Encyklopedja Kościelna/Frankowie (ich nawrócenie)
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom V) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Frankowie (ich nawrócenie). Zaraz po wojnie Rzymian z Markomanami zaszła wielka zmiana w ludach niemieckich, graniczących z Gallją. Pojedyńczych ludów nazwiska nikną prawie zupełnie w obec nazw zbiorowych. Tak w początku III w. występuje związek ludów pod nazwą Alemanów; przy końcu III, a na początku IV wieku znajdujemy nazwisko Saksonów, obejmujące liczne pomniejsze szczepy, w jedną całość połączone; narody zaś mieszkające nad środkowym i dolnym Renem, o których Tacyt wspomina nazywając ich Chamawami, Brukterami, Ampsywarami, Chattami, występują pod ogólną nazwą Franków. Frankowie zaraz od początku dzielili się na wschodnich (ripuarii) i zachodnich (salii); głównym szczepem pomiędzy zachodnimi byli Sigambrowie. Kiedy Frankowie salijscy, mianowicie od r. 406, podczas napadów Wandalów i innych niemieckich srczepów na Gallję, pod dowództwem Cloja (Chlogio) i Meroweusza (Merowech), coraz większe zdobycze robili, a waleczny Klodoweusz zwycięztwem Pod Soissons 486 r. granice swoje aż do Loary rozciągnął, rozszerzyli i ripuaryjscy Frankowie swe granice aż do krajów zdobytych przez nich i zetknęli się z nimi na północno zachodniej granicy, od Lippy do Fuldy, Klodoweusza można uważać za właściwego założyciela państwa Franków, gdyż nietylko zwycięstwem pod Soissons ostatecznie panowaniu Rzymian W Gallji koniec położył i kraj aż do Loary zdobył, ale nadto zwycięstwami, odniesionemi nad sąsiednimi Alemanami i Wizygotami, pnowanie swoje wzmocnił i rozszerzył. Podział państwa na Austrazję, zamieszkaną przez ludy germańskie, i Neustrję, złożoną z ludów germańsko-romańskich, nastąpił dopiero później. Do Austrazji liczono wschodnie zdobycze Franków, jako to: Alemanję, Bajoarję i Turyngję, o których ob. artt. Alemani, Bawarja. Kiedy Frankowie zdobyli Gallję, był już prawie cały ten kraj katolickim; arjanizm był tylko pomiędzy Wizygotami i od niedawnego czasu pomiędzy Burgundami; Frankowie zaś sami, z bardzo małym wyjątkiem, byli poganami. Lecz właśnie tych odważnych barbarzyńców, o których Grzegorz z Tours (II 10) pisze: „Sed haec generatio fanaticis semper cultibus visa est obsequium praebuisse, nec prorsus agnovere Deum, sibique silvarum atque aquarum, avium bestiarumque et aliorum quoque elementorum finxere formas, ipsasque ut Deum colere eisque sacrificia delibare consueti,“ wybrała sobie Opatrzność za silną podporę swego Kościoła, aby przez nich rozszerzać chrześcjaństwo pomiędzy innemi narodami germańskiemi, aby zniszczyć szkodliwy wpływ arjanizmu, który nawet i pomiędzy nich, w skutek stosunków z Wizygotami i Burgundami, wkradać się począł, jak się to pokazuje z tego, że siostra Klodoweusza Lantechilda arjanizm wyznawała. Chociaż więc Frankowie jeszcze przed nawróceniem Klodoweusza byli w części obznajmieni z religją chrześcjańską i niemało było pojedyńczych nawróceń, zwłaszcza pomiędzy frankami służącymi w wojsku rzymskiem, jednakowoż do nawrócenia się całej massy narodu główną pobudką było nawrócenie się zwycięskiego ich króla, który swych poddanych znalazł więcej przygotowanymi do tego kroku, aniżeli się spodziewał. Bo kiedy po zwycięztwie nad Alemanami, pod Zülpich odniesioném wzbraniał się jeszcze przyjąć nowej religji, mówiąc: „Mój lud nie zechce opuścić swych bogów, muszę wpierw jeszcze to wyrozumieć,“ Frankowie na jego przedstawienie odpowiedzieli: „Śmiertelnych bogów, o królu, odrzucamy i jesteśmy gotowi słuchać Boga nieśmiertelnego, którego Remigjusz opowiada.