie. Zanotowano 13 zdarzeń, w tym 3 wypadki. Rutynowe kontrole wychwyciły tylko jednego pijanego kierowcę.
Na wałbrzyskich drogach zanotowano w tym dniu 11 wypadków i 4 kolizje, w których rannych zostało 17 osób. W Jeleniogórskiem weekendowa noc obfitowała w wypadki drogowe. Pod Bolesławcem zderzyli się dwaj motocykliści. Młodzieńcy zginęli na miejscu a jadące z nimi pasażerki w stanie bardzo ciężkim przebywają w szpitalu. Pod Zgorzelcem Bogusław G. został potrącony przez forda, a następnie przejechany przez dwa kolejno nadjeżdżające samochody. Zginął na miejscu.
Miniony weekend w Legnickiem należał do włamywaczy. Nie próżnowali także złodzieje samochodowi. W swojej bezczelności ogołocili z części nawet malucha stojącego przed portiernią kopalni „Lubin”.
Giełdy
Jeleniogórska giełda samochodowa, będąca od kilku miesięcy „perskim jarmarkiem", powoli odzyskuje swój dawny charakter. Wprawdzie drobni handlarze artykułami z „Aldiego" nadal są w przewadze, jednak z tygodnia na tydzień wzrasta liczba pojazdów naprawdę wystawianych do sprzedaży. Wczoraj na cieplickim parkingu było ich ponad 30, sprzedano również kilkadziesiąt druków umów. Oto ceny wywoławcze (w min zł): fiat 126p: 1983 - 10,5; 1984 - 11,3-12,5; 1985 - 13; 1987 - 17,5; 1988 - 15; 1990 - 27,5. FSO: 1979 -12; 1980 - 12; 1986 - 24,5. Syrena 1982 - 3,5. Skoda 120L 1985 - 23. Wartburg 1983 - 15. Dacia 1984 - 12. Zastawa 1978 - 10,5-11,1. Fiat 132 1981 - 25. Renault 14TS 1980 - 35. Audi 80L 1980 - 23. Audi
80L 1974 - 12. Toyota 1983 - 33.
W Lubinie w sobotę na placu stawiło się 1660 samochodów i co czwarty został sprzedany. W niedzielę wystawiono do sprzedaży 454 samochody i spisano 101 umów. Najciekawsze transakcje z 23 bm. Fiat 126p lifting: 1990 - 23-24,7; 1989 - 22; 1988 - 19-23;
bis 1983 - 28; standard 1987 -18-20; 1986 -13,5-20; 1985 - 14-15; 1980 - 8,5-13. FSO 1988 - 28-29.
Polonez 1500 (1989) - 46; 1983 - 21-22; 1982 - 23-23,5; 1981 - 21-23; 1980 - 21-22. Polonez diesel
1984 - 30.
Skoda favorita 1990 - (uwaga! na czechosłowackich numerach rejestracyjnych) - 58-62; skoda 105 1986 - 29; 1985 - 27,5; 1978 - 15;120L (1982) - 23,5.
Łada 1300 (1984) - 24-25,5; 1983 - 23-24,5; 1980 - 14,5-16.
Łada 1500 (1982) - 17-19. Łada sputnik 1981 - 31,5.
Wartburg 1988 - 27-30; 1986 - 25-26.5; 1982 -13,5-14.
Trabant 1990 - 16,5-17.
Dacia 1983 - 12,5-19.
Zastawa 1100p (1980) - 14-15; 1977 - 12,4-13.
Mercedes 200D 1982 - 56; 300D 1977 - 38-39.
Golf 1985 - 60-70; 1984 - 50-55; 1980-29-31.
Jetta 1981 - 33.
Fiat uno D 1985 - 48.
Fiat regata 1985 - 39.
Opel kadett 1986 - 74.
Żuk 1986 - 29.
Tarpan 1989 - 39.
Zatarasowane jezdnie i chodniki. Sznury samochodów. Cwaniacy szukający naiwnych i tłumy ciekawskich. Jedni ściągają na wrocławską giełdę samochodową, aby obejrzeć cztero- lub dwukołowy przedmiot marzeń, na który ich nie stać. Inni - w nadziei ubicia świetnego interesu. W tłoku trudno przecisnąć się między poupychanymi samochodami. Bilet wstępu kosztuje już 1000 zł, a panowie w pomarańczowych kubraczkach pilnie strzegą, aby przez bramę nie przedostał się żaden gapowicz.
W minioną niedzielę najwięcej miejsca na giełdowym placu zajmowały 10-letnie i młodsze fiaty 126p.
Podajemy ceny zanotowane 23 września 1990 r.w mln zł: Polski fiat 126 lifting: 1990 - 22-26; 1989 - 20-23; 1988 - 19-21; 1987 - 17-19,5; 1986 - 16,5.
Polski fiat 126 standard: 1987 - 13-16,5; 1986 - 12,5-15; 1984 - 10-14; 1979-8,2.
FSO 1,5 ME: 1990 - 38-39,5; 1989 - 34,5; 1988 - 27,5-30.
Polonez 1,6 SLE: 1989 - 42,5-44; 1987 - 42-43.
Austin 1975 - 25.
Wielu właścicieli zagranicznych samochodów nie wystawiło za szybami kartek z cenami.
Nad Zatoką Perską
Minister ds. ropy naftowej Kuwejtu Al-Ameri poinformował saudyjski dziennik „Al-Ukaz”, że armia okupacyjna zaminowała wszystkie pola naftowe i zakłady przeróbki ropy w Kuwejcie. Minister dodał, że wszystkie kuwejckie obiekty gospodarcze zostały zniszczone lub obrabowane.
SAUDYJCZYCY ZAKRĘCAJĄ KUREK
Arabia Saudyjska ogłosiła, że dyplomatów Iraku, Jemenu i Jordanii w Rijadzie poproszono o opuszczenie placówek, gdyż zaangażowani oni byli w działalność, która podważała bezpieczeństwo królestwa i była nie do pogodzenia ze statusem dyplomatycznym. W Sanie podano, że Arabia Saudyjska wydaliła 30 dyplomatów jemeńskich i 20 innych pracowników ambasady. W Ammanie poinformowano o usunięciu z Rijadu 20 dyplomatów jordańskich.
