[111]DZWON.
Na gościńcu do Stolicy
Pełno ludu i pogłosek;
Wiozą dzwony z okolicy,
I z kaliskich wiosek.
Pod Kaliszem w wiosce małej
Na dniu jasnym cud ujrzano:
W dzień świąteczny był lud cały
Na mszy świętej rano.
W samą chwilę podniesienia
Runął z wieży, sklepieniami,
Dzwon największy, a z podsienia
Przemówił słowami:
[112]
«Od pół wieku lud mój płacze,
Bo chleb polski żywi wroga;
Lecz i płacze i rozpacze
Nie dochodzą Boga.
«Jam ludowi jękiem wtórzył,
Przez pół wieku rany koił:
Płacz był próżny, jęk nie służył,
Moskal w kraju broił.
«Dziś sprzykrzyłem próżne jęki —
Przyprowadźcie sto par wołów,
I dołóżcie silnej ręki,
A zbędziem mozołów.
«Na okopach, pod Warszawą,
We trzy działa się rozpłynę,
I odezwą zwołam krwawą —
Do modłów rodzinę.
«Tam opowiem moje żale;
Lecz nie żale to już płonne —
Ha, zadzwonię! a podzwonne
Zapłacą Moskale!»
(Pieśni Janusza.)