“ I rzeczywiście, razem z królem ochrzciło się 3,000 Franków. Nie ma wątpliwości, że tak Klodoweusz jak i Klotylda (ob.) aż do śmierci największą gorliwością usiłowali wytępić pogaństwo, a rozszerzać religję chrześcjańską, lecz nigdzie nie czytamy o prześladowaniu pogan i przymuszaniu ich do chrztu; owszem, bjograf Frydolina (ob.), apostoła Alemanów (Boll. Mart. I p. 436 i Bouquet II 388), pisze, że Frydolin ochrzczonego już króla zastał w otoczeniu pogańskich panów przy uczcie. Jeżeli więc Sigebert z Gemblours (Chron. ad 499) opowiada, że Klodoweusz swoich Franków przykładem i edyktem do religji chrześcjańskiej nakłaniał, to nie należy wyrażenia tego rozumieć o jakimś nakazie. Lecz szczególnie przy pomocy Klodoweusza, Remigjusz wpływał na nawrócenie Franków i innych z nimi złączonych Niemców. Świadczą o tém akta konferencji, odbywanych pomiędzy katolickimi a arjańskimi biskupami Burgundów, w Ljonie r. 500 czy 501, w których we wstępie czytamy: „Ponieważ Bóg dla dobra całego ludu natchnął serce Regimjusza, ktory wszędzie ołtarze bożyszczów niszczył, a prawdziwą wiarę wielu cudami rozszerzał i t. d.“ (Sirmondi Opp., Venet. 1728 II 221). Hinkmar w życiu ś. Remigjusza opowiada, że on nawrócił i tych Franków, którzy się od Klodoweusza, wskutek jego nawrócenia odłączyli, a przystali w Cambrai do króla Ragnachara (Boll. ad 1 Oct. in vita s. Remigii). Przyjaciel ś. Remigjusza, ś. Vedastus, który po zwycięztwie Klodoweusza nad Alemannami, zwycięzcy z Toul do Reims towarzysząc, w religji chrześcjańskiej go objaśniał, a około 500 r. przez Remigjusza na bpa Atrebatów poświęcony został, „ażeby Franków do łaski chrztu przysposabiał,“ dopomagał wiele Remigjuszowi w nawracaniu Franków i innych germańskich pokoleń, zamieszkujących Flandrję. Ten, pragnąc przedewszystkiem panów Chrystusowi pozyskać, bywał na ucztach, tak na dworze królewskim, jako i u innych możnych. Pewnego razu będąc z synem Klodoweusza, Klotarjuszem I, na uczcie u pewnego zamożnego franka, gdzie dla gości pogańskich naczynia z piwem w pogański sposób poświęcone zastawiono, pokruszył takowe znakiem krzyża św., w skutek czego wielu Franków się nawróciło (Boll. ad 6 Febr. in vita s. Vedasti). Inni uczniowie, przyjaciele i współcześni Remigjusza równie gorliwie pracowali w dziele nawracania Franków, jak np. opat Teoderyk, jeden z najznakomitszych uczniów ś. Remigjusza, którego tenże zrobił przełożonym klasztoru w Or, i za którego radą św. Remigjusz publiczny dom nierządu w klasztor zamienił, w którym upadłe niewiasty pokutę czyniły. Równocześnie i bpi, jak bp Solennis i inni, którzy byli obecnymi przy chrzcie Klodoweusza, zajmowali się nawracaniem Franków (S. Solennis vita u Boll. 25 Septémb.). Prawdopodobnie Remigjusz wysłał Antimunda i Atalberta do Morinów, nad którymi panował Chararyk, podstępem złapany przez Kłodoweusza i razem z synem postrzyżony na mnicha (Boll. in vita S. Rem. § 12; Greg. Tur. II 41). Wielkie zasługi około nawrócenia F’ów położył i Melanjusz, biskup z Rennes, mający w radzie Klodoweusza wielkie znaczenie (Bolland. 