Arabia Saudyjska zastosowała sankcje gospodarcze wobec arabskich sojuszników Saddama Husajna. Całkowicie przerwano dostawy saudyjskiej ropy naftowej do Jordanii i zamknięto rurociąg prowadzący z królestwa do tego kraju. Postanowiono zawiesić wszelkie programy saudyjskiej pomocy dla Jemenu i Jordanii. Saudyjskie źródło dyplomatyczne oświadczyło dziennikowi „Egyptian Gazette”, że — według niektórych danych — zasadnicza część tych programów została anulowana. „Dajemy im miliony dolarów, a co mamy w zamian?” — postawiło pytanie cytowane źródło. W wypadku potwierdzenia tych informacji, Jordanię i Jemen czekają trudne czasy. Nie stanowi bowiem tajemnicy, że gospodarka tych krajów funkcjonowała w dużej mierze dzięki saudyjskim zastrzykom finansowym.
PRÓBA MEDIACJI
Do Bagdadu z osobistym listem prezydenta Tunezji do Saddama Husajna przybył premier Tunezji Hamed Karwi.
Według informacji prasy arabskiej, głównym celem jego wizyty oraz listu prezydenta Zine El-Abidina ben Alego do Saddama Husajna jest uzyskanie zgody przywódcy irackiego na zorganizowanie w Rabacie spotkania przywódców Arabii Saudyjskiej i Iraku przy pośrednictwie Jordanii, Maroka i Algierii.
SYRYJSKA OFERTA
Jak oświadczył syryjski minister informacji Mohammed Salman, Syria gotowa jest odpowiedzieć na każdą prośbę Arabii Saudyjskiej w sprawie wysłania dodatkowych oddziałów wojskowych do królestwa. Według danych prasy arabskiej, w Arabii Saudyjskiej i w Emiratach rozmieszczony jest już 4-tysięczny kontyngent syryjski. Rozpoczęto transportowanie do Arabii Saudyjskiej jeszcze 15 tys. żołnierzy i oficerów syryjskich.
OŚ DAMASZEK — TEHERAN
Prezydent Syrii, Hafez Asad od soboty rano przebywa w Teheranie. Jest to bezprecedensowa wizyta szefa państwa syryjskiego w republice islamskiej, podczas której Iran i Syria dogłębnie rozpatrzą swój „strategiczny sojusz” w świetle obecnego kryzysu w Zatoce Perskiej.
Tuż przed przyjazdem syryjskiego gościa prezydent Rafsandżani, przemawiając na defiladzie wojskowej, powiedział m.in.: „Biorąc pod uwagę to wszystko, co wiemy o siłach szatańskich, wojska irańskie powinny stać w pogotowiu, aby zabezpieczyć interesy narodowe i islamskie i uniknąć wszelkiej niespodzianki, jaką inni mogliby stworzyć w regionie”.
Warto przypomnieć, że 14 września Asad przyjął w Damaszku sekretarza stanu USA, Jamesa Bakera, za którego pośrednictwem Waszyngton starał się nakłonić przywódcę syryjskiego, aby podjął próbę przekonania Teheranu o konieczności powstrzymania się od wszelkich kroków, które naruszyłyby międzynarodowe embargo ogłoszone przeciwko Irakowi, po inwazji na Kuwejt.
„MIGI” DLA IRANU
Iran otrzymał pierwsze radzieckie myśliwce bombardujące „Mig-29” — poinformowała telewizja teherańska.
Zarówno telewizja, jak i agencja Ima nie podały, ile samolotów radzieckich otrzymał Iran, jak też kiedy dostarczono pierwsze „Migi”.
Reuter podkreśla, że siły powietrzne Iranu od dłuższego czasu miały na uzbrojeniu coraz bardziej starzejące się samoloty amerykańskie. USA zaprzestały sprzedawania Iranowi swych samolotów po rewolucji islamskiej 1979 roku. (REUTER, AFP, AP, TASS)
Dwa dni
▲ Krakowski Sojusz na Rzecz Demokracji wyraził nadzieję, że Tadeusz Mazowiecki zgłosi wkrótce swą kandydaturę na prezydenta RP. Apel w tej sprawie podpisali m.in. Jerzy Turowicz, przedstawiciele ROAD i Forum Prawicy Demokratycznej.
▲ Stały przedstawiciel RP przy Organizacji Narodów Zjednoczonych amb. Stanisław Pawlak przekazał na ręce przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa — ambasadora Julija Woroncowa memorandum rządu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie strat spowodowanych w wyniku przyłączenia się naszego kraju do sankcji wobec Iraku podjętych przez Radę Bezpieczeństwa rezolucją nr 661. Ogólne straty Polski szacowane są na ok. 2,4 miliarda dolarów.
▲ W Kiszkowie i Pniewach (woj. poznańskie) przeprowadzono w niedzielę powtórne wybory do samorządów lokalnych.
▲ W Tomaszowie Lubelskim na Zamojszczyźnie odbył się w niedzielę pogrzeb prochów gen. dyw. Tadeusza Ludwika Piskora. Gen. Piskor był dowódcą armii „Lublin”, która w dniach 17 — 20 września stoczyła bitwę z Niemcami pod Tomaszowem Lubelskim.
▲ Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe udzieliło poparcia kandydaturze Lecha Wałęsy na urząd prezydenta RP.
▲ 22 bm. we Wrocławiu odbyło się zebranie grupy inicjatywnej, reprezentującej różne organizacje społeczne i zawodowe, które powołało do życia polityczną organizację pod nazwą — Stronnictwo Sprawiedliwości Społecznej. Stronnictwo — stwierdza przyjęta odezwa — stawia się w opozycji do polityki obecnego rządu. Na czele rady politycznej stronnictwa stanął dr Leszek Skonka — przewodniczący mieszczącego się we Wrocławiu Głównego Komitetu Pamięci Ofiar Stalinizmu.
▲ W Krakowie odbyło się zebranie założycielskie partii republikańskiej, podczas którego przyjęto deklarację ideową. Partia opowiedziała się za uchwaleniem nowej konstytucji przez nowy parlament wybrany w wolnych wyborach oraz za prezydencko- parlamentarnym systemem sprawowania władzy a także za kandydaturą Lecha Wałęsy na prezydenta RP.
▲ Koncert katowickiej WOSPRiTV pod dyrekcją Antoniego Wita, z udziałem innych polskich zespołów, a także solistów, zakończył XXXIII Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień”.
▲ W Krakowie zakończyły się pierwsze Krakowskie Targi Wydawców. Brało w nich udział 9 wydawców z całego kraju.
▲ Przewodniczący Rady Najwyższej Rosji Borys Jelcyn, który w sobotę po południu opuścił szpital oraz prezydent radzieckiej Mołdawii Mircza Snegur podpisali w Moskwie porozumienie „O zasadach stosunków międzypaństwowych między Rosyjską FSRR i Mołdawską SRR”. Dokument stwierdza, że strony uznają i wzajemnie zobowiązują się szanować swą suwerenność państwową oraz rezygnują z działań, które mogłyby wyrządzić szkodę suwerenności drugiej strony. Podkreśla się, że obie republiki są zdecydowane rozwijać wzajemnie korzystną i równoprawną współpracę swych narodów i państw w dziedzinie polityki, kultury, nauki i techniki, handlu i in.
▲ Z 4-dniową wizytą przybył w sobotę do Włoch prezydent Czechosłowacji Vaclav Havel. Dziś ma być on w Kwirynale gościem prezydenta Cossigi oraz spotkać się z premierem Andreottim.
▲ Federalne władze finansowe wystąpiły w piątek do sądu o przeprowadzenie procesu cywilnego przeciwko synowi prezydenta Busha, Neilowi Bushowi, i 10 innym b. dyrektorom i pracownikom zbankrutowanej kasy oszczędnościowo-pożyczkowej „Silverado” w Denver, jako winnym straty w wysokości miliarda dolarów.
▲ Za przedłużeniem wprowadzonego na 6 miesięcy obowiązku wizowego dla obywateli polskich — „jeśli nie znajdzie się wyjść alternatywnych, pozwalających oczekiwać jakiejś zmiany” — opowiedział się w sobotę na przejściu granicznym Klingenbach związkowy minister spraw wewnętrznych Austrii Franz Loeschnak.
Obawy ministra
BONN (REUTER) Wschodnioniemiecki minister spraw wewnętrznych Peter-Michael Diestel zaapelował o objęcie amnestią większości agentów byłej NRD-owskiej policji bezpieczeństwa Stasi, wyrażając obawę, że odtajnienie akt Stasi może spowodować wybuch wojny domowej. „Wywołałoby to nie tylko burzę. Doszłoby do wojny domowej, w której poleciałyby głowy i dopuszczano by się innych form linczu” — ostrzegł Diestel w wywiadzie udzielonym zachodnioniemieckiej gazecie niedzielnej „Bild am Sonntag” i udostępnionym innym środkom masowego przekazu w przeddzień publikacji.
Wczoraj przyszła jesień
Wczoraj, 23 września, o godz. 7.55 czasu środkowoeuropejskiego rozpoczęła się kalendarzowa jesień. Normalnie przełom lata i jesieni występuje w naszym klimacie pod znakiem ciepłej, słonecznej pogody. W tym roku pierwsza połowa września była chłodna. Warto przypomnieć, że najwyższa w Warszawie temperatura pierwszego dnia jesieni wynosi 26 st. i zanotowano ją w 1981 r. Dwukrotnie jeszcze w latach 1933 i 1961 termometry wskazywały 25,6 st. Natomiast najniższa temperatura początku jesieni w stolicy, wynosząca 11 st., występowała kilkakrotnie m.in. w latach 1962, 1972, 1978.
rozmowa
Bezpieka w innym wydaniu
we Wrocławiu,
ppłk dr Ryszardem Nowakowskim
rozmawia Wiesław Gałązka
— Zdejmowanie odium otaczającego milicję i SB rozpoczęło się od zmiany nazw i selekcji kadr. Z opinii niektórych środowisk wnioskuję, że we Wrocławiu operacja ta bardziej skupiała się na zmianie liternictwa. Jak pan się czuje jako nowy szef Urzędu? Podobno przywieziono pana w teczce? Do tej przenośni bardziej pasuje wojskowy chlebak.
— Zostały powołane komisje kwalifikacyjne. Ich skład jest znany. Były one najbardziej reprezentatywne, jak można sobie to wyobrazić. We Wrocławiu mieliśmy 2 posłów, senatora, przedstawiciela społeczeństwa a właściwie „Solidarności”, przedstawiciela związków zawodowych, był komendant wojewódzki policji i ja. Prace komisji postępowały dość zgodnie, powiedziałbym jednogłośnie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jakie nie byłyby werdykty, zawsze przez kogoś mogły być one uznane za niesprawiedliwe. Weryfikowaliśmy, rozpatrując ewentualną szkodliwość społeczną dotychczasowej działalności funkcjonariuszy, ich stosunek do ludzi i ewentualną przydatność do pracy w UOP. Należy pamiętać, że weryfikacja pozytywna nie oznaczała automatycznego zatrudnienia w Urzędzie. Tu już decydowałem ja.
Jeżeli chodzi o mnie, to propozycję objęcia stanowiska szefa UOP we Wrocławiu otrzymałem od ministra Kozłowskiego zanim jeszcze stanął on na czele resortu. Przypuszczam, że minister uwzględniając moje kwalifikacje zawodowe i moralne chciał, by delegaturą wrocławską kierował profesjonalista mogący zmienić styl pracy. Osobiście uważam, że jestem w stanie to zagwarantować.
— Według ministra Kozłowskiego redukcja w resorcie była tak gwałtowna, że np. w wywiadzie połowa miejsc jest nie obsadzona. Czy prawdą jest, że z 400 weryfikowanych funkcjonariuszy SB odeszło we Wrocławiu tylko 37, a więc niecałe 10 proc.? A ilu nie stanęło w ogóle do weryfikacji?
— Z tego, co wiem, weryfikacji nie poddało się 4 pracowników SB. Funkcjonariuszy niektórych działów technicznych również nie weryfikowano, lecz ich kierownictwo stanęło przed komisją. Ogółem oceniła ona 431 osób. Z tego 227 negatywnie, 204 pozytywnie. Od decyzji odwołało się 201. Komisja centralna zaleciła, by rozpatrzyć ponownie 161 funkcjonariuszy, dając im niejako wotum zaufania. Nie zgodziliśmy się na to, uważając, że w takim przypadku powinna ona sama rozstrzygnąć problem. Jeżeli więc jej decyzja zostanie podtrzymana, to faktycznie odrzuconych będzie ok. 50-60 osób.
Spośród tych ewentualnie pozytywnie zweryfikowanych 161 funkcjonariuszy, większość ma nadzieję na zatrudnienie w Urzędzie. U mnie nie mają żadnych szans, gdyż nie dysponują niezbędnymi, z mojego punktu widzenia kwalifikacjami. Wielu znajdzie zatrudnienie w policji. Oficjalnie 57 z nich ma poparcie związków zawodowych i z dnia na dzień ta liczba wzrasta.
Zaznaczę tu, że komisja nie była w stanie uchwycić wszystkich danych. Sprawdzaliśmy, gdzie kto pracował, na jakim stanowisku, czym się zajmował. Posiadaliśmy konkretne informacje. Z początku przecież całe społeczeństwo było przeciw SB. Później, w trakcie działania komisji, okazywało się, że nawet ci, którzy internowali, byli aktywni w zakładach pracy, zwalczali opozycję i w ten czy inny sposób szkodzili ludziom, nagle mają jakieś poparcie społeczne. Listy polecające od „Solidarności”, księży, związków zawodowych itp. Dziś prawda zaczyna się rozmywać.
— Jaki procent pozostałych po weryfikacji pańskich pracowników jest po naukach w ZSRR?
Minister Kozłowski twierdzi, że nie widzi możliwości współpracy z takimi osobami.
— Mam jednego pracownika, który przeszedł w 1982 roku pięciomiesięczny kurs w Moskwie i jednego po dwóch miesiącach nauki w Leningradzie. Posiadają oni określoną wiedzę dotyczącą środków i technik prowadzenia określonych działań. Rozpatrując wszystkie za i przeciw, uznałem, że takich ekspertów u siebie w urzędzie mieć muszę.
— Czy nie obawia się pan, że nie zweryfikowani funkcjonariusze SB i MO mogą zasilić przestępczość zorganizowaną lub wspomóc agentury? Pomijając stronę etyczno-moralną, są pewnie wśród nich fachowcy, bo odeszli chyba najaktywniejsi w utrudnianiu życia wczorajszym opozycjonistom. Czy oznacza to, że pozostali ci, którzy mieli gorsze efekty pracy?
— Zaraz zaraz. Nie chodzi o to, kto wyleciał, lecz kto został przyjęty do UOP. Tworząc nową strukturę zatrudnienia w delegaturze, oparłem się głównie na pracownikach kontrwywiadu. Byli oni weryfikowani przez komisję. Zatrudniłem z nich około 30 proc. starając się wybrać najlepszych fachowców. Jeżeli popełniłem jakąś pomyłkę kadrową, to jest ona najłatwiejsza do wychwycenia. Nie sądzę, żeby którykolwiek z nie zweryfikowanych pracowników dawnej SB myślało[1] o rozwązywaniu[2] swoich problemów życiowych drogą wejścia w kolizję z prawem. Obecny zakres zainteresowań UOP, a więc: wywiad, kontrwywiad, walka z terroryzmem, przestępczością narkomanii oraz ochrona tajemnicy służbowej, nie może być utożsamiany z dawną działalnością SB. Stąd osoby te nie stanowią zagrożenia dla naszej pracy. Gdyby takie przypadki miały miejsce, zainteresujemy się nimi.
— Czy także w podległym panu urzędzie prowadzone jest prokuratorskie śledztwo w sprawie inwigilacji obecnych posłów wywodzących się z opozycji?
— Nie.
— Janusz Korwin-Mikke ocenia, że 2/3 pracowników organów ścigania są skorumpowane. Czy weryfikacja kadr MSW dotyczyła także nieuczciwości funkcjonariuszy?
— Był to jeden z problemów rozpatrywanych przez komisje weryfikacyjne. W tym zakresie nikomu nic nie zarzucono. Wykryte wcześniej przypadki nieuczciwości zostały objęte śledztwem i naturalnie z góry wykluczało to nawet możliwość stawiania przed komisją.
— Lenin powiedział, że państwo, w którym policjant zarabia więcej od nauczyciela, jest państwem policyjnym. Obecnie wypada wierzyć, że i u nas poprawią się uposażenia pedagogów, ciągle jeszcze mniejszych od pensji posterunkowych. A jakie są zarobki pańskich podwładnych?
— Podam ostatnią średnią z sierpnia: 1 350 tys. zł. Proszę samemu ocenić, czy to dużo, czy mało w stosunku do charakteru pracy. Podkreślę, że prawie każdy funkcjonariusz w UOP ma wyższe wykształcenie cywilne, a wielu do tego wyższe resotrowe[3]. Poza tym większość etatów oficerskich podnosi ogólną średnią zarobków w delegaturze.
— Obecnie macie zajmować się także antyterroryzmem. Czy posiadacie własne wyspecjalizowane grupy na podobieństwo zachodnioniemieckiej GSG-9?
— Przypisane nam zwalczanie terroryzmu polega głównie na działalności rozpoznawczej i informacyjnej. Określamy źródła zagrożenia, natomiast fizyczną ich likwidacją zajmować się będą grupy specjalne policji. Jak będą one ustawione — okaże się w przyszłości.
— Czy istnieją jakieś konflikty pomiędzy UOP i policją?
— Praktycznie rzecz biorąc, w tej chwili jesteśmy jakby na garnuszku policji, gdyż fundusz MSW był przeznaczony w tym roku przede wszystkim dla niej. Było wprawdzie powiedziane, że majątek SB przejmie UOP, a tylko nadwyżki przekaże policji, ale to jest teoria. Wiem, że w niektórych miastach komendanci policji przejęli całkowicie ten majątek i urzędy muszą powoli go wyszarpywać. Sądzę, że takie konflikty od stycznia zanikną, gdyż UOP będzie miał własny fundusz. We Wrocławiu ta współpraca układa mi się bardzo dobrze, choć to właśnie od policji zależy wiele w sprawach np. remontu naszej siedziby. Obecnie nie można sobie pozwolić na całkowite rozłączenie tych instytucji. Zabezpieczenie techniczne będzie na razie wspólne. Żądanie od władz miejskich np. osobnych garaży dla naszych samochodów, przysporzyłyby im kłopotów i podwajało koszty. Tak więc opinie dotyczące naszego priorytetu są przejaskrawione. W niczym nie jesteśmy lepsi od policji.
— Nigdzie na świecie obywatele nie ufają swym tajnym służbom, gdyż ze względu na charakter pracy sprzeciwiają się one społecznej kontroli. I zawsze mają coś do ukrycia. Nie proszę więc, by przekonywał mnie pan, że teraz już uzyskacie uznanie społeczne.
— Opinia społeczna, że UOP to „bezpieka” w innym wydaniu, oparta jest na tym, że znaczna część funkcjonariuszy dawnej SB została u nas zatrudniona. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że wykształcenie pracownika naszych służb wymaga 2-3 lat. Nie możemy na ten okres zawiesić działalności i powiedzieć np. obcym agentom: „Panowie, poczekajcie, zanim się nie urządzimy”. Nam są potrzebni zawodowcy. Dążyłem do tego, by wśród tych ludzi, z których mogłem wybierać — wybrać najlepszych.
Różne instytucje społeczne chciałyby mieć kontrolę nad nami. To, że jesteśmy suwerenni to nie moja decyzja, ale uważam, że tak powinno być. Tego typu służba musi być niezależna od różnych układów. Jesteśmy apolityczni. Nasi pracownicy nie mogą należeć do żadnej partii i nie mogą u nas działać związki zawodowe.
Obecnie nie ma problemu ze zdobywaniem informacji, tylko z ich nadmiarem i analizą. Wnioski i ich wykorzystanie należą do centrali. Występując oficjalnie mamy funkcję informacyjną. O użyciu przez nas środków technicznych, jeżeli jest taka potrzeba, decyduje Prokurator Generalny.
Oczywiście, zawsze będą istnieć poglądy, że takie służby jak nasza działają na pograniczu prawa. Nie można jednak zakładać, że funkcjonariusze UOP wyalienują się ze społeczeństwa i będą superodporni psychicznie na to, jaka będzie na nich ciążyć opinia.
KLUCZ DO LEGNICY
Najpierw była uroczysta msza, potem eks - przewodniczący własnoręcznie odkręcił szyld znad wejścia do siedziby legnickiego Komitetu Obywatelskiego. 1 września coś się po prostu skończyło, albo - jak to się zwykło mawiać przy takich okazjach - wypełniła się dziejowa misja tegoż Komitetu.
Wybory do Sejmu - zwycięstwo, wybory samorządowe - zwycięstwo. Tak jakby zniknął cel, dla którego powołano KO.
Podział "S" na Porozumienie Centrum i ROAD nie ominął Legnicy, zabrano tedy parasol ochronny z chorągiewką zarówno jednym jak i drugim, co było o tyle bezbolesne, że w KO wszyscy pracowali społecznie, nikt więc z powodu jego likwidacji nie pomaszerował wprost po zasiłek dla bezrobotnych.
Opozycja nie wnika w wewnętrzne sprawy byłego już komitetu. Dla opozycji istotny jest fakt rozprowadzenia działaczy po stołkach.
- Ludzie z komitetu opanowali miasto - twierdzi Dariusz Grześkowiak, kierownik Rejonu Działania Legnica Konfederacji Polski Niepodległej. - Rada Miasta jest ich, mają w ręku kluczowe stanowiska. Zupełnie nie liczą się z innymi ugrupowaniami.
Tadeusz Pokrywka subiekt, jak sam o sobie mówi, który z grupką innych działaczy podziemia zakładał 7 kwietnia 1989r. KO został prezydentem Legnicy, Adam Jaworski, radca prawny - dyrektorem ds. Obywatelskich Urzędu Wojewódzkiego, Andrzej Potycz, były sędzia Sądu Wojewódzkiego - delegatem pełnomocnika rządu ds. reformy samorządowej, Jerzy Święcicki, rewident Spółdzielni Ogrodniczo - Pszczelarskiej - sekretarzem Urzędu Miasta, Marek Kozłowski, projektant z "Agloprojektu"- dyrektorem tej firmy i przewodniczącym Rady Miejskiej, Franciszek Grzywacz, wiceprezes spółki "Lusel" - redaktorem naczelnym "Tygodnika Obywatelskiego", Mirosław Skoczek, nauczyciel - dyrektorem Urzędu Wojewódzkiego, Wiesław Sagan, szef komisji zakładowej "S" w PPTiT - kierownikiem Urzędu Rejonowego, Stanisław Kot, nauczyciel - wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej i członkiem sejmiku wojewódzkiego, Alicja Kopestyńska, nauczycielka - kuratorem Oświaty i Wychowania, Franciszek Ratajczak, ślusarz z "Legmetu" - kierownikiem Biura Organizacyjnego w tym zakładzie, Wojciech Gryglaszewski, suwnicowy z Huty Miedzi "Legnica" - szefem "S" tamże, Stanisław Pawlak, rzemieślnik - burmistrzem Chojnowa, Tadeusz Święcik, rolnik - wójtem w Wądrożu Wielkim, nie mówiąc już o Stanisławie Obertańcu, techniku dentystycznym, który jest senatorem.
Gdyby przewodniczący Zarządu Miejskiego PSL, Sowiński był złośliwy, to zakończenie działalności komitetu skomentowałby następująco: dopóty był, dopóki się działacze nie załapali na posadki. Przewodniczący jednak złośliwy nie jest i uważa, że komitet odegrał kapitalną rolę w obaleniu systemu komunistycznego. A to, że zwycięska siła obsadza swymi ludźmi różne stanowiska jest zrozumiałe, choć tak nawiasem mówiąc to kluczem miały być odtąd kwalifikacje a nie zasługi.
- KO rządzi w Legnicy sam i tylko on ponosi odpowiedzialność za to co robi - przypomina odwieczną prawdę szef legnickiego PSL.
Sęk w tym tylko, że niezbyt widać wymierne efekty poczynań władzy, dorzuca Sowiński, a nawet jeśli ona coś robi, to brak zupełnie informacji o jej działaniach. Dużo mówiono o odpadach ołowionośnych składowanych obok ujęć wody pitnej - ale tylko do wyborów. Zagospodarowanie budynków po Rosjanach to też najwyraźniej tajemnica, to samo z odpłatnością za pobyt wojsk radzieckich na terenie Legnicy. A gdy dochodzi do dialogu, jak na przykład z kupcami w sprawie czynszów, to ogranicza się to do monologu zarządu miasta kończonego niezmiennie nie pozostawiającymi cienia wątpliwości konkluzjami, że tak ma być i koniec.
Przerwa w zorganizowanej obywatelskości trwała w Legnicy zaledwie tydzień. 7 września z inicjatywy Zarządu Miejskiego PSL (odbyło się zebranie, na którym wspólnie z SD i KPN powołano do życia Forum Obywatelskie - platformę dyskusyjną dla partii politycznych i innych organizacji nie mieszczących się wcześniej w formule Komitetu Obywatelskiego.
- Baliśmy się żeby nam taki partyjny obkom nie wyszedł. W FO nie ma żadnych szefów, żadnej czapy czy pokrywki - puszcza oko Dariusz Grześkowiak z KPN - Chcemy wymieniać poglądy i, jeśli się w czymś zgadzamy, wydawać wspólne komunikaty. Fakt, że trzy silne partie w Legnicy przeszły de facto do opozycji nie oznacza zamachu na prezydenta Pokrywkę, jak to się głośno tu mówi. Do momentu powstania forum cicho było o zamiarach i działaniach legnickich władz a teraz - proszę bardzo, w radio, w prasie ciągle się słyszy, że zarząd miasta to, że zarząd tamto. Czy to nie pozytywny efekt istnienia patrzącego władzy na ręce forum?
- Powołaliśmy to forum, mówiąc górnolotnie, kierowani troską o stan miasta - przewodniczący Sowiński aż sam się pod nosem uśmiecha z tej swojej górnolotności.
To luźne, dyskusyjne ciało już na zebraniu założycielskim podjęło bowiem decyzję o zgłoszeniu na najbliższej sesji rady votum nieufności dla zarządu miasta za jego poczynania wobec kupców i rzemieślników. Najbliższe, drugie spotkanie obywatelskiego forum skoncentruje się na doprowadzeniu do referendum w Legnicy. Uchwałę rady o jego nieprzeprowadzaniu skupieni w FO uważają za bezprawną - zebrano przecież wymagane 10 proc. podpisów.
- Dyskusja nie wyklucza wszak form praktycznych - twierdzi przewodniczący PSL Sowiński.
Nie, nie, dorzuca, aż takiej siły nie mają, by narzucić własny zarząd, gdyby referendum przebiegło po ich myśli.
A w piersiach szefa KPN aż dudniło od zarzekania się, że FO to tylko wymiana poglądów plus komunikaty.
- Czy KO to klucz do władzy i odskocznia na stołki... - zastanawia się prezydent Pokrywka. - Być może ludzie machinalnie przenoszą czterdziestoletnie doświadczenia z KW na KO. Tylko kto przy zakładaniu komitetów obywatelskich mógł przewidzieć jak taki rozwój wydarzeń jaki nastąpił? Nomenklatura? Czy nomenklaturę się wybiera? Bo prezydent, burmistrz, wójt, senator, szefowie "S", przewodniczący Rady Miejskiej nie zostali mianowani, tak samo kurator i dyrektor Agloprojektu - wygrali konkursy na te stanowiska. Stało się tak, że ciężar władzy wzięli na siebie najaktywniejsi wówczas ludzie. Jeśli ktoś ma do nich dziś zarzuty - dziwnie, nawiasem mówiąc, brzmiące bo te nasze rządy nie za długie i w kasie się nie przelewa to przecież dziś już nic nie stoi na przeszkodzie, by każdy mógł stworzyć sobie taki klucz.
W Legnicy już nawet szuka się odpowiedniej dziurki, po co tylko ta konspiracja?
NIEUSTAJĄCY KONKURS...
... na zdjęcie, rysunek, dowcip, karykaturę itp. - zaczyna się od dzisiaj. Nagrodą - zamieszczenie na łamach „Dziennika” i honorarium autorskie. ZAPRASZAMY.
Czynszowy pat
"Międzyzakładowy Komitet Strajkowy Handlowców informuje (...), że od dnia 25 bm. odbędzie się strajk generalny całego handlu wrocławskiego z wyłączeniem PDT "Centrum", SDH "Feniks" i sklepów OPPM." (frag. oświadczenia z 21 bm.).
Spór o tzw. "prywatyzację" sklepów osiągnął punkt kulminacyjny. Handlowcy uznali, że przyznane im preferencje (prawo pierwszeństwa zawarcia umowy po zakończeniu licytacji) są niewystarczające. Protestujący domagają się rezygnacji z przetargów na czynsze tych sklepów, których załogi wyrażą chęć samodzielnego prowadzenia interesu. Dotychczasowe rozmowy z Zarządem Miasta spełzły na niczym. Władze Wrocławia podtrzymują swoje stanowisko — wszystkie lokale komunalne zostaną przyznane zwycięzcom przetargów. W odpowiedzi handlowcy przygotowali strajk i zapowiedzieli walkę, tym razem "do upadłego".
Główną przyczyną buntu jest strach przed utratą pracy, ale i autorzy śmiałego projektu prywatyzacji dorzucili do niego swoje trzy grosze. Nie uwzględniono kilku niuansów, których obecność fatalnie zaciążyła na przedsięwzięciu.
Nieznany jest sposób wyrównywania czynszu dla lokali, które Urząd Miasta wynajął po starych stawkach handlowcom prywatnym, do wysokości sum wylicytowanych w sklepach, objętych przetargiem. Przy dziesięciokrotnej dysproporcji opłat w ciągu dwunastu miesięcy nie daje to szans równego startu wszystkim przedsiębiorcom i drażni tych, którzy pierwsi trafili pod młotek.
Nie uwzględniono też specyfiki statusu ajentów. Od "prywaciarzy" różnią się tylko tym, że umowę o najem podpisywali nie z UM, lecz z przedsiębiorstwem typu "Otex" lub "Społem". Ajent, by skorzystać z przyznanych załogom preferencji, musi wejść w fikcyjną spółkę z własnymi pracownikami, choć tylko on ryzykuje kapitałem. Jeśli zrezygnuje z działalności handlowej, jako pracodawcy nie przysługuje mu odprawa finansowa, lecz sam musi ją wypłacić zatrudnionemu personelowi. Nie ma też gwarancji zwrotu zainwestowanych pieniędzy i tym samym godziwych warunków wycofania się z zajmowanego lokalu... Stąd desperackie posunięcia. To ajenci zorganizowali protest pozostałych handlowców.
Obie strony konfliktu przyparły się wzajemnie do muru. Jeśli dojdzie do generalnego strajku, powstanie groźba sytuacji patowej. Większość jednostek handlowych należy do przedsiębiorstw stojących już teraz na skraju bankructwa. Kilkudniowy przestój w pracy może spowodować ich upadłość. Pesymiści wróżą wówczas rynkową pustkę, której nie wypełni słaby jeszcze handel prywatny. Ostatnią szansę na kompromis mogłaby przynieść środowa sesja RM, ale przypomnijmy, że nieprzejednane stanowisko prezydenta miasta znajduje mocne poparcie wśród radnych. Uchwałę o prywatyzacji dyskutowano już na dwóch sesjach i mimo protestu handlowców radni ją usankcjonowali. W środę problem przetargów może nawet nie trafić do porządku obrad.
krzyżówka
reklama
DZIEWCZYNY! NIE DAJCIE SIĘ!
Jak bardzo popieramy sport kobiecy we Wrocławiu? Ano właśnie, coraz mniej mamy okazji do fetowania sukcesów naszych pań. Na sportową arenę wkraczają właśnie koszykarki. Na co będzie stać w nowym sezonie pierwszoligowy I-KS Ślęza?
Zespół bez Marioli Pawlak, nie wspominając o wcześniejszych ubytkach, nie będzie faworytem mistrzostw. Może to i lepiej.
Czego spodziewa się po swojej drużynie trener Andrzej Zubrzycki?
- Wierzę, że za dwa lata będzie to najsilniejszy zespół w kraju. Na osiągnięcie doskonałości potrzebna jest cierpliwość, więc jeszcze w tym sezonie nie można za wiele oczekiwać. Owszem, przyznaję, że dziewczęta stać na miejsce w czołowej czwórce ligi. Nie jest to jednak absolutny wymóg stawiany przez klub. Być może będzie gorzej i niższa lokata. Nie będzie to dla nas tragedia.
Powrót Joanny Cupryś i Krystyny Zagórskiej, a liczę też na „przebudzenie” Mirki Pabijasz, powinny wpłynąć korzystnie na wzmocnienie „tyłów”. Koszykówka to gra dla wysokich dziewcząt, ale o tym jak skutecznie spiszą się one pod tablicami, zadecyduje właśnie postawa tych niższych, tworzących mózg drużyny. Nie ukrywam też, że w przyszłości będą wymagane uzupełnienia o rozgrywające i skrzydłowo-centrowe. Wówczas mistrzostwo będzie w zasięgu.
Zdzisław Wrona najlepszy
W I Ogólnopolskim Kryterium Kolarskim NSZZ „Solidarność” wzięło udział 144 zawodników z Polski, Holandii i ZSRR. Na starcie zabrakło kilku krajowych asów, którzy ścigają się za granicą. Mimo tego wyścig od początku był bardzo zacięty, zwłaszcza że zawodnicy oprócz symbolicznych pucharów walczyli o wysokie premie pieniężne i cenne nagrody w postaci sprzętu kolarskiego. Te ostatnie w większości ufundował główny sponsor imprezy, dawniej zawodnik, masażysta i mechanik wrocławskiego Dolmelu, obecnie konstruktor i właściciel największej szwajcarskiej fabryki produkującej sportowe rowery — Franciszek Ardel. Niestety, zmagania kolarzy oglądało niewielu widzów. W tym samym czasie odbywał się mecz Śląska oraz na Rynku żegnano audycję „Lato z Radiem”. O krótką ocenę zawodów oraz podsumowanie kończącego się sezonu poprosiłem trenera kadry narodowej Wacława Skarula: — Kryterium stało na wysokim poziomie i było wręcz mordercze dla zawodników. Trzeba pamiętać, że na ostrych nawrotach każdy z nich musiał stukrotnie wyhamowywać, a następnie ponownie się rozpędzać. Jeżeli chodzi o kadrę, to mieliśmy niestety „chudy” sezon. Osobiście cieszą mnie tegoroczne międzynarodowe sukcesy naszych juniorów. Właśnie głównie na nich skupię swoje siły i energię.
Juniorzy młodsi: 1. Bernard Bocian (Lech Poznań), 2. Adrian Gęgała (Stomil Wisłoka), 3. Mirosław Gieracki (Dolmel).
Juniorzy: 1. Robert Zięba (Dolmel), 2. Andrzej Krzysiak (Stomil Wisłoka), 3. Zdzisław Bartosz (Start Leszno).
Seniorzy: 1. Zdzisław Wrona (Jelcz), 2. Jacek Mickiewicz (Gwardia Katowice), 3. Tomasz Brożyna (Korona Kielce). Drużynowo triumfował zespół z Jelcza.
Australia czeka
Tenisiści kraju kangurów, po zwycięstwie 5:0 nad Argentyną po raz 42 wystąpią w finale pucharu Davisa. O tym, kto będzie jej rywalem Austria czy USA, zadecyduje wynik gry pomiędzy Horstem Skoffem a Michaelem Changiem.
350 km/h po pieniądze i tytuł
Prowadzący w klasyfikacji Formuły I Ayrton Senna, podczas wyścigu o Grand Prix Portugalii, dał się wyprzedzić tylko Nigelowi Mansellowi. Mimo, że jego najgroźniejszy rywal Alain Prost przyjechał tuż za nim, pewnie zmierza po kolejny tytuł mistrza świata. W klasyfikacji firm niezagrożenie prowadzi MacLaren Honda, ale fascynująco zapowiada się walka o 3-4 miejsce pomiędzy stajniami Williams Renault i Benetton Ford, które dzieli różnica tylko jednego punktu.
Och te nerwy!
Ubiegłoroczne ćwierćfinalistki Pucharu Europy — piłkarki ręczne AZS AWF do nowej edycji rozgrywek przystąpiły spięte niczym nowicjuszki. Wrocławianki pokonały wczoraj w Hali Ludowej Empor Rostock 23:18(10:8). Mają więc pięciobramkową zaliczkę przed rewanżem 30 bm. Czy wystarczy? Trener Bogdan Cybulski ma głowę nie od parady i zapewne coś wymyśli.
Dziewczęta na pewno stać na więcej, a same mogły się przekonać, że Empor to już przebrzmiała sława. Na tremę nie ma jednak lekarstwa.
Dobrze, że Jadzia Szpoton wykorzystała swoje doświadczenie, a później przebudziła się Sławka Sołoducha, kilka udanych akcji miała Iwona Nabożna (zdjęcie na pierwszej stronie) oraz Danuta Gliszczyńska w bramce.
Bramki dla AZS AWF: Sołoducha 7, Szpoton 5, Nabożna 4, Zienkiewicz 3, Szalek i Woźniak po 2.
Inne mecze pucharowe, PE: Pogoń Zabrze - IF Kolbing 24:17, PZP Korona - Banik Karwina 23:23, IHF Wisła Płock - Empor Rostock 24:18, Piotrcovia - Skuru Nacka 23:15.
Najniższy wymiar kary
To najkrótszy komentarz do meczu piłkarzy Śląska z chorzowskim Ruchem. Wprawdzie to sformułowanie — zdaniem trenera — odnosi się tylko do bramkarza Matyska, ale cały zespół może uważać wynik 1:2 (0:1) za szczęśliwy. Jeśli nie wykorzystuje się przewagi, a Śląsk przez 25 min. miał ogromną, trudno wygrać mecz.
Ruch bronił się umiejętnie, a mając przy tym szybkich napastników, groźnie kontrował. Tak strzelili bramki Bednarz i Jaworek, który i tak w tym meczu znacznie częściej łapał się za głowę. Gdy na trybunach kibice zaczęli wyłamywać drewniane elementy ławek, aby wymienić „poglądy” z przyjezdnymi widzami, mecz znów się ożywił. Mandziejewicz z dwóch okazji wykorzystał jedną. Wrocławianie nie zdążyli wyrównać i dobrze sędziujący mecz Kazimierz Orłowski z Lublina wskazał na środek.
Wrocławska obrona jest, niestety, dziurawa (Góra zagra dopiero w Sosnowcu, później jeszcze przyjedzie ze Szwecji Król). Młodzi piłkarze (tym razem debiutował Jacek Chodorowski) nie są w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności za wynik. Mandziejewicz i Misztur, chociaż tym razem byli bardzo aktywni, sami też niewiele mogą.
Śląsk: Matysek, Gałkowski (od 56 m Chodorowski), Słowakiewicz, Psota, Marek (od 51 Pomorski), Misztur, Mandziejewicz, Twardygrosz, Gil, Sadowski, Chałaśkiewicz.
Ruch: Lech, Fornalak, Waleszczyk, Fornalik, Gawenda, Szewczyk, Bednarz, Musiał (od 89 Wagner), Gęsior, Mizia, Jaworek (od 83 Mosór).
Włoska czkawka
Lubińscy piłkarze dostali włoskiej czkawki. Wyraźnie nie doszli jeszcze do siebie po pucharowym meczu z Bologną. Nic dziwnego, że powrót do ligowej szarzyzny był dla nich niemiłym rozczarowaniem. W przeciwnym przypadku zapewne odegraliby się na poznańskiej Olimpii, a tak tylko zremisowali bezbramkowo. Niestety, z boiska wiało nudą. Brak koncepcji rozgrywania meczów jest stałą manierą lubińskich piłkarzy. Samo opanowanie techniki, niezłej jak na naszą ligę (na Włochów okazało się to za mało), nie zawsze wystarczy, aby odnosić zwycięstwa.
Zagłębie: Koszarski, Chwaliszewski, Kujawa, Lewandowski (od 75 Grech), Wójcik, Szewczyk, Godlewski, Zejer (64 Olbiński), Ciliński, Marciniak, Machaj.
Olimpia: Szułcik, Przerada, Motyliński, Sadzawicki, Soczyński, Molewski, Brzęczek, Borówko (60 Magowski), Krzystolik, Kaziów, Suchomski (od 71 Mielcarski).
W skrócie
* Prezydent spółki „Enigma” Leszek Wilk powołał towarzystwo „Biznes-Sport”, które stawia sobie za cel przyciągnięcie do sportu ludzi biznesu.
* Siatkarze ZSRR pokonali w Milwaukee zespół USA 3:1.
* Krakowska Wisła zawiesiła działalność sekcji lekkoatletycznej.
* Samochodowy Rajd Wisły wygrał Marian Bublewicz.
* W mistrzostwach Polski juniorek młodszych w dżudo AZS AWF Wrocław zajął 4 miejsce.
* Prezydentem Kongresu Kultury Fizycznej został Wiesław Szczodrowski (otrzymał 170 głosów na 232).
* Po 6 rundach drużynowych mistrzostw Polski szachistów prowadzi AZS Politechn. Wr. Następne mecze systemem play off.
* W wyniku zażycia środków dopingujących w Liege na atak serca zmarł 23-letni kolarz belgijski Patrice Bar.
* B. Jaroszek (Śląsk Wrocław) zajął drugie miejsce w biegu „Solidarności” w Bielsku.
* W dwa miesiące po zjednoczeniu Niemiec — 5 grudnia rozwiąże się Konfederacja Sport NRD.
* Na obiektach AWF w Krakowie wzniesiono sztuczną ściankę, na której miały się odbyć wspinaczkowe mistrzostwa Polski. Podczas kontrolnego wspinania ściana runęła, powodując śmierć 21-letniego studenta Tomasza Trznadla, który miał być sędzią tych zawodów.
Totolotek[4]
I losowanie:
12, 21, 22, 34, 37, 44
II losowanie:
9, 19, 23, 27, 28, 41
Dodatkowe informacje o autorach i źródle znajdują się na stronie dyskusji.