6 Januarii). Ale chociaż tak biskup, jako i kapłani świeccy i zakonni gorliwie pracowali nad rozszerzeniem wiary pomiędzy Frankami, jednakże nawracanie ich postępowało bardzo powoli, mianowicie w tych częściach państwa, gdzie germański politeizm głębiej był zakorzeniony. Ztąd nietylko w VI ale i VII, a w niektórych okolicach i w VIII wieku jeszcze pogaństwo nie było wytępione. Neustrja miała jeszcze pogan nad Loarą i Sekwaną, Burgundja w Wogezach, Austrazja w Ardennach. Również i na północy ku Fryzom, w Brabancji, Flandrji, Zelandji trwało pogaństwo, i gorliwi missjonarze, jak Eligiusz z Noyon (ob.), S. Amand (ob), S. Liwinus (ob.) S. Landoald i inni mieli jeszcze wiele pracy (Cf. Löbell, Gregor von Tours u. seine Zeit., Leipz 1839). Nawet pomiędzy krewnymi Ąrnulfa, bpa z Metz († 641), byli poganie; a kiedy król Klotarjusz II ok. 613 r. Lupusa, bpa z Sens, w skutek oszczerstwa na wygnanie skazał, ochrzcił tenże w miejscu wygnania w Neustrji wodza Boso Landegizila, „Plurimumque Francorum exercitum, qui adhuc erroris detinebatur laqueo“ (Boll. in vit. s. Lupi l 7bris). Żeby przyspieszyć nawrócenie, a pomiędzy nawróconymi pozostałe jeszcze zwyczaje pogańskie wykorzenić, wystąpili królowie z surowemi karami, ale dopiero wtedy, kiedy już większa część ludu wiarę przyjęła. Tak Childebert I 554 r. naznaczył karę na tych, którzyby obrazów pogańskich bożyszcz nie chcieli poniszczyć (Pertz, Mon. Leg. t. I p. 1), na których zniszczeniu wtedy więcej zależało, aniżeli w dzisiejszych czasach na zachowaniu ich dla nauki. Podobne prawa wydawali także jego bracia i następcy. Również i dekrety synodalne zakazywały wszelkiego rodzaju pogańskich zabobonów (Cf. Synody w Orleans 541, Tours 567, Auxerre 578, Rheims 630, Chalons i Rouen 650), które jednakowoż nigdy tak daleko nie dochodziły, jak S. Amand, który od Dagoberta I wymógł dekret nawet opornych do chrztu ś. zmuszający. Owszém, dla ułatwienia wstępu do Kościoła, łagodzono często kanony. Jeżeli więc Prokop z Cezarei w swoich Pamiętnikach gockich (lib. II c. 25) opowiada, że chrześcjańscy Frankowie, którzy za Teodeberta, wnuka Klodoweusza, do Włoch wyruszyli, chłopców i dziewczęta Gotów na ofiarę zabijali, a ich ciała, jako pierwiastki wojny, do rzeki powrzucali, należy to rozumieć nie o chrześcjańskich Frankach, ale o pogańskich, którzy się pomiędzy nimi jeszcze znajdowali, mianowicie o pogańskich Alemanach, których Teodebert miał przy sobie, co się pokazuje z Agathiasza (historyka greckiego z VI w., w jego Hist, wojny gockiej), opowiadającego, że Frankowie, jako współwyznawcy, chrześcjańskim kościołom we Włoszech wielkie uszanowanie okazywali, kiedy, przeciwnie, pogańscy Alemannowie największych zniewag w świątyniach się dopuszczali. (Schrödl). X. F